Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Już nie nowa, porzucona, z trójką dzieci
Autor Wiadomość
Jedna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-04, 17:23   Już nie nowa, porzucona, z trójką dzieci

Znalazłam to forum 4 dni temu i dopiero się rozglądam i czytam te smutne historie.
Pewnie opiszę swoją historię po trochu, jak znajdę odpowiednie słowa.
W skrócie, mamy z mężem po 32 lata, byliśmy 10 lat po ślubie i 16 lat razem, mamy dwie córki i małego synka, zbudowaliśmy ładny dom, w którym zamieszkaliśmy 2 lata temu. Nigdy bym się nie spodziewała, że mąż w takiej sytuacji wybierze romans i inną kobietę, młodą koleżankę z pracy.
Nic w moim życiu nie przygotowało mnie na to, że zostanę sama z tym domem, bez pracy i z trójką uroczych, zdolnych dzieci, które teraz mają złamane serca i bardzo cierpią.
Wyprowadził się ponad miesiąc temu. Poprzedziło to ponad pół roku zdrady, której się domyślałam, kłamstwa, obwiniania mnie i znęcania psychicznego. Po tym jak znalazłam dowody najpierw przyznał się do romansu, teraz usiłuje z powrotem zaprzeczać. Odwiedza regularnie dzieci. Zaprzecza jakoby dotknęła je straszna krzywda.
Najpierw w tej nienawiści, szoku i gniewie od razu wynajmowałam prawnika, żeby się z nim rozwodzić. Opowiedziałam każdemu, kto zechciał słuchać jak mój mąż potraktował podle swoją rodzinę. Potem chciałam separacji. A teraz stanęło na tym, że piszę tylko pozew o zabezpieczenie kosztów utrzymania.
Chodzę do psychologa i dzieci także rozmawiały z panią psycholog, rysowały jej.
Może poniekąd dobrze się stało, że mu pokazałam drzwi, jest mi źle koszmarnie, ale tylko tak mogę odzyskać jakąś godność. Gdy mnie zdradzał i mieszkał tu, upokarzał mnie na najgorsze sposoby, a ja nie mogłam nawiązać żadnej więzi z Bogiem. Dopiero teraz zaczęłam się z powrotem modlić. Powolutku, ostrożnie.
Jeszcze jestem przed spowiedzią, szukam spowiednika który ma doświadczenie w takich trudnych sprawach i nie pogrąży mnie dodatkowo.
Podziwiam was, nie sądzę, żebym ja była zdolna do takiej świętości, żeby czekać na męża kilkanaście lat. Na razie próbuję wiązać jakoś życie codzienne, myśleć o potrzebach moich dzieci. Ale samotność jest bardzo ciężka. Choć ta chyba nieco lepsza niż okrutna samotność, którą poznałam, gdy przesiadywałam w domu z chorymi dziećmi, a on wracał z pracy późną nocą prosto z jej ramion.
Mój mąż jest obecnie niewierzący i jakoś nie widać u niego konfliktu sumienia.

Bardzo gorąco proszę o modlitwę, bo ona u mnie raczkuje dopiero po długim czasie bycia na dnie, choć kiedyś, lata temu, byłam z Jezusem bardzo blisko.
Ostatnio zmieniony przez Jedna 2010-06-24, 23:32, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-04, 18:10   

Silije cieszę sie , że nas znalazłaś , mieszkasz blisko Poznania , a tam właśnie działa jedno z naszych ognisk
http://sites.google.com/s...g/sychar-poznan

Na pewno znajdziesz tam pomoc i wsparcie .

Bądź tu z nami , kochane "sycharki" otoczą Cie modlitwa , a forum to niezła kopalnia wiedzy .

Z Bogiem :lol:
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-04, 21:52   

silije napisał/a:
szukam spowiednika który ma doświadczenie w takich trudnych sprawach i nie pogrąży mnie dodatkowo.

Może zajrzyj do duszpasterstwa rodzin, tam znajdziesz kapłana, który na codzień boryka się z różnymi problemami z rodzinnego pola bitwy . ;-)

Cieszę się,że dołączyłaś do nas. To na pewno Ci pomoże, kiedy się ma świadomość wsparcia. Zostań z nami i pisz o tym co Ci doskwiera. Syrowicze to ofiarny ludek. Pomoga jak tylko to będzie możliwe. Mamy też możliwośc spotykania się w realu nie tylko w necie- ogniska, rekolekcje. Polecamy sie na czas pokonywania kryzysu i pojego pokonaniu. :-D

Co do początku drogi duchowego odrodzenia to zapraszam do róż różańcowych na forum:
http://www.kryzys.org/vie...=3925&start=210
Jest wolna w pierwszej części różańca 4 dziesiątka Ofiarowanie w świątyni . Możesz się od razu przyłączyć i modlić się wspólnotowo.

Wysłuchaj o sile kobiety:
http://www.kazaniaksiedza...nna-homilia.mp3
 
     
Jedna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-05, 11:21   

Właśnie 21 marca chcę iść na tą mszę i spotkanie w Poznaniu, co prawda muszę zapewnić dzieciom jakąś opiekę na ten wieczór, a to niełatwe.
Dziękuję Kinga za to nagranie z kazaniem, odnalazłam niedawną siebie w tym fragmencie z przejechaniem męża walcem :oops:

Ale ciężko, mój tata jest w szpitalu, nie ma postawionej diagnozy, nie mam jak go odwiedzić, moja średnia córka strasznie kaszle i nie mogę się ruszyć z domu, nie ma jak zrobić zakupów, najstarsza córka przynosi gorsze oceny i nie może się skupić na nauce w tej dramatycznej sytuacji, nie mogę na razie szukać pracy - a on? On poszedł w świat, pełen pretensji i urazy, że nie spodobało mi się jego podwójne życie, że nie kryłam jego postępków przed otoczeniem i że natychmiast nie położyłam się i nie umarłam jak nas opuścił.

Pomódlcie się, bo nie udźwignę sama.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-05, 12:17   

silije napisał/a:
Pomódlcie się, bo nie udźwignę sama.


Pod Twoją obronę...
 
     
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-05, 12:22   

Cytat:
Podziwiam was, nie sądzę, żebym ja była zdolna do takiej świętości, żeby czekać na męża kilkanaście lat

silije, być może wcale nie będziesz musiała czekać aż kilkanaście lat, ale to zależy od Ciebie... A co do świętości - tak dla sprostowania, tu na Sycharze jeszcze nikogo świętym nie ogłoszono, ba, nawet błogosławionym - nie :-D Jeszcze przekonasz się sama, na ile Cię stać... Zaskoczysz na pewno samą siebie, jeszcze nie teraz - musisz wszystko po kolei przerobić, wniosek o rozwód - to już (prawie standart) było , teraz kolej na mądrzejsze kroki, takie bez emocji, albo chociaż - z mniejszymi emocjami...
Silije, te romanse, one nie zawsze są aż tak romantyczne, jak to wydaje się zdradzonej żonie, często chodzi w nich o te bardziej przyziemne sprawy... Może spróbuj pomyśleć o tym, co stało się właśnie w ten sposób... Naprawdę masz o co walczyć, więc zabieraj się do pracy. Wesprę Cię modlitwą.
Pozdrawiam.
 
     
Jedna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-06, 19:11   

Mam pytanie o Wasze lektury. Chciałabym przeczytać te książki, o których tu napomykacie w różnych wątkach. Gdzie można je dostać? A może da się je pożyczyć?

Nie jest łatwo, mąż cały czas ma potrzebę podsycania w sobie niechęci do mnie, teraz zaatakował mnie, że nie radzę sobie z opieką nad dziećmi po jego odejściu, co nie jest prawdą.

Jutro jadę do chorego taty, a on przychodzi na cały dzień do dzieci - Boże spraw, żeby tak powoli otwierały mu się oczy, że w domu, z kochanymi, rosnącymi dziećmi, było lepiej, że nic tego nie zastąpi, żadne sukcesy zawodowe, rozrywki i przyjemności i żadna nie obciążona dziećmi kobieta.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-06, 19:46   

To powiedz mu by zajął się swoją częscią wychowania dzieci...............
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-06, 19:57   

http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=7
Tutaj będziesz miała linki do książek, z reguły również do księgarni internetowych. Jeśli chodzi o wypożyczenie, popytaj się w większej bibliotece publicznej, sporo z nich ma już katalogi dostępne online, np. tu Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Poznaniu: http://213.17.149.26/sowa-www/sowacgi.php?KatID=2
lub wyszukiwanie online w bibliotekach publicznych niższego stopnia, wciąż woj. wielkoplskie, tu: http://www.wielkopolska.sowwwa.pl/

Tutaj są rekolekcje do odsłuchania: http://www.rekolekcje.sychar.org/
Polecam również tę stronkę: http://www.kazaniaksiedzapiotra.pl/

silije napisał/a:
mąż cały czas ma potrzebę podsycania w sobie niechęci do mnie, teraz zaatakował mnie, że nie radzę sobie z opieką nad dziećmi po jego odejściu, co nie jest prawdą.

Silije, a dajże spokój, Horpyna jesteś? :shock: Nie staraj się na siłę "radzić sobie". Kobieta w Twojej sytuacji, w sytuacji ogromnej traumy i zniszczenia znanego życia, nie musi i nie powinna radzić sobie, tak jakby nic się nie stało. Bo stało się!!! Bardzo wiele złego stało się! I taki komunikat mężowi warto przekazywać - jest nam ciężko bez ciebie. Bez złości, za to z miłością. W rekolekcjach oraz w kazaniach księga Piotra Pawlukiewicza, a zwłaszcza w książce Johna Eldredga "Dzikie serce" - będziesz miała wyjaśnioną funkcję jaką w sercu mężczyzny zapisał Stwórca - bycie ochroniarzem rodziny :-)
 
     
malek
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-07, 08:08   

Silije, wszyscy tu na forum chyba pamiętają, jak ja pisałam, że sobie nie poradzę z 3 dzieci. Tak było na początku, teraz radzę sobie i to całkiem nieźle.
Teksty męża też były, np. że mam się poprawić, bo ma dowody na moje zaniedbania. Wtedy strasznie to przeżywałam, teraz wręcz śmiać mi się z tego chce.
Zostawił Cię z 3 dzieci, nic w tym dziwnego, że jest ciężko.
Ataki z jego strony będą, musisz się na nie nastawić i nie dać wpędzić w chore poczucie winy. Dla mnie najlepsza była cisza, brak z nim kontaktu.
Staraj się chronić dzieci, ja tego nie potrafiłam...tego żałuję najbardziej, ale już ani czasu nie cofnę, ani siły w tym względzie sobie nie dodam...za mało we mnie było widocznie oddania się Bogu.
Pisałam Ci na priva o spowiedniku...wczoraj byłam u "przypadkowego księdza", szłam trochę z oporami, bo każdego spowiadał bardzo długo, a spowiadający się wychodzili jacyś wystraszeni. Ja jednak wiedziałam, że usłyszę od niego to co mam usłyszeć.
Usłyszałam jaką wielką rolę mam jako matka, ile ode mnie zależy i że po Bogu to ja, a nie mąż jestem dla dzieci najważniejsza!
Trzymajmy się tego dziewczyno, od nas zależy jakie nasze dzieci będą, a chcemy przecież, żeby żyły dla ludzi i koniecznie przy Bogu. Dużo pracy przed nami....moje dzieci również ponoszą konsekwencje wszystkiego: uczą się słabiej, nie mają chęci do nauki i są rozdrażnione, zaczęły chorować.
Czas leczy rany....nasze też. Mam nadzieję, że w końcu będę mogła w nocy spać jak kiedyś. :-)
Będę pamiętała o Tobie w modlitwie....wiem jak Ci ciężko.
pozdrawiam
Gosia
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-07, 14:24   

silije, malek,

to dla Was:

(16) Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca. (17) Oddam jej znowu winnice, dolinę Akor uczynię bramą nadziei - i będzie Mi tam uległa jak za dni swej młodości, gdy wychodziła z egipskiego kraju. {...}
(20) W owym dniu zawrę z nią przymierze, ze zwierzem polnym i ptactwem powietrznym, i z tym, co pełza po ziemi. Łuk, miecz i wojnę wyniszczę z jej kraju, i pozwolę jej żyć bezpiecznie. (21) I poślubię cię sobie [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. (22) Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana. (23) W owym dniu - wyrocznia Pana, odpowiem na pragnienia niebios, a one odpowiedzą na pragnienia ziemi; (24) ziemia zaś odpowie pragnieniu zboża, wina i oliwy; a one odpowiedzą pragnieniu Jizreel.
(Ks. Ozeasza 2:16-17;20-24, Biblia Tysiąclecia)

Dziewczyny posłuchajcie homilii ks. Piotra Pawlukiewicza o sercu....
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4537 od pozycji: Jakie imię nadał Ci Bóg?, a jakie nosimy?
 
     
Jedna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-08, 23:05   

Zamówiłam za nas mszę w mojej parafii na 7 kwietnia o godzinie 18. Ksiądz nie wziął ani grosza ode mnie. Przypomnę Wam siódmego kwietnia to może dołączycie w modlitwach.
 
     
Calineczka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-08, 23:20   

Kochana ja zostałam z dwojką dzieci: syn 13 lat, córka 4, mój mąż wyprowadzil sie 9 miesiecy temu, tez odwiedza regularnie dzieci i nic zlego w tym co robi nie widzi. do Boga też mu bardzo daleko, już też nie wierzy. Ja do tej pory strasznie cierpię i jest mi żle ale chyba juz nie czekam. Zajęlam się dziecmi, syn w bardzo trudnym wieku. Urzadziłam pieknie nowe mieszkanie, które kupiliśmy aby mieszkać razem z dziećmi. Już nie ma tu w ogole jego rzeczy ale widujemy się często ze względu na dzieci, finansowo jest nieźle bo nam pomaga bo ja też nie mam jak na razie pracy. Powoli zobaczysz bedzie lepiej ale bardzo powoli.
Ja staram sie żyć choć są dni że jest ciężko. Dobrz że tu zajrzałaś bo to forum berdzo pomaga.
Pozdrawiam :-) .
 
     
Jedna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-10, 10:28   

Dlaczego nie znałam tego forum, kiedy mój mąż jeszcze mieszkał w domu?
Przecież o mało się nie pozabijaliśmy nawzajem.
Może z modlitewną pomocą byłoby trochę mniej dramatycznie, mniej brutalnie.
Teraz już nie ma dramatów między nami, jest wielka, olbrzymia pustka i cisza, a dramat noszę tylko ja sama.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9