Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Ginę.......
Autor Wiadomość
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 12:18   Ginę.......

To nie możliwe. To nieprawda , że mąż mnie nie chce.
Powiedział , że był ...dla dzieci, ze mną nie był. Mógł parę lat pożyć.
Po co to robił ???
Zrobił dzieciom większą krzywdę...bo zniszczył im matkę. Mógł odejść dawno temu, jeśli tak czuł.
A ja dałam mu ten telefon.......na własną zgubę.
 
     
laura_33_31
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 12:35   

Witaj Moniko!

Nie giniesz!!!

Nie jestes sama !Masz dzieci, jestes cała i zdrowa od nikogo niezależna; spójrz jaki wokół świat jest piękny!

A czyż nie jest piękne to,że możesz rano wstać, pójśc do pracy , zrobic zakupy , wyjechć z dziećmi na wakacje...........?

Boli oj boli wiem, ale to minie.........
Jezus tylko patrzy na Ciebie i to On ukoi Twoje serce, nikt inny,bo On rozumie jak nikt inny.....

Bo On też w Ogrójcu został sam... i prosił Ojca ....jeśli możliwe oddal ode mnie ten kielich.... i niech sie stanie wola Twoja........

Przlgnij mocno do Krzyża wyrzuć z siebie ból, rozważ Jego cierpienie i porównaj ze swoim.....

Matka Bolesna trzymając w ramionach martwe Ciało swojego Syna mówi:"wy, którzy tą droga zdążacie, przyjrzyjcie sie popatrzcie czy jest boleść większa od tej ,która mnie przytłacza?"

Pozdrawiam Moniko!Będę pamiętac w modlitwie o Twoim bólu!
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 12:39   

Monika36,

Duchu Pana, Duchu Boży,
Ojcze, Synu i Duchu Święty,
Trójco Przenajświętsza,
Dziewico Niepokalana,
Aniołowie, Archaniołowie
i Świeci z nieba,
zstąpcie na mnie.
Przemień mnie, Panie, ukształtuj mnie,
napełnij mnie sobą, posługuj się mną.
Odpędź ode mnie wszystkie moce zła,
zniszcz je, abym ja był zdrów i mógł dobrze pracować.
Oddal ode mnie czary, gusła, czarną magię, czarne msze,
przedmioty zaczarowane, zamówienia, przekleństwa,
uroki, napady złego ducha, opętanie diabelskie,
obsesję diabelską, wszystko, co jest złem, grzechem,
zawiścią, zazdrością, przewrotnością, chorobą fizyczną,
psychiczną, moralną, duchową, pochodzącą od złego ducha.
Spal te wszystkie rodzaje zła w ogniu piekielnym,
aby już nigdy więcej nie dotykały mnie,
ani żadnego innego stworzenia na tym świecie.
Rozkazuję i polecam mocą Boga wszechmogącego,
w imię Jezusa Chrystusa Zbawiciela,
przez wstawiennictwo Niepokalanej Dziewicy,
wszystkim duchom nieczystym i wszystkim ich objawom,
które mnie niepokoją, i aby mnie opuściły natychmiast,
aby mnie opuściły raz na zawsze i by poszły do piekła wieczystego,
związane przez św. Michała Archanioła, św. Archanioła Gabriela,
św. Archanioła Rafała, przez naszych Aniołów Stróżów,
zmiażdżone piętą Najświętszej Dziewicy Niepokalanej. Amen
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 13:01   

Sorry Moniko, będzie ostro...
Monika36 napisał/a:
Mógł odejść dawno temu, jeśli tak czuł.

Jesteś pewna, że mógł odejść??
Zaakceptowałabyś wtedy taką decyzję??
To może przyjmij ją do wiadomości dzisiaj...
Dziś Ci mówi, że odchodzi...
I co?
Ty mówisz, że giniesz...
Myślisz, że dwa, trzy lata temu byłoby inaczej??

Moniko, giniesz... bo sama tego chcesz... bo nie chcesz dostrzec, że mąż nie może być całym Twoim światem...
Monika36 napisał/a:
A ja dałam mu ten telefon.......na własną zgubę.

Masz obsesję na punkcie jakiegoś telefonu...

Monia... ja też Ci dałam swój telefon...
i nie na Twoją zgubę, ale żeby choć spróbować Ci pomóc... żeby Ci choć przez chwilę potowarzyszyć... wysłuchać...
Odezwiesz się?
Chcesz wyjść z tego stanu, w jakim jesteś?
Czy jest Ci dobrze, tak jak jest??

Monia... Twoje życie i jego jakość, zależy tylko i wyłącznie od Ciebie... nie od męża...
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 13:11   

Monika36,

http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
:-D
 
     
Mirka5
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 13:37   

Monika czytałam wczoraj Twoje posty :-)
To ogromna baza mądrych i ważnych słów skierowanych przez ludzi do Ciebie.
(Znalazłam też wiele słów ważnych dla mnie.)
Poczytaj może jeszcze raz TO co inni piszą do Ciebie.
Wiesz, tak to jest z tymi, którzy odchodzą...,mówią nam dużo przykrych słów,nie przebierają w tych słowach.
Ty jednak nie możesz tak bardzo przyjmować wszystkiego dosłownie.
Człowiek,który ma bunt,żal,gniew i dużo złych emocji w sobie potrafi ranić bardzo.Mój mąż zna mnie dobrze i wie co powiedzieć by mnie złamać,ale nie wolno nam się załamywać. Ja się w takich chwilach dużo modlę,szukam ratunku dla siebie,by nie dać się wkręcić złemu w stan załamania.
Wczoraj miałam trudny dzień, dzisiaj jest lepiej!! :-)
Uwierz,że dla Ciebie świeci słońce, każdy dzień to szansa by się ponieść i iść do przodu!
Bądź dzielna! :mrgreen: :lol: :-D
Pamiętaj,że masz ogromne wsparcie tutaj na forum.
Zajmij się sobą,a męża zostaw Jezusowi,on na pewno znajdzie drogę dojścia do niego.
Mi powiedział kiedyś spowiednik,że to nia ja walczę o duszę mojego męża tylko właśnie Jezus i staram się o tym pamiętać.Ja jestem tylko narzędziem.

Trzymaj się!!
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 14:00   

Monia z jakiej miejscowości jesteś????...czy blisko jest ognisko sychar????

Nie siedz w domu..natychmiast na dwór i do ludzi..tam jest życie...tam jest radość..... Monia do czego Ci ta depresja??? czy ona pomaga Tobie i dzieciakom???


Monia do póki WYJEMY za tymi co odchodza,co nas nie chcą,co nas odtrącaja-do puty...maja nas za nic i sie smieją....

Pokaż światu że to przyjmujesz..pokaz że akceptujesz...mimo że wewnątrz jest Ci ciężko.

Monia kiedy w nas jest na to zgoda....to w ich sercach powstaje niezgoda na naszą zgodę...

Dziwne co??? ale prawdziwe

pozdrawiam ;-) ;-)
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 14:16   

Bo ja nie wiem czy on naprawdę odchodzi.
Czy tylko tak ze mną gra.
Jest do tego zdolny.
Bo to ja wprowadziłam separację ekonomiczną i przestałam dużo spraw załatwiać.
Zamek w drzwiach ,a on chodzi po całym domu i się nie zamyka. Ciuchów nie przekłada.
Oko za oko, ząb za ząb..........tak lubi.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 14:20   

Monika36 napisał/a:
Oko za oko, ząb za ząb..........tak lubi.


to sie moze stać:
http://www.youtube.com/wa...feature=related

tylko zaufaj Jezusowi. :lol:
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 14:25   

Monika36 napisał/a:
W moim mieście jest Sychar.
Bo ja nie wiem czy on naprawdę odchodzi.
Czy tylko tak ze mną gra.
Jest do tego zdolny.
Bo to ja wprowadziłam separację ekonomiczną i przestałam dużo spraw załatwiać.
Zamek w drzwiach ,a on chodzi po całym domu i się nie zamyka. Ciuchów nie przekłada.
Oko za oko, ząb za ząb..........tak lubi.


Monia kurde....zatem sprawdzaj kiedy sa spotkania i szybko na spotkanie....

Monia ..sorry za słowa ale jak dziecko...wprowadziłaś separacje ekonomiczną,wprwadziłaś rozłam,wprowadziłas twarde zasady...a on nie chce grać w tej samej drużynie????

Monia i co konsenkwencje własnych decyzji...odpowiedzialnośc za nie ..przytłacza????

tak????

Ano tak jest skoro zdecydowałas...skoro podjełas kroki ..to tak trwaj i trzymaj....

A nie jak nastolatka- chciałbym i sie boję...

I zaraz bo nie rozumiem?? kogo i gdzie jest ten zamek w drzwiach


pozdarwiam ;-) ;-)
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 17:29   

Monika36 napisał/a:
Po co to robił ???


Moniko, a po co z twojej strony
Monika36 napisał/a:
to ja wprowadziłam separację ekonomiczną i przestałam dużo spraw załatwiać.
Zamek w drzwiach ,a on chodzi po całym domu i się nie zamyka. Ciuchów nie przekłada.
Oko za oko, ząb za ząb..........tak lubi.


i dziwisz się, że on tego nie rozumie, skoro ty siebie sama nie rozumiesz po co to robiłaś? jak ty sama dziś to uważasz za błędne.
Stanowczość nie ma nic wspólnego z komunikatem wet za wet, oko za oko,
tylko ze świadomościa ktoś mnie krzywdzi, musze podjąć jakieś stosowane kroki, by temu przeciwdziałać, obronić sie
Ty podjęłaś decyzje o nieformalnej separacji w waszym domu, bo uważałaś, że masz prawo do tego..mąż odbił piłkę uznając, iż też ma prawo postapic według siebie i sie odseparować...

wyszło na to, iż twoje działania nie miały na celu obrone siebie, a złamanie męża,
nie udało się teraz cierpisz,
bo jak wciąż się mówi, takie działania mają na celu obrone siebie przed krzywda a nie sprawienie by takim działaniem kogoś zmanipulować i zmusic do czegoś, to nie działa, a jak działa to bezefektownie, na chwile

teraz STOP!!!!
posłuchaj w końcu
daj mężowi i sobie czas na odreagowanie, bez lęków, iż to może wam zaszkodzić. wręcz przeciwnie, taka chwila rozłąki daje więcej od wielu z rozmów jakie toczyliście w sposób dla siebie nie zrozumiały, choć każdy chciał coś zakomunikować, było to tylko kolejnym powodem do kłótni
ludzie tak łatwo o sobie nie zapominają, nadal są w nich uczucia, nawet jak to złość, i gniew to dobrze, świadczą o tym iż zależy im, że czują sie zranieni, i można jeszcze wszystko uratować
najgorszą sytuacją jest jak już ktos nie interesuje sie, jest obojętny wtedy tak naprawde to zaczyna sie proces odchodzenia

teraz czas byście odetchnęli od urazów jakie macie do siebie nawzajem, wyjedz i odpocznij, z daleka, czasie wszystko nabiera innego wymiaru, i często każda ze stron jest wtedy skłonniejsza do ugody bo sama doszła do zrozumienia, że nie tak całkiem jest niewinna, dlatego stara sie znów wtedy dojść do porozumienia, a wtedy........
nie przegap okazji

pozdrawiam
 
     
izzabella7
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 21:15   

Kiedyś usłyszałam na kazaniu słowa: To ludzie, ich plany, zamierzenia doprowadziły Jezusa do śmierci.

Oddaj wszystko Bogu, nie podejmuj decyzji w natłoku emocji, nie karaj i nie układaj "sama planów zemsty".
Pamiętaj, że z każdego upadku, choć wydaje Ci się, że nie masz siły wstać, wstaniesz i to silniejsza!

Tylko w Panu powierz nadzieję!!! :mrgreen:
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 21:47   

Moniu, aaa ratunku....co sie dzieje z Toba dziewczyno?
W sumie po co Ci pomoc....zapatrzona w meza, ktory nie wiadomo czy odchodzi czy nie...

sorry ale trace cierpliwosc jak Ciebie czytam
to wołanie o pomoc osoby uzaleznionej...jak maz odchodzi...to wołasz ratunku, ginię...( rozumiem ze wtedy czujesz lęk)
a jak nie odchodzi to w sumie ok

moze maz daje ci wyrazny sygnal ze juz dluzej tak nie moze?
A co Ty robisz z tym sygnalem?

mysle ze dalsze rady nic nie pomogą...zeby sie chcialo chciec ! z modlitwą :-)
 
     
Michaił
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 21:49   

Danka 9 napisał/a:
zapatrzona w meza


miłość jest ślepa, sam to teraz przerabiam...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9