Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Ginę.......
Autor Wiadomość
izabela1115
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 22:08   

http://www.youtube.com/wa...feature=related
Monia to dla Ciebie
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-28, 09:11   

kasia1 napisał/a:

Monika36 napisał/a:
A ja dałam mu ten telefon.......na własną zgubę.

Masz obsesję na punkcie jakiegoś telefonu...
Monia... ja też Ci dałam swój telefon...
Odezwiesz się?
Monia... Twoje życie i jego jakość, zależy tylko i wyłącznie od Ciebie... nie od męża...

To nie obsesja. To prawda. Lekarka to potwierdziła....w tym wieku nie wysyła się męża do szkoły.
Nie on pierwszy i nie ostatni jak mu palma odbiła.
Nie mam impulsów na takie rozmowy, bo jak się rozgadam to 2 godziny minie.
Dziękuję , ale jesteś daleko ode mnie, nie mam możliwości spotkania.

Dziękuję ...piosenka śliczna.
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-28, 09:53   

Monika36 napisał/a:
Dziękuję , ale jesteś daleko ode mnie, nie mam możliwości spotkania

No tak… ale Sychar w swoim mieście podobno masz…
Byłaś choć na jednym spotkaniu????
Obstawiam, że jednak nie…
Monika36 napisał/a:
Nie mam impulsów na takie rozmowy, bo jak się rozgadam to 2 godziny minie

To zróbmy tak… wyślij do mnie sms-a, będę miała twój numer i zadzwonię wieczorem.
I nie martw się… wydaje mi się, że jestem dość asertywna… rozłączę się po pół godzinie :-)

A poza tym… zawsze możemy sobie obie zainstalować skypa na komputerach i gadać za darmo ;-)

tylko...
ŻEBY CHCIAŁO SIĘ CHCIEĆ
Pozdrawiam
:-D :-D :-D
 
     
Ife
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-28, 10:11   

Monika to nie tak ,my z mężem też chodzimy do szkoły. Przez rok czasu chodziliśmy do innych klas,na zajęcia i w inne dni tygodnia. Teraz chodzimy już razem.Nic się nie wydarzyło,nie było żadnej zdrady, nie obwiniaj szkoły,bo to by znaczyło że jak facet chodzi do szkoły to zaraz ma dosyć żony? a to nie prawda. Modlę się za was, wiem jak Ci ciężko, ale wyjżyj za okno,zobacz świat jest taki piękny. Wyjdz do parku ,posłuchaj jak śpiewają ptaszki,i podziekuj Panu że nam je dał. Mąż Twój chce sie narazie odciąć, ale jestem pewna że jak zobaczy jak dajesz sobie radę bez niego to zatęskni, a jeśli nię ,przecież nie żyjesz tylko dla niego, ale przedewszystkim dla Pana Boga.
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-28, 10:13   

Kasiunia...ja to mogę z Tobą i 3 godziny rozmawiać.
Lecz nie lubię przez telefon
Póki ci co- nie chce mi się NIC............
 
     
katblo
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-28, 10:17   Pomyśl że to wszystko dla Ciebie...

Monia, dla Ciebie:
do posłuchania
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-28, 10:18   

Gdyby nie miał tej nowej szkoły , to by do tej pory był tam gdzie był 30 lat .
2 lata temu - 25 lecie ślubu, pierścionek, podróż poślubna w ciepłych krajach. A dzisiaj co ???
Nagle teraz jestem jędza baba ?
Bo się zakochał ???
W lepszej ?
Posmakował pracy biurowej ?
A ja teraz na na śmietnik ?
Zbędny szpej w domu ?
 
     
malta
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-28, 10:28   

Kochani - przecież Monice nie chodzi o zadną pomoc ani rady. Jest na tym forum wyłacznie po to aby mieć przed kim grać ofiarę złego męża, złego Świata, złych ludzi.
Kilka tygodni temu próbowałam na innym watku jej cos radzic ale to jak grochem o scianę - ona w każdym widzi agresora lub wroga, w każdej kobiecie kochankę męza a w każdej radzie której jej sie udziela - złe intencje.
Przeciez już kilka tygodni temu się pozegnała mówiąc ze odchodzi z forum bo tu nikt jej nie rozumie - no ale jakos nie zniknęła - a dlaczego? Dlatego, ze ofiara nie spełnia sie kiedy nie ma przed kim grać...taka osoba musi sie karmić ludzkim współczuciem - a tutaj raz na jakis czas trafia sie osoba, która jej nie zna lub nie zagłebiła sie w jej wątki i daje się wsadzic na jej huśtawkę.
Wystarczy popatrzeć jak swój czas kryzysu pięknie "zagospodarowała: Jedna ( pozdrawiam) lub kilka innych wspaniałych dziewczyn.
Ja nie chwaląc się :-P własnie wróciłam z dziećmi z cudnych wakacji - opalona, szczęsliwa ( jakoś da sie bez męża) i cieszę sie kazdym dniem danym mi w zdrowiu i spokoju. No ale przeciez Monia tak nie zrobi... przeciez ona nie ma z kim na wakacje jechać - przeciez musi na plaży obok leżeć ktos kto bedzie jej potakiwał jakie to ona ma koszmarne zycie...i bedzie jej współczuł.

Niedawno na TVN Style w Miescie Kobiet była powtórka programu o kobietach z którymi mężowie rozwiedli sie wiele lat wczesniej. Dziennikarka pytała w sumie z 6 kobiet jak potoczyło sie ich zycie i jak oceniają jej po latach. 5 opowiadało jak sobie radzą - jedne ułozyły sobie zycie - inne nie - ale każda poszła do przodu ze swoim zyciem. Jedne zawodowo, inne odkryły swietne hobby, jeszcze inna działa harytatywnie. I tylko jedna kobieta siedziała naburmuszona, obrazona na cały swiat, na dziennikarkę, na pozostałe osoby. Widać było, ze żółc sie z niej wylewa i zaraz eksploduje. Dziennikarka spytała ją o jej historie i okazało sie ze mąż opuscił ją 32 lata temu. Z nowa partnerką ma juz wnuki - a ona jak ten swistak ( pozdrawiam Nałóg :lol: ) - a ze on smieci nie wynosił jak byli małżeństwem, a ze nie pomagał zmywać, a że rozmansował w pracy a ona tak mu pieknie koszule prasowała...
Słuchanie tej kobiety która zmarnowała życie na karmienie sie nienawiscia do męża było totalna udręką - nie mogłam na nią patrzeć. Zastanów sie Monia czy tak własnie wyobrażasz sobie swoje zycie.
Oczywiscie najprawdopodobniej wylejesz zaraz na mnie wiadro pomyj za te słowa - ale wiesz co? Obojetnie mi to jest - pomimo ze za oknem plucha a małzeństwo w total rozsypce - i tak jestem szczęsliwa i mam za co panu Bogu dziękować... A TY?...
 
     
katblo
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-28, 10:43   

"Kocham, więc nie muszę się baaaaać..."

Ja dziękuję Bogu za to, że zabrał mi (wierzę, że tylko na chwilę) męża sprzed oczu, bo zasłonił mi cały świat kiedyś
Małe sprostowanie - nie chodzi o to, że bez męża lepiej, że po rozwodzie lepiej (o nie!!!!) - chodzi o to, że każdy kryzys jest szansą - przed Tobą droga pod górkę - albo stchórzysz i ją ominiesz - albo wejdziesz w końcu na szczyt, gdzie nagrodą będą wspaniałe widoki, choćbyś się miała momentami czołgać... :lol: :lol:

Szczęście prawdziwe jest stanem niezależnym od okoliczności
a tak naprawdę to jedyne co w tym życiu możemy zrobić to starać się je dobrze przeżyć...
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-28, 10:43   

Wiesz co Monia, gdyby to co się z Tobą dzieje, nie było tak straszne, to by nawet było śmieszne…

Monika36 napisał/a:
Nagle teraz jestem jędza baba ?

Wiesz… może nie tyle baba, co jędza…
Zastanów się nad tym... i nad tym, co pisze malta też... dogłębnie...

Monika36 napisał/a:
ja to mogę z Tobą i 3 godziny rozmawiać.
Lecz nie lubię przez telefon

tralalala
Kurcze… generalnie mam w sobie niezmierzone pokłady optymizmu… ale powoli i mnie zaczynają opadać ręce… ;-)
Jeszcze trochę i wpadnę w depresję… chcesz mnie mieć na sumieniu? :-)

Jestem w pracy, nie mogę się logować na forum…

Jędzowata jędzo, napisz choć do mnie maila… adres oczywiście też masz
:-)
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-28, 10:53   

Malta
Po pierwsze powiedziałam w czerwcu , że to nie to forum ,aby mnie zrozumiano jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem i że taka rozmowa to na innym forum ,a Ty przekręciłaś ,że ja się pożegnałam z tym forum obrażąjąc obecnych na nim..
Nie miałam ochoty wtedy obalać twoich poglądów, bo nawet zaatakowałaś mnie...gdzie moi znajomi.
Otóż rodzinę mam , oby wszyscy mieli takie układy .
Nabijasz się po raz kolejny o tym urlopie ze mnie... nikt nie chce ze mną jechać czy jakoś tak, lecz nie bierzesz pod uwagę tego , że ja mogę tylko w określonym czasie raz na rok- jak dziecko ma wyjazd integracyjny. Takie urlopu planuje się pół roku wcześniej jak wiesz.
Brakuje mi kasy na opiekę - bo zaraz wyskoczysz z pomocą domową.
Po 2- nie wiesz co to znaczy 20 lat nie móc wyjść z domu po pracy.
Po 3- jak się spożnię po pracy do domu 1 godz. to jest awantura, bo mały...............
PO 4- praca to nie przyjemność - lecz jedyna możliwość wyjścia.
Po 5 - 30 lat to ja byłam w związku- a płaczę dopiero parę miesięcy.
Po 6 - nie mów mi , że mąż miał rację...jak każda inna kobieta nie podziwiaj go , że został dla dziecka...bo to jego dziecko też. Nie znasz go.
Po 7- nie gram roli ofiary....i właśnie ja nie z tych którzy chcą być podziwiani czy za sukces czy bycie ofiarą.

Aaa....najważniejsze jest to , że mam za co Bogu dziękować i mam taką świadomość. :-D
Panie Boże TY wiesz za co Ci dziękuję.
Ostatnio zmieniony przez Monika36 2010-07-28, 11:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
malta
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-28, 10:59   

wiesz Kasia1 - Monika moze się nad moją wypowiedzia zastanowi - anie nie nad jej zawartoscią - ale kim jestem...Moze podszywajacą sie pod nick Malta - kochanką męza albo jakąś podłą złodziejka mężów albo zwyczajnie diabłem :shock:

Na bank nie zacznie stosować rad ani moich ani ani Twoich ani nikogo innego.
Zieje ogniem nieanwisci i nie jest to zadna depresja ani żal - ale po prostu klasyczna NIENAWIŚĆ. Zastanawiam sie tylko jak w stanie takiej totalnej nieogarnietej nienawisci do męża, takiego braku szcunku do niego, takiej pogardy do tego ze ma lepsza pracę, jakies plany, marzenia itp - jak bedąc w stanie takiego gigantycznej frustracji - mozna klękać i modlic sie o jego powrót licząc na wysłuchanie.
Przecież skoro nie akceptuje sie w mężu niczego, zieje jedynie pragnieniem zemsty i zobaczeniem go na kolanach przed sobą - nie mozna oczekiwac ze Pan Bóg wysłucha takiej prosby...
Wiesz Monia - a może Ty męża przywiąż np do kaloryfera albo do szafy. Nieważne, że Cie nie kocha i ma cie dość. Wazne że bedziesz go miała na stanie i ilość mężów w domu bedzie sie zgadzać - bo to o to chodzi jesli się nie myle - prawda?
Ostatnio zmieniony przez malta 2010-07-28, 11:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
katblo
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-28, 11:01   

Po co się tak nakręcasz?
 
     
malta
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-28, 11:15   

Ok Monia - wysiadam z Twojego watku bo kompletnie nie rozumiesz tego co mówie ani ja ani kilka innych osób - widzisz tylko ataki i koncentrujesz sie na ich odpieraniu.
Dla tych co zostają tutaj mam radę: na kazdy Twój wpis trzeba odpowiadać:
BIEDNA POKRZYWDZONA MONIA - ABSOLUTNIE NAJBIEDNIEJSZA ZE WSZYSTKICH Z ABSOLUTNIE NAJPODLEJSZYM ZYCIEM I NAJOKROPNIEJSZYM MĘŻEM - i wtedy wszystko bedzie ok a autorka watku zachwycona bo przestanie byc zmuszana do rozmów telefonicznych, skypowych, czytania ksiązek, analizowania siebie itp.
Szczescia zyczę. Poważnie.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4