Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
w dolinie cienia
Autor Wiadomość
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-18, 11:46   

Robico witaj,

widzę,że nadal sytuacja zamęcza cię i siłą rzeczy przenosi się to na rodzinę. Nie poddawaj się takim zachowaniom, bo tracisz zdolność trzeźwego osądu sytuacji i zgodnie z Twoimi spostrzeżeniami pobudzą się demony.
Nie koniecznie wszystkie sytuacje są takie jak je postrzegasz. Nerwy, zła atmosfera, konflikty wewnętrzne i brak wybaczenia wypaczają rzeczywistość tak bardzo,że zaczynaja ja zmieniać na gorszą.
Już gdzieś to pisałam,że oznaką kryzysu na ostro ,często jest brak intymności, bo jej tam być nie może. Gdy sytuacja zostaje uzdrowiona to automatycznie jej owocem jest intymność, która zaczyna się rodzić pomiędzy małżonkami. Wtedy jest czas na małżeńskie zbliżenie, ale każda inna sytuacja może tylko dodać oliwy do ognia i zamiast połączyć to podzieli małżonków. Niczego nie da sie pośpieszyć. Ta sfera potrzebuje czasu i spokoju.
Ofiaruj Bogu ten przymusowy post cielesny i wszystkie związane z nim niedogodności, a owoce z tego będą. Zobaczysz je.
Na dziś ponownie potrzebujesz hamulca i ciszy. Wewnętrznej i w otoczeniu. Wyłącz telewizor i radio- zapewnij zmysłom spokój, nie pobudzaj ich zbędnymi bodźcami. Ktoś tu już pisał-Adoracja w ciszy jest teraz dla Ciebie bardzo pożądana.
Wróć do modlitwy do Anioła Stróża męża:

Do Anioła Stróża męża

Pozdrawiam Cię, Aniele Stróżu mojego męża,
błogosławię Boga obecnego w Tobie i proszę,
abyś udzielał mi potrzebnych pouczeń i rad,
jak powinnam postępować wobec mojego męża,
ponieważ Ty go lepiej znasz ode mnie.

Niech jego miłość do mnie wzrasta i nas łączy,
abyśmy wspólnie dochowali sobie wierności
tak jak przysięgaliśmy to sobie wobec Boga,
i osiągnęli szczęście wieczne.

Pomóż mu w życiu usuwać wszystko,
co może zagrozić trwałości i wierności
naszego małżeństwa.

Uwielbiam Boga obecnego w Tobie i
dziękuje za wszystkie otrzymane za
Twoim pośrednictwem łaski Boże.

Amen.

Może jeszcze skorzystaj i z tej:

Modlitwa w intencji trudnego małżonka

Ojcze, który nas kochasz, któryś nas ukochał
Zanim dałeś nam życie.
Tobie powierzam wszystko,
Co mam najdroższego, mój Skarb, mojego męża/żonę
Najbliższą mi osobę.
Ty kochasz więcej niż ja jestem w stanie pokochać
Ufam Twojej miłości
Otocz ukochanego mojego swoja opieką
I chroń od wszelkiego złego.
Niech Twój Anioł czuwa nad nim i niech Go strzeże
Spraw, by było mu dobrze, zachowaj go w zdrowiu
Dodaj sił i napełnij radością.
Niech go otacza ludzka życzliwość,
Niech na swej drodze spotyka serdeczne
Uśmiechnięte twarze
Opatrzności Boża, Tobie się oddajemy w opiekę
Osłaniaj nas
Doprowadź nas szczęśliwie znowu do siebie
Pomóż nam, Panie, odbudować dom,
w którym Ty zamieszkasz z nami na zawsze.
Wiem, że ludzkie marzenia o szczęściu
Złym zrządzeniem losu mogą obrócić się w niwecz.
Ale ufam Ci i mocy Sakramentu, w którym nas połączyłeś
Ty, który nie zapominasz o liliach polnych i ptakach niebieskich
pamiętaj o nas.
Wierzymy Twojej Miłości
Niech wola Twoja wypełnia się nad nami i w nas

Amen.

Kiedy tracisz zimną krew i równowagę zamknij oczy i zdanie :Jezu ufam Tobie, uciszy wszelkie nerwy.
Tylko spokój pomoże Ci podejmować rozsądne decyzje. Złe emocje nie są mile widziane w delikatnej materii nadwątlonej komunikacji małżeńskiej.
Rozumiem,że nie jesteś szybkowarem i upuszczenie pary czasem nie jest proste, ale pewnie znasz sposób z gadaniem do zdjęcia. Bierz zdjęcie męża i zamiast do człowieka swoje żale wylewaj przed Jego zdjęciem. Nie zapomnij jednak na koniec tych "pomyj" wylewanych z siebie, przeprosić duchowo męża za ten wybuch emocji i pobłogosław mu w duchu, a jak tylko nadarzy sie okazja to w realu też. :-D Rób to tak długo,aż nauczysz się panować nad sobą ,a z mężem rozmawiać spokojnie i konstruktywnie. :-D
Polecam Ci jakieś warsztaty z zakresu komunikacji małżeńskiej. :-)
Przytulam duchowo przez mojego Anioła Stróża.
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-18, 13:40   

ewaa napisał/a:
W Twoim przypadku nikt Ci nie powie jaka jest prawda Twojego mężą. Czy Cię zdradza czy nie?

ewo,chodziło mi o prawdę o mnie samej....
ale dziękuję Ci za wszystko,co napisałaś...to otwiera tez prawdę o mnie

kasia1 napisał/a:
Przyznam szczerze, że ja też, myśląc o Tobie wczoraj, przypomniałam sobie o tym Afganistanie…
Twój mąż doświadczył jednak piekła wojny… chyba nie jest tak, że wraca się stamtąd i nie ma po tym śladu…

tak-ten wyjazd bardzo mocno wpłynał na mojego męza...wrócił zmieniony po 7 miesiacach...nawet się dobrze ze mną nie przywitał i było w nim pełno agresji,a za to,że chciałam się przytulić niemal mnie udusił i to na wczasach po tej wojnie...dużo by pisać...ale po co?...pojechał wierzący,wrócił niewierzący,daleki,chwilę potem ten romans z babą,która internetowo męza omotała,jak był właśnie w Afganie....

kasia1 napisał/a:
Robiko, nieustannie modlę się w Twojej intencji :-)
Niech Boży Pokój wróci do Twojego serca :-)


dziękuję kasiu za wszystko

kinga2 napisał/a:


widzę,że nadal sytuacja zamęcza cię i siłą rzeczy przenosi się to na rodzinę. Nie poddawaj się takim zachowaniom, bo tracisz zdolność trzeźwego osądu sytuacji i zgodnie z Twoimi spostrzeżeniami pobudzą się demony.


wczoraj się pobudziły strasznie!masakra!myślałąm,ze to nie wróci,ten strach,ten ból,jak ponad rok temu,kiedy jeszcze jawnie mąz mnie zdradzał...
wczoraj to wróciło
bez sensu.... zaczełam naprawdę wierzyć,ze mój mąz prowadzi podwójne zycie....na podstawie jakiejś bzdury

potem rozmowa z Mirakulum!dziękuję kochana!
Wasze posty!dziękuję!
Wasze modlitwy działają cuda!

podałam obiad,mąz zjadł tym razem;)
przyszedł kolega i rozmawialiśmy wszyscy jakby nigdy nic...

znów spojrzałam na męza z miłością...która wszystko znosi....i zaczęło być lepiej...

Boże zajmuj się tym dalej ,zajmuj,bo z Tobą wszystko jest mozliwe!

Kingunia,dziękuję za te modlitwy!

pozdrawiam Was cieplutko!
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-18, 16:15   

robika napisał/a:
tak-ten wyjazd bardzo mocno wpłynał na mojego męza...wrócił zmieniony po 7 miesiacach...nawet się dobrze ze mną nie przywitał i było w nim pełno agresji,a za to,że chciałam się przytulić niemal mnie udusił i to na wczasach po tej wojnie...dużo by pisać...ale po co?...pojechał wierzący,wrócił niewierzący,daleki,chwilę potem ten romans z babą,która internetowo męza omotała,jak był właśnie w Afganie....

Wiesz wiele takich nerwowych sytuacji udaje sie wyciszyć i uleczyć gdy człowiek zaczyna spać, gdy nocą czuje się bezpieczny, a sen przynosi wypoczynek.
Postaraj się zatem zapewnić mężowi jak najlepszy wypoczynek.
W łóżko włóż mu Cudowny medalik, i parę drobinek egzorcyzmowanej soli, wyświęć pomieszczenie i staraj się codziennie modlić się tam modlitwą do Michała Archanioła Święty Michale Archaniele, broń nas w walce...
Starannie wietrz przed snem ten pokój i zadbaj, aby wieczorami nie przeżywał stresów.
Ponadto warto zwrócić uwage na lekostrawna dietę wieczorną.
To samo zastosuj do siebie.
Atmosfera powinna się poprawić, gdy dobrze się wypoczywa to człowiek nie jest taki nerwowy i wiele spraw przestaje urastać do rangi wściekłego zwierza. :-D
A co do wiary to wojna bardzo poważnie potrafi zachwiać nią. Trzeba teraz duzo ciepła i miłości, aby odbudowało sie w nim poczucie dobra i piekna. Wyjechał wrażliwy człowiek, a mogła wrócić jałowa ziemia, która poza agresją nie odczuwa nic.
Terapia i miłość zdziałają cuda, ale potrzeba czasu.
Afganistan sie skończył, a teraz masz w domu Sajgon, tylko kto ma uleczyć zranione małżeństwo jesli nie wiara , miłośc i ufność małżonki oddającej ten krzyż Chrystusowi?
 
     
ewaa
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-18, 17:17   

Robiko
Może dasz się jednak namowić na mszę o uzdrowienie. Nie możesz sie tak męczyć bo to trwa już bardzo długo. Zawsze możesz do mnie zadzwonić.
Potrzebujesz pomocy. Szukaj bo może być gorzej
Jednak miałam rację że martwiłam się o Ciebie jak nie pisałaś :cry: :cry:
Będę się jutro za Ciebie modliła z całego serca.
Ściskam
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-18, 20:56   

Robiko ....... Pamiętam w Modlitwie
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-18, 21:09   

kinga--dziękuję za każdą poradę,korzystam

a patrząc na przeżycia po misji,widzę że one dalej są w moim mężu i stąd ma ,,dziwne;zachowania...

jakiś czas temu(po Afganie) sprezentowałam męzowi medalik z łańcuszkiem,nie przyjął,synek go teraz nosi za ojca i w ojca intencji

mąz nosi za to na szyi nieśmiertelnik,co mnie niepokoi...nie nosi tego zawsze,ale ma dni ,kiedy zakłada..
obecnie znów nosi....dostał go na misję,gdzie miał obowiązek nosić non stop z racji wykonywanej służby...teraz nie musi...i zakłada...
(dla niewtajemniczonych proszę sobie w google wpisac niesmiertelnik i wiadomo o co chodzi)

kinga2 napisał/a:
A co do wiary to wojna bardzo poważnie potrafi zachwiać nią.


dostał na misję ode mnie szkaplerz z materiału,wrócił z nim do domu,choć cały porwany,związywał i nosił coraz krótszy i Maryja trzymała męza w swoich rękach
wrócił cały i fizycznie zdrowy,psychika była rozszarpana....

piszesz kinguniu,by zadbać o wypoczynek...
mój mąż bardzo mało śpi-4-5godz.i na siłę nie położe go do łóżka....
dopiero teraz jak będzie miał urlop-odpocznie...

poza tym czeka nas wspaniały wyjazd na 2 tygodnie i powinniśmy wszyscy wypocząć,jest to związane z rehabilitacją naszego synka,ale i odpoczynkiem dla nas wszystkich

wcześniej jednak czekają nas rekolekcje 1-4lipca z o.Manjackalem
kolejne nasze rekolekcje,które choć na ,,krótko "zdziałały cuda!
ewaa napisał/a:
Może dasz się jednak namowić na mszę o uzdrowienie.


więc ewo,bedziemy mam nadzieje na niejednej Mszy o Uzdrowienie

ewaa napisał/a:
Szukaj bo może być gorzej

brzmi groźnie,ale szybko się podnoszę(jak i uopadam :evil: )i wraca nadzieja

ewaa napisał/a:
Nie możesz sie tak męczyć bo to trwa już bardzo długo.


poczytaj historię El.....czas trwania kryzysu,zdrad,a jednak jej się udało i daje nam nadzieję...

poza tym jestem przyzwyczajona,ze na wszystko musze dłuuuuuuuuugo czekać i zapracować...
przykład?w ciązę zachodziłam ponad 6 lat
-załatwiania potrzeb fizjologicznych mojego dziecka uczę już 4 lata i powoli widzę efekty :lol: ,
-na słowo ,,mama"czekałam 4 lata
-teraz czekam na kolejne słowa i zdania mojego synka(ma 6 lat i nie mówi)
- na wyleczenie z pewnych chorób dziecka też czekam i ciągle otrzymuję złe wyniki(wczoraj taki dostałam)

i co ?nie mam się męczyć,dać spokój,bo to za długo trwa?
już tesciowa mi radziła dom opieki dla mojego synka,bo po co się tak męczyć...jesteśmy coraz starsi,przyjdą choroby itp.
brr...aż ciarki przechodzą na samą myśl tych słów...a dziecko moje jest najkochańszym skarbem ,pogodnym i radosnym ,,mimo wszystko",mimo ,ze go nie chcą do grupy ,bo jest inny,tylko troszkę inny,bo nie miał szczęścia urodzić się w pełni zdrowym,choć dostał 10 pkt!
ewaa napisał/a:

Będę się jutro za Ciebie modliła z całego serca.

dziękuję ewaa
jeśli możesz-pomódl się za uzdrowienie naszego synka...mój mąż czuje się winny jego choroby i sam jest przez to chory na duszy...
a rodzina mi dopowiedziała,ze dopóki mój mąż nie uklęknie na kolana przed Panem i nie poprosi,nasze dziecko zawsze będzie chore..
mąż po tych słowach tym bardziej się zaparł Jezusa...

znów się rozpisałam....
pozdrawiam!
 
     
annamaria64
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-18, 21:25   

Pomodlę się za Twojego synka oraz uzdrowienie Waszych relacji w małżeństwie.
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-21, 05:51   

wczoraj niedziela,dzień zapowiadał sie mile i spokojnie....
poszliśmy razem po długim czasie do kościoła my i dziecko,razem...
potem pojechalismy odwiedzić rodziców-razem,
miło ,pieknie,dobrze...

ale było za dobrze
wracamy do domu,a mąż oznajmia mi ,ze w czwartek,czy w piątek,jednak w piątek ma imprezę(kręci,bo mówi,ze w czwartek 25,a to piatek)
ostatni dzień pracy przed urlopem....

nakręcam się...zaczynam sie niepokoić
w piątek?
mielismy jechać na wspolne zakupy...
mąż marudzi,ze musi iśc i pędzie picie,a on na wódkę spojrzec nie może(zawsze jest chory po niej)
mówię,ze nie musi iść jak nie chce...
musi,bo u niego tez byli na imprezie imieninowej?(pierwsze słyszę,kiedy?,nic o tym nie wiem,niby w restauracji obchodzą po pracy swoje imieniny...)
mówię,przyjadę po Ciebie....

odradza,mówi,ze gdzie bede jeździć po nocy -ok 22 koniec,od 16!
a nie bedzie sie urywał od kolegów...

niepokój mój rośnie,znów wyobraźnia działa
nie pozwala mi przyjechać po siebie
bedzie nocował w pracy po imprezie..
czy aby?......a moze bedzie się żegnał na miesiac urlopu z....

wróci w sobotę ...o której?nie wiadomo...
raz wrocił o 18 ,bo musiał spać nastepnego dnia...a był z babą,
raz przedłuzyło się do 3 dni-impreza z kolegami była imprezą z babą...
dlatego mam niepokoje....to się nie bierze z nikąd

znów wołam- Jezu,pomóż mi,bo oszaleję z tej niepewności,z tej nieufności mezowi....
a już miałam powiedzieć,jaka miła niedziela była...

znów strach,łzy,czytanie BIBLII I watek o uzdrowieniu trędowatego,ślepego....same uzdrowienia mi się ,,otworzyły"
modlę się o uzdrowienie nas wszystkich,dziecka,męza,mnie...

dalej separacja

boli...
piszę tu moze do obrzydzenia...nie musicie czytać,ale nie mam innej pomocy,więc pomagam sobie i nam ,jak umiem...bo Wy mi pomagacie
wentyluję emocje....
spuszczam powietrze...
idę dalej....

trzymajcie się!
Jezu pomóż nam się odnaleźć!
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-21, 06:16   

Robiko
Czy Twoj maz wie ,ze jest potrzebny w procesie uzdrwienia relacji miedzy Wami?
Czy jasno i wprost mowisz mu o swoich lekach i obawach bez zarzutow?
Czy on podjal decyzje o przylaczeniu sie do odbudowy tego malzenstwa, wobec tej decyzji powinien miec swiadomosc ,ze nie jest dobrze ?

pewno pytan mozna stawiac wiele...ale wiecej nalezy moze rozmawiac w sposob prosty o swoich obawach i lekach nie koniecznie po to by ktos zrozumial , ale po to by zapamietal... czas na zrozumienie przyjdzie, z naszej strony potrzebna jest cierpliwosc...

Robiko nie zniechecaj sie
usciski dla Ciebie, wypocznij czasem...
 
     
ewaa
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-21, 07:20   

Robiko
Modliłam się za Was w sobotę z całego serca. Była to dla mnie trudna msza ale modlitwę w Twojej intencji zaniosłam pod sam ołtarz. W trzecią sobotę każdego miesiąca odbywa się Msza Sw z modlitwą charyzmatyczną w parafii Św Cyryla i Metodego w Żyrardowie. Kolejna będzie 17 lipca o 20.00 . Piszę bo może ktoś skorzysta.

[ Dodano: 2010-06-21, 08:36 ]
Nie pisałam że masz dać spokój bo to za długo trwa tylko że masz myśleć też o sobie bo potrzebujesz pomocy. Gdy Twój syn potrzebował lekarza - szukałaś, gdy potrzebował rehabilitacji - znalazłaś. Dlatego możesz być dumna z siebie i z niego. Nic w tym złego jeśli będziesz szukała pomocy dla siebie właśnie po to żeby mieć siłę dalej trwać i starać się o małżeństwo.

W niedzielę zaczęło się pięknie i ... przecież nie stało się nic złego. To Twoje lęki i nieuleczony ból wygrał i znów Cię pogrążył w rozpamiętywaniu i rozpaczy. Na mszy o uzdrowienie modliłąm się o czyste serce dla siebie o prawdziwe przebaczenie. Właśnie o ty by nie pojawiały się u mnie takie reakcjie. Wiem jakie to trudne.
Sciskam Cie gorąco
Zadbaj o siebie :-> to nic złego i nie znaczy że masz odpuścić
Z Panem Bogiem
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-21, 10:30   

robika,

(1) Pieśń na wejście. Z głębokości wołam do Ciebie, o Panie, (2) Panie, wysłuchaj mojego głosu, nakłoń ku mnie swego ucha i zważ na moje głośne błaganie! (3) Gdybyś nam liczył, o Panie, nasze grzechy, to któż zdołałby się ostać? (4) Lecz Ty udzielasz wszystkim przebaczenia, aby ci z bojaźnią służyli. (5) Ale ja Panu ufam, ufa Mu dusza moja; pełen nadziei na Jego słowo czekam. (6) Moja dusza oczekuje na Pana bardziej niż na świtanie strażnicy. (7) Obyż Izrael zawsze liczył na Pana! U Pana jest obfitość łaski, u Niego pełnia zbawienia. (8) To On uwolni Izraela od wszystkich przewinień jego.

(Ks. Psalmów 130:1-8, Biblia Warszawsko-Praska)
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-21, 19:03   

ewaa napisał/a:
Modliłam się za Was w sobotę z całego serca.


dziękuję kochana ewo!


dopiero wróciłam dziś z pracy.
tak bardzo znów pragnełam męza przytulić z czystej miłości do niego.

nie dał sie przytulić,po prostu nie pozwolił



dzis powiedział,ze w piątek jednak nie ma imprezy...hm...dziwne...nic nie roozumiem...

przytulam go w ciszy i samotności swojego serca i modlę się za nas

[ Dodano: 2010-06-21, 21:06 ]
Mirela napisał/a:
Czy jasno i wprost mowisz mu o swoich lekach i obawach bez zarzutow?


mówię mu-odpowiada,ze mam fobie i powinnam się leczyć.
 
     
ewaa
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-22, 08:30   

Czytałam wpisy na forum o tym czy można czy nie można dawać rad? Czy tylko sugestie? Czy przedstawiać własne zdanie?

Moim zdaniem to forum jest jedną, wielką, piękną, Bożą Radą - trwaj i walcz o swoje małżeństwo.
Gdy ja się dowiedziałam o zdradzie myślałam o tym że to koniec i w momencie kiedy znalazłam forum okazało się że nie. Że można przeżyć zdradę i odbudować małżeństwo. I tak twierdzili ludzie którzy to przeżyli.
RADY czy NIERADY tutaj są bezcenne. Na sobotniej mszy w pięknym kazaniu ksiądz powiedział że ŚWIATŁOŚCIĄ DZISIEJSZEGO ŚWIATA są rady dawane bliźnim, dobre słowo, trwanie.
dZIĘKUJĘ Bogu że znalazłam to forum a wszystkim którzy obdarzyli mnie swoim słowem dziękuję stukrotnie. Kinga była przy mnie gdy upadałam a moja wiara była mizerna. Dzieliła się swoją wiarą i modlitwą gdy ja nie potrafiłam. Czytając El i Mirakulum i wiele innych widziałam drogę. Dostawałam rady w formie odsyłaczy do linków np. mój ulubiony "czego nie robić w małżeństwie (jakich błędów nie popełniać)"

JESZCZE RAZ WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ

Robiko kochana
Może spróbujemy pisać tak jak kiedyś maleńkie rzeczy o tym co dobrego się wydarzyło.
Możemy robić z nich wielkie wydarzenia.
Uśmiechnij się prosze na chwilę.
Ja zacznę:
1.Mój mąż pojechał ze mną na mszę o uzdrowienie. Nie wytrzymał do końca. Mogłabym powiedzieć że szatan mu nie pozwolił ale powiem: pojechał tam dla mnie, stara się. Dziękuję Ci za to Panie Boże
2. Mój synek (3 lata) wczoraj jak wstał zamknął drzwi od sypialni i powiedział babci (moja mama od niedawna mieszka z nami) że tata pojechał do pracy. Babia nie zaglądała do sypialni i tatuś obudził sie o 9.30 i oczywiście zaspał do pracy :)
Cudowny synek
3. Schudłam 4 kilo i podobno już widać.
4. Potrafię się już modlić :)

Ściskam Robiko
Pozdrawiam wszystkich z miejscówką w sercu.
Z Panem Bogiem

[ Dodano: 2010-06-22, 09:39 ]
I jeszcze do Nałoga.
Jeśli Twoje NIErady są tak wazne dla wielu osób to chyba musi coś znaczyć :)
Osobiście cieszę się że tu jesteś TY Norbert Kinga Robika i Mirakulum El i ........................................wszyscy inni.
Dziekuję

[ Dodano: 2010-06-24, 10:58 ]
Robiko kochana
Zaczynam wakacje. :mrgreen:
Troche się boję bo po raz pierwszy w życiu jadę sama z dziećmi. Mąż niedawno zmienił pracę i jak mu się uda to do nas dojedzie. Wracam 22 lipca. Nie wiem czy tam będzie internet ale będę się za Ciebie modliła.
Szczególnie 1 lipca w Waszą rocznicę ślubu. Mam nadzieję że to będzie piękny dla Was dzień.
Pozdrawiam wszystkich gorąco
Z Panem Bogiem
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-28, 07:13   

dziękuję Ewa!
Niech Pan będzie z WAMI!

my też już mamy urlopy,zaraz jedziemy na Manjackala w 15 rocznicę ślubu 1 lipca,a kilka dni później wyjeżdzamy rodzinnie tzn.mąż ,dziecko i ja na 2 tygodnie wczasoterapii rodzinnej z delfinkami dla naszego synka :lol:

Dzięki Ci Panie za wszystko!
jest dobrze :-)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8