Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak wybudzić meża z amoku???
Autor Wiadomość
ilonnia
[Usunięty]

  Wysłany: 2010-07-26, 13:57   Jak wybudzić meża z amoku???

Witam serdecznie! Tydzien temu dowiedzialam sie ze maz mnie zdradzil i zakochal sie w naszej wspolnej znajomej. Jestem kompletnie zlamana, nie widze wyjscia. Mimo ze maz przyznal sie do zdrady zrobil to dlatego zebym go znienawidzila i rozstala sie znim, ale ja nie chce. Wiem ze jego uczucia do tej kobiety sa chcwilowe i powiedzialam mu otym ale nie dociera to do niego. Nie wiem co zrobic. Rozstanie nie wchodzi w gre. On jest dobrym czlowiekiem wiem o tym tylko sie zagubil, nie wiem co jeszcze zrobic zeby obudzil sie, zszedl na ziemie, otworzyl oczy...
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-26, 15:09   

Iloniu Witam na naszym forum

To wielka kopalnia wiedzy i pomocy , także modlitewnej .

ilonnia napisał/a:
nie wiem co jeszcze zrobic


Postawić Boga na pierwszym miejscu . w Waszym życiu .

A jak było do tej pory ?

Najczęściej zdrada jest wynikiem , skutkiem kryzysu nie jego przyczyna .

"Sucharki" nie zostawią cie bez pomocy i wsparcia , poczytaj nasze historie , ucz się na naszych błędach , posłuchaj nauk z naszych rekolekcji , kazań i wykładów tu polecanych . Zapraszam też do wspólnej modlitwy . Jak masz skypa to przyślij namiary na priwa .

Z Bogiem

Wspomnę Cie w mojej modlitwie
 
     
ilonnia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-26, 15:17   

Może zaczne od tego że od pól roku nam sie nie uklada, popadlismy chyba oboje w monotonie. Widzialam ze zapatrzył się troche w tą kobiete i ostrzegałam go że to może źle sie skończyć i mimo wszystko...zdradził. Od tygodnia jestem załamana nie wiem gdzie szukać pomocy. Raz jest lepiej raz gorzej. mąż chciałby ratować nasza rodzine (mamy 2 dzieci) ale z drugiej strony mysli o niej. Jestem w stanie mu wybazyc bo owszem to jego wina ale ona nalezy do tych kobiet ktore musza zdobyc tych nie zdobycia. ciezko mi z tym ze moj maz sie w to wplatal i ze nie zdaje sobie sprawy ze nie tylko nam robi wielka krzywde ale rowniez sobie. grzebie od tygodnia w sprawach zdrady, jestem pelna nadzei bo wierze w nasze malzenstwo ale mam coraz mniej sil a wiem ze rozstanie, rozpad naszej rodziny zalamie mnie totalnie...boje sie o nasze dzieci
 
     
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-26, 16:02   

Ilonnia, obok Ciebie - człowiek chwilowo niesprawny... i nie wiadomo, kiedy sprawność odzyska. Wiele zależy od Ciebie, na ile wykażesz się rozwagą, roztropnością, chęcią pomocy...
Tłumaczenie na niewiele dziś zda się, bo mąż jeszcze buja w obłokach, chce w nich bujać - nie widzi, nie słyszy... Potrzeba dużo modlitwy i miłości - mimo wszystko.
Otoczyć męża opieką jak chorego, nie licząc na szybki efekt...
Tam jest osoba - ta trzecia, która będzie utrudniała Ci zajęcie się chorym, nie możesz zniechęcić się, nie możesz poddać się. Jeśli chcesz odzyskać męża - nie wolno też Ci myśleć o rozwodzie :evil: .
Modlitwa i spokój - mogą Was uratować.
Ilonnia, ten czas teraz - to najtrudniejszy czas, każdy krok (każde słowo) musi być przemyślany, a wiem, że to bardzo trudne... :-(
Gdyby nawet do niej odszedł - nie trać nadziei. Polecam wytrwałą, codzienną modlitwę rózańcową.
 
     
ilonnia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-26, 16:46   

jestem bardzo wyrozumialym czlowiekie, bardzo meza kocham i kocham nasza rodzine, nie potrafie sie pogodzic z tym ze on moze odejsc chce zeby jak najszybciej odzyskal zmysly bo napewno je zatracil. wiem ze musze uzbroic sie w cierpliwosc ale czasami brak juz mi sil i chcialabym sie poddac...
 
     
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-26, 17:11   

Cytat:
wiem ze musze uzbroic sie w cierpliwosc ale czasami brak juz mi sil i chcialabym sie poddac...

Ilonnia, już sama trauma związana z odkryciem zdrady jest ogromna... A tu jeszcze widmo odejścia... Nic dziwnego, że sił brakuje... Poddać się jednak - nie możesz, bo to może być początkiem końca Waszego małżeństwa.
Szukaj siły - na modlitwie, szukaj wsparcia u życzliwych ludzi, nie zaniedbuj bycia z mężem - choćby milczącego (to ważne!).
Ten amok - on przejdzie, jak burza wiosenna. A potem... Odbudowa, już na innym, mocniejszym fundamencie. Na razie jednak - nie myśl o tym... Myśl, jak przetrwać mądrze - dzień dzisiejszy.
Pomodlę się o to dla Ciebie.


http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
katblo
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-26, 18:02   Ilonnia

przede wszystkim to nie daj sobie wmówić że to co się stało to Twoja wina
owszem, za każdą sytuację w małżeństwie odpowiada oboje, ale nie można upraszczać w ten sposób, że zdradzony/a - sam/a sobie winien/winna, bo...

Stało się
Nie da się tego odwrócić

Na pewno jest Ci ciężko
ale nie jesteś sama
masz, jak to ktoś kiedyś powiedział "całe niebo i wszystkich świętych" do pomocy
Może o to chodziło - żeby przylgnąć do Boga i nie opierać się na tym, co ludzkie
bo człowiek zawsze zawiedzie, prędzej czy później - Bóg nigdy
Jest tutaj wielu ludzi o podobnych przeżyciach, gotowych wysłuchać i pomóc

A może warto poszukać kapłana, doradcy małżeńskiego w realu?
Nie wiem skąd jesteś, może warto wybrać się na spotkanie sycharowskie

Kiedyś ktoś poradził mi żeby chodzić do kościoła, gdzie jest wystawiony Najświętszy Sakrament i wpatrywać się w Jezusa - chodziłam, patrzyłam i ryczałam siedząc w kąciku kościoła, ale zawsze jak stamtąd wychodziłam, było mi lżej - On na krzyżu też umierał sam, wołał "Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił"

I ważna rzecz - nie karz męża milczeniem
podtrzymuj dialog - na każdy temat oprócz zdrady i kochanki
wiem że to bardzo trudne ale sumienie budzi się w ciszy, jak to ktoś kiedyś tutaj gdzieś pisał.
Teraz wystarczy jak przetrwasz spokojnie każdy dzień - po kolei
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-26, 18:21   

ilonnia,

Na początek przeczytaj "Miłość potrzebuje stanowczości" James C. Dobson:

tu jest dobry link
 
     
izabela1115
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-26, 19:32   

Wiem jak Ci jest ciężko, ja też znam kochankę mojego męża, jest nią moja była bratowa, mój mąż też był, może jeczsze jest wartościowym człowiekiem ,zakochał się bo ona wiedziała ja podejść, jak zachęcić do łożka, bo w naszym życiu brakowało ostatnio imntymności, bo dzieci bo zmęczenie ,i tak bidulek zamieszkał u niej i doprowadził do rozbicia 2 małzeństw.Walcz o swoje małżeństwo, a jak możesz to porozmawiaj z nią

[ Dodano: 2010-07-26, 19:52 ]
Ilonnia ,przeczytaj świadectwo uzdrowień małżeństw spoza forum to coś dla Ciebie

[ Dodano: 2010-07-26, 19:54 ]
tytuł doświadczenie zdrady ;-) świadectwo Anny
 
     
ilonnia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-26, 20:04   

Nie moge z nia porozmawiac. jak maz sie przyznal to zadzwonilam do niej zeby dala mu spokuj bo rozbija rodzine na co ona ze no dobra da spokuj ale powiedziala to takim bezczelnym tonem ze myslalam ze mi serce peknie. Nie chce jej widziec, nie zniose wiekszego upokorzenia.
 
     
m.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-26, 20:55   

Witaj ilonnio!

niestety jeśli mąż stracił rozum to upokorzenie będzie Ci towarzyszyć dopóki on tego rozumu nie odzyska,
co do współżycia z mężem w chwili obecnej to nieeee, to obrzydliwe, z łóżka kochanki do łóżka żony albo na odwrót bleee..........
jeśli chodzi o widzenie kochanki to niestety może się zdarzyć że spotkasz ją na ulicy i ja z moim paskudnym charakterem pewnie bym jej wszystkie kudły powyrywała, jednak to nie jest dobra metoda, musisz zachować w takich sytuacjach spokój i opanowanie bo ona w chwili obecnej czuje się lepsza a wcale tak nie jest bo nikt dobry nie rozbija małżeństwa i nie zabiera dzieciom ojca.

nie piszesz nic o Bogu, ok może nie chcesz nie naciskam, lecz ja wiem że każdy człowiek prosząc Pana o opiekę dostanie ją bo On kocha i nigdy nie zawodzi, gdy ja zdradzałam męża On nawrócił się i pojednał z Panem, modlił się o nasze małżeństwo, i znowu jesteśmy razem dlaczego? bo Pan kocha nas i pragną byśmy byli razem, jednak ja po powrocie nie nawróciłam się kilka miesięcy potrzebowałam by zobaczyć kim naprawdę jestem, a jak już siebie poznałam to poznałam również Boga i od tamtej chwili Bóg jest w naszym domu i jesteśmy szczęśliwi bo On nad nami czuwa, dlatego niezmiernie ważne jest byś zaufała Bogu, On ma jakiś cel i dobro potrafi ze złego wyciągnąć.

pozdrawiam Cię

z Panem Bogiem

m.z.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 02:16   

W dniu niedoli

On staje się każdym, kto w niedoli.
Nasz ból i smutek Jego boli.

Nie sądź, że westchnąć ci się zdarzy,
By Pan nie czuwał tuż na straży.
Nie sądź, że kiedy trwasz w żałobie,
Stwórca nie smuci się przy tobie...

Póki dręczymy się troskami,
On siedzi z nami, płacze z nami.

http://skarbiecmilosci.pl...-w-dniu-niedoli
 
     
Olgucha42
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 08:27   

Ilonko, bo chyba tak masz na imię :-) , wiem doskonale co czujesz, bo właśnie przez to przechodzę. Mój mąż miesiąc temu oświadczył, że mnie nie kocha, że jestem mu obojętna, że nie może patrzeć na mnie. Odszedł do kobiety, u której podobno znalazł miłość i spełnienie. Nie jest mi łatwo, ale ze wspaniałymi ludźmi z tego forum, zaczynam inaczej na to to wszystko patrzeć i odzyskiwać siły. Wczoraj zakończyłam walkę o mojego męża. Oddałam go pod opiekę Matki Boże i Jezusa. Poprosiłam ich, żeby się nim zajęli, bo ja nie potrafię. Zajęłam się sobą. Od wczoraj modlę się o moje nawrócenie a nie mojego męża, on jest teraz pod dobrą opieką, czas zająć się sobą. Ten amok kiedyś minie. W przypadku mojego męża, pewnie szybciej, bo zamieszkał z tą panią i po okresie zauroczenia, przyjdzie szara codzienność i to mam nadzieję otworzy mu oczy. Za chwilę okaże się, że ta jego miłość, która do tej pory czekała na niego w pończochach i gorsecie, wypoczęta i uśmiechnięta, przez codzienne obowiązki stanie się zwykłą kobietą z odrostami na włosach i w podomce w żółte kaczuszki. Musimy to Kochana przetrwać, dać im wolność, dać im zasmakować tego innego życia, niekoniecznie lepszego i piękniejszego. Pani mojego męża, również wiąże się z żonatymi mężczyznami, bo ja wykazują badania, takiego najłatwiej złowić, pogłaskać po głowie, przytulić do cyca i pocieszyć. Trzymaj się i zadbaj o swoje wnętrze, a zapewniam Cię, że choć fizycznie się nie musisz zmieniać, za jakiś czas staniesz się urzekająca, ale tylko Ty będziesz wiedziała dlaczego tak się stało ;-)
 
     
ilonnia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-27, 12:35   

Pozostaje mi jedynie uzbroic sie w cierpliwosc. Codziennie mowie ze go kocham i oferuje mu milosc prawdziwa, chyba powolutku do niego to dociera. Mam nadzieje ze ta kobieta da mu spokuj i znow bedziemy szczesliwi a moze nawet bardziej niz dotychczas...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8