Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Nie wiem co myśleć
Autor Wiadomość
nefertari
[Usunięty]

  Wysłany: 2010-01-13, 19:33   Nie wiem co myśleć

Witam, jestem mężatka od 4 lat mam dwuletnią córeczkę w sobotę dowiedziałam się ze mąz nie dosc że jest uzależniony od narkotyków to jeszcze zataił przedemną kredyt w wysokosci 5 tysiecy. Od tego momętu z nim nie rozmawiam on mnie unika wraca do domu pózno w nocy. Nie wiem co robić. prosze o pomoc i wsparcie
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-13, 19:41   

A przed słubem nie brał narkotyków???
Piszesz:
nefertari napisał/a:
Od tego momętu z nim nie rozmawiam on mnie unika wraca do domu pózno w nocy

Przecxzytaj co piszesz:
Ty z nim nie rozmawiasz a on wraca pózno do domu..............
A problem sam się rozwiąze............ za dotknięciem czarodziejskiej rózdzki.
Komunikacja małżńska,międzyludzka polega na rozmowie......nie na cichych dniach.
Bo to jest nic innego jak kara..złudna kara.
To wygląda jak kara dla niego,a tak naprawde jest Twoim zachowaniem biernoagresywnym bijącym ostro w Ciebie.
Pomyśl.......................
Bo to Ty szukasz pomocy.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-13, 20:18   

nefertari,
Witaj,
zacznij od poszukania fachowej pomocy dla osób które borykają się z problemem narkotyków w rodzinie.:
http://www.monar.com.pl/
Nie napisałaś skąd jesteś więc trudno dokładniej. Tam Ci wszystko powiedzą jak się zachować, aby działając w panice i sercem nie narobić większego bigosu.
I zostań z nami. Będziesz potrzebowała życzliwych ludzi.
Pomożemy w sprawach małżeńskich, bo o narkotykach raczej niewiele wiemy. :->
 
     
nefertari
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-13, 21:20   

To On nie chce ze mną rozmawiac na ten temat wciąz mnie unika

[ Dodano: 2010-01-13, 21:24 ]
kinga2
Dziekuje za otuchę , jestem z okolic Waraszawy i prawdę powiedziawszy nie umiem znależć sie w tej sytuacji
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-13, 21:28   

nefertari tak na szybko - dobrze by było pomysleć o rozdzielności majątkowej .
 
     
nefertari
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-13, 21:31   

w sobote w samochodzie znalazłam torebke po narkotykach i list z banku wzywający do spłaty kredytu o którym nic nie wiedziałam
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-13, 22:18   

nefertari,
Nie wiem z której strony ta okolica W-wy , ale podaję co mam:

http://www.medox.org.pl/
http://otu-ipin.wizytowka.pl/ (OŚRODEK TERAPII UZALEŻNIEŃ przy Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, tel./fax: (+22) 651-93-18)
http://www.radosc.org/
http://www.monar.com.pl/

Musisz bezwzględnie porozmawiać ze specjalistą, jak postępować wobec męża. Dowiesz się rzeczy, które pomogą uniknąć Ci koszmaru, który przeżywają rodziny uzależnionych zanim wyruszą po pomoc.

Nie możesz ufać mężowi, dopóki nie podejmie leczenia lub nie wykluczysz jego uzależnienia. :cry: Niestety, jeśli faktycznie jest uzależniony nie jest sobą, a Ty musisz chronić dziecko i siebie.

Poza tym koniecznie zrób co radzi Agnieszka, jutro zadzwoń do Sądu Wydział Spraw Cywilnych, ustal właściwośc miejsca i złóż od ręki pozew o rozdzielność majątkową (załatwiaj w trybie przyspieszonym) Do wniosku dołącz to wezwanie do zapłaty i powiadom sąd,że nie wyrażałaś zgody na kredyty- to uzasadni przyspieszenie sprawy.

Na wezwaniu jest adres wierzyciela, wystosuj tam pismo, że jako współmałżonka nie wyrażałaś zgody na zaciągnięcie przez męża tego kredytu. W przypadku windykacji jest to pewna forma zabezpieczenia, gdyż kredyt zaciągano w trakcie wspólnoty małżeńskiej. Na podstawie takiego pisma będziesz mogła zablokować windykację ze wspólnego majątku. Jak to dokładnie jest trzeba sprawdzić, ale moja znajoma tak zablokowała komornika.
 
     
nefertari
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-14, 08:46   

Witam wszystkich!

Otórz wczoraj udało mi sie porozmawiac z mężem ale ta rozmowa jeszcze bardziej mnie załamała.

Do narkotyków mąż sie nie przyznaje twierdzi ze w sobotę podwoził pewnego kolegę i ze to do niego musiała należeć ta torebka, ze musiał on ją w ten schowek włożyc bo zapewnial mnie ze on jest czysty. Dla pewnosci zaproponował bym kupiła w aptece test na obecność narkotyków i nu go zrobiła.

Ale czy takie testy działają?
Ktoś może coś o tym słyszał?

A kredyt................
Ta sprawa załamała mnie całkiem, okazało się bowmiem ze ten kredyt mąż zaciągnął przed ślubem i nic mi o tym nie powiedział argumentował ze myslał ze bezproblemowo spłaci go bez wplatywania mnie w to. Miestety rok temu mąż stracił prace i mieliśmy przejsciowe kłopoty ale teraz juz wyszlismy na prostą to ponoć od tego czasu ma kłopoty z jego spłatą . Przyznał ze im dłużej w to brnął tym bardziej sam sie gubił i ze jest mu wstyd ze dowiedziałam sie w taki sposób

Szczerze to w głębi duszy mu nie wierze i mam wielki żal i złość w sobie z którymi nie daję sobie rady.
 
     
midziulka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-14, 10:24   

witaj
to zwykłe kłamstwo o koledze i jego zostawionej torebce po narkotykach - proszęnie wierz w to. Takie rutynowe zachowanie i chocbys się dwoiła to mąż się nie przyzna.
Sory ale taka prawda.

[ Dodano: 2010-01-14, 10:24 ]
ps. też jestem z okolic warszawy - wschód
 
     
nefertari
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-14, 11:30   

I na tym polega mój problem. On sie nie przyznaje nie chce szczerze porozmawiac.

Kiga2 dała wyżej kilka namiarów na specjalne osrodki leczenia uzależnień próbowałam go namówić na terapie ale on bije sie w piersi ze nie bierze więc o czym wogóle ja mówię.
Nie potrafię do niego dotrzec.

Mój powiat to warszawski - zachiodni.

[ Dodano: 2010-01-14, 11:41 ]
najgorsze jest to ze ma wielkiego sojusznika w swojej mamie po całej te awanturze tesciowa ma do mnie ogromna pretennsje ze to sobie wymysliłam zeby szykanowac jej syna i ze to ja bezpodstawnymi oskarżeniami niszcze ten związek

pomiedzy mna a tesciowa nie układało sie najlepiej nie było kłótni i wyzwisk ale wiazło cłodem z kilometra
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-14, 16:11   

nefertari,
jestem z tego samego powiatu.

Czas zaciągnięcia kredytu możesz ustalić , jeśli skontaktujesz się z wierzycielem. Pomimo ochrony danych ,jeżeli będziesz dysponowała aktem ślubu i listem z wezwaniem do zapłaty, powinni udzielić Ci informacji czy kredyt zaciągnięto przed wspólnotą majątkową.

Co do narkotyków. Kolega czy nie, skoro zaistniało podejrzenie rozmowa ze specjalistą Ci nie zaszkodzi, za to może oszczędzić Ci wielu przykrości. Teściowa, gdy ochłonie i nie będziesz napastliwa powinna zrozumieć, że nie masz złych intencji. Nie wierzy w problem jej sprawa, ale na pewno zacznie uważniej przyglądać się synowi.
Taki zarzut nie pozostaje bez echa. :-|
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-14, 17:01   

nefertari ...........polecam Ci książkę Jacka Pulikowskiego "Warto pokochać teściową".
To bardzo dobra pozycja jak pokochac teściową .....nawet jak sie jej nie lubi.

I przeczytaj uważnie co pisze Kinga.Bo będziesz spłacać nie swoje kredyty.
A narkotyki??????? nie ma takiej siły by nałóg sam sie przyznał do ćpania,brania,picia,grania,ogladania pornosów,czy onanizmu........... dopiero jak tyłek opada poniżej pięt................wtedy gdy poziom bólu jest zdecydowanie większy od przyjemności z nałogu....wtedy sie przyzna..........ale i tak jescze najczęściej kombinuje jakby tu obwinić otoczenie
Tak mają nałogi..................
Wiem co piszę.................sam jestem nałogiem
 
     
nefertari
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-14, 20:40   

No własnie Kingo2 z bankiem jest kłopot bo już tam dzwoniłam i zasłaniaja sie procedurami i nie chca udzielić mi żadnej informacji, Pani operatorka mówi ze może rozmawiać tylko z kredytobiorcą nie wiem czy tak jest zawsze czy tylko w tym banku.
Jest to bank BPH nie jakis krzak.

[ Dodano: 2010-01-14, 20:50 ]
Nałóg

wiesz co czuje sie jak w błednym kole w ja się go pytam czy naprawdę nie bierze on zapewnia ze nie ja mu nie wierze i tak w kółko az głowa boli.......

najgorsze jest to ze wiem co mam powiedziec siadam przy nim pełna chęci i milcze bo w głowie pustka żal i złość brak zaufania i moja urażona duma ,która zagłusza racjonalne myślenie

chciałbym zapłakać ale nawet tego n razie nie potrafie

[ Dodano: 2010-01-14, 21:02 ]
Wiecie chciałabym to wszystko posklejać ale na razie nie wiem jakim klejem........

Mam takie momety ze myślę zeby go spakowac i myślę o rozwodzie ale gdy minie złośc pojawia się ta pustka co mi to da, a pózniej wielki żal bo ja kocham i zostałam zraniona, ale jemu nie umiem o tym powiedzieć

Taka wieczorna deprecha
Jutro będzie lepiej.

POzdrawiam Wszystkich ;-)
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-14, 21:04   

nefertari,
Przez telefon nie załatwia się takich spraw. Trzeba osobiście. Jak chcesz udowodnić przez łącza swoją tożsamość (? ) jeśli nie jesteś kredytobiorcą? Być może trzeba będzie rozmawiać z kierownikiem oddziału, ale jeśli to pokpisz możesz żałować.
Ostatecznie mąż skoro powiedział prawdę nie powinien migać się od pójścia z Tobą do oddziału banku. Ale na miejsce, nie telefonicznie!!!
Jeżeli nie zechce to już sygnał do zastanowienia, a Ty sama możesz zrobić tylko to co Ci napisałam. Można jeszcze sądownie, ale to zbyt daleko. Sprubój najpierw sama.

Żaden bank przez telefon nie udzieli Ci wszystkich informacji, nawet mając Pin czy telepin. :-?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 11