Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
jestem po rozwodzie
Autor Wiadomość
marzena0711
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-08, 19:13   jestem po rozwodzie

Rok temu mąż wyprowadził się, po 3 miesiącach wniósł pozew o rozwód.Prosiłam , błagałam.Był już z inną kobietą.Mamy 2 dzieci 18 i 15 lat.2 miesiące temu był rozwód ,całą winę wziął na siebie.Zgodziłam się na rozwód, powiedział, że mnie nie kocha ,że nie potrafi mi dać tego czego oczekuje od niego.Jestem załamana.Pragnę by wrócił ale to tak daleko zaszło.Czy umiała bym wybaczyć?Kocham go z całego serca.Mamy 18 letni staz małżeński.
Ostatnio zmieniony przez marzena0711 2009-12-22, 20:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-08, 20:14   

marzena0711,
Witaj,
zapytałaś, czy potrafisz wybaczyć? Kto kocha ten uczy sie wybaczać. Uczymy sie tego każdego dnia od najlepszego nauczyciela jakiego mamy. Jezus pokazał nam wielokrotnie jak doskonale umie wybaczyć nam wszystko cokolwiek się wydarzy w naszym umyśle, sercu czy w realu. Co więcej On wybaczył nam juz wszystko awansem, na bierząco musimy tylko uświadomić sobie zło popełnione( rachunek sumienia) i poprosić o wybaczenie szczerze żałując (sakrament pokuty i pojednania), a Jezus natychmiast przygarnia nas do swego serca ( sakrament eucharystii).
Jedyne co trzeba zrobić to poprosić Jezusa o uzdolnienie serca i ciała do wybaczenia temu, kto nas skrzywdził.
Czy nadal masz wątpliwości, co do umiejętności wybaczenia? Bo ja czytając Twój post wyczuwam w Tobie ogromne pokłady gotowości do wybaczenia i ułożenia życia po nowemu.
Chcę Ci jednak powiedzieć, że to wszystko nie stanie się od razu. Twoje wnętrze musi " odchorować" wszystko co się wydarzyło i najpierw nim wybaczysz mężowi, musisz wybaczyć sobie zgodę na rozwód.
Kiedy już z tym sie uporasz sama zobaczysz, że łatwiej będzie Ci przyjąć do serca wybaczenie dla Pawła za to co zrobił.
Otwórz swoje pokłady smutku i rozterek przed Maryją, a Ona z pewnością poprowadzi Cię krok po kroku za swoim Synem. Oboje przeprowadzą Cię drogą wybaczenia i miłości, a jaki będzie jej przebieg i finał zależy od tego, co jesteś gotowa przyjąć od Boga.
cyt.:" (4) Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; (5) nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego;
(6) nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. (7) Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. (8) Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, [...]
(1 list do Koryntian 13:4-8, Biblia Tysiąclecia)

Marzenko, jeśli nasze forum Ci może pomóc w jakikolwiek sposób to zostań z nami, czytaj i pisz .
Pozdrawim Cię serdecznie.
Z Panem Bogiem
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-08, 20:50   

marzenko,poczytaj posty MIRAKULUM!...I jarkap39...oni są po rozwodzie,w rozłące 4lata...ale ich drogi się znów spotkały .....poczytaj....

polecam też medytacje i kazania ojca Pelanowskiego
http://libra.kpsi.pl/vd/mp3/pelan_mp3.html

pozdrawiam serdecznie!
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-09, 00:32   

Marzenko trzymaj się , Dla BOGa nie ma rzeczy niemożliwych .
 
     
marzena0711
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-09, 11:12   

Ja też zawsze myślałam ,ze wszystko jest możliwe.Teraz nie wiem.Mój mąż myśli inaczej.Bardzo daleko zabrnął.Zgodziłam się na rozwód, bo Paweł przekonywał mnie, że nie ma już dla nas nadziei,nie chciałam przeciągać skoro on zapewniał ze nigdy nie wróci.Teraz on ma spore długi w bankach, nie płaci alimentów .Pójdę do komornika to pogrążę go jeszcze bardziej.Bez alimentów nie damy rady.Nie chcę by wrócił tylko z tych powodów bo to nam nie pomoże.Paweł jest alkoholikiem,przez wiele lat nie pił.Teraz znowu zaczął pić.
Utrzymuję się dzięki temu , że wyjeżdżam co jakiś czas za granicę.
On powiedział ,że mnie nie kocha wiec czy jest nadzieja ?

[ Dodano: 2009-12-09, 11:13 ]
Dziękuje Wam wszystkim.
nie wiem co robić.
:-(
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-09, 11:31   Re: jestem po rozwodzie

marzena0711 napisał/a:
Czy umiała bym wybaczyć?Kocham go z całego serca.

Właściwie Marzeno już sobie odpowiedziałaś na to pytanie. Nie ma miłości bez wybaczenia.
Co tak naprawdę Cię skłoniło, że tu wczoraj napisałaś, czy brak środków do życia, czy jednak chęć wybaczenia i naprawy małżeństwa.
Który z tych czynników jest ważniejszy?
 
     
marzena0711
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-09, 11:49   

Brak środków do życia nie bo zawsze z tym radziłam sobie jakoś.Bardzo bym chciała byśmy znowu tworzyli rodzinę.Byśmy dawali sobie szczescie ale do tego trzeba dwojga
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-09, 19:03   

Marzena.......... piszesz ,że Twój mąż jest alkoholikiem,że pije .
Czy on cos robił ze sobą?grupa wsparcia,mityng,terapia???

I tak refleksja trzeżwegop alkoholika.......... piszesz:"Teraz on ma spore długi w bankach, nie płaci alimentów .Pójdę do komornika to pogrążę go jeszcze bardziej.Bez alimentów nie damy rady.Nie chcę by wrócił tylko z tych powodów bo to nam nie pomoże.Paweł jest alkoholikiem,przez wiele lat nie pił.Teraz znowu zaczął pić. "

Marzena............. nie idąc do komornika,nie egzekwując alimentów pomagasz mu pić.Jesteś współodpowiedzialna za jego picie.Podkłądasz mu poduszke pod tyłek.
Twój wybór............ Ale on jednak chyba nie zaliczył dna.................. Ty też............
 
     
marzena0711
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-09, 19:46   Co mam ze soba zrobic

[ Dodano: 2009-12-09, 19:47 ]
Wiele razem przeszliśmy.Jego nałóg rujnował naszą rodzinę.3 lata po ślubie Bóg mnie wysłuchał i dał nam szansę.Mąż poszedł na terapię ,były kluby,AA.Nie pił 3 lata.
Poświęcał temu dużo czasu, na rodzinę nie starczało czasu.Przyzwalałam na to ale nie akceptowałam. Wiedziałam, że jak zacznie pić to bedzie to dla nas katastrofa.Dalej żyłam w niepewności.
Znajdował czas dla innych.Ja czekałam, tęskniłam ,potem wypominałam.Bróbowałam tłumaczyć.Stałam sie zazdrosna.Było mi go brak.
Zaczął kłamać.Nie potrafił usiedziec w domu.
Dużo rozmawialiśmy ale do niczego to nie prowadziło.Był coraz dalej.Ciągle czegoś szukał.
Teraz wpadł w taki korkociąg.Wiem, że ma poczucie winy, wstyd.
Znajomi, rodzina mówią mi bym zapomniała o nim, układała życie bez niego, że nie jest tego wart.
Ja nie chce bez niego choć tak bardzo mnie skrzywdził,upokorzył.
Jesli nawet wróci , to czy bedę umiała z nim być?Czy on będzie umiał?Tak bardzo bym tego chciła.
Czuję się bezsilna.Nie chodzi o to by tylko wrócił ale by chciał wrócić.
Ja każdy problem zawsze chciałam obgadać, wyjasniać.On uciekał od problemów i teraz tez ucieka.
Zostałam sama z dziećmi.Córka ma już 18 lat, syn 15 i jego zachowanie ma wiele do życzenia,ledwo sobie z tym radzę.
W Bogu cała nadzieja.

[ Dodano: 2009-12-10, 22:15 ]
Nie wiem co ze sobą zrobić.
Mój mąż mieszka z inną kobietą.To tak boli.
Zgodziłam się na rozwód!Tak bardzo tęsknie.
Ostatnio zmieniony przez marzena0711 2009-12-21, 13:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
mari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-11, 09:09   

Napiszę Tobie TO SAMO, co obok w innym wątku:

Spróbuj powierzyć swoje życie Panu Jezusowi w sakramencie pokuty i pojednania.
Tam, obecna łaska sakramentu, umocni Cię i napełni Duchem Świętym potrzebnym do rozeznania Twojego życia. On uleczy, uzdrowi,
pocieszy i umocni W IMIĘ OJCA I SYNA I DUCHA ŚWIĘTEGO.
Pozdrawiam serdecznie. Z Panem Bogiem!



Ps. spróbuj zająć się synem.
Skoro coś tutaj niedomaga, skieruj swoją uwagę na syna i jego problem.
Myślę, że to jest teraz najważniejsze ! Odwróć swoją uwagę od męża, doprawdy.
SYN CIĘ POTRZEBUJE.
Tęsknotę oddaj Panu Jezusowi ! Umiesz tak? CZY UMIESZ ODDAĆ TĘSKNOTĘ PANU JEZUSOWI ?
 
     
marzena0711
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-11, 09:46   

Ta wiem , syn jest teraz najważniejszy.Potrzebuje ojca a nie może na niego teraz liczyć..
Ma mnie i muszę temu podołać.
Kocham swoje dzieci ,nie chce stracić też ich
 
     
mari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-11, 10:15   

Moja odpowiedź jest tu :-)
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?p=75919#75919

Zajmij się swoim wspaniałym synem !!
Szkoła dla Rodziców. Polecam, nawet sama możesz iść.
Szukaj Szkoły za darmo, przy ośrodkach socjoterapii. Pozdrawiam!
 
     
marzena0711
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-11, 10:22   

Nie mam pojęcia gdzie taka szkoła może być w mojej okolicy.To mała mieścina.jestem z Sieradza
 
     
mari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-12-11, 10:33   

Dzwoń tutaj http://poradnie.edubaza.p...=408&l=&id=7822
i zapytaj. Powinno być również za darmo.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8