Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Rocznica ślubu
Autor Wiadomość
Elcia42
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 08:58   Rocznica ślubu

Witam
trochę późno ale chciałabym serdecznie podziękować za otrzymane życzenia z okazji 22 rocznicy ślubu. Dla mnie jest to już 4 rocznica, którą obchodzę tylko z Jezusem. Mój mąż wyprowadził się z domu 3 lata temu na 2 dni przed kolejną rocznicą.
W związku z tym świętem nasuwa mi się pytanie, szczególnie do tych, którzy nie mieszkają razem. W jaki sposób przeżywacie rocznice ślubu, czy składacie życzenia współmałżonkom, czy też jest to dzień jak co dzień ?
Ja muszę napisać, że mam pewien dyskomfort ze wszystkimi świętami ( imieniny, urodziny, święta ). Zawsze staram się złożyć mężowi życzenia czy to osobiście czy pisemnie ( życzeń zdrowia nigdy za wiele :-D ), natomiast sami nigdy, od czasu odejścia męża żadnych życzeń nie otrzymałam.
A jak to jest u Was?
 
     
Darek
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 18:43   

Witaj,

Niestety jakiekolwiek rocznice, uroczystości, czy święta bardzo boleśnie przypominają co się stało, nie sposób o tym zapomnieć. U mnie to dopiero lub aż trzeci rok, choć wydaje się, że trwa to od zawsze. Prawdę mówiąc nie pamiętam już "normalności" w swoim życiu, tylko czy można to tak nazywać? Czy faktycznie nią było?
Od tamtego momentu nie było u mnie w domu żadnych uroczystości, ale nie jest to dla mnie bezpośrednio największym problemem czy zmartwieniem. Z perspektywy czasu widać ile znaczą puste słowa wielokrotnie wypowiadane przez ludzi, nie mające żadnego pokrycia w czynach.
W takiej sytuacji rocznica ślubu powinna przede wszystkim przypominać fakt, że zobowiązaliśmy się do czegoś bardzo ważnego, od czego nie ma odwrotu, co kiedyś się na pewno upomni o sprawiedliwość czy zadośćuczynienie.

Darek
 
     
ketram
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-04, 19:17   

Darek

Kiedy mija czas - opadają emocje, depresja sie cofa i daje się w miarę obiektywnie spojrzeć na to, co się stało. I nie wiem, jak u Ciebie - ale u mnie pojawia się wśród bólu takie małe światełko - oto nie dałem odrzeć się z honoru i człowieczeństwa - a byłem na dobrej drodze.

Rocznica ślubu przypomina mi, ze małżeństwo jest czymś więcej, niż się jest w stanie samemu to rozwikłać. Czym jest? To pierwsze pytanie, które zadam - kiedy stanę kiedyś przed Obliczem.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-06, 12:25   Mount Everest

Rocznica ślubu – moja całkiem niedługo
Koniec września
Jak dziś, pamiętam ten dzień
Piękny, słoneczny i ciepły
Plany na tę rocznicę
Chcę spędzić jak zazwyczaj, ale nie zwyczajnie
Tylko pewnie samotnie
Obrączka nadal na palcu
I nawet wierzący dziwią się, że zamawiam mszę św.
Cóż, tak robiłam zawsze
Życzenia - złożę- sms i zdjęcie
Jednego się obawiam, kolejnego odrzucenia lub milczenia

Nie co dzień, nie co godzinę, nawet nie co minutę, ale co sekundę chcę powtarzać sobie:
„Miłość to wierność wyborowi”
Realizacja …jak wejście na Mount Everest:(
Ostatnio ktoś powiedział: ”W wysokich górach organizm każdego reaguje tak samo, tak samo odczuwa zmęczenie, zimno, brak tlenu…”

Jak skończę? Nie wiem. Nie każdy dociera na szczyt.

Wszystko stanie się jasne, jak wyżej powiedział ketram, gdy stanę przed obliczem Boga

Chcę wierzyć, że to wszystko ma sens i że ma sens takie życie

„Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno
wtedy zaś ujrzymy twarzą w twarz.
Teraz poznaję po części,
Wtedy zaś poznam tak, jak i sam zostałem poznany”
(1Kor 13,12)
 
     
Anula1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-11, 08:54   

Witajcie!
Mam dziś 10 rocznicę Ślubu. Mieszkam z mężem i synkami.
Cały czas pracuję nad sobą - uczę się, chodzę na Al-Anon, wzmacniam. Matka Boża dała mi siłę wykształcić postawę, kiedy nie czuję bólu. Różaniec jest moją tarczą.
Zestawiłam męża z piedestału - nie pytam , czemu jest smutny, tak jak on nie pyta, czemu śpiewam. Ratuję siebie, skoro naszych relacji nie umiem.
Ze mną jest coraz lepiej, mąż ma depresję.
Jestem coraz silniejsza, tyle że nie zmienia to faktu, że jak przychodzi taki dzień jak dziś - mam wrażenie, że cofam się o dwa kroki.
Właściwie teraz modlę się o to, aby nie wrócić do stanu sprzed miesiąca, aby zachować ten spokój, jaki Jezus mi dał.
Zatrzymałam się chyba na mojej drodze...
Skoro udało mi się odciąć emocjonalnie od męża, to chyba nie powinno mi dziś być przykro?
A może dlatego, że ten ranek taki szary. Zaplątałam się.

Kochani!
Przeczytałam List miłosny od ojca - szukajacboga.pl i ten szary dzień przestał być szary i smutny! Teraz z radością czytam życzenia od forumowiczów i cieszę się , bo dziś Święto!
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-15, 08:06   

"... To boli puszczać cię wolno...
Ale ty nigdy nie pójdziesz ze mną..."


Poinformowanie męża o mszy świętej z okazji rocznicy, to jak prośba skierowana do niego "Proszę, zabij mnie, bo nie wiem czemu jeszcze żyję"
Odpowiedź krótka i zwięzła a siła jej ostrzejsza niż miecz obosieczny, to tak jakby usłyszeć
"Tak, oczywiście pomogę ci umrzeć"

Trudno znaleźć sens tego wszystkiego.
Możliwe, że to nie ma sensu.

Parafrazując pieśń M.Gajdy chcę powiedzieć :
"Boże, weź sobie mojego męża i zrób z nim co zechcesz
Obracaj nim zgodnie z wolą Twą
On jest Twój, On jest cały Twój"
 
     
m.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-15, 20:51   

oj Paloma Paloma

tyle razy ci mówiłam, a Ty dalej swoje.

Mój mąż zafundował mi twardą miłośc na rocznice ślubu gdy byłam na "lewiźnie", rano za czym wstałam przyjechał z policją po samochód, i zabrał mi go bym nie woziła w nim kochasia,miałam dzień wstrząsów ale teraz Dziękuję Bogu za mądrego męża.

pozdrawiam
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-15, 20:54   

Mądralińska;)

Na błędach się uczę
Lepiej późno niż wcale:)

[ Dodano: 2009-09-15, 21:00 ]
W moim przypadku chyba mądrość nie idzie z wiekiem
Ale mam jeszcze szansę:)
 
     
m.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-15, 21:42   

no a co na to Twój mąż?

przyjął zaproszenie?
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-16, 07:37   

Nie przyjął.
No comments.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-17, 09:50   

Palomo, dbaj proszę o siebie i nie wystawiaj sie na zranienie
gdy nie masz sił przyjąc odmowy lepiej chyba nie prosić?

Spodziewalas sie innej reakcji męza?

Czemu narazasz siebie na przykrości?
Kochaj siebie i pozwól kochać się Panu Bogu.
Męza tez Jemu zostaw.

Teraz Twoj tydzien :) modlitwy
Jak sobie radzisz w codziennosci? Jak córa?Pozdrawiam
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-17, 11:36   

Danka 9 napisał/a:
Palomo, dbaj proszę o siebie i nie wystawiaj sie na zranienie
gdy nie masz sił przyjąc odmowy lepiej chyba nie prosić?
Spodziewalas sie innej reakcji męza?

Nie prosiłam, poinformowałam spokojnie.
Myślałam, że on inaczej ... źle myślałam.
Teraz mogę tylko zacytować tu dwa tytuły :"Nigdy więcej" lub "Nigdy w życiu" :(

Danka 9 napisał/a:
Męza tez Jemu zostaw.

To staram się robić. Żeby tak dało się od razu.

Danka 9 napisał/a:
Jak sobie radzisz w codzienności? Jak córa?Pozdrawiam

Nie radzę sobie. Prawie nie sypiam. W pracy trudno się skoncentrować.
Córka różnie - weszła w okres dorastania. Trudno to znosi. Zaangażowała się w szkole
i poza nią w "tysiąc" spraw.
Kontaktuje się z ojcem i ...
Bardzo to przeżyłam.
Obie jesteśmy "rozerwane" wewnętrznie.

Tu szczególnie dziękuję tym, którzy poświęcają mi swój czas, nawet ten wieczorny i nocny,
kiedy w zasadzie mogliby spać.
 
     
Anula1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-17, 22:24   

Czasami szkoda czasu na sen. A czasami nie można spać. Co prawda potem trudno o koncentrację w pracy...
W nocy jakoś się bardziej czuje obecność Boga.
Jak się będziesz dzisiaj przewracała z boku na bok, pomyśl, że ja też to robię. I też będę jutro wyglądała tak :-P
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-18, 08:15   

Anula1 napisał/a:
W nocy jakoś się bardziej czuje obecność Boga.
Jak się będziesz dzisiaj przewracała z boku na bok, pomyśl, że ja też to robię. I też będę jutro wyglądała tak :-P


Anula, dobrze wiedzieć, że nie jest się samemu mimo, że odległość daleka.
Ja chyba w ogóle już nie czuję obecności Boga, więc jak się modlę zazwyczaj milczę tylko.


Dziękuję Ci Elu za wczorajszo-dzisiejszą rozmowę nocną (1.30)
Jesteś the best :-D
A teraz w pracy |-o zZ... zZ... zZ...
Ale zaraz mnie obudzą, bo przyjechał prezes :-)
Buziaki
ps dalej slalom gigant a miałam wchodzić na Mount Everest
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 11