Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Potrzebuje rady oraz modlitwy........
Autor Wiadomość
Karolina12
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-03, 13:21   

kasia1 napisał/a:
Skoro nie dostałaś pit-11, to w jaki sposób rozliczyłaś się z urzędem skarbowym z dochodów uzyskanych w tym sklepie... czy w ogóle jakoś je wykazałaś?
Bo jeśli dobrze wyczytałam w Twoich postach, to rzecz nie dotyczy roku 2009, ale wcześniejszych, za które powinnaś była się dawno rozliczyć...
Myślę, że warto to wziąć pod uwagę..



Oczywiście że się nie rozliczyłam bo nie byłam zgłoszona nie dostałam pitu 11 , więc jak się miałam rozliczyć :?: Chciałam to zrobić ale nie miałam jak :!: Dlaczego uważacie że chciałam oszukać US przecież ja straciłam na tym gdybym mogła się rozliczyć to mogłabym i skorzystać z ulg chociażby na dzieci czy lekarstwa.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-03, 13:49   

Karolina12,
Nikt nie zarzucił CI chęci oszustwa tylko zastanowiło kasię1, że własnie wtedy nie poczyniłaś żadnych kroków w celu wyjaśnienia zatrudnienia i ponadto wskazuje Ci konsekwencje, które Cię spotkają gdy zgłosisz sie do Inspekcji Pracy.
Kłopot w tym,że jeśli u pracodawcy jest to normalna praktyka to prędzej czy później to wyjdzie i gorzej, gdy to Urzad wezwie sam do wyjasnien. Natomiast sama wykazujac ten problem bedziesz na swoj sposob chroniona. Zwrociła Ci uwage abys wszystko przemyslała. To wszystko. :->

A co do Twoich problemow małzenskich wysłuchaj
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=20532

Tak sobie pomyslałam,że może choroba odkryła jakieś ukrywane wcześniej emocje.
Może być tu defekt czysto cielesny czyli uszkodzenie mózgu u męża, a może być to o czym mówią w audycji. Nie zaszkodzi przemysleć.
Nie zbagatelizuj także przyjżenia się miejsca zamieszkania, czy nie jest przyczyną chorobotwórczą. Jedna choroba to juz dramat, dwie to już bardzo niepokojące.
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-03, 20:36   

Karolino, absolutnie nie było moim zamiarem, posądzanie Ciebie o jakąkolwiek nieuczciwość. Jeśli poczułaś sie dotknięta, to przepraszam.
Mam świadomość jak trudno jest rozliczyć podatek, nie mając informacji o dochodach, pobranych składkach czy zaliczkach...
Ale niestety, mam też świadomość, że brak pit-11 od pracodawcy, nie zwalnia pracownika z obowiązku rozliczenia rocznego podatku.
Takie jest prawo... możemy się z tym nie zgadzać, możemy twierdzić, że jest krzywdzące... ale takie jest.
Stąd moje zaniepokojenie...
Z jednej strony, powinnaś walczyć z nieuczciwym pracodawcą o swoje prawa.
O to, żeby składki za czas pracy zostały zarejestrowane na Twoim koncie w Zus-ie, żeby ten czas został Ci zaliczony do stażu emerytalnego i rentowego...
A z drugiej strony, trochę się obawiam, żebyś w konsekwencji tych działań, nie została ukarana przez US za nie wywiązanie się z obowiązków podatnika...
Może ja niezbyt jasno piszę i dlatego źle mnie zrozumiałaś :-)
Pozdrawiam Cię serdecznie
 
     
Karolina12
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-03, 21:13   

Kasia1 to ja Ciebie przepraszam przez te wszystkie problemy czasami szybciej powiem niż pomyślę wiem że chcecie mi pomóc. Bardzo się cieszę że tu trafiłam chciałam zapytać co to jest te 12 kroków do wolności :?:

słuchałam nagrań na tym forum i dały mi wiele do myślenia
Z Panem Bogiem
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-03, 23:04   

Karolino12 sekretem 12 krokow-jest przemiana w nas.
Program pozwala tak zbudowac swoja osobowość,by to co wydawało nam sie cięzkie,niemozliwe-przyjmować ze spokojem i umiec temu zaradzić.
Prca w programie uczy nas radzic sobie z własnymi problemami,a także byc pomocnym i wsparciem w problemach bliskich.

Słowa z podrecznika 12 k

Może niemal zrezygnowałes z nadziei i sadzisz,że nigdy nic nie zmieni sie w Twoim życiu.
Nie bój się,Twoje położenie nie jest beznadziejne.Wprawdzie jesteś bezradny w przypadku twego sposobu zachowania i innych i nie znajdujesz żadnego wyjścia z labiryntu,co przeciez nie jest łatwe,ale z pomocą 12 kroków,powoli znajdziesz wyjście z twojego zawirowanego życia.
To sie opłaca.Wielu osiągneło to także przed Tobą.
A przede wszystkim miej cierpliwośc dla siebie samego ...........

Kto wie już o swoich problemach temu program powinien pomóc odnależć sie na nowo,uporzadkowac,zrównoważyć,zrozumiec wystepujące uczucia,przeżycia i doświadczenia

Program jest ukierunkowany na jedno-odkrywać znaczenie duchowej swery własnego życia
i ja pogłebić.
Nawiązac relacje z Bogiem i otrzymac wsparcie dzieki mocy Ducha Świętego.

Ta duchowa podróż uwolni nasze życie tak,że ujawni sie w naszym życiu niezauważalna dotychczas energia,miłośc i radośc.
Doświadczymy wzrostu duchowej wrazliwości,delikatności,zdolności do kochania,dojrzałości emocjonalnej.
Jednym słowem uzyskamy psychiczna dojrzałość.

Proces 12 kroków??? najprościej.

Wychodzimy z zycia pełnego zawirowań i trosk,a zmierzamy do nieznanej dotąd krainy spokoju

pozdrawiam....i jak cos więcej w temacie służe :-> :->
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-03, 23:12   

NORBERT,
Dz :mrgreen: iękuję.
 
     
Karolina12
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-05, 19:29   

Zastanawiam się dlaczego to my kobiety musimy walczyć o małżeństwo ............. starać się schodzić im z drogi aby nie denerwować......... przecież w ten sposób poniżamy same siebie.......... przecież gdyby mąż naprawdę chciał to też by coś zrobił aby było lepiej.......... ciągle słyszę że wszystko zależy ode mnie ale co ja mam zrobić jeżeli druga osoba uważa siebie za ideał :?: ciągle słyszę walcz, walcz :!: a z kim mam walczyć :?: chyba tylko z wiatrakami :!:
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-05, 20:44   

Karolina12,
Posłuchaj,
http://www.kazaniaksiedza...nna-homilia.mp3

Dowiesz się dlaczego to kobieta ma taką siłę do walki.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-05, 21:00   

Karolina12 napisał/a:
Zastanawiam się dlaczego to my kobiety musimy walczyć o małżeństwo .............


Karolino.....czy tylko?????
 
     
Karolina12
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-05, 21:35   

NORBERT napisał/a:
Karolina12 napisał/a:
Zastanawiam się dlaczego to my kobiety musimy walczyć o małżeństwo .............


Karolino.....czy tylko????


tak uważam że 99.9% to kobieta musi walczyć a już nie mam siły jaki jest sens walczyć o kogoś kto cię nie szanuje :?: wyżywa się, bije :!:

Czy jeżeli chciałabym z dziećmi żyć w spokoju bez męża to robię coś złego :?: Czy powinnam robić wszystko nie patrząc że moje dzieci cierpią widząc ciągłe awantury :?:
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-05, 21:42   

Karolino w przypadku przemocy domowej najlepszym rozwiązaniem jest odseparowanie od męża .
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-05, 21:59   

Karolina12 napisał/a:
uważam że 99.9% to kobieta musi walczyć a już nie mam siły jaki jest sens walczyć o kogoś kto cię nie szanuje wyżywa się, bije


Karolino, my jako walkę przyjmujemy walkę duchową, a nie zachowania full-contact.
Tak jak napisała Agnieszka w przypadku przemocy domowej masz prawo nie tylko do separacji, ale także do pomocy od ludzi. Masz obowiązek chronić siebie i dzieci!
Zajrzyj tu:
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4554
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-05, 22:23   

Karolino Ja zadałem pytanie czy tylko??? retorycznie-(ale niewazne) chodziło o to że faceci
tez walcza i zabiegaja ponownie o miłośc,małżeństwo i rodzinę.


Karolino cierpienie nie ma sensu,
bycie workiem nie ma sensu.
Ale jest wybór-mądry wybór,byc zoną to pomagac choremu męzowi z głową.

Wymaga to nieraz stanowczości ,zimnego prysnica dla delkiwenta.

Radykalnych cięć.
Od tego sa wskazane przez dziewczyny ośrodki pomocy rodzinie ,temu słuzy tez odizolowanie delikwenta.

Karolino przemoc obok narkomanni,czy alkoholizmu-sa uzaleznieniami.

Da rade z tym wygrac,da rade to pokonać.

Lecz największa chęc na uleczenie tego musi tkwic w samym uzaleznionym.

I co moge ku pokrzepieniu serca Karolino napisać-z ciemnej strony da rade sie wrócić.

zatem zycze ci wiary,nadzieji,madrości,spokoju i rozwagi


pozdrawiam
 
     
Karolina12
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-27, 22:21   

Długo nie pisałam ale często czytałam różne posty na tym forum. Bardzo się cieszę że znalazłam tą stronę łatwiej zacząć jakieś działania wiedząc że nie jest się samemu , wiem że przede mną jeszcze dużo pracy ale nie tracę nadziei że w końcu wszystko się ułoży. Mój mąż i ja zaczęliśmy dużo ze sobą rozmawiać co prawda nie chodzimy na żadną terapię ( ubolewam nad tym ale mój mąż chyba jeszcze nie jest gotowy) ale ostatnio jakby się uspokoiło przez cały kwiecień mąż nie podniósł na mnie ręki , dzieci częściej widzą nas przytulonych. Zdaję sobie sprawę że oboje musimy jeszcze bardzo dużo pracować nad sobą ale wieżę że Bóg czuwa nad nami i nasza miłość , szacunek wrócą na stałe.

Muszę przyznać że kiedy tu trafiłam i pisałam pierwszy post to chciałam odejść od mojego męża mimo że bardzo Go kocham....... oczekiwałam od kogoś z tego forum że powie mi iż to jest najlepszy sposób....... bo przecież mnie bił poniżał wyzywał......... teraz dziękuję Bogu że tu trafiłam bo teraz już wiem że do końca życia będę walczyć o to małżeństwo , o moją rodzinę którą bardzo kocham
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8