Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Potrzebuje pomocy
Autor Wiadomość
ANGORA
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-10, 10:35   Potrzebuje pomocy

Witajcie!
Potrzebuje pomocy, rozmowy i nie wiem do kogo się zwrócić.
Jestem mężatką od 17 lat, mam dwoje dzieci i romans od 7 lat.
Chciałabym to zakończyć i byc tylko dla rodziny ale nie umiem.
Czy mogę z kimś o tym porozmawiać?
Czy może mi ktoś pomóc?
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-10, 11:16   

Angora, odezwij się do mnie na gg, albo napisz mail-a... namiary są w profilu...
Dobrze, że tu jesteś... pomożemy, na ile będziemy mogli :-)
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-10, 12:18   

JEŻELI CHCESZ TO NAPISZ DO MNIE NA PRIV
na pewno cie wysłucham i nie skrytykuję.kochana samo życie ale ważne ,że zaczęło to ci przeszkadzać.- może to jest ten czas,czas dla ciebie i twojej rodziny,może Pan powiedział dość - czas na zmiany.?
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-10, 21:21   

ANGORA,
Witaj na forum,
jesli chcesz pogadać to możesz napisać do mnie lub do każdego z moderatorów( to ci co mają zielone literki :-D ) chętnie wysłuchamy i podpowiemy coś z serca. nie oceniamy, podajemy rękę i wskazujemy kierunek a także mozliwości terapii, jeśli okazuje sie potrzebna.
Ważne,że chcesz pomocy. Już wygrałaś i Ty i Twoja rodzina teraz trzeba czasu na realizację tej wygranej. :-)
Pisanie na priv umozliwia dolny przycisk z oznaczeniem pw, a odnalezienie profilu przycisk z oznaczeniem profil, pod każdym postem.
 
     
katblo
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-12, 14:14   

Jeśli chcesz to pisz, namiary znajdziesz w profilu.
Problem zdrady znam z "obu stron".
Pozdrawiam, obiecuję modlitwę!
 
     
Jola90
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-12, 16:21   

Każdy może zbłądzić. Pan skiertował Cię tu i tu Ci pomożemy, jak możemy.
Bądź silna i wytrwała w swym postanowieniu. Pamiętam w modlitwie.
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-13, 10:38   

Witaj Angora :->


W niebie większa będzie radość z jednego nawróconego, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia - Łukasza 15,7

Pamiętam w modlitwie .
 
     
ANGORA
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-13, 11:18   

Dziękuje za wsparcie, tylko ja wciąż nie czuje gruntu pod nogami.
Zakończyłam związek i odeszłam, ale tęsknie okropnie i nie wiem co zrobić żeby wytrwać.
Jestem przy mężu ale fizycznie , a jak wrócić emocjonalnie.
Jak znowu czuć, kochac, pragnąć.
Tego nie wiem i tego się boje.
A blisko jest facet, który czeka na mnie i którego pokochałam.
Jestem rozdarta pomiędzy obowiązkiem a uczuciem
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-13, 11:38   

Angora-rozumie Cie ale niestety musisz wybrać- wynika już ,ze wybrałaś.\więc teraz pozostaje tylko praca nad sobą ,powracanie do zdrowia emocjonalnego.To ty decydujesz się na pracę.Miłość to nie tylko emocje,miłość to postawa,czyli to co jesteś dla swojego męża w stanie zrobić,mimo tej sytuacji ,która jest.Kochając dojrzale decydujemy sie na dobre i na złe.
Pisza tu często ,ze małżeństwo to pernamentny kryzys- to prawda bo przecież raz jest dobrze raz źle a czasami tragicznie ale my musimy się w tym wszystkim odnaleźć.jednego jestem pewna,że samej było ci z tym podwójnym życiem źle ,to dobry znak ale teraz trzeba podjąć dojrzałe decyzje,wybrać co ważniejsze uczciwość czy życie w zakłamaniu siebie.
Życzę ci dużo siły i wytrwania w twoim postanowieniu a na pewno będzie dobrze. :lol:
Wielu z nas tu na forum nie jest już z małżonkami ale trwają w wierności bo takie życie wybrali ,życie z Bogiem,myślę,ze jest ono bardziej przejrzyste i spokojniejsze niz tych,którzy ciągle coś ukrywają.
 
     
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-13, 11:40   

Angora, najpierw oddalić się od obiektu zakochania, w sensie fizycznym. To ważne, żeby tego księcia z bajki - nie widzieć, nie słyszeć... Wtedy dopuścisz do głosu rozsądek, który przecież masz, ale dziś emocje nie pozwalają mu wypłynąć na powierzchnię. Moim zdaniem - to warunek nr.1, żeby odkochać się. Pomyśl, co możesz przegrać - szczęście Waszej rodziny. Połóż na jednej szali wagi swoje zachcianki, a na drugiej dobro męża, dzieci i swoje (spokojne sumienie). Obserwuj wagę. Włącz do działania rozum...
Masz do czynienia z pokusą, a z tą nie podejmuje się dyskusji (dyskutowałaś o całe 7 lat za długo)... Inaczej - trudno z nią wygrać. Nawet święci mieli z tym problemy, a co dopiero my?
Pokusę przecina się jednym cięciem - zdecydowanie, szybko... Najpierw musisz tego chcieć... (Czy tak naprawdę chcesz tego , Angoro? Odpowiedz sobie szczerze.....) Spowiedź, Eucharystia, modlitwa są w tym niezawodną pomocą.
Jeśli możesz, napisz proszę o Was, czyli Waszym sakramentalnym małżeństwie, nie o 'tamtym', bo to jest cały czas... prowadzenie dialogu z pokusą, a tego nie możesz!
Jakie masz z pomysły na naprawę własnych błędów - na zadośćuczynienie mężowi ? Jak on zniósł to wszystko, jak znosi ??
Żeby zerwać ze złem - musisz je nazwać po imieniu. To zły utrudnia to nazwanie, ukazując nawet największą obrzydliwość w świetle 'pięknym', ale przecież nieprawdziwym... Tu zaczyna się jego zwodnicze działanie - skuteczne... Angoro, jakie imię ma ten romans???
Ostatnio zmieniony przez róża 2010-09-13, 12:03, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-13, 11:49   

Uczuciem????? czy żądzą????
Postawą????? czy hucią????
Przysięgą????? czy iluzją????
ANGORA napisał/a:
Zakończyłam związek i odeszłam, ale tęsknie okropnie i nie wiem co zrobić żeby wytrwać


Angora............. za czym teskinisz???za oszustwem? za krzywda czynioną męzowi i dzieciom???
"kusy" szarpie Tobą,podsuwa myśli jak to było pięknie,jak miło,jak czule,jak adrenalina skakała podczas okłamywania i tajemnych schadzek z kochankiem.......

Angoro..........zrobiłas najpiekniejszą rzecz jaką mogłaś zrobić w sytuacji w jakiej tkiwiłaś..........przerwałaś czynne popapranie zdradą.
A że trudno?????? tak.....trudno.........bo tak działa zniewolenie nałogiem od czynników chemicznych(alkohol,narkotyki) ale i nałogiem od czynności...czyli w Twoim przypadku od zdrady.
I jest ta obsesja powrotu,obsesja do nałogowego,dysfunkcyjnego zaspokojenia tych emocji,pragnien,żądz...............bo uzależnienie jest zniewoleniem, ubezwłasnowolnieniem duszy,ciała i umysłu.
Angoro................. aby przerwać to zniewolenie możesz pójść do spowiedzi i wyznać Bogu swoje popapranie..................... i to że tak bardzo Cię ciagnie do nawrotu,do powrotu do czynnej zdrady.
Wyznanie zawsze ułatwia wysiłek by wytrwać,by nie wrócic do czynnego zdradzania.

Pomyśl......czy jak przysięgałas meżowi to tylko w tej czesci "....na dobre...."???
czy tez i "..... na złe.....".dziś jesteś w rozchwiana emocjonalnie..............ale i tak jesteś wielka, że weszłaś tu,że wyznałaś swoją zdradę,że przerwałaś ten cudzołożny związek.

Ja znam stan emocjonalny obsesyjnego myslenia o przedmiocie uzalenienia............. co prawada u mnie był to czynnik chemiczny................. ale boli podobnie.



"kusy" podsuwa nawrotowe myśli............... a TY z nimi sie borykasz........... ustal sobie może taki czas.......tylko dziś........24 godziny.............bez zdrady.....a jutro zobaczymy.....i tak od każdej minuty w której pomyślisz o zdradzie........... tylko 24 godziny bez drady,bez kontaktu z kochankiem.

Dedykuję Ci Modlitwę o Pogodę Ducha.............. do medytacji i odmawiania jak przyjdzie nawrót:


Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić,
odwagi,
abym zmieniał to, co mogę zmienić,
i mądrości,
abym odróżniał jedno od drugiego.
 
     
nella
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-13, 11:54   

mam wrazenie ze podobna sytuacja jak u mnie tylko z odwrotnej strony...dlaczego czlowiek czlowiekowi robi piekło za zycia...............................................
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-13, 12:07   

Bo jest słaby bez pomocy Boga niewiele sami możemy.Upadamy codziennie i na nowo,czasem mocno,czasem lekko sie obijamy a czasami trafiamy na samo dno .Jest to czas na przebudzenie i odbicie z tego dna . warunek jest jeden MUSIMY CHCIEĆ TEGO SAMI- TRZEBA POWIEDZIEĆ ZŁU STOP!
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-13, 13:59   

ANGORA napisał/a:
Jestem rozdarta pomiędzy obowiązkiem a uczuciem


Ratowanie małżeństwa po zdradzie
dr Jacek Pulikowski

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=22828
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9