Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Bóg dzisiaj mówi do mnie
Autor Wiadomość
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-31, 20:34   

" Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się. " Łk 4, 29-30
Panie, naucz mnie oddalać się od ludzi, którzy burzą pokój serca, ranią swoim słowem... Naucz mnie oddalać się w modlitwę, w Twoje ramiona... Panie, naucz mnie oddalać się, aby mnie nie "strącono" w brak nadziei, w rozpacz...
 
     
marzena0711
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-31, 21:07   

''Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie
unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się
gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz
współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we
wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje''
 
     
Chmurka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-31, 22:10   

Pan skierował do mnie następujące słowo: Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię. Ty zaś przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię [zwyciężyć], gdyż Ja jestem z tobą - wyrocznia Pana - by cię ochraniać.

(Jr 1,4-5.17-19)

Bardzo poruszyły mnie dziś te słowa.

Oto Pan jest ze mną, by mnie ochraniać.

Pan jest moim Ochroniarzem.

Dziś gdy moje emocje są jak wzburzone morze, te słowa napełniają moje serce pokojem...
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-31, 22:44   

"kto spotkał Miłość Moją w kroplach, będzie Jej Pragnął i nie nasyci się inaczej , jak dotarłszy do Źródła Życia " z "pozwólcie ogarnąć się miłości"
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-01, 21:32   

Hymn o miłości 1 Kor 13,1-13

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."



Ktos kiedyś powiedział W miejsce "miłośc" wstaw swoje imię ......... ojojoj
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-01, 22:29   

Mk 5 , 1-20

(z Przemiany)

"....Do naszej niewoli serca, ducha i ciała może przyczynić się zarówno Zły duch, jak i człowiek. Zależność, jakiej oczekujemy, za którą tęsknimy, która budzi w nas najpiękniejsze pragnienia, to miłość. Wszystko to, co nie jest miłością, jest nieczystością, zależnością czy uzależnieniem, które bardzo boli.

Nie zostaliśmy stworzeni do niewoli, lecz do wolności.

Z lęku wynika przyjmowanie zranień od innych, ale też i ranienie. Człowiek zraniony rani innych. Kiedy ranimy okazujemy w ten sposób jak bardzo tęsknimy za miłością. Myślimy o tych, którzy nas zranili. Rozpamiętywanie tych chwil sprowadza ból serca.

Nasze rany i nasz ból mogą zostać przemienione w miłość przez wprowadzenie w nie Jezusa...."

(Panie Jezu dzięki za tę łaskę )

"...Nieczystość wprowadza człowieka w nieustanne doświadczanie lęku, niepokoju, gryzienia w sumieniu.

Tam, gdzie jest lęk spowodowany nieczystością, tam pojawia się silna potrzeba zaspokajania go przez coraz to nowe doznania zmysłowo-cielesne.


Nadzieją naszą jest uwolnienie człowieka od ducha nieczystego i posłanie go, aby mówił o działaniu Boga w jego życiu.

Nieczystość człowieka nie jest na całe życie, lecz na czas oznaczony.

Potrzeba uwolnienia się od niej jest dobrem. Nie od człowieka zależy czas uwolnienia się od tego, co nieczyste.

Stąd konieczne jest cierpliwe czekanie i wychodzenie z tęsknotą w sercu naprzeciw Pana. ..."


Panie Jezu czekam i ufam
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-04, 00:30   

(Ps 32,1-2.5-7)
REFREN: Daruj mi, Panie, winę mego grzechu

Szczęśliwy człowiek,
któremu odpuszczona została nieprawość,
a jego grzech zapomniany.
Szczęśliwy ten, któremu Pan nie poczytuje winy,
a w jego duszy nie kryje się podstęp.

Grzech wyznałem Tobie
i nie ukryłem mej winy.
Rzekłem: "Wyznaję mą nieprawość Panu",
a Ty darowałeś niegodziwość mego grzechu.


Do Ciebie więc modlić się będzie każdy wierny,
gdy znajdzie się w potrzebie.
Choćby nawet wezbrały wody,
fale go nie dosięgną.

Ty jesteś moją ucieczką,
wyrwiesz mnie z ucisku,
otoczysz mnie radością
z mego ocalenia.

O Jezu , Panie tyś moją ucieczka i moim ratunkiem , wielkie Twe Miłosierdzie

Ja grzesznik raduje sie bo Pan odpuścił mi grzechy. :mrgreen: :lol:

(Dz 16,14b)
Otwórz, Panie nasze serca, abyśmy uważnie słuchali słów Syna Twojego.


Marek 5,21-43
"...Zawsze świat, który nie spełnia naszych najgłębszych pragnień, oddaje nas Bogu.

Trzeba się wiele razy pomylić, zbłądzić, zawieść na kimś, zostać oszukanym, aby zatęsknić za Bogiem.
Szukała zdrowia tam, gdzie wszyscy go szukali. Czyż można ją za to winić? Potrzebowała czegoś więcej, niż zdrowia fizycznego. Jej dusza wołała o uzdrowienie.

Szukamy szczęścia nie tam, gdzie ono jest, lecz często tam, gdzie zostajemy go pozbawieni. Mimo to idziemy z uporem maniaków, dopóki nie napotkamy granicę naszej wytrzymałości w przyjmowaniu upokorzeń i ran...."

Panie doszlam do kresu ludzkiej wytrzymalości - tylko Ty Chryste mozesz to przemienić
 
     
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 10:29   

Powierz Panu swą drogę,
zaufaj Mu, a On sam będzie działał.


Co wychodzi z
człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego
pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość,
przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe
to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym.


Panie pokladam w Tobie calego siebie i prosze uzdrow serce moje aby z wnetrza mego wychodzilo tylko dobro...Powiedzmy Bogu nasze codzienne TAK,zawierzmy Mu nasze drogi,a On wie co zrobic...wystarczy tylko nasza zgoda nasze potwierdzenie Tak ,Panie...
Panie dodaj madrosci abym umiala rozroznic dobro i zlo...
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 16:25   

(16) On rzekł: To i wy jeszcze niepojętni jesteście? (17) Nie rozumiecie, że wszystko, co wchodzi do ust, do żołądka idzie i wydala się na zewnątrz. (18) Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. (19) Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. (20) To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym.

(Ew. Mateusza 15:16-22, Biblia Tysiąclecia)

==========================================================

Stosunkowo niedawno pewna sympatyczna osoba zagadnęła mnie o ten fragment Ewangelii, zadziwiające było dla mnie zrozumienie , które zakwitło w moim sercu bo dotyczyło małżeństwa:

(Mk 7; 14-23)
(14)Potem przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: "Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumiejcie!
(15)Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym.
(16)Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!".
(17)Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o to przysłowie. (18)Odpowiedział im: "I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym;
(19)bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala". Tak uznał wszystkie potrawy za czyste.
(20)I mówił dalej: "Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym.
(21)Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa,
(22)cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota.
(23)Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym".

Ponieważ ta sympatyczna osóbka sama mi zadała przemyślenie tego fragmentu to chyba się nie pogniewa, że także z Wami podzielę się efektem tego dumania:


(18)Odpowiedział im: "I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym;
(19)bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala". Tak uznał wszystkie potrawy za czyste.
Jezus pomimo lekkiego zadziwienia,że Jego tłumaczenia nie do końca są dla Nas zrozumiałe zachęca do nowego spojrzenia na wszystko co Nas otacza. Zaprasza do porzucenia utartych schematów myślenia.
Podstawowa sprawa dotycząca pokarmu pokazuje ,że żaden ludzki pokarm nie jest groźny dla człowieka jako taki. Nawet trucizna dla osoby wierzącej nie jest groźna dla tego kto szczerze wierzy. Czy wierzysz,że Słowo Boga dziś też działa w Twoim życiu? ( nie zachęcam do sprawdzania wiary trutką na sobie :-D
Wyraźnie Jezus zaznacza- ludzkie pożywienie wchodzi w ciało i z ciała się wydostaje!, na to Bóg je stworzył.)

{(15) I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! (16) Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. (17) Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; (18) węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie.
(Ew. Marka 16:15-18, Biblia Tysiąclecia)}

Ten fragment Ewangelii sprawdził na sobie św. Benedykt.
Cokolwiek trafi do żołądka nie może zaszkodzić duszy, a ona jest najważniejsza, bo żywiąc Ciało dbasz o wzrost lub zatracenie duszy. Dając ciału paliwo otwierasz go na działanie i jak go użyjesz, będziesz czynić dobro czy zło zależy od Ciebie.
Gdy karmi Cię Bóg zawsze wzrastasz-(stąd błogosławieństwo pokarmu- świadomie oddajesz się pod opiekę Boga) Tu jest także odniesienie do Eucharystii- gdy sam Bóg jest pokarmem paliwo dla ciała jest idealne. Pokarm idealny jest także dlatego,że nie ciało go wydala, a dusza nim owocuje.


(20)I mówił dalej: "Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym.
(21)Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa,
(22)cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota.
(23)Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym".
Ostrzega Nas jednak przed wszystkim cokolwiek rodzi sie w sercu człowieka, a nie pochodzi od Boga. Wszelkie grzechy ciężkie rodzą się najpierw w naszym sercu. Czasem są efektem działania podszeptów demona, a czasem pokłosiem naszych zranień. Doskonale tłumaczy to ks. Pawlukiewicz w swoich kazaniach-wątek Bóg , którego szukasz- tu na forum ( http://www.kryzys.org/viewtopic.php?p=82418#82418 )

Jeżeli chcemy uratować nasze zwiazki małżeńskie to Bóg mówi ńam wyraźnie: Pokarm z Nieba -Eucharystia- przyjmowana przez usta wypycha z serca wszelką niegodziwość, która się tam zalęgnie.
A zatem całe zło z wnętrza człowieka nie będzie się tam mnożyć i panoszyć, gdy całe będzie wypełnione Bogiem.
"Zjadaj, zajadaj się" Eucharystią człowieku, a uświęcisz wszystko cokolwiek wyjdzie z Ciebie.
Jeżeli pozostaniemy sami sobie , bez Boga, to gwarantuje Nam Jezus, że wszystkie Nasze poczynania będą nieczyste.


Ten króciutki tekst to droga do świętości we dwoje. Piekny przepis na uświęcenie małżeństwa i siebie. Tak go rozumiem i dziękuję Ci Duchu Święty za zrozumienie, które mi dałeś.
Chwała Panu!
 
     
Chmurka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-10, 20:23   

Dziś bardzo mnie porusza fragment Wskrzeszenia Łazarza z Ewangelii wg św. Jana. Szczególnie dotykają mnie słowa Jezusa skierowane do Marty i słowa Jezusa do Ojca.

Jezus rzekł: «Usuńcie kamień!» Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie». Jezus rzekł do niej:
«Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?»
Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł:
«Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał». To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!». (J 11, 39-44)

WIARA...
 
     
kangoo
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-12, 12:45   

Effatha
(Dz 16,14b)
Otwórz, Panie, nasze serca, abyśmy uważnie słuchali słów Syna Twojego.

Słowo "Effatha", skierowane do głuchoniemego, Jezus wypowiada także do
każdego z nas: "Otwórz się!". Duchowe otwarcie na Ewangelię polega na tym,
by usłyszeć słowo Boże nie uszami, lecz sercem, czyli rozpoznać jego
trafność w odniesieniu do trudnych wydarzeń naszego życia, a następnie, by
na to słowo odpowiedzieć - znowu nie ustami, ale sercem - czyli by nasz
sposób bycia wyrażał wiarę w słowo, które wzięliśmy sobie do serca.

(Ps 81,10-15)
REFREN: Ja jestem Bogiem, Słuchaj Mnie, mój ludu


Dotknij Panie moich oczu abym przejrzal,dotknij Panie moich warg abym przemowil z uwilbieniem,dotknij Panie mego serca i oczysc je niech Twoj Sw. Duch dzis ogarnia mnie........Panie otworz moje serce....
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-14, 10:49   

(Łk 6,23)
Cieszcie się i radujcie, bo wielka jest wasza nagroda w niebie

"...Żyję zadowolony dzięki ufności, że Ty, Panie, jesteś wierny w swoich
obietnicach; lecz nie posiadając Cię jeszcze, wzdycham udręczony
pragnieniem. Udziel mi wytrwałości w tym pragnieniu, dopóki nie otrzymam
tego, co obiecałeś: wówczas skończą się jęki, a rozbrzmiewać będzie
jedynie chwała (św. Augustyn).
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-14, 19:10   

Łukasz 6; 20-26
(20) A On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: "Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
(21) Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.
(22) Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne:
(23) cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.
(24) Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą.
(25) Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie.
(26) Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom.

Ewangelia napisana dla nas Sycharków. Ileż zawiera wiary, nadziei i miłości. Zeby zrozumieć ten fragment musiałam przeżyć swój kryzys.
Dziękuję Ci Panie za zrozumienie i nadzieję, którą mi dziś dałeś.

(20) A On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: "Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
Szczęsliwi jesteście, którzy zdajecie sobie sprawę z niedoboru Miłości, który jest w Was.

(21) Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.
Szczęśliwi jesteście,którzy przeżywacie w cierpieniu swój kryzys, albowiem gdy sie zakończy rozradujecie sie w Panu

(22) Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne:
Szczęśliwi jesteście, gdy opuszczą Was fałszywi przyjaciele z powodu wierności przysiędze małżeńskiej,(mimo zagubienia współmałżonka) i czasem z pogardą odnoszą sie do Was i Waszej decyzji.

(23) cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.
Cieszmy sie i radujmy, bo Pan nasz Jezus Chrystus odpłaci nam według detrminacji naszej. Od zawsze Prawda budziła sprzeciw i czasem za wierność Jej płaci sie wysoką cenę.

(24) Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą.
A wam, którzy macie ponad miarę ziemskich rozkoszy nie ujdzie na sucho, gdyż dobrobyt doczesny Was omamił

(25) Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie.
Źle z Wami, którzy nasycacie ciała przygodnym towarzystwem ,albowiem samotność jest Waszą przyszłośćią. Źle z Wami, którzy bawicie się bez opamietania (często innym sprawiając ból), gdyż odbierzecie nieprawość swą wielokrotnie i ból bedzie Waszym udziałem.

(26) Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom.
Żle z Wami gdy przypodobać się umiecie ludziom tego świata i dopasowujecie do Nich swoje postepki bo nie są zgodne z pouczeniem bożym.

Nie pozwól mi Panie zadowolić się błyskotkami tego świata i pomylić ich z Twoim Światłem.
 
     
Chmurka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-14, 22:56   

To mówi Pan: "Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie, nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście: wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną. Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście; także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców.

(Jr 17, 5-8)

Panie, dziś z głębi mojego serca, wyrywa się szept: proszę, pomóż mi. Dziś proszę pomóż mi odnowić moją ufność w Tobie, w Ciebie... Tylko TY...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9