Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Samo Małżeństwo to jest - to ciągły kryzys.
Autor Wiadomość
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:23   

mami napisał/a:
ale potrafi odpoczywac w chaosie,,,
problem w tym, iż my kobiety nie potrafimy tego..

Oj Mami takie generalizowanie, eh nie chciałabyś wejść do kuchni będącej pod opieką mojej lubej
Musiałem sobie kupić nową patelnię (wiem, wiem na tamtej było i dla mnie smażone) , ale trzeba teraz dbać oj dbać a jak wszystko się robi od niechcenia by najlepiej wyskoczyć do knajpki z koleżankami to tak to wygląda.
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:27   

Nałóg
Wiesz ,że lubię twoje posty jak większość tu na forum ,ale chłopie na Boga nie każ mi robić z siebie sprzątaczki!!!!!!
Ja po sobie sprzątam ,że hej ale inni lubią jak się po nich sprząta.Wiesz ja nawet nie lubiłabym jakby ktoś po mnie miał sprzątać.
Tak do końca to chyba nie mamy dawać przyzwolenia naszym połówkom i rodzinom na brak szacunku do siebie,bo ja to tak odbieram.
Jak ktoś prosi i wskazuje problem to jakoś trzeba zareagować ,brak reakcji to choroba albo brak szacunku do drugiego.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:29   

Jarosław napisał/a:
Oj Mami takie generalizowanie, eh nie chciałabyś wejść do kuchni będącej pod opieką mojej lubej
Musiałem sobie kupić nową patelnię (wiem, wiem na tamtej było i dla mnie smażone) , ale trzeba teraz dbać oj dbać a jak wszystko się robi od niechcenia by najlepiej wyskoczyć do knajpki z koleżankami to tak to wygląda.


Jarku a jak myślisz będzie wyglądać "nowa"kuchnia twojej zony gdzieś tam, kiedys z kimś innym..
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:34   

nałóg napisał/a:
A co jak nie wie jak ma pomóc????

Wie Nałogu wie. Tylko najbardziej kocha czubek własnego nosa. Nawet małe dzieci nie jedzą w pokoju krusząc wokoło. Mają talerzyk pod brodą.
Danusiu tak wiedziałam , że zrobisz takie porównanie. Zdrowa całkiem , lecz z codziennymi bólami kręgosłupa. Wstyd by mi było nawet przed tą dziewczyną , że chodzi mi po mieszkaniu. Zresztą mąż zarabia grosze.
Skąd wiesz Nałogu , że mam dwóch synków ? Pisałam tylko o jednym inżynierku :lol: Auto jest nasze, syn ma swoje. Dlaczego to miał robić za tatę ? A tata w tym czasie buja w obłokach .
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:36   

Nałóg
Jedyne trafne określenie to ,że jestem gamoniem bo przez wiele lat dałam sie tak wykorzystać, ateraz jak mi sie to przestało podobać to wielka afera w rodzinie.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:41   

Monika............
Monika36 napisał/a:
Skąd wiesz Nałogu , że mam dwóch synków ? Pisałam tylko o jednym inżynierku Auto jest nasze, syn ma swoje. Dlaczego to miał robić za tatę ? A tata w tym czasie buja w obłokach .


Tak jakoś mi sie wydawało że masz dwóch............... a co do opon................ ja sie nie zajmuje w domu oponami,serwisowaniem samochodów.............to załatwia syn............. bo on jest w tym lepszy.lepiej sie zna na samochodach jak ja......i jak żóna tez się lepiej zna.
I po za tym mieszka w domu(jeszcze kilka dni tylko) i choćby z tego powodu tylko ma tez obowiązki.
jest tez synem mamusi.................... i tatusia tez.............. i ten jego obowiązek to nauka świadczenia na rzecz innych.
Uffffffff ja jako ojciec bujam sie na forum ....................... alez ze mnie jest mąż i ojciec....................... oponami syn sie zajmował.............
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:41   

mami napisał/a:

Jarku a jak myślisz będzie wyglądać "nowa"kuchnia twojej zony gdzieś tam, kiedys z kimś innym..

Nowa kuchnia mojego męża- gdyby był z inną nową kobietą - zajęła by I miejsce pod względem czystości i gotowania. A cały dom by błyszczał , łącznie z kątami za narożnikiem.
A mi do roboty zostawia się w pokoju na ławie obgryzione kości z kurczaka na nowo wyprawnym obrusie - a nie na talerzyku. Gosposia- żona zaniesie do kuchni itd. po Panu usunie brud.

PS. Właśnie po to Nałogu mojemu mężowi taka żona... nawiązując do wczorajszego Twojego postu. Wygodne , załatwione , sfinansowane i czyste życie. Dobrze wychowane, zadbane dzieci. Z takiej kobiety się w dzisiejszych czasach nie rezygnuje. :lol:

[ Dodano: 2010-01-18, 12:44 ]
gogol napisał/a:
Nałóg
Jedyne trafne określenie to ,że jestem gamoniem bo przez wiele lat dałam sie tak wykorzystać, ateraz jak mi sie to przestało podobać to wielka afera w rodzinie.

Podajmy sobie dłonie kochana.
Widzisz mamy tutaj wspólny temat.
Nałóg , ale ty się tutaj bujasz pożytecznie. Pomagasz :-P
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:46   

Gogol............. lata przzwczajenia robią swoje..........tak ich nauczyłaś...........to tak masz.
Leniuchowanie jest o wiele przyjemniejsze....szczególnie jak ma sie kim wyręczyć.

Wiesz Gogol.............. na kanapach leży 2 synków (dorosłych i zdrowych) i stary ,chory ,spracowany ojciec.
Ojciec mówi do syna:Władek.............. wstań no............. i przynies mi szklankę wody....
A Władek: a Janek to nie może ojcu podać????

A Janek:Tato,wstań i sam sobie weż..................co będziesz się prosił tego lenia........... a przy okazji ..............to i mnie szklnkę herbaty tata zrobi............

[ Dodano: 2010-01-18, 12:47 ]
Monika36 napisał/a:
Nowa kuchnia mojego męża- gdyby był z inną nową kobietą - zajęła by I miejsce pod względem czystości i gotowania.


Monika...................a Ty to wszystko z kąd wiesz??????
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:49   

Monika36 napisał/a:
Nowa kuchnia mojego męża- gdyby był z inną nową kobietą - zajęła by I miejsce pod względem czystości i gotowania. A cały dom by błyszczał , łącznie z kątami za narożnikiem.


a jak myslisz co by było powodem tego... i do jakiego czasu mąż byłby aniołem... od kiedy z księcia zrobiłaby się żaba?

Monika36 napisał/a:
Wygodne , załatwione , sfinansowane i czyste życie. Dobrze wychowane, zadbane dzieci. Z takiej kobiety się w dzisiejszych czasach nie rezygnuje. :lol:


Moniko nie ma osoby nie do zastapienia, zawsze sie znajdzie ktoś, kto może być lepszy od nas... ale nie wszyscy jednak dążą do wymiany na lepszy model... może dlatego, że kochają i sa mimo wszystko, mimo problemów i chorób...
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:52   

Monika36 napisał/a:
Nowa kuchnia mojego męża- gdyby był z inną nową kobietą - zajęła by I miejsce pod względem czystości i gotowania. A cały dom by błyszczał , łącznie z kątami za narożnikiem.


Moniko -wróżką jesteś????
A co jak po roku bedzie znowu popaprana????
może (sorry za słowa) -ten typ tak ma??? :mrgreen:
Monika36 napisał/a:
A mi do roboty zostawia się w pokoju na ławie obgryzione kości z kurczaka na nowo wyprawnym obrusie - a nie na talerzyku. Gosposia- żona zaniesie do kuchni itd. po Panu usunie brud.


Zatem gosposiu zono-zbierz te kości i włóz do nesesera,swojego męża arystokraty .
Niech w pracy zobacza co jada.....

Może taka konfrontacja -da rezultaty :lol: :idea:

pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez NORBERT 2010-01-18, 12:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:52   

nałóg napisał/a:

[ Dodano: 2010-01-18, 12:47 ]
Monika36 napisał/a:
Nowa kuchnia mojego męża- gdyby był z inną nową kobietą - zajęła by I miejsce pod względem czystości i gotowania.


Monika...................a Ty to wszystko z kąd wiesz??????

Bo niekiedy tak u nas było jak mu na mnie zależało. :lol:
Dlatego wiem jak mu teraz bardzo nie zależy. Nawet nie ma czasu w pracy ze mną minutę porozmawiać. Dzwonię do niego a on na to zadzwonię póżniej . Nie dzwoni. Od jakiegoś czasu wcale nie dzwoni do mnie. :-( To są zwyczajnie złe znaki.
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:53   

Nałóg
Fajne tak będzie u nas,ale wtedy ja będę w drugim pokoju śmiała się z tych leniuchów.
Wiem ,że do dobrego każdy się przyzwyczaja,tylko moim żalem jest to ,że ja o ta pomoc prosiłam i wtedy uznano mnie za lenia.
Tłumaczyłam kiedyś mężowi ,że jak ja będę robiła coś innego to on w tym czasie może odkurzyć i będziemy mieli więcej czasu dla siebie.Wiesz to sie wyśmiał i powiedział ,że głupoty gadam.
Teraz już wiele rzeczy odpuszczam,wyznaję zasadę ,że dom jest dla mnie a nie ja dla domu,to że pomyje później świat się nie zawali i tez potrafię mężowi odpowiedzieć 'jak ci przeszkadza to pomyj ,rączki nie odlecą"
jednak dla mnie to nie żadne partnerstwo i jest mi wtedy przykro ,że ktoś bliski mnie nie rozumie i w tym problem z którym żyje się coraz ciężej. :cry: :cry:
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:58   

Monika36 napisał/a:
Nie dzwoni. Od jakiegoś czasu wcale nie dzwoni do mnie. :-( To są zwyczajnie złe znaki.


a wszystko to problem w poczuciu odrzucenia Moniko... czujesz sie niedoceniona przez mężą... rywalizujesz z pracą mężą... widzisz, że tam poświęca sie mocniej niż dla ciebie... boli cie to... więc uruchamiasz myślenie iż praca jest dla niego ważniejsza... twoje cierpienie, zmęczenie jest nieważne dla niego... wszystko po to, by samą siebie przekonac on mnie nie kocha tak jak ja tego pragne... Moniko kocha, przypomnij sobie tylko czas wstecz, jak byłaś inna i on był inny... kocha cie, ale zapewne okazuje to inaczej...przez co jest to przez ciebie nieodczytywane...
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-18, 12:58   

MOniko gdy piszesz ze maz ma w nosie to mnie szlag trafia ( sorry), skad to wiesz, przeciez on Cie kocha gluptasie...ale moze nie pokazalas mu spokojnie w czym problem i nie prosilas go o pomoc
polecam rozdzial z wenusjanek i marsjan o pomaganiu i proszeniu....jak to skutecznie robic

maz jak teraz jest przepracowany to male szanse ze pomoze...on zwyczajnie nie ma sił teraz jak pisała mami...taka odpowiedzialna praca, ktora daje mu satysfakcje i spelnia sie w niej. i angazuje czas...a mało płatna?

Moniko super żona :-) skarb...ale czemu niezadowolona i przemeczona, nie majaca czasu na zadbanie o swoje zdrowie?
taki skarb niezadowolony z życia, z męza?

mam ale pojechalas Jarkowi...ciekawe co Jarek na taka prowokacje ;-) bo ze sam żonie pozwolił sie rozpuścic to widać
sami na to pracujemy, niestety....a biadoleniem nie da sie tego naprawic...wiem po sobie

Cytat:
Nowa kuchnia mojego męża- gdyby był z inną nową kobietą - zajęła by I miejsce pod względem czystości i gotowania. A cały dom by błyszczał , łącznie z kątami za narożnikiem.Monika

ale że co? co ona by miała czego ja nie mam? Moze troche wiecej lenistwa tfu jakmu tam odpoczynku ;)? jakies malowanie paznokci, czy wyjscie do kina?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8