Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Kryzys wiary
Autor Wiadomość
artuana
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-16, 14:34   

Ewo,
ja jestem zdania, że modlitwy powinny być jak najprostsze, szczególnie w trudnych sytuacjach życiowych.
Do mnie nie przemawiają żadne nowenny czy długie modlitwy pełne wyszukanych słów.
Mówisz to co, TY czujesz, a nie odczytujesz z modlitewnika co ktoś inny wymyślił.
Nie jestem oczywiście ekspertem od modlitwy i każdemu może pomagać inny sposób modlenia się.

Piszesz, że nie masz poczucia łączności z Bogiem... Tak naprawdę to chyba tylko święci i mistycy "czuli" Boga. Zwykłym ludziom to przychodzi raczej z trudem.
Nie wiem jak to jest, bo ja też mam poczucie opuszczenia przez Boga :-(

A co do terapii, to myślę, że powinnaś nalegać na męża by z niej skorzystać. Tobie jest ona potrzebna. Twój mąż się myli, że można o zdradzie zapomnieć, jeśli się nie będzie poruszać tego tematu.
Jeśli mąż bardzo Cię kocha, to powinien to zrozumieć. Bo jeśli Ty się nie uporasz z traumą zdrady, to rzeczywiście możesz doprowadzić do kryzysu w małżeństwie. :-(
 
     
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-16, 15:12   

Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli. Jeśli się Boga widzi, jeśli się Go czuje to modlitwa nie jest problemem, wtedy niepotrzebna jest chyba wiara, bo ma sie wiedzę, że Bóg jest i że nas kocha. Dlatego nieśmiało twierdzę, że wiekszą "zasługę" ma ten kto nie widzi i nie czuje, a mimo to trwa na modlitwie, czyli po prostu rozmawia z Bogiem, jak z kimś bliskim. Czasem czuję łączność z Bogiem i te momenty staram się mieć w pamięci na czas, kiedy takiego "kontaktu" nie będzie. Święci przechodzili przez swoje ciemne noce, nawet sam Jezus czuł się na krzyżu opuszczony przez Boga, więc nas nie powinny dziwić i martwić nasze trudności. Ważne, by nie zwątpić i modlić się mimo wszystko.
Ewaa, rozumiem Twoje złe myśli, które wciąż powracają, też tak mam, choć minęły prawie dwa lata od moich problemów. kusy dba o to, żeby przypomnieć, żeby jątrzyć, żeby rozdmuchiwać brak zaufania, zwłaszcza, że nie mogę tak napisac jak Ty, że mąż mnie kocha. Nie mam pojęcia, czy kocha, chyba raczej jest przyzwyczajony, nie widzę i nie czuję żadnych gestów czułości, czy nawet czasem życzliwości. Jest mi dośc trudno, staram sie "przekraczać samą siebie", ale żal, bunt, co jakiś czas dochodzą do głosu, a modlitwa bardzo pomaga (jeśli się "nic" nie czuje to chociaż skierować mysli na inne tory).
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-16, 21:24   

ewaa,

Odpowiadając na sygnał naszej moderatorki A. ( :mrgreen: ) i powielam link :

http://www.petlaczasu.pl/...zenia/b05000196
i idę dalej.
Cytat z tego modlitewnika:
cyt:"
MODLITWA PRZEBACZENIA

PANIE JEZU CHRYSTE , proszę Cię dzisiaj , abym przebaczył wszystkim ludziom , jakich spotkałem w moim życiu . Wiem , że udzielisz mi siły , abym mógł tego dokonać i dziękuję Ci , że kochasz mnie bardziej niż ja sam siebie i bardziej pragniesz mego szczęścia , niż ja go pragnę.


***** Ojcze , przebaczam Ci te wszystkie momenty , kiedy śmierć weszła w moją rodzinę ; chwile kryzysu , trudności finansowe i te wydarzenia , które uznałem za karę zesłaną przez Ciebie--gdy inni mówili : " Widać Bóg tak chciał ", a ja stałem się zgorzkniałym i obraziłem się na Ciebie. Proszę dzisiaj oczyść moje serce i mój umysł .


***** Panie mój , przebaczam SOBIE moje grzechy ,winy i słabości , oraz wszystko to ,co złego jest we mnie lub co ja uważam za złe . Wyrzekam się wszelkich przesądów i wiary w nie , posługiwania się tablicami do seansów spirytystycznych, uczestnictwa w seansach , czytania horoskopów , odczytywania przyszłości , używania talizmanów i wymawiania zaklęć na szczęście . Wybieram Ciebie jako mojego jedynego Pana i Zbawiciela . Napełnij mnie swoim Duchem Świętym .


***** Następnie przebaczam SOBIE branie Twojego imienia nadaremno, nieoddawanie Ci czci przez chodzenie do kościoła, ranienie moich rodziców, upijanie się, cudzołóstwo, homoseksualizm. Ty już mi to przebaczyłeś w sakramencie pokuty, dziś ja przebaczam sobie samemu, także aborcję, kradzieże, kłamstwa, oszustwa zniesławienie innych.


***** Z całego serca przebaczam mojej MATCE .Przebaczam te wszystkie momenty, w których mnie zraniła, gniewała się na mnie, złościła się i karała mnie, gdy faworyzowała moje rodzeństwo. Przebaczam jej to, że mówiła, iż jestem tępy, brzydki, głupi, najgorszy z jej dzieci i że dużo kosztuję naszą rodzinę. Kiedy wyjawiła mi, że byłem niechcianym dzieckiem, przypadkiem, błędem lub nie urodziłem się tym, kim ona by chciała. Przebaczam jej to.


***** Przebaczam mojemu OJCU . Przebaczam mu te dni i lata , w których zabrakło mi jego wsparcia , miłości , czułości lub choćby uwagi . Przebaczam mu brak czasu i to , że mi nie towarzyszył w ważnych momentach mojego życia ; jego pijaństwo , kłótnie i walki z mamą lub moim rodzeństwem . Jego okrutne kary , opuszczenia nas , odejście z domu , rozwód z moją mamą lub jego zdrady - przebaczam mu to .


***** Panie , tym przebaczeniem pragnę również ogarnąć moich BRACI I SIOSTRY . Przebaczam tym , którzy mnie odrzucali, kłamali o mnie ,nienawidzili mnie , obrażali się na mnie , walczyli ze mną o miłość naszych rodziców , ranili mnie lub krzywdzili fizycznie . Przebaczam , tym którzy byli dla mnie okrutni , karali mnie lub w jakikolwiek inny sposób uprzykrzali mi życie .


***** Panie, przebaczam mojemu MĘŻOWI / ŻONIE brak miłości, czułości, rozwagi, wsparcia, uwagi, zrozumienia i komunikacji, wszelką winę, wady, słabości i te czyny i słowa, które mnie raniły i niepokoiły.


***** Jezu przebaczam moim DZIECIOM ich brak szacunku do mnie, nieposłuszeństwo, brak miłości, uwagi wsparcia, ciepła, zrozumienia. Przebaczam im ich złe nawyki, odejście od kościoła wszelkie złe uczynki, które wzbudziły mój niepokój.


***** Mój Boże przebaczam RODZINIE MOJEGO WSPÓŁMAŁOŻONKA i dzieci : teściowej /teściowi , synowej / zięciowi i pozostałym , którzy przez małżeństwo weszli do mojej rodziny , a którzy traktowali ją z brakiem miłości . Przebaczam ich słowa , myśli uczynki i zaniedbania , które zraniły mnie i zadały mi ból


***** Panie, proszę cię pomóż mi przebaczyć moim KREWNYM: babci i dziadkowi, ciotkom, kuzynkom, którzy może ingerowali w sprawy naszej rodziny, a zaborczo traktując moich rodziców spowodowali w niej zamieszanie i nastawiali jedno z rodziców przeciwko drugiemu.


***** Jezu, pomóż mi przebaczyć moim WSPÓŁPRACOWNIKOM, którzy są nieprzyjemni lub utrudniają mi życie. Tym, którzy zrzucają na mnie swoje zadania, którzy nie chcą współpracować, usiłują zagarnąć moje stanowisko - przebaczam im ***** SĄSIADOM, którzy potrzebują mojego przebaczenia - ich hałasy, śmiecenie, uprzedzenia, obmawianie mnie i oczernianie innych sąsiadów - to wszystko przebaczam im, Panie


***** Teraz przebaczam wszystkim KSIĘŻOM, zakonnicom, mojej parafii, organizacjom parafialnym i grupom modlitewnym, mojemu duszpasterzowi, biskupowi, Papieżowi, całemu Kościołowi: brak wsparcia, potwierdzenia mojej wartości; złe kazania małostkowość , brak zainteresowania , brak zachęty , której nasza rodzina bardzo potrzebowała ; także wszelkie zranienia jakie zadano mnie lub mojej rodzinie , nawet w odległej przeszłości - przebaczam im dzisiaj .


***** Panie przebaczam osobom ODMIENNYCH PRZEKONAŃ: tym, którzy należą do innych opcji politycznych, którzy atakowali mnie, ośmieszali dyskryminowali, przez których poniosłem szkodę materialną.


***** Przebaczam przedstawicielom INNYCH WYZNAŃ, którzy próbowali nawrócić mnie na siłę, napastowali mnie, narzucali mi swój punkt widzenia.


***** Przebaczam tym, którzy zranili mnie ETNICZNIE: dyskryminowali mnie, wyszydzali, mówili dowcipy o mojej narodowości lub rasie, wyrządzali mojej rodzinie krzywdę fizyczną, emocjonalną lub materialną. Przebaczam im dzisiaj.


***** Panie przebaczam też wszystkim SPECJALISTOM, którzy w jakikolwiek sposób mnie skrzywdzili: lekarzom, pielęgniarkom, prawnikom, sędziom, politykom i pracownikom administracyjnym. Wybaczam wszystkim pracującym w służbach społecznych ; policjantom , strażakom kierowcom autobusów , sanitariuszom , a szczególnie fachowcom , którzy zażądali zbyt wiele za swą pracę


***** Jezu przebaczam mojemu PRACODAWCY , to , że nie płacił mi wystarczająco , nie doceniał mojej pracy , nie chwalił za osiągnięcia .


***** Panie Jezu , przebaczam moim NAUCZYCIELOM I WYKŁADOWCOM , zarówno dawnym jak i obecnym , tym , którzy mnie karali ,upokarzali ,obrażali mnie , traktowali niesprawiedliwie wyśmiewali nazywali „tępym” lub „ głupim " , zmuszali żebym zostawał po szkole . Przebaczam im Panie .


***** Jezu , przebaczam moim PRZYJACIOŁOM , którzy mnie zawiedli , zerwali ze mną kontakt , nie wspierali mnie i byli nieosiągalni , gdy ich potrzebowałem , pożyczali pieniądze i nigdy nie oddali, plotkowali o mnie .


***** Panie Jezu, w szczególny sposób modlę się o łaskę przebaczenia TEJ JEDNEJ OSOBIE ,która w całym moim życiu zraniła mnie najbardziej . Proszę , pomóż mi przebaczyć temu , kogo uważam za swojego największego wroga ; komu najtrudniej jest mi przebaczyć ; o kim powiedziałem , że nigdy mu nie przebaczę.


***** Panie , sam również proszę o przebaczenie TYCH WSZYSTKICH LUDZI - za ból , jaki im zadałem - szczególnie moją matkę i ojca oraz mojego współmałżonka . Przepraszam z całego serca zwłaszcza za te największe krzywdy , jakie im wyrządziłem .


***** Dziękuję Ci Panie Jezu , że jestem teraz uwalniany od zła , jakim jest brak przebaczenia . Niech Twój Duch Święty napełni mnie światłem i rozjaśni każdy mroczny obszar mojego umysłu . AMEN.

PAMIĘTAJ ......
***** Przebaczenie jest aktem woli , nie uczucia . Jeśli modlimy się za kogoś , możemy być pewni , że przebaczyliśmy tej osobie .
***** Aby pomóc sobie kogoś zaakceptować i otworzyć się na tą osobę bardziej, wyobraź ją sobie z Jezusem i powiedz do Pana :"Kocham ją , ponieważ Ty ją kochasz


***** PRZEBACZENIE JEST ZOBOWIĄZANIEM TRWAJĄCYM CAŁE ŻYCIE .
***** KAŻDEGO DNIA JESTEŚMY ZAPROSZENI DO PRZEBACZANIA TYM , KTÓRZY NAS KRZYWDZĄ LUB RANIĄ .

o . Robert De Grandis SSJ "
żródło: http://www.chce.org.pl/in...id=52&Itemid=65
 
     
ewaa
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-21, 19:35   

Witam serdecznie
Dziękuję wszystkim za dobre słowo i pomoc.
Dziękuję Agnieszko ;-) to nie jest tak że w każdej chwili nie mogę czytać wpisów A.
Nie pisałam bo mój mąż miał z tym problem (pisałam o tym) i chociaż uważam że powinien to zrozumieć i nie może mieć pretensji to nie chciałam go smucić. Nie chciałam pokazywać że cały czas o tym myślę. Mieliśmy dużo spraw na głowie, zawirowania w jego pracy, byliśmy razem na nartach u mnie koniec semestru też pracowity. Nie nudziło mi się. Zostawiłam na chwilę problem modlitwy.
Muszę powiedzieć że z wszystkich wpisów najbliższe jest mi stanowisko Artuany. Dla mnie najlepszą modlitwą jest modlitwa własnymi słowami. Kiedy mówię to co czuję.
Wiele akapitów z modlitwy przebaczenia mnie po prostu nie dotyczy. To jak modlenie się za cały świat. Na pewno ma sens ale ja i mój świat to konkret. Poza tym myślę że nie musimy modlić się o nasze przebaczenie dla wszystkich. Ja uważam że ludzie codziennie popełniają błedy i jeśli wierzymy w dobro człowieka to możemy sobie powiedzieć: "moja koleżanka miała dzisiaj zły dzień i dlatego tak do mnie powiedziała" a nie od razu wnosić się na wyżyny i przebaczać jej to. to tylko przykład ale nasze życie składa się z małych rzeczy które są i jeśli widzimy calość to nie trzeba się zastanawiać "a może mogę komuś coś jeszcze wybaczyć"
Nie znaczy to że twierdzę że nie należy wybaczać. Nie sądzę jednak żeby mój problem z modlitwą miał tu swoje źródło

[ Dodano: 2010-01-21, 19:42 ]
Mówi się że jak trwoga to do Boga. Ja idę w niedzielę do szpitala i nie wiem co dalej ale pomimo tego nie mam szczerej potrzeby modlitwy. Smutne to jest i myślę że to naprawdę kryzys wiary.
We wtorek byłam na spotkaniu z proboszczem i mówił o spowiedzi. O tym jakim ona jest darem. I myślalam że pasowałoby żebym przed szpitalem poszła. I przeraziło mnie moje racjonalne podejście do sprawy.
Mogę chyba prosić o modlitwę za moją wiarę. Przyjdź Duchu Święty ja pragnę...
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-22, 02:29   

ewaa,
Modlitwa, którą Ci zacytowałam to tzw. zestaw. Wybierasz z niej to co dotyczy Ciebie i już. Może to być jeden akapit i to też dobrze. Chodzi o to, aby nabrać nawyku duchowego i nauczyć się przebaczać zawsze, każdemu i wszystko, żeby nie dźwigać na sobie balastu zła.
Napisałaś o szpitalu. Z dobrego serca oprócz spowiedzi polecam także sakrament chorych jeśli czeka Cie poważny zabieg.
Problemy z modlitwą są zwykle wynikiem jakiejś duchowej rany, którą błogosławieństwo chorych również leczy.
Życzę zdrowia i powrotu do wewnętrznej równowagi ducha. :-D
 
     
ewaa
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-22, 18:27   

Dziękuję Kingo
Nie poszlam do spowiedzi bo chyba byłaby nieszczera. Chyba bardzo mi potrzeba wewnętrznej równowagi. I wiary.
Pozdrawiam serdecznie
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8