Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
kryzys z powodu wiary
Autor Wiadomość
lilia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 16:29   kryzys z powodu wiary

Moje małżeństwo przeżywa kryzys. Mój mąz , z którym jestem 19 lat odszedł od Kościoła katolickiego. W stronę protestantyzmu, a właściwie w strone człowieka ,którego uważa za proroka. Neguje wszystko co jest w Kościele Katolickim, twierdzi ,że ludzie z którymi sie spotyka jeżdżąc do nich ( też wyznaja tego proroka) to " prawdziwie wierzący". Zrezygnował z wielu rzeczy w życiu twierdząc ,że cały świat jest zły, że to grzech np. basen, plaża(" bo tam sa nagie kobiety"), zabawy taneczne itd. Cały czas modli się , czyta kazania tego proroka, jego mysli i poglądy są tym co wyczyta w kazaniach, ale sam twierdzi ,że ma Ducha Św. i to on mówi mu co jest dobre a co złe.
Sytacja jest trudna, bo ja razem z dziećmi jesteśmy w Kościele Katolickim do którego on odnosi się negatywnie.Tak jest od ok. roku.
Razem z przyjaciółmi modlimy sie za mojego męża. Rozmowy nic nie pomogły. jest przekonany ,że idzie w jedyna słuszna stronę.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 17:04   

lilia,

Witaj,
żeby zrozumiec co sie dzieje porozmawiaj z kimś zajmującym się sektami. Takie zachowanie bez mozliwości dialogu to już znak,że macie ogroną górę do pokonania.
Spokojnie możesz mężowi powiedzieć,że odpowiedzialny kaznodzieja nigdy nie dopuszcza do tego, aby stać sie dla swych owieczek guru. Jedyny Guru to Bóg i nikt inny. Wszelkie uzależnienia to patologia i trzeba ją leczyć, bo są występkiem przeciw I przykazaniu.

Koniecznie porozmawiaj z fachowcem, tu masz namiar:
http://www.psychomanipulacja.pl/.

lilia napisał/a:
Neguje wszystko co jest w Kościele Katolickim, twierdzi ,że ludzie z którymi sie spotyka jeżdżąc do nich ( też wyznaja tego proroka) to " prawdziwie wierzący". Zrezygnował z wielu rzeczy w życiu twierdząc ,że cały świat jest zły, że to grzech np. basen, plaża(" bo tam sa nagie kobiety"), zabawy taneczne itd. Cały czas modli się , czyta kazania tego proroka, jego mysli i poglądy są tym co wyczyta w kazaniach, ale sam twierdzi ,że ma Ducha Św. i to on mówi mu co jest dobre a co złe.


Bardzo uważnie przyjżyj się zborowi do którego chadza Twój ślubny, bo ma jakieś zacięcie sekciarskie. ( może być tam taka grupa ludzi) Pamiętaj, Bóg nie wymusza, nie zmusza, nie niewoli...
Jest Prawdą, Wolnością , Miłością i Szczęściem. Jeżeli mąż wnióśł do domu rozłam to nie ma w tym Boga ( skoro jesteście katolikami- rozumiem że praktykującymi) i potrzebujecie pomocy osób duchownych. Modlitwa to poteżna broń, ale osobista może nie wystarczyć. Powierz całą swoją drogę Maryi, księża egzorcyści twierdzą że Ona jest najlepszą Egzorcystką i najszybciej przybywa z pomocą.

Zastanawia mnie tylko ten prorok, o którym piszesz. To raczej pachnie new age niż protestantyzmem. Prorocy uzależniający wiernych to temat rzeka. To niebezpieczne zjawisko.

Poza tym to działanie Ducha Świętego, nie neguję ale zalecam ostrożność. Wielcy Święci ostrzegali często przed zwiedzeniem w tej materii.
 
     
lilia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 17:35   

kinga2, ten prorok nazywa się Branham, zmarł w latach 60-tych, najpierw głosił w zborach protestanckich, potem oni go odrzucili, bo m.in. negował Trójcę Św, wiele by o nim pisać. Mój mąż oczywiście czyta Biblię, duzo sie modli, jest miły, dobry, uczynny, stał sie abrdziej cierpliwy i wydawałoby sie że się czepiam. Że wiele osób mogłoby mi pozazdrościć. Ale stał się dla mnie obcy, jakby nie on. Oczywiście mówi ,że trzeba się na nowo narodzić, uwierzyć w Jezusa itp. Ten zbór, choć chyba nie zrejestrowany jako zbór, to m.in. znajomi mojego męża z lat młodości. Bo juz przed slubem trochę był w kościele ziwelonoświatkowym a potem poznał kazania proroka. Ale gdy sie poznaliśmy wrócił do wspólnoty katolickiej, razem chodzilismy do Kościoła, na spotaknia biblijne, był zaanagażowany w zycie kościoła. I coś wrócił. Twierdzi ,że w Kośiele katolickim nie znalazł Boga. Choć kiedyś zamówił mszę za chorego kolegę i kolega wyzdrowiał, miał guza mózgu.
Kontaktowałam się z Dominikanami w Ośrodku do spraw sekt. Rozmawiałam z egzorcystą. Ale człowiek ma wolna wolę, sam musi się otworzyć. Ale o to sie modlę, o łaskę otwarcia się na prawdziwego Boga.
Dziękuję Bogu że przez te ostatnie lata otoczył mnie przyjaciółmi, nowymi osobami w moim życiu, które wierzą, mocno i które sie ze mna modlą, i pomagają. wspieraja.
Może to czas próby dla nas wszystkich? Ci przyjaciele , ich kłopoty i wzajemna pomoc nas jednoczy. W którymś poście jest napisane ,że " dziekuję Boże za kryzys , dzięki niemu jestem bliżej Ciebie"- może nie tak dosłownie ale jakoś tak. Ten cytat pasuje do mnie, modlę się więcej, staram się żyć lepiej.

[ Dodano: 2010-02-10, 17:46 ]
Mój mąż twierdzi ,że był bardzo złym człowiekiem, żę teraz chce byc jak Chrystus. Pół roku temu powiedział mi ,że mnie zdradził kilka lat temu. Nie wiedziałam o tym, a o wolałabym nie wiedzieć, on stwierdził ,że chce zyć uczciwie, więc nie może tego kryc przede mną.
Ksiądz egzorcysta ,z którym rozmawiałam powiedział ,że w obecnych czasach szatan uderza własnie w małżeństwa. Moje małżeństwo był raczej szczęśliwe, były problemy, trochę natury seksualnej, ale wydawało mi się ,że oboje jesteśmy szczęśliwi. Coć teraz myslę, że szatan był i co jakiś czas dawał znac o sobie, ale nie dawał rady, nie rozbił małżeństwa naszego. Az chwycił się tego co najsłabsze w moim mężu, poszukiwania Boga, bo mój mąz zawsze szukał. Ale ja sie modliłam, więc udezrył raz jeszcze, informacja o zdradzie a ja powiedziałm mężowi ,że wybaczam, że jest mi przykro i trudno, ale spróbuje sobie poradzić. Powiedział ,że chyba by wolał żebym wurzuciła go z domu.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 18:19   

lilia,

Nikt na siłę nie będzie modlił sie nad Twoim ślubnym, ale może modlić sie o uwolnienie w Jego intencji. Ksiądz egzorcysta dobrze Ci powiedział,że nic na siłę. Możesz jednak prosić o zmniejszenie działania Złego Ducha, czy odsunięcie od męża osób które mu szkodzą.

Nie chcę Cię dodatkowo stresować, ale to jest nieco zgodne z powiedzeniem:
"Diabeł ubrał sie w ornat i na Mszę dzwoni."- dlatego mąż może być teraz taki akuratny w zachowaniu. Pozory dobra nie zmieniają faktu,że zło jest złem. Gdy Bóg wchodzi w życie człowieka nie będzie prowadził do rozłamu w małżeństwie, a do naprawy wszystkiego co w nim szwankuje.

Wszystko co napisałaś jest bardzo niepokojące. Od księdza egzorcysty, skoro z nim rozmawiałaś, możesz uzyskać pomoc w rodzaju modlitwy ochraniającej Waszą rodzinę, jeśli tylko będzie taka potrzeba.
Muszę Ci powiedzieć,że jeśli mąż dotknięty jest Złym Duchem to uwidocznić się to może na dzieciach, Tobie lub w miescu zamieszkania, ale to zapewne wiesz .
Wtedy konkretna modlitwa Wam pomoże, ale pomimo że nie będzie w niej uczestniczył osobiście to prośba skierowana do Boga będzie odczuwalna dla zniewolonego serca.

lilia napisał/a:
Mój mąż twierdzi ,że był bardzo złym człowiekiem, żę teraz chce byc jak Chrystus.


Chrystus jest Drogą , Prawdą i Życiem , a nie katem.

Nie ukrywam,że bardzo trudne dni przed Wami. Znam z autopsji. Im bliżej będziesz zwycięstwa, tym bardziej Zły będzie się wnerwiał i to nie będzie przyjemne, ale ufaj Panu. Jezus kocha i zwycięża. Duża część Nowego Testamentu to wyganianie Złego Ducha i :evil: zawsze ucieka z podkulonym ogonem.
Jezus pokonuje szatana w każdej konfiguracji, ale nie możesz ustawać w błaganiu.

(18) Jezus rozkazał mu surowo, i zły duch opuścił go. Od owej pory chłopiec odzyskał zdrowie. (19) Wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić? (20) On zaś im rzekł: Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was. (21) <Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem
(Ew. Mateusza 17:18-21, Biblia Tysiąclecia)

Tu masz sposób działania. :-D dla całej rodziny i tych co wspomagają. Ja dostałam taką naukę od księdza egzorcysty.


Tak sobie jeszcze pomyslałam,że nie wiesz jaka droga wiedzie do Zbawienia. Może nawrócenie Twego męża będzie świadectwem dla pozostałych osób, z którymi dziś się modli i czyta pisma proroka. Czasem Bóg tak dziwnie prowadzi jednostkę,aby uwolnic wielu.
Zaufaj Jezusowi, wie co robi. :-D
Ostatnio zmieniony przez kinga2 2010-02-10, 18:51, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
lilia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 18:48   

kinga2

wiem, że tak może być jak piszesz ,że " diabeł ubrał się...",
To trudne dni, bardzo trudne. Mąż chciałby zabierać do tego zboru nasze córki, starsza zabrał dwa razy do Gliwic bo tam ma tych " braci", wiem że planuje poleciec na jakiś weekend do Anglii, tez do tych braci, mówił że chce zabrać córke, ale sie zprzeciwiłam, nie wiem jednak jak będzie.
Mąż wyznaje zasade " tylko Biblia", no oczywiście kazania proroka także. Wiesz to tak jest ,że mój mąz przestaje coś robić, np. przestał chodzić na zabawy nasze parafialne bo jak mówi "Duch mówi mu co jest złe" , a potem ja gdy przgladam kazania proroka czytam ,że własnie to prorok zakazuje. Więc Duch Św. czy indoktrynacja przez proroka?
ale mój mąż tego nie rozgranicza. Argumenty nie działają
Chcę ufać ,że będzie dobrze. Ale to trudne, sa chwile zwąpienia, mysle czasem ,że tak juz zostanie, że może trzeba bedzie sie rozstać, choć nie wyobrażam sobie tego.

[ Dodano: 2010-02-10, 18:51 ]
kinga2 co chcesz powiedzieć przez to ,że jesli mąz jest dotkniąty złym duchem to może się to uwidocznić na dzieciach, mieszkaniu czy mnie?

[ Dodano: 2010-02-10, 19:02 ]
No i oczywiście słowa " kobieta powinna miec długie włosy, chodzic w spódnicy.... słuchać męża..-to cos czyms sie posługuje. Poniewaz jak twierdzi mój mąż" nigdy nie był dla mnie autorytetem to i w sprawach drogi wiary ja go nie posłucham", a o to codziennie we wspólnej modlitwie z nami się modli.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 19:07   

Przepraszam za te poprawki, ale mój komp ma swoje ale i nie do końca chce pisać polską czcionkom. Muszę poprawiać, bo inaczej wychodzą głupoty. :-P

Cytat:
kinga2 co chcesz powiedzieć przez to ,że jesli mąz jest dotkniąty złym duchem to może się to uwidocznić na dzieciach, mieszkaniu czy mnie?


Zachęcam do przekopania się przez podforum Życie duchowe-zagrożenia dla Twojej duchowości, tam jest wiele przykładów. np. tu:
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4157

A tak w skrócie:
Zdarza się,że jesli rodzic ma duchowe kłopoty to dzieci chorują, są nadpobudliwe, miewaja koszmary nocne, bliskie mu osoby mają niewytłumaczalne po ludzku kłopoty zdrowotne czy emocjonalne. W domach też dzieją się przedziwne rzeczy- u mnie szwankowała elektryka i elektronika, awarie sypały sie jak z rękawa. Ludzie czasem mówią,że przesladuje ich pech, ale to nie pech tylko widome działanie zła.
Tak się dzieje gdy zło traci pole lub nie może uryźć. ( patrz życiorysy świętych)
Bez względu na to co się dzieje Zło bedzie dokuczać, ale nie sięgnie Was jak swoje, bo bronią Was : po pierwsze żywy Bóg w osobie Jezusa Chrystusa, Sakramenty święte , modlitwa Kościoła ( jeśli będzie taka potrzeba), ufne oddanie się w bożą opiekę.
Dlatego ważne jest abys wraz z dziecmi prowadziła intensywne życie sakramentalne, czytała Ewangelię, należała do wspólnoty modlitewnej. (To bardzo pomaga.)
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 19:13   

A jesli chodzi o kryzys małżeński to zostań z nami na forum. Sycharki to ofiarny ludek i pomogą. Tacy do tańca :-D i do różańca.
Zapraszam do żywego Różańca- tworzymy trzecią różę i chętnie Cię przyjmiemy. W kupie siła.

Czytaj forum, wątki , pytaj i szukaj tego czego potrzebujesz. Nie zostaniesz sama. Tu nikt Cię nie będzie oceniał, ocenią postepowanie i pomysły na kryzys. :-D
Podeprą gdy sie zachwiejesz, i ucieszą się zwycięstwem. Och jak nam potrzebne świadectwa zwycięstwa Boga w ludzkich sercach.
 
     
lilia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 19:15   

Dziękuję kinga2 za Twoje słowa. bardzo potrzebuję wsparcia. :idea:

[ Dodano: 2010-02-10, 19:18 ]
Od 22 dni odmawiam Nowennę Pompejańską. Chętnie przylączde sie do trzeciej róży, ale napisz co mam robić.
To forum znalazłam dziś, bardzo sie z tego ciesze i na pewno bedę kozrystać z Waszej pomocy.
 
     
w.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 21:21   

Witaj lilio!

Z tego co napisałaś wynika, że Wasze małżeństwo wkroczyło na trudną drogę. Wymagającą jeszcze większego zaufania Bogu.
Mało w naszym kraju jest autorytetów moralnych, brakuje zwłaszcza ludzi madrych i potrafiących rozeznac sprawy duchowe. Ze swej strony mogę z czystym sumienie polecic ojca Jacka Salija - poczytaj co on napisał, a najlepiej zadzwoń do niego lub umów się na rozmowę. Tu trzeba dużego spokoju i mądrosci. Ten człowiek, o którym napisałaś nie jest chyba uznawany przez wielu chrześcijan, więc słowo "sekta" niestety ciśnie się tu na usta. Jak niebezpieczne są to sprawy to dam przykład - wspomniałaś o ośrodku dominikańskim, z moich informacji wynika, że ojciec który parę ładnych lat temu był szefem tego ośrodka, już nim nie jest, a kręci się w jakimś środowisku, któremu bliżej do new age niż do chrześcijaństwa. Żartów więc już tu nie ma i potrzebna z Twojej strony jeszcze większa doza zaufania Bogu.

Niestety nie pocieszę Cię - ten stan w jakim jest Twój mąż moze potrwac nawet kilka lat. Moim zdaniem najlepszym lekarzem jest tu czas, który zweryfikuje wybory Twojego męża. To co dzisiaj wydaje mu się wiarą jest zwykłym "fazowaniem", które zdarza się niestety również katolikom. Znałem takie osoby w kościołach protestanckich, jeszcze bardziej nafazowane niż Twój mąż - po kilku latach się uspokoiły.

Moim zdaniem nie powinnaś dac się sprowokowac. Okazywac miłośc, czasami stanowczą, a jeśli masz możliwośc rozmów z fachowcami od sekt to korzystaj z nich, wiedza o mechanizmach jakie zachodzą w sekcie może Ci pomóc wyrwac męża z ich szpon.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 21:54   

lilia,

lilia napisał/a:
Chętnie przylączde sie do trzeciej róży, ale napisz co mam robić.


wpisz się w tym wątku: http://www.kryzys.org/vie...=3925&start=180

potwierdź swój udział i intencję w której się modlisz. To wszystko, w przyszłym miesiącu zmienicie dzisiątki.

Z tego co widzę czwarta część radosna jest wolna i już od dziś możesz ją odmawiać.
Iv cz. radosna- ofiarowanie Pana Jezusa w Świątyni.
 
     
lilia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 23:14   

Niestety wiem ,że ten stan może potrwać długo, nie wiem ile jeszcze jestem w stanie wytrzymać. Ciagle towarzyszy mi lęk , co mój mąż jeszcze wymysli, czy zechce zabrać dzieci do tych swoich braci, czy w kolejny weekend będzie jechał do nich itp. Z biegeim czasu mąż odnawia swoje kontakty z lat młodości, ma ich widzę sporo, Bieszczady, Czechy...
Fazowanie to chyba trafne okreslenie. Mój mąz zawsze miał skłonności do wpadania w skrajności, jak coś robił to musiało to być najlepiej. Poświęcał zawsze temu duzo czasu. jak był rower to kilka godzin dziennie, jak praca to tez musiał byc najlepszy, jak siłownia to tez codziennie. Oczywiście tych rzeczy , poza praca , juznie robi ale fazuje sie tym o czym piszę.
Dbam o to żebym ja i moje dzieci trwały w Sakramentach. Staram sie go kochać choć jest to trudne, nie zawsze okazuję miłość.

[ Dodano: 2010-02-12, 18:19 ]
Witajcie dzisiaj!
kinga2 napisała :Zdarza się,że jesli rodzic ma duchowe kłopoty to dzieci chorują, są nadpobudliwe, miewaja koszmary nocne, bliskie mu osoby mają niewytłumaczalne po ludzku kłopoty zdrowotne czy emocjonalne. W domach też dzieją się przedziwne rzeczy-
Jak to jest u nas? W ostatnim czasie psuje sie samochód, notorycznie ogrzewanie.
Mój mąz ciagle czuje się chory, niby przeziębiony, zmęczony, senny, znów pojawił się atak bólu brzucha , gdzie kiedyś wzywałam karetkę bo wtedy tracił przytomność, może ze dwa lata był spokój, przedwczoraj taki atak się pojawił.

[ Dodano: 2010-02-12, 22:24 ]
Jest mi trudno z tym żyć, ale ciagle mam nadzieje ,że sytuacja się zmieni. Może potrwa to długo? Nie wiem. Modlę się aby Bóg dał łaskę mojemu mężowi zobaczenia ,że do Boga jest inna droga.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-13, 19:13   

lilia,

Witaj,
wysłuchaj tej audycji:

Mój współmałżonek jest niewierzący
ks. dr Bronisław Grulkowski

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7200
 
     
lilia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-14, 17:16   

kinga2, nie miałam jeszcze mozliwości wysłuchania audycji, jutro wysłucham na pewno. Dziękuję.
Nie wiem czy o moim męzu można powiedzieć niewierzący, choć kiedy zaprzecza Trójcy Św. to tak jakby mówi o innym Bogu. ten prorok , któremu tak zawierzył mój mąż twierdzi ,żę to nie osoby ale tytuły Boga: Ojciec Syn i Duch. Ten prorok bardzo usilnie w swoich kazaniach udowadnia ,że katolicy nie wierza w jednego Boga, bo trzy osoby to nie jeden. A przecież pierwsza z głownych prawd wiary mówi : jest jeden Bóg.
jest we mnie pełno złości do mojego męża ,że wierzy we wszystrko co mówi ten prorok. I kiedy ja mówię, że tych przekonań nie widzę w słowach w Biblii to argument mojego męża jest taki" bo to zostało objawione temu prorokowi".
A wiel rzeczy dziwnych ten prorok mówi, np. że Kain był ze stosunku Ewy z szatanem-że ten "owoc " to stosunek seksualny Ewy z wężem. I słowa " Adam zblizył się do Ewy , poczęła i urodziła Kaina" są bagatelizowane , a przytaczane słowa" Kain był z nasienia złego ". Poza tym ten prorok twierdzi ,że adam i kain byli bliźniakami, choc nigdzie tak nie pisze, " ale zaostało to objawione prorokowi". Normalnie nóz się w kieszenie otwiera ,że można sie dać tak tym słowom.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-14, 17:56   

lilia,
Spokojnie, bo Zły zrobi Ci wodę z mózgu. Nie słuchaj co do Ciebie mówi mąż w sprawach wiary, bo sie pogubisz. Biblię w rękę i życie sakramentalne.
A męża delikatnie, ale stanowczo blokuj w tych sprawach. Obserwuj także, jak zachowuje sie wobec ciebie czy nie staje się cyniczny lub zimny, bo to objawy wyprania duchowego.
Polecam Ci jak najszybszą rozmowę z terapeutą od sekt i poszukaj wsparcia duchowego u księdza który zna problematykę sekt. Bedziesz potrzebowała grupy wsparcia modlitewno-psychologicznej.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4