Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Rozmowy z gentelmenem
Autor Wiadomość
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-27, 21:58   

gentleman napisał/a:
chrześcijaństwo oparte jest na biblii a biblia to stary i nowy testament - jedność.


Nowy Testament wynika ze Starego i jest jego kontynuacją.
sam Jezus powiedział:
cyt.:"(17) Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. (18) Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. (19) Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. (20) Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. "

(Ew. Mateusza 5:17-20, Biblia Tysiąclecia)

Ale chrześcijaństwo jest oparte na nauczaniu Jezusa i przykładzie Jego życia. A On żył według Bożego Prawa, które zostało objawione Mojżeszowi i On je tylko przekazał. Następnie tłumaczył ludowi, któremu przewodził jak rozumieć to co Bóg ustanowił.

W moim zapisie chodziło o to,że nie można wrzucić do jednego worka Mojżesza i chrześcijaństwa bo jest to ogromne spłycenie tematu. Jesli wyraziłam się nieprecyzyjnie to pewnie dlatego,że zrozumiałam Cię inaczej niż zamierzałeś. :->
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-27, 22:12   

gentleman napisał/a:
Czy mógłbyś przybliżyć w jaki sposób i w jakich okolicznościach stwierdziłeś, iż to w co wierzyła Twoja żona jest PRAWDĄ?


No to kawałek tekstu(by okreslić)......ale podam moze w małych detalach.

-nigdy nie twierdziłem że jestem ateistą,że nie ma Boga.
-zyłem ale tak naprawde miałem patenty własnego zycia,i nie sadziłem że Bóg ma cos do robienia w moim zyciu.
-nie negowałem wiary zony,ale tez nigdy jej w tym nie wspierałem.
-postawa moja bardzo łatwo została zauwazona przez synów-wszak ojciec jest przykładem.
-nie przeszkadzało mi to-bo moje mądrości były proste -kowalem swego losu każdy jest sam.
-ale tu wychodziły moje pierwsze zakłamania(czy zauwazone????-tak teraz z refleksji czasu)
-pisałem juz na forum(kiedyś)-pierwsze użycie Boga(brutalnie to brzmi,lecz tak było)
choroba średniego-prosiłem,błagałem -i wiesz otrzymałem to zwrotem.
-dostałem co chciałem i znowu mój świat,moje zycie.
-przyszła druga próba choroba żony i znowu uzyłem Boga,prosiłem,błagałem nie odbieraj mi jej....dostałem znowu o co prosiłem.
-czy przyszło zrozumienie-NIE
-wszedł etap kryzysu,weszło całe zło-ratowałem sie po ludzku(terapeuci,psychologowie,terapie).
-i wiesz powoli czułem (choc nadal zaprzeczałem)-mój wzgląd na działania,moja wizja zycia jest o kant.............
-nastapiła decyzja wchodze w program chrzescijanskiej odnowy 12 kroków.

-poczatki były takie wiesz ze znakiem ??????.

Jak to mozliwe????czy to prawda????czy w tym jest sens????

Mówia tonący brzytwy się chwyta-tak to była moja brzytwa.
Wiedziałem że musze coś ze soba zrobic i wiedziałem dokładnie że sam nie dam rady.

I widzisz dziwne przechodzac kolejne kroki w programie,czułem coraz większa obecnośc Boga.

Nieraz sam sie dziwiłem czy to mozliwe?????
jak to kurcze przeciez próbowałem wiele emocji,działan zatrzymac sam (nawet bedąc swiadom tego),a nie dawałem rady.

Dzis nie umiem tego dokładnie wytłumaczyć-ale zmieniłem sie diametralnie.

I wiesz obecnośc z Bogiem,przesiadywanie w nawet opuszconym kościele w tej ciszy,modlitwy,kontakt z ludzmi wierzacymi-nawet z tymi z nawrócenia.

Zmienił mnie -dlatego napisałem jest mi głupio wobec zony.
Bo teraz sam po sobie wiem że kontak z Bogiem-czyni człowieka dobrym.,ciepłym,miłującym,cierpliwym,tolerancyjnym.

Jest to dla mnie nowum-ale przesłanie jakie wyniose z 12 kroków-stanie sie moim codziennym zyciem.

I koncząc to napisze tylko tak................
zrezygnowałem ze swoich mądrości zycia-wpuszczając do serca Boga.

pozdrawiam

[ Dodano: 2010-01-27, 22:21 ]
p.s a i chciałem dodac -bo wczesniej pisałes cos na temat kręgosłupa wiary.....

no tak -odpowiem tylko w ten sposób....taki kręgosłup wyniosał z domu zona.
I kawałek z tego podwaliny(dzis to dokładnie widzę).
I wcale,a to wcale nie przeszkadza to w tym że jest chłonna wiedzy,otwarta na nowości.
Gentelman dla mnie to proste-od nas jest zalezne czy chcemy sie kształcić,czy zostajemy w sredniowieczu.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-27, 23:31   

gentleman napisał/a:
A czy religia chrześcijańska nie opiera się na miłości?

Jeszcze tu drobne sprostowanie.

Nasza religia czyli sposób życia opiera się na Miłości, nie na miłości.
Bóg jest Miłością absolutną i doskonałą i my na ziemi staramy się Go naśladować według reguł, które nam objawił. Oczywiście jednym idzie lepiej, innym gorzej, ale skoro wszyscy jesteśmy grzesznikami...to ufamy, że ...
... to kto ma wiarę w Boże Miłosierdzie ten dostąpi także Miłości.
To niby drobiazg "M" czy "m", ale jakże inny wydźwięk. :-> Dzięki różnej pisowni unikamy niezrozumienia. :->
 
     
żona Artura
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-09, 11:52   

gentleman,
gdzie zginąłeś ?
Może napiszesz co u Ciebie sie dzieje...
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-09, 15:32   

a ja zono Artura, Gosiu, do Ciebie

bedziesz brala udzial w programi 12 krokow? jestes na liscie :-)
 
     
żona Artura
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-09, 18:58   

Danka 9,
bede brała udział,postaram sie dzisiaj ,a jak nie to jutro.
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-09, 20:24   

Czekamy na Ciebie :lol:
 
     
gentleman
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-13, 20:19   

Witajcie, piszę dopiero teraz gdyż spędziłem z synem ferie na nartach.
I wracając do tematu, Kingo napisałaś:
kinga2 napisał/a:
Nie zabijaj- to przykazanie wobec ducha i ciała. A kto czynił obrzydliwości przytoczone w cytacie ten sam się zabił. ( duchowo)

sami zabili się duchowo lecz nie fizycznie. I uważasz, że w imię Boga można było zabić tych ludzi fizycznie ponieważ nie żyli oni już duchowo?

[ Dodano: 2010-02-13, 20:27 ]
NORBERT napisał/a:
-nastapiła decyzja wchodze w program chrzescijanskiej odnowy 12 kroków.

-poczatki były takie wiesz ze znakiem ??????.

Jak to mozliwe????czy to prawda????czy w tym jest sens????

Mówia tonący brzytwy się chwyta-tak to była moja brzytwa.
Wiedziałem że musze coś ze soba zrobic i wiedziałem dokładnie że sam nie dam rady.

I widzisz dziwne przechodzac kolejne kroki w programie,czułem coraz większa obecnośc Boga.

Nieraz sam sie dziwiłem czy to mozliwe?????
jak to kurcze przeciez próbowałem wiele emocji,działan zatrzymac sam (nawet bedąc swiadom tego),a nie dawałem rady.

Dzis nie umiem tego dokładnie wytłumaczyć-ale zmieniłem sie diametralnie.

Norbert to oczywiste, iż sam siebie oczyściłeś i uzdrowiłeś, lecz nie upatruję w tym ręki Boga Chrześcijan. Takich uzdrowień "duchowych" jest niezliczona ilość i to niezależnie od wiary, którą człowiek wyznaje a skoro jest to niezależne od wiary więc Bóg wykracza poza wszystkie ludzkie wiary,
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-13, 20:40   

gentleman napisał/a:
kinga2 napisał/a:
Nie zabijaj- to przykazanie wobec ducha i ciała. A kto czynił obrzydliwości przytoczone w cytacie ten sam się zabił. ( duchowo)

sami zabili się duchowo lecz nie fizycznie. I uważasz, że w imię Boga można było zabić tych ludzi fizycznie ponieważ nie żyli oni już duchowo?


Nie przeczytałeś tego co w Biblii, Bóg Sam wydał taki nakaz.
Nie mnie z Nim polemizować. W tamtych czasach karą za bałwochwalstwo była śmierć fizyczna tak jak i za cudzołustwo ludzkie (bałwochwalstwo i cudzołóstwo jest niemal tym samym w Starym Testamencie- zobacz jak jest ułożony Dekalog)

kinga2 napisał/a:
(24) Tymi wszystkimi rzeczami nie plugawcie się, bo tymi wszystkimi rzeczami plugawiły się narody, które wypędzam przed wami. (25) Także i ziemia stała się nieczysta. Ukarałem ją więc za jej winę, a ziemia wypluła swoich mieszkańców. (26) Strzeżcie więc ustaw i wyroków moich, nie czyńcie nic z tych obrzydliwości. Nie będzie ich czynić ani tubylec, ani przybysz, który osiedlił się wśród was.
(27) Bo wszystkie te obrzydliwości czynili mieszkańcy ziemi, którzy byli przed wami, i ziemi została splugawiona.
(28) Ale was ziemia nie wyplunie z powodu splugawienia jej, tak jak wypluła naród, który był przed wami. (29) Bo każdy, kto czyni jedną z tych obrzydliwości, wszyscy, którzy je czynią, będą wyłączeni spośród swojego ludu.
(30) Będziecie więc przestrzegać mego zarządzenia, abyście nie czynili nic z obrzydliwych obyczajów, którymi się rządzono przed wami, abyście nie splugawili się przez nie. Ja jestem Pan, Bóg wasz!

(Ks. Kapłańska 18:24-30, Biblia Tysiąclecia)


Skoro nie czytasz dokładnie, nie poznasz odpowiedzi na pytania , które zadajesz.
 
     
gentleman
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-16, 00:27   

kinga2 napisał/a:
Nie przeczytałeś tego co w Biblii, Bóg Sam wydał taki nakaz.
Nie mnie z Nim polemizować. W tamtych czasach karą za bałwochwalstwo była śmierć fizyczna tak jak i za cudzołustwo ludzkie (bałwochwalstwo i cudzołóstwo jest niemal tym samym w Starym Testamencie- zobacz jak jest ułożony Dekalog)

Kingo i tu jest właśnie "pies pogrzebany". Jak Bóg miłosierny, który jest światłem i miłością może wydać taki nakaz? A skoro jest wszechmocny to dlaczego On sam tego nie uczynił tylko nakazał Mojżeszowi?
Widzisz ja uważam, że ślepa wiara przesłania oczy i to co Ty nazywasz kręgosłupem wiary przesłania Tobie właściwe postrzeganie. Wielu chrześcijan wierzy ślepo bez próby zrozumienia i tutaj nie ma co przytaczać słów z biblii (tak jak Ty to robisz Kingo), gdyż słowa te niestety nie są konkretne i nie wyjaśniają tego co powinny wyjaśnić.
W związku z powyższym czy uważasz, że Bóg nakazał wybrańcom zabić tubylców (Ty nazywasz ich bałwochwalcami a ja tubylcami, gdyż to była ich ziemia a Mojżesz był w tym przypadku obcym "najeźdźcą").

Napisałaś również że
kinga2 napisał/a:
W tamtych czasach karą za bałwochwalstwo była śmierć fizyczna tak jak i za cudzołustwo ludzkie

nie tylko w tamtych czasach ale również przez setki lat licząc od XIII wieku kiedy to Papież wprowadził świętą Inkwizycję Katolicką i w imię Boga mordowano niewinnych ludzi, ludzi o odmiennym spojrzeniu, itd. (a dla usprawiedliwienia tych czynów zwani oni wszyscy byli heretykami).
Ostatnio zmieniony przez gentleman 2010-02-16, 01:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-16, 01:00   

gentleman napisał/a:
Kingo i tu jest właśnie "pies pogrzebany". Jak Bóg miłosierny, który jest światłem i miłością może wydać taki nakaz? A skoro jest wszechmocny to dlaczego On sam tego nie uczynił tylko nakazał Mojżeszowi?


Czy jeśli zepsuje Ci się jeden ząb i pomimo leczenia nie ustaje w nim ognisko chorobotwórcze to wyrwiesz jeden ząb czy pozwolisz rozwinąć się chorobie i stracisz wszystkie zęby, a w dalszym czasie pozwolisz rozwinąć się zakażeniu mózgu?

To jest właśnie to co Bóg nakazał zrobić Mojżeszowi-usunąć zepsuty ząb.
Właśnie dlatego,że jest Miłosierny to poleciał chory ząb, a nie czekał na zapalenie mózgu.
Dlaczego kazał Mojżeszowi? Dlatego,że usuwając zarazę własnoręcznie ,nie tylko docenili fakt uzdrowienia, ale jeszcze zyskali pewność,że słuchając Boga mogą zmierzyć się z pozornie przekraczajacymi ich mozliwości sytuacjami. Namacalnie stali sie wspólnotą.
Siły i mocy Boga nie trzeba sprawdzać, ale ludzie wierzący mają jednocześnie byc odważni i mężni, zwłaszcza wobec duchowego Zła i dzięki takiej sytuacji właśnie zyskali pewność tej siły i mocy, której Bóg im udzielił.

gentleman napisał/a:
Wielu chrześcijan wierzy ślepo bez próby zrozumienia i tutaj nie ma co przytaczać słów z biblii (tak jak Ty to robisz Kingo), gdyż słowa te niestety nie są konkretne i nie wyjaśniają tego co powinny wyjaśnić.


Nie wmawiaj chrześcijanom,że nie rozumieją i wierzą ślepo. Właśnie wiara daje nam zrozumienie i tym sie różnimy od niewierzących, wątpiących i poszukujących. :mrgreen: Nic zreszta nie jest tak ściśle związane z prawdą jak Biblia.

Ale swoją drogą już od dawna chodzi mi po głowie studiowanie teologii. No może Bóg pozwoli. ;-)

A zatem jak widzisz cały Twój wywód jest błedny. ;-)

Niestety jeśli ktoś usilnie nie chce usłyszeć tego co się do niego mówi i nie ma w nim dobrej woli rozumienia- to znaczy,że jeszcze nie przyszedł jego czas.
Niestety wiara nie jest wiedzą ścisłą i nie da się znaleźć miejsca w którym ma się braki i po wzięciu korepetycji dalej pogłebiać wiedzę.
Wiara jest łaską i dopóki Bóg sam nie otworzy Ci uszu, serca i umysłu to wszystko będzie dla Ciebie trudne do przyjęcia. Dlatego drąż to co Cię interesuje i czekaj, jesli masz czyste intencje Bóg Ci da zrozumienie. :->
 
     
gentleman
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-16, 01:21   

kinga2 napisał/a:
Czy jeśli zepsuje Ci się jeden ząb i pomimo leczenia nie ustaje w nim ognisko chorobotwórcze to wyrwiesz jeden ząb czy pozwolisz rozwinąć się chorobie i stracisz wszystkie zęby, a w dalszym czasie pozwolisz rozwinąć się zakażeniu mózgu?

To jest właśnie to co Bóg nakazał zrobić Mojżeszowi-usunąć zepsuty ząb.
Właśnie dlatego,że jest Miłosierny to poleciał chory ząb, a nie czekał na zapalenie mózgu.
Dlaczego kazał Mojżeszowi? Dlatego,że usuwając zarazę własnoręcznie ,nie tylko docenili fakt uzdrowienia, ale jeszcze zyskali pewność,że słuchając Boga mogą zmierzyć się z pozornie przekraczajacymi ich mozliwości sytuacjami. Namacalnie stali sie wspólnotą.
Siły i mocy Boga nie trzeba sprawdzać, ale ludzie wierzący mają jednocześnie byc odważni i mężni, zwłaszcza wobec duchowego Zła i dzięki takiej sytuacji właśnie zyskali pewność tej siły i mocy, której Bóg im udzielił.

Piękne usprawiedliwienie złych czynów ;) BRAWO :-) Z Twojego wywodu rozumiem, że w imię Boga można zabijać innych ludzi a szczególnie bałwochwalców, w szczególności wszystkich arabów wyznawców islamu? A wojna w Iraku to była słuszna sprawa prawda?
Wiesz Kingo na świecie dotychczas wojny powstawały głównie z 2ch powodów (przypomnę tylko):
1. religijnych
2. miłosnych/sercowych
Tak łatwo przyszło Tobie wytłumaczenie tego, iż w imię Boga można zabijać i irytujesz się tym, iż ja wątpię. Widzisz nie potrafisz tego wytłumaczyć i dlatego irytujesz się. Pisząc:
"Nie wmawiaj chrześcijanom,że nie rozumieją i wierzą ślepo. Właśnie wiara daje nam zrozumienie i tym sie różnimy od niewierzących, wątpiących i poszukujących." usprawiedliwiasz sama siebie przed sobą lecz niestety nie wyjaśniłaś istoty sprzeczności, gdyż tego wyjaśnić się nie da bo to jest ludzkie, nie boskie.
Dla mnie sprawa jest prosta to co boskie pochodzi od Boga a to co ludzkie od ludzi.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-16, 01:33   

gentleman napisał/a:
Piękne usprawiedliwienie złych czynów ;) BRAWO Z Twojego wywodu rozumiem, że w imię Boga można zabijać innych ludzi a szczególnie bałwochwalców, w szczególności wszystkich arabów wyznawców islamu? A wojna w Iraku to była słuszna sprawa prawda?


:roll:

gentleman napisał/a:
Tak łatwo przyszło Tobie wytłumaczenie tego, iż w imię Boga można zabijać i irytujesz się tym, iż ja wątpię. Widzisz nie potrafisz tego wytłumaczyć i dlatego irytujesz się.


:roll:
gentleman napisał/a:
usprawiedliwiasz sama siebie przed sobą

:?:
gentleman napisał/a:
Dla mnie sprawa jest prosta to co boskie pochodzi od Boga a to co ludzkie od ludzi.

:!: :-D :!:

kinga2 napisał/a:
Wiara jest łaską i dopóki Bóg sam nie otworzy Ci uszu, serca i umysłu to wszystko będzie dla Ciebie trudne do przyjęcia. Dlatego drąż to co Cię interesuje i czekaj, jesli masz czyste intencje Bóg Ci da zrozumienie.

:mrgreen:
 
     
gentleman
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-16, 01:42   

Nie przejmuj się Kinga, tylko Ty na tym forum podjęłaś ze mną dyskusję na temat Boga i chrześcijaństwa. Wielki plus dla Ciebie, z tego wnioskować mogę, iż posiadasz silny kręgosłup wiary :mrgreen:
Ja nie raz już toczyłem podobne dyskusje z wieloma ludźmi "mocnej wiary" i to z różnych religii i w większości przypadków odpuszczali oni dalszą dyskusję ze mną ze względu na brak odpowiednich kompetencji. Widać niewygodne pytania zadaję :-D
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9