Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesadna pruderia przyczyną nieszczęścia?
Autor Wiadomość
PawełV
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-24, 00:48   

Czytam uważnie każdą odpowiedż....i.....otwierają mi się powoli oczy i....serce!!! OTWIERAM SIĘ NA ŻONĘ! Gdybym to wszystko wiedział wiele lat temu....Staram się to jakoś naprawić choć nie mogę się na razie pozbyć pewnych skrupułów(choć bardzo bym chciał).Staram się okazywać jej więcej czułości.Chcąc walczyć z grzechem przy okazji zniszczyłem miłość.Zrozumiałem też że ja przez wiele lat nie pragnąłem szczęścia.Nie wiedziałem co to szczęście, nie umiałem go dawać nie umiałem brać.Odpowiedzi na temat pożycia szukałem też w Katechizmie Kościoła Katolickiego.Tam znalazłem pewną jak mi się zdawało odpowiedż że współżycie jest godne jeśli jest nastawione na prokreację i zjednoczenie.Zinterpretowałem to tak że jeśli nie są zachowane te dwa warunki współżycie jest grzechem.Teraz znajduję w każdym poscie odpowiedż na nurtujące mnie od lat pytania.Zrobiłem pierwszy malutki krok.Kocham swoje dzieci często je przytulam...ale boję się że nie będę umiał kochać żony.Na razie jeszcze nie powiem jej tego.Byłoby to dla niej bardzo bolesne, nie chcę tego.Mam nadzieję że zmienię się...I będę się o to starał Niedobre jest też to że mam słabą wiarę w moc modlitwy .... Pan Bóg napewno dawał mi to co było potrzebne tylko ja nie umiałem tego brać...........(pewnie też wiele zmarnowałem). Dziękuję za każdy post , nawet te ostre ale spontaniczne słowa są mi bardzo pomocne.
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-24, 08:09   

Najpiękniejszy erotyk świata - autor Bóg

z Pieśni nad piesniami.....



Ja śpię, lecz serce me czuwa:
Cicho! Oto miły mój puka!
«Otwórz mi, siostro moja, przyjaciółko moja,
gołąbko moja, ty moja nieskalana,
bo pełna rosy ma głowa
i kędziory me - kropli nocy».
3 «Suknię z siebie zdjęłam,
mam więc znów ją wkładać?
Stopy umyłam,
mam więc znów je brudzić?»3
4 Ukochany mój przez otwór włożył rękę swą,
a serce me zadrżało z jego powodu.
5 Wstałam, aby otworzyć miłemu memu,
a z rąk mych kapała mirra,
z palców mych mirra drogocenna4


Jak piękne są twe stopy w sandałach,
księżniczko!
Linia twych bioder jak kolia2,
dzieło rąk mistrza.
3 Łono3 twe, czasza okrągła:
niechaj nie zbraknie w niej wina korzennego!
Brzuch twój jak stos pszenicznego ziarna
okolony wiankiem lilii.
4 Piersi twe jak dwoje koźląt,
bliźniąt gazeli.
5 Szyja twa jak wieża ze słoniowej kości.
( . . . . . . . . . . . )


O jak piękna jesteś, jakże wdzięczna,
umiłowana, pełna rozkoszy!
8 Postać twoja wysmukła jak palma,
a piersi twe jak grona winne.
9 Rzekłem: wespnę się na palmę,
pochwycę gałązki jej owocem brzemienne.
Tak! Piersi twe niech mi będą jako grona winne,
a tchnienie twe jak zapach jabłek.
10 Usta twoje jak wino wyborne,
które spływa mi po podniebieniu,
zwilżając wargi i zęby6.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-24, 08:38   

Paweł pięknie, że rozumiesz, że próbujesz i że zaczynasz od siebie ! Jesteś wielki!!

Wiesz, moim zdaniem rzeczywiście nie mów żonie, że Jej nie kochasz. To będzie bardzo bolało...a tak naprawdę Ty chyba tego nawet tak na 100 % nie wiesz . Zamroziłeś swoje uczucia do żony, trzeba je powoli odmrozić....i nie wiemy co tam w sercu na dnie ?

Żona bez miłości zgasła,.....ale może Twoje drobne zabiegi, które już stosujesz wobec Niej spowodują, że żona zakwitnie ! I wtedy zakochasz się tak prawdziwie ! Wiesz , że to możliwe !! Bo ja zakochuję się w mężu na nowo od czasu do czasu....i On we mnie czasami....i jest tak od nowa i pieknie i wspaniale....i ja kwitnę i On też....mimo, że jesteśmy trudnym małżeństwem i ze sobą już 23 lata.....

Paweł, fajnie, że jesteś z nami !
Nie ustawaj w swojej drodze przemiany.....wtedy zobaczysz, jak zakwitają kawiaty zimą....hahahaah....Wszystko jest możliwe !!

Próbuj sie modlić....i uwierz, że modlitwa to potężna moc !! Sprawdziłam, to wiem !! A Różaniec to tarcza i ochrona przed złem ! Próbuj, klep na początek...ale nie ustawaj w prostych i zwyczajnych modlitwach, w rozmowie z Bogiem, z Jezusem......On żyje...w sercu Twojej żony....w Tobie !! Pozdro!! EL.
 
     
mari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-24, 10:46   

PawełV napisał/a:
Czytam uważnie każdą odpowiedż....i.....otwierają mi się powoli oczy i....serce!!! OTWIERAM SIĘ NA ŻONĘ! Gdybym to wszystko wiedział wiele lat temu....Staram się to jakoś naprawić choć nie mogę się na razie pozbyć pewnych skrupułów(choć bardzo bym chciał).Staram się okazywać jej więcej czułości.Chcąc walczyć z grzechem przy okazji zniszczyłem miłość.Zrozumiałem też że ja przez wiele lat nie pragnąłem szczęścia.Nie wiedziałem co to szczęście, nie umiałem go dawać nie umiałem brać.Odpowiedzi na temat pożycia szukałem też w Katechizmie Kościoła Katolickiego.Tam znalazłem pewną jak mi się zdawało odpowiedż że współżycie jest godne jeśli jest nastawione na prokreację i zjednoczenie.Zinterpretowałem to tak że jeśli nie są zachowane te dwa warunki współżycie jest grzechem.Teraz znajduję w każdym poscie odpowiedż na nurtujące mnie od lat pytania.Zrobiłem pierwszy malutki krok.Kocham swoje dzieci często je przytulam...ale boję się że nie będę umiał kochać żony.Na razie jeszcze nie powiem jej tego.Byłoby to dla niej bardzo bolesne, nie chcę tego.Mam nadzieję że zmienię się...I będę się o to starał Niedobre jest też to że mam słabą wiarę w moc modlitwy .... Pan Bóg napewno dawał mi to co było potrzebne tylko ja nie umiałem tego brać...........(pewnie też wiele zmarnowałem). Dziękuję za każdy post , nawet te ostre ale spontaniczne słowa są mi bardzo pomocne.

No widzisz.
Najpiękniejsze jeszcze przed Tobą.

http://www.jim.org.pl/
 
     
Asik
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-25, 17:07   

Pprzeczytałam Twoje posty i w pierwszej chwili pomyślałam że ktoś sobie żarty robi. Ja myślę że cytat :" każdy.." nie dotyczy osób w związku małżeńskim. A Ty nie całowałeś żony żeby nie zgrzeszyć? Naprawdę?
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-25, 17:10   

Witaj, ja tez swoje trzy grosze....Pawle mysle ze powinienies zadbac o to by Twoja zona nie przeczytala tego co piszesz o niej.
Jakby weszla tu na forum w poszukiwaniu pomocy i znalazla takie Twoje wyznanie..czulaby sie fatalnie.
Pozdrawiam
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-25, 17:44   

Agnieszka napisał/a:
z Pieśni nad piesniami.....

Też o tym pomyślałem jak Paweł napisał że nigdy nie całował żony.
Paweł! Nadrabiaj straty, całuj w ręce, w stopy, w usta... Seksualność w małżeństwie jest ok, przecież to Bóg tak chciał żebyśmy reagowali, odczuwali, pragnęli - i to można w małżeństwie w bezpieczny sposób darować drugiej osobie.

Może taki zwykły ksiądz w konfesjonale tego do końca nie rozumie? Może znajdź sobie dobrego spowiednika, np. Dominikanie są świetni, u Paulinów na Jasnej Górze kiedyś się też spowiadałem dłużej i z jakimś takim życiowym ukieunkowaniem.
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-25, 18:07   

Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan

1 KOR 7 , 3-5
 
     
PawełV
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-26, 00:28   

Jest lepiej,sytuacja w domu uspokoiła się(czego nawet nie spodziewałem się tak szybko). Staram się być dla żony miły,ale wciąż nie mogę się do końca przełamać(może jestem ...na to za.......stary????????????) Teraz dzięki Wam rozumię wiele spraw.
Zadusiłem w sobie ,,cielesność" uczuć i wszystkiego muszę uczyć się od nowa. Nie umię nawet jej normalnie pocałować....
Miłość -gdzieś się wypaliła, przepadła... a powinna być właśnie dla żony Oj! Hyba będzie ciężko... ale z Bożą pomocą myślę że się uda. Boży w tym palec że znalazłem to wspaniałe forum.I to chyba w ostatniej chwili. Czytam wiele tematów i mój problem to pryszcz w porównaniu z innymi tematami,ale wszystkie nieszczęścia mają jedną przyczynę-brak miłości, tej prawdziwej miłości....
Od dawna szukałem dobrego spowiednika,ale z dala od dużych ośrodków miejskich jest to dość trudne ,ale dzięki Wam i tak bardzo dużo się dowiedziałem.
 
     
w.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-26, 07:42   

PawełV napisał/a:
Od dawna szukałem dobrego spowiednika,ale z dala od dużych ośrodków miejskich jest to dość trudne ,ale dzięki Wam i tak bardzo dużo się dowiedziałem.


Wiesz Pawel, ja też szukałem i tez mieszkam w małej miejscowości, ale moim zdaniem, żaden nawet najlepszy spowiednik nie pomoże (może za wyj. Ojca Pio ;)).
Musisz sam to sobie w głowie poukładac. Musisz sam nad tym popracowac. Zmienic sposób myślenia. Nie dopuszczac do siebie głupich myśli itp.
Miłości jest od Boga i jeśli będziesz trwał przed Nim na modlitwie to na pewno ją otrzymasz.
I moim zdaniem najważniejsze - nic na siłę, do niczego się nie zmuszaj, po prostu pozwól by Bóg zaczął działac w Twoim życiu i nie przeszkadzaj już Duchowi Świętemu, a wszystko będzie dobrze :).
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-26, 08:08   

Dokładnie ..podpisuję sie pod tym co napisał w.z.

Paweł oddaj życie Jezusowi , człowiek sam z siebie z siebie to se może chcieć , słabi jesteśmy jak trawa .

Modlitwa oddania życia Jezusowi
JEZU, wierzę w Twoje zmartwychwstanie. Bóg Cię uwielbił, napełnił Cię Duchem Świętym i dal Ci Imię, które jest ponad wszelkim imieniem.

Klękam przed Tobą (klęka się) na znak, że uznaję Cię PANEM, MOIM PANEM, PANEM całego mojego życia i poddaję się całkowicie Tobie i Twojej świętej woli, abyś uczynił ze mną to, co chcesz.

Nie chcę już więcej być centrum swojego życia, Panie. Ty przejmij kierowanie. Uczyń, abym pragnął i robił to, co Ty chcesz. Powierzam Ci całego siebie. Chcę być Twój, tylko Twój i niczyj więcej. Ogłaszam Cię Panem mojego życia, moim jedynym Panem. Nie chcę być niewolnikiem ani pieniędzy, ani przyjemności, ani żadnej wady lub żądzy, która mnie oddala od Ciebie. Daję Ci cale moje życie, na zawsze.

Chcę odtąd podejmować wszystkie decyzje według Twojej woli. Spraw, abym był jak Maryja, sługą Twojego Słowa, ponieważ to jest jedyny sposób na to, by być naprawdę wolnym. Ja nie chcę już więcej żyć, żyj Ty we mnie. Daj mi swoje życie w zamian za moje, które Ci dzisiaj powierzam na zawsze. Wiem, że potraktowałeś poważnie moje słowa, tak jak ja potraktowałem poważnie Twoje wezwanie.

Otwieram Ci całkowicie bramę mojego serca. Wejdź we mnie i zostań ze mną na zawsze.

Amen


Oczywiście możesz to zrobic swoimi słowami .

Pozdrawiam , życzę Ci rozmrożenia serca i przyjęcia miłości Pana , tylko wtedy będziesz umiał ja dawać innym . Sam jej nie wykrzesasz z siebie , a tak to popłyna zdroje wody żywej , a to zródło , z którego się czerpie nigdy nie wygasa , ciągle bije , tylko trzeba się do niego podpiąć . Zrób sobie stałe łącze z Niebem :->

I Hymn o miłości z 1 listu do Koryntian r.13 czytaj czytaj czytaj GŁOŚNO :->

Towarzyszymy Ci dyskretnie .
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-26, 08:11   

A Paweł chciałby tabletki ..........na miłość...........na swoje wynaturzenie wizji miłści.......
Paweł, tak jak napisał W.Z............tabletką jest Twoja praca nad swoją wykoślawioną duchowością,nad soba.I nie szukaj tabletki,a szukaj siły i pogody ducha w zrozumieniu samego siebie.Konfrontuj siebie,szukaj lustra.
I nie pleć o wypaleniu sie miłości.Bo miłość małżeńska to postawa,to miłość-przyjażń i otwieranie sie na małżonkę.
Zdefiniowanie swojego "JA" i spojrzenia w siebie:CO "JA" MOGĘ DAĆ ŻONIE.
Paweł............ wieczór zaczyna się podczs porannego wstawania,od słów wypowiedzianych do żony po przebudzeniu,od gestów po przebudzeniu,od porannej kawy czy herbaty.
Jak zaczynasz dzień ,tak masz szansę go przeżyć .A to zalezy od Ciebie.
Jak zaczynasz dzień,tak tez ma szansę go przeżyc Twoja żona,Twoja rodzina.
Albo wstajesz z Pogodą Ducha,z otwartością,ze szerością ,z nastawieniem na to że masz coś z siebie do zaoferowania żonie,albo naburmuszony,tzw.lewą nogą,zły,rozgoryczony na siebie,żonę(bo za gruba,za chuda,za brzydka,za ładan,bo nie ma tego "cóś",bo przy niej nie czujesz tego "cóś",z krótki/za długie włosy,bo sie nie uczesała ,bo.....bo.....bo..........bo nie masz w pobliżu wymarzonego przewodnika duchowego...........poszukaj,pomódl sie o takiego przewodnika.On do Ciebie nie przyjdzie...........bo to Ty go potrzebujesz.
Albo akceptujesz swoje wybory,siebie....... i mimo jesieni,ciemności, chłodu,perspektywy cieżkiego dnia przytulasz JĄ i mówisz:JEST PIĘKNY DZIEŃ,OBUDZIŁEM SIE ZDROWY,MOJA ŻONA TEZ ZDROWA,DZECI TEŻ ZDROWE.................DZIĘKI CI PANIE BOŻE..................I OBY BYŁO TAK JAK NAJDŁUŻEJ.

Paweł...............Pogody Ducha
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-26, 08:54   

Paweł miłość nie jest czymś co sie kończy albo wypala !
Miłość nawet nie jest uczuciem ani emocją...

Miłość jest POSTAWĄ !

postawa - TAK chcę być z tą osobą, TAK chcę ją kochać !! Tak będą ja kochać ! TAK nie zdradzę, nie zostawię itp !

Rozumiesz Paweł ! Nie ma w Tobie miłości, bo nie przyjąłeś takiej postawy, takiego postanowienia w sobie ! Bo oglądasz się może za innymi babami i każda wydaje Ci sie lepsza od żony.....bo każda nie własna jest ciekawsza i jest tajemnicą, którą fajnie odkrywać.
Ale wiesz jak odkryjesz...to one = my wszystkie jesteśmy podobne i rano wstajemy rozczochrane i bez makijażu !! Zresztą tak jak TY ! ..ahahhahahah

Twoja zona widzi Ciebie rano rozczochranego i w złym humorze.....ale jednak w Niej jest POSTAWA miłości wobec Ciebie.....bo ciągle z Toba jest !

Paweł , Paweł...Ty jak mały chłopiec, więc wcale nie za stary !! I jak chłopiec odkrywaj życie i ciesz się z każdego danego Ci dnia !! Pozdro !! EL.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-26, 09:26   

Paweł piszesz
PawełV napisał/a:
wszystkie nieszczęścia mają jedną przyczynę-brak miłości, tej prawdziwej miłości....


co dla ciebie jest ta miłością, jak widzisz siebie w takiej miłości...
może to następny mit i nierealane wyobrazenia o czymś czego nie ma, oprócz fikcji, filmów i ksiązek
może zbyt idealizujesz to uczucie, może myslisz, iż to stan wiecznego zadowolenia i zauroczenia, fazy wiecznego zakochania
łatwiej będzie ci pomóc wtedy jak okreslisz jakie masz ty spojrzenie związane z tym stanem emocjonalnym, jakie masz oczekiwania o tej twojej miłości
pozdrawiam
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9