Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Dojrzałość do zawarcia małżeństwa
Autor Wiadomość
kinga2
[Usunięty]

  Wysłany: 2010-01-04, 22:55   Dojrzałość do zawarcia małżeństwa

Dojrzałość do zawarcia małżeństwa

Ks. dr Stanisław Cierkowski
Obrońca Węzła Małżeńskiego w Sądzie Biskupim Diecezji Toruńskiej
Wykładowca prawa w Wydziale Teologicznym UMK w Toruniu

Dojrzałość do zawarcia małżeństwa.
Aspekty prawne

Cały tekst do poczytania lub wysłuchania:
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=19341

Tekst przydatny dla osób występujących jako strona w sądach biskupich oraz pozwanych do sądów świeckich. Przydatny dla osób broniących nierozerwalności swego małżeństwa.
 
     
artuana
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-07, 19:41   

Tekst, który zamieściłaś, Kingo, jest przydatny także dla tych osób, które przypuszczają, że ich małżeństwo mogło być zawarte nieważnie.

Znalazłam jeszcze rozmowę z ks. Cierkowskim, którą opublikował tygodnik Niedziela ( wydanie toruńskie nr 20/2008r)
Mówi tam między innymi jak ważne jest środowisko rodzinne dla wychowanie młodego człowieka do małżeństwa.
Wklejam fragment:
".....Jeśli chodzi o najczęściej występujące przyczyny nieważności małżeństwa i rozpadu rodziny w dzisiejszym społeczeństwie, są to przede wszystkim – poważny brak rozeznania oceniającego, co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich, a także niezdolność do ich podjęcia z przyczyn natury psychicznej
Przyczyną złego stanu psychicznego małżonka może być nie tylko choroba psychiczna, która w praktyce sądowej zdarza się rzadko, lecz także różnego rodzaju zaburzenia osobowości takie choćby, jak: osobowość zależna czy dysocjacyjna, silne uzależnienia np. od alkoholu, narkotyków czy innych substancji. Źródłem większości zaburzeń u małżonków była zła kondycja rodziny, w której wzrastali. To, co dziecko widzi w domu, w jakiej atmosferze wzrasta i wychowuje się, ma bardzo istotny wpływ na jego osobowość, kształt oraz jakość relacji małżeńskiej i rodzinnej w jego życiu dorosłym. Jeśli dziecku został zaszczepiony w jego domu rodzinnym właściwy model rodziny katolickiej, to ma ono dużą szansę zrealizować go we własnym małżeństwie i rodzinie. Jeśli natomiast dziecko będzie w domu widziało tylko alkohol, kłótnie, przemoc domową, zdrady małżeńskie, częstą zmianę partnerów życiowych po stronie jednego z rodziców, to wówczas najprawdopodobniej odtworzy podobną reakcję w swoim małżeństwie i rodzinie. Już w czasach rzymskich Horacy mawiał, że „dzieci są jak wosk: to, co się w nich wyryje, pozostaje”. Ta prawda jest aktualna do dzisiaj. Trzeba więc, także na forum kościelnym, podjąć wszelkie wysiłki, aby w polskich rodzinach dojrzewali do małżeństwa ludzie, którzy w przyszłości będą świadomi obowiązków, do jakich są zobligowani małżonkowie katoliccy, którzy będą zdolni do ich wypełnienia. Dzisiaj bowiem wadliwe wychowanie rodzinne, patologia środowiska rodzinnego oraz dobrobyt materialny często pozbawiają młodych ludzi tych dwóch elementów, czyniąc ich czasami z natury niezdolnymi do zawarcia małżeństwa...."[/i]
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-08, 00:04   

artuana,
Jakoś o tym nie pomyślałam, ale fakt dla takich osób też.
Ważne, że jest przydatny i pomocny. :-)
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-30, 18:41   

Aby małżeństwo było ważnie zawarte
ks. dr hab. Janusz Gręźlikowski

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=1505
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-15, 20:15   

Odpowiedzialność za słowo
ks. dr Stanisław Cierkowski - obrońca węzła małżeńskiego w Toruniu

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=19344

Artykuł i audycja radiowa
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-19, 00:28   

Wyszłam za mąż, zaraz wracam
Także wśród wierzących nasila się mentalność rozwodowa. Mniej więcej co dziesiąty rozwiedziony z diecezji puka do Sądu Biskupiego w Tarnowie po "rozwód kościelny".

Wyszłam za mąż, zaraz wracam

Trzeba skopiować i wpisać link:
http://www.tgn.diecezja.t.../0420/art14.php

Tekst: Grzegorz Brożek

Cytat:
Wyszłam za mąż, zaraz wracam
Także wśród wierzących nasila się mentalność rozwodowa. Mniej więcej co dziesiąty rozwiedziony z diecezji puka do Sądu Biskupiego w Tarnowie po "rozwód kościelny".


Instytucja małżeństwa przeżywa dziś bez wątpienia kryzys. - Coraz mniej mężczyzn i kobiet chce zakładać rodziny w ogóle, znacząca część żyje w konkubinatach. Rodzina przełomu wieków i początku nowego stulecia jest mniej trwała. Rośnie liczba rozwodów, nieformalne związki powstają częściej niż oparte na małżeństwie - zwraca uwagę dr Irena Kowalska z Zakładu Demografii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. W 2006 roku na skutek rozwodu rozpadło się 73 tys. małżeństw. W roku 2004 w województwach małopolskim i podkarpackim rozwiodło się około 20 par na 100 nowo zawartych małżeństw. - Można mówić o nasilającej się dynamice mentalności rozwodowej. Ludzie nie mają silnego poczucia, że małżeństwo zawierane jest na całe życie, na dobre i na złe. Czasem absolutnie błahe przyczyny doprowadzają do konfliktu i szybkiej decyzji: rozchodzimy się ! - zauważa ks. dr Robert Kantor, sędzia Sądu Biskupiego w Tarnowie. Mniej więcej co dziesiąty rozwiedziony z terenu diecezji trafia do Sądu Biskupiego po "rozwód kościelny".

"Kościelny rozwód"

- Witam! Chciałabym się dowiedzieć czy mam szanse na otrzymanie rozwodu kościelnego. Od niespełna roku jestem mężatką z mężczyzną, który nie mieszka ze mną już od ponad 3 miesięcy. Z perspektywy czasu, decyzję o ślubie uważam za nie do końca przemyślaną - pisze na jednym z internetowych forów Ela. Kuria podobnych pytań i problemów ma coraz więcej osób. - Jak uzyskać rozwód kościelny i czy w moim przypadku jest to możliwe? W 1996 roku wyszłam za mąż, można powiedzieć, że z miłości, po roku wyjechałam za granicę, aby zarobić na mieszkanie. Mój mąż jak wyjechałam hulał i mnie zdradzał ile tylko mógł. W 1999 roku po 2 latach separacji dostałam rozwód cywilny. Jestem w konkubinacie, z którego zrodziło się dziecko. Chciałabym mojemu dziecku stworzyć normalną rodzinę. Nie żyć całe życie w konkubinacie, a wyjść za mąż, jak Bóg przykazał - pisze kobieta przedstawiająca się jako Sylwia. Jest mnóstwo przykładów, jak ludzie, często na własne życzenie, komplikują sobie życie. Podobne historie bywają świadectwem małżeńskich dramatów i ludzkiej niefrasobliwości.

Coraz więcej pozwów

- Po pierwsze trzeba wyjaśnić, że nie ma czegoś takiego jak "rozwód kościelny". Nie ma też instytucji "unieważnienia małżeństwa" - podkreśla z mocą ks. infułat Władysław Kostrzewa, oficjał Sadu Biskupiego w Tarnowie. - Sąd Biskupi zajmując się wniesionymi skargami, w ramach kanonicznego procesu małżeńskiego, próbuje ustalić prawdę, odpowiedzieć na pytanie, czy z powodu istniejących przeszkód lub wad zgody małżeńskiej, związek w chwili wypowiadania sakramentalnego "tak" w ogóle mógł zostać zawarty w sposób ważny - tłumaczy. Na wniesienie do Sądu Biskupiego skarg decyduje się coraz więcej osób. Dziennie do sekretariatu sądu przychodzi nawet 20-30 ludzi. Bywa, że w tym 4-5 osób zgłasza się pierwszy raz. W skali roku sąd w Tarnowie rozpatruje około 120-130 wniosków. Aby przeprowadzić procesy wszystkich wpływających na bieżąco wniosków sąd musiałby rozpatrywać rocznie grubo ponad 200 spraw. To fizycznie niemożliwe. A składający wnioski bywają natarczywi i niecierpliwi, jakby chodziło o zwyczajną wymianę dowodu osobistego ze starego na nowy.

Niepokój sumienia

Najwięcej zgłaszających się do sądu to owoc wizyty duszpasterskiej, czyli tzw. kolędy. Księża kierują ich do kurii, aby zapytali, jak faktycznie od strony formalno -prawnej wygląda kwestia ich małżeństwa Najczęstszymi interesantami są ludzie, którzy po rozpadzie małżeństwa żyją w nowym związku. - Pojawia się u nich niepokój sumienia, związany także niemożnością dostępu do sakramentów - zauważa ks. W. Kostrzewa. Często motywem zwrócenia się do sądu jest pragmatyka życia religijnego: Kiedy dziecko idzie do pierwszej Komunii św. oczywiste ograniczenia życia sakramentalnego stają się bardziej dotkliwe. - Po wstępnej rozmowie można określić, czy jest jakikolwiek tytuł do wszczynania procesu - mówią sędziowie. Sam fakt, że ludzie pragną uregulować swą sytuację małżeńską świadczy o ich pragnieniu życia w zgodzie z nauką Kościoła.

Waga sprawy

- Zdarza się, że do sądu trafiają skargi, w których strona argumentuje, że powodem do stwierdzenia nieważności małżeństwa jest niezgodność charakterów czy zdrada współmałżonka. Bezpośrednio nie są to przyczyny, na podstawie których sędziowie mogliby stwierdzić nieważność - zauważa ks. Kostrzewa. Około 60 - 70 proc. spraw toczących się przed Sądem Biskupim w Tarnowie kończy się stwierdzeniem nieważności. - Najczęściej z powodu "niezdolności podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich". To jest artykuł 1095, paragraf 3, wprowadzony do Kodeksu Prawa Kanonicznego w 1983 roku - wyjaśnia ks. Kantor. Tak więc na 100 -130 procesów prowadzonych rocznie przez tarnowski sąd biskupi do stwierdzenia nieważności dochodzi w około 70 przypadkach. To dużo i mało zarazem. Biorąc pod uwagę, że sąd podejmuje proces tylko i wyłącznie po wstępnym badaniu zasadności wniesienia skargi - to mało. Z drugiej strony jednak liczba ta pokazuje, jak wielu ludzi idzie do ołtarza, nie zdając sobie sprawy z wagi sakramentu małżeństwa i własnych dyspozycji do jego zawarcia.

Mity, a życie

Są jednak tacy, którzy w ogóle nie podejmują rozmów na temat swych małżeńskich problemów. Z różnych powodów. Bo się wstydzą, albo uważają, że trzeba mieć jakieś niezbite dowody. Jeszcze inni dają posłuch krążącym mitom, że proces kosztuje nawet "tyle co nowy samochód". - Oczywiście muszą być jakieś koszty sądowe, związane choćby z koniecznością zapłacenia za opinie biegłych, druki i opłaty pocztowe. Ale zamykają się one w kwocie około 600 -700 złotych. Przy tym osoby uboższe mogą być całkowicie zwolnione z opłat - informuje oficjał sądu.
Jeśli do tarnowskiego sądu kościelnego zwraca się tylko 10 proc. tych, którzy otrzymali wcześniej rozwód cywilny, warto by zapytać, gdzie jest reszta? Jak żyją ci ludzie w większości określających się zapewne jako wierzący członkowie Kościoła?

Nauka Kościoła jest jasna

Ks. dr Robert Kantor,
sędzia Sądu Biskupiego w Tarnowie

Rozpad małżeństwa czy też nieudany związek małżeński nie przesądzają automatycznie, że małżeństwo zostało zawarte nieważnie. O tym, czy zostało ono zawarte w sposób ważny lub nieważny decyduje sam moment zawarcia małżeństwa, a nie jego losy, na przykład: wyjazd jednego z małżonków za granicę, zdrada, niezadowolenie, odejście małżonka, poznanie innej osoby i chęć ułożenia sobie nowego życia. Nauka Kościoła jest jasna i niezmienna: raz ważnie zawarte małżeństwo sakramentalne nie może być przez nikogo, i z żadnego powodu, unieważnione. Proces w sądzie biskupim ma za zadanie ustalić prawdę, czy zostało ono zawarte ważnie, czy też nie.
Ostatnio zmieniony przez administrator 2011-01-03, 01:37, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-19, 00:32   

Dlaczego Kościół broni nierozerwalności małżeństwa?
KS. REMIGIUSZ SOBAŃSKI

http://www.tygodnik.com.p...0/sobanski.html
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-19, 00:37   

oprac. Agnieszka Zakrzewska, studentka, UW (Warszawa)

Sprawozdanie ze spotkania z ks. prof. Henrykiem Stawniakiem pt. „Trwałość i nierozerwalność małżeństwa, a oczekiwania i postawy osób występujących w sprawach o rozwód”


W dniu 25 kwietnia 2003 r. odbyło się zorganizowane przez Koło Adwokatów-Seniorów przy ORA w Warszawie spotkanie z księdzem profesorem Henrykiem Stawniakiem pt. „Trwałość i nierozerwalność małżeństwa, a oczekiwania i postawy osób występujących w sprawach o rozwód”. Ksiądz Profesor mówił o podwójnej naturze małżeństwa jako instytucji prawa cywilnego, ale i sakramencie, w którego naturę wpisana jest nierozerwalność. Instytucja rozwodu stoi z nią w nieuchronnej sprzeczności. Może to prowadzić do konfliktów wiary i sumienia u osób, które zajmują się kształtowaniem tego stosunku zawodowo, przede wszystkim sędziów i adwokatów.

[...]

"Podsumowując, ksiądz Profesor nie uznał za wskazane, by sędziowie katoliccy i uznający naturalny charakter małżeństwa i jego nierozerwalność nie pracowali w wydziałach sądów rozpoznających sprawy rodzinne. W jego opinii ich aktywna obecność jest bardzo wskazana, gdyż dzięki ich sumienności pojednanie może zakończyć się sukcesem – tzn. może pozwolić uniknąć procesu rozwodowego, np. poprzez orzeczenie separacji."

całość: http://www.palestra.pl/in...artykul&id=1018
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-19, 00:41   

Rodzino polska…

Z ks. dr. Stanisławem Cierkowskim rozmawia Helena Maniakowska

cyt.:"Helena Maniakowska: – Jakimi problemami zajmuje się Ksiądz jako obrońca węzła małżeńskiego?
Ks. dr Stanisław Cierkowski
:
– Sąd Biskupi Diecezji Toruńskiej jako Trybunał Kościelny posiada kompetencje do rozstrzygania wszelkich spraw na drodze sądowej dotyczących prawa kanonicznego. Przedmiotem postępowania przed tym Sądem może być zgodnie z kanonem 1400 § 1 nr 1 i 2 dochodzenie lub obrona uprawnień kościelnych osób fizycznych lub prawnych; stwierdzenie faktów prawnych na forum kościelnym; a także wymierzanie lub deklaracja kar za przestępstwa popełnione na forum kościelnym. Jednakże wierni najczęściej wnoszą do naszego Sądu sprawy o stwierdzenie nieważności małżeństwa. "

http://www.niedziela.pl/a...=ed200820&nr=19
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-24, 21:08   

Sąd Biskupi

http://www.kuria.lomza.pl/sad/index.php?wiad=53

Tu można poglądowo zoriętować się w sprawach dotyczących ważności sakramentu małżeństwa
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-24, 15:34   

Dojrzałość do małżeństwa

Obserwujemy dziś - niestety stale się nasilającą - plagę rozpadania się małżeństw, epidemię rozwodów. (Tak, tak - to jest zaraźliwe. Coraz powszechniejsze społeczne przyzwolenie na rozwód jest ważnym czynnikiem rozpowszechniania się tego dramatycznego zjawiska). Wszystko, co dzieje się w świecie, ma swoje przyczyny. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Spróbujmy się nad tym zastanowić.
Każdy mógłby bez wysiłku wymienić cały szereg przyczyn zewnętrznych godzących w dobro rodziny. Ot choćby: bezrobocie, niskie płace, konieczność pracy obojga rodziców, kłopoty mieszkaniowe, podatki krzywdzące rodziny, które wychowują dzieci, droga żywność, podręczniki szkolne, dojazdy itd., itp. Wielu swe niepowodzenia rodzinne właśnie tymi przyczynami tłumaczy. Czują się usprawiedliwieni, bo takie czasy, a w ogóle to wszyscy tak robią. W pewnym sensie jest to nawet wygodne... bo zwalnia z wysiłku, z podjęcia trudu naprawy. Czy jednak godzi się, by dorosły człowiek całe życie tłumaczył wszystkie swoje niepowodzenia tym, że... w dzieciństwie miał do szkoły pod górkę?
Moim zdaniem, prawdziwą przyczyną złej kondycji małżeństw nie są wcale przyczyny zewnętrzne. Przecież w takich samych warunkach zewnętrznych żyje cała rzesza wspaniałych, dobrze funkcjonujących małżeństw. Co więcej, nierzadko daje się zauważyć, że złe, trudne warunki zewnętrzne powodują mobilizację sił w całej rodzinie i jeszcze bardziej ją cementują. Właśnie wspólne pokonywanie trudności jest bardzo ważnym elementem budowania głębokich więzi. Żebyśmy się dobrze rozumieli. Nie chcę gloryfikować złych warunków, ale chcę pokazać, że nawet trudne warunki można wykorzystać do budowy dobrych relacji w rodzinie.

reszta tu:
http://rodzina.dlapolski....enstwa-n30.html
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9