Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
jak to wszystko odbudować-relacje
Autor Wiadomość
jarekp39
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-27, 00:56   jak to wszystko odbudować-relacje

ja jestem tutaj dzięki mojej byłej żonie która mnie zostawiła 4 lata temu ja się zgodziłem na rozwód bo ona tego chciała ale wewnętrznie czułem że ona nie jest szczera , każdego dnia myślałem o tym że to nie tak miało być , z trudem radziłem sobie z tym wziąłem na siebie wszystkie winy , zawaliłem wszystko co uważałem za najważniejsze w moim życiu- koniec, zostanę daleko za granicą umrę tutaj w samotności, nikt mnie nie chce , tylko pieniądze żeby przysyłać i popłynąłem w nowe życie- jakieś chore relacje , przerwałem 6 lat trzeżwości , a tu cud moja była żona dzwoni do mnie i mówi mi takie rzeczy których nigdy od niej nie słyszałem- ogień i woda- ja już zapomniałem o niej , i przypomniałem sobie ten rozwód , przecierz ja nie wierzyłem wewnętrznie w to co mówiła. powinienem się cieszyć a ja nie wiem jak to ogarnąć , mnie to bardzo złamało , najbardziej w moim życiu , ja przed rozwodem byłem trzeżwym facetem , nie chciałaś ze mną rozmawiać, na czym chcesz oprzeć ten związek, ja odpowiedziałem na bogu ja szukałem pomocy w kościele , we wspólnotach wszędzie - zlekcewarzenie , ja wyjechałem żeby był jakiś czas dystans między nami żeby każdy mógł przemyśleć ,..... pan bóg ma kręte drogi dla mnie , ja nie umiem dzisiaj powiedzieć kocham cię , ja straciłem zaufanie, ale ja moją żonę kochałem i kocham nadal i nasze wspaniałe dzieci
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-27, 01:04   

Witam cie kochanie !
podziwiam za odwagę.

Uwielbiam Cie Jezu w sercu mojego męża.

[ Dodano: 2009-10-27, 15:05 ]
Jarku
Każde z nas inaczej widzi , tamten najtrudniejsze nasz okres , przed rozwodem .
Ja wtedy tak myślałam:
maż mi obiecał , że oprócz terapii na które już chodziliśmy, pójdziemy na jakąś wspólnie , dla małżeństw , może spotkania małżeńskie , cokolwiek ale razem . I żyłam ta nadzieją , że tak się stanie , że w bezpiecznym dla mnie miejscu , będę mogła powiedzieć mężowi o wszystkim, o tym jak było mi ciężko , jak cały dom na mojej głowie, i że chce by on tym wszystkim się zajął , bym mogła wreszcie odpocząć i w pełni MU zaufać. - to były moje oczekiwania.
Gdy zakończyłeś własna terapie , powiedziałeś , że musisz od tego odpocząć, ok minęło kilka miesięcy , mój poziom lęku rósł , wielokrotnie prosiłam , wręcz błagałam . TY odmawiałeś . sytuacja stopniowo się pogarszała ,
Musiałam na nowo podjąć terapie dla ofiar przemocy - to było okropne ,znowu to przechodzić. MOJE SERCE UMIERAŁO , zamykało się
W dniu naszej rocznicy ślubu , zjawiłeś się z kwiatami , łzy , przeprosiny , jednak bez podjęcia jakiś trudnych tematów. Nadzieja i znowu zawód.
W czerwcu choroba twojego Taty , i znowu nadzieja , że coś zrozumiesz , że tak jak jest teraz ,nie może być dalej .
w trakcie była sprawa o alimenty rozłam się pogłębiał , potem było tylko gorzej.
MOJE SERCE UMIERAŁO NADAL
STRACH był wszechogarniający. twój zwrot do Boga , najpierw mnie ucieszył ., - dawał iskierkę nadziei. Ale ona gasła im ty głośniej mnie napominałeś, oskarżałeś , osądzałeś , jak ktoś stojący ponad mną grzesznicą - słyszałam ciągle - JA nigdy MY.
STRACH STRACH STRACH ,MOJE SERCE UMIERAŁO
Nasza ostatnia rozmowa przed twoim wyjazdem , pamiętam mówiłeś o naszych dzieciach , ja prosiłam o odpowiedz na dwa pytania , ( czy możesz powiedzieć , że mnie kochasz , czy pójdziesz , chociaż, dla dzieci , do poradni lub gdziekolwiek do specjalisty , którego ty wybierzesz . Powiedziałeś nie
MOJE SERCE UMIERAŁO , BETON zamurowane


[b]Teraz widzę to inaczej[/b] każde z nas na swój sposób - (właśnie na swój)- chciało tą sytuacje naprawić , ratować .
ALE :evil: nieźle nam namieszał , MY OBOJE pozwoliliśmy by nam mieszał, żadne z nas nie zaprosiło tak naprawdę Jezusa do swojego serca . Gdyby wtedy któreś z nas naprawdę oparło się o CHRYSTUSA , to ja poszłabym na twoje spotkania wspólnoty , albo ty poszedłbyś ze mną do psychoterapeuty , lub był w stanie w ostatniej rozmowie powiedzieć mi , że mnie kochasz.

Teraz dostrzegam i coraz więcej , rozumiem , że to co nieraz odbierałam jako atak , nim nie było , np. tel . nad ranem ze Szkocji , z jakąś melodią , - to tęsknota , a nie złośliwość no i przykładów mogę mnożyć.

Mam nadzieje , że teraz znajdziesz odpowiedz , dlaczego to wszystko , się dzieje . że jakoś to ogarniesz. ŻE uwierzysz , że to co się dzieje od sierpnia , jest prawdziwe i szczere.

Kocham cie mój mężu , czekam i tęsknię . :lol:
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-27, 21:07   

Jarek :-> witam Cię serdecznie :-> Jak to wszystko odbudować ?......" Podróż na tysiąc mil rozpoczyna się od pierwszego kroku" Właśnie uczyniłeś pierwszy krok , jeszcze trochę ich przed Tobą ....Żadna modlitwa nie zostaje w próżni , dlaczego odpowiedz czasami tak póżno przychodzi.....nikt tego nie wie....Kilka lat temu zwróciłes się do Boga i co , myslisz , że On dałby Ci zginąc ??" Syn Człowieczy na to przyszedł, aby szukać i zbawić to co zginęło"

Myślę Jarek , że takiego zwrotu akcji i taaakiego nawrócenia żony to się jednak nie spodziewałeś . Pan lubi nas zaskakiwać ... :->
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-27, 21:31   

to wzruszające Was czytać Jarek i Mirakulum. Z Panem Bogiem musi się udać !
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-27, 21:49   

Witaj Jarku :-) super, że tu jesteś :-D

może na początek spróbujesz pomyśleć "moja żona"... zamiast "moja była żona"

Niech dobry Bóg Wam błogosławi!!!
 
     
shrequ
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-28, 00:07   

3mam za Was kciuki, dacie radę, a Bóg jest z Wami, na pewno!
Pozdrawiam
Shrequ
 
     
cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-28, 00:30   

Jarku najprościej napisać to -co po ludzku dla was okazało sie niemozliwe.
Dla Boga stało sie badzo mozliwe.

Taki zwrot sytuacji,takie zbliżenie-Potrzebował tylko czasu i wyłaczenia tych dwóch czynników ludzkich jakie Mu przeszkadzały.

Ja to widze tak-dostałes drugą szansę od Boga,nie zmarnuj jej.
zacznijcie to od nowa..........powoli -kazdego dnia budować.
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-28, 06:41   

witaj Jarku!

cudownie,ze jesteś tutaj z nami!

tak się wspaniale złożyło,ze mogłam poznać Twoją żonę w podróży przez całą Polskę do RYCHWAŁDU NA rekolekcje

jest cudowną ,piękną i urzekającą!nie poznasz jej! :lol:

wiesz,powiedziałam wczoraj męzowi,ze pojadę kiedyś na Wasz ślub (mam już wstępne zaproszenie Mirki :lol: )

przed Wami duzo do zrobienia,ale jestem pewna ,ze dacie radę i będziecie najwspanialszym Świadectwem dla nas wszystkich!

wiesz,masz cudowne córeczki!i to az 4!(ja marzę choć o 1 siostrzyczce dla mojego synka)
wracaj do nich szybko!one wszystkie na Ciebie czekają i bardzo Cię potrzebują!

i pisz tu do nas....wylewaj swoje żale....to też potrzebne.....oczyszczające...i uzdrawiające!

pozdrowienia!

[ Dodano: 2009-10-30, 07:41 ]
cześć Jarku....

odezwij się do nas,czekamy tu na CIEBIE.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-30, 21:43   

to dla Ciebie
http://www.youtube.com/watch?v=UxkL8jDf2_k

[ Dodano: 2009-10-30, 21:47 ]
http://www.youtube.com/watch?v=UxkL8jDf2_k

to ta sama piosenka, ale super rysunki
 
     
jarekp39
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-30, 22:40   

Bardzo się cieszę i duże dzięki za słowa które dostałem od każdego z Was , dziękuję za wiarę i nadzieję którą mi dajecie , to jest mi naprawdę potrzebne , ja tutaj gdzie jestem nie mam ludzi z którymi mógłbym podzielić się moimi myślami , tu jestem zdany tylko na siebie , Pan Bóg czuwa tutaj nade mną od początku , pewne rzeczy nie mogły zdarzyć się przypadkiem, tak poprostu . -ja to wiem. To prawda takiej przemiany mojej żony się nie spodziewałem- dziękuję za to Panu Bogu i modlę się za Mirkę żeby trwała i wzrastała w tej duchowej przemianie na chwałę Bożą. Ja poznałem wielu ludzi w polsce przed wyjazdem którzy doznali uzdrowienia przez wiarę i modlitwę. Przed wyjazdem kilka miesięcy kiedy mój krzyż powalił mnie dosłownie na ziemię z bólu kiedy moje serce było w smutku , rozdarte Jezus przyszedł do mnie , pomógł mi wstać i podparł mnie swoim ramieniem- kiedy najbliżsi odwrócili się lub sami potrzebowali mojej pomocy. Nie ustawałem w modlitwie i wielu modliło się za mnie i stanąłem na na nogi , wyjazd to nie była moja decyzja to były długie modlitwy o to, co zrobić? . .....
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-31, 10:17   

http://www.youtube.com/watch?v=DfgtTCaRyKM
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-31, 10:32   

Jarku :-> tak się ciesze , że piszesz !
Pan Cię nie zostawił , wywiódł Cię na pustynię , a może dopuścił ten wyjazd po to , żeby ...nie wiemy dzisiaj .......
Wyciągnąłeś ręce do Jezusa kilka lat temu , wyciągnij teraz , Owszem po ludzku jest mocno naplątane . I tylko Jezus może to odplątać . Wasza historia jest z serii mega historii , i dlatego zakończenie też będzie mega . Teraz w sprawę jest zaangażowanych kilka innych osób - dzieciątko , któego jesteś ojcem i kobieta , która jest matką tego dziecka . Jesteś odpowiedzialny za wiele osób , ale Jezus Ci pomoże , tylko wyciągnij ręce . Sam nie odplątasz . Pozdrawiam Cię ciepło , masz wspaniałą Żonę i ufam , że kiedys usłyszę Wasze świadectwo , w którym też będzie odpowiedz po co zdarzyło się tyle trudnych rzeczy . Kochani Wy macie mega misję ! :->

Wyciągaj ręce Jarek , lina czeka ! http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4300
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-31, 12:06   

Jarku ,cudownie,ze piszesz....pisz dalej ,wylewaj,bądź z nami....pomożesz sobie,pomożesz Wam się odnaleźć ,jak również wielu nam pomożesz...szczególnie wydaje mi sie nam- kobietom pomożesz spojrzeć na Waszą męską stronę życia...pragnień i potrzeb....zachowań,bo nie każdy mąż jest tak odważny i wielki,by tu napisać,by pisać o Bogu,miłości....życiu....

dziękuję CI,ze jesteś.
 
     
żona Artura
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-31, 12:07   

Jarku dolaczam sie do postu robiki !!!

Ściskam wirtualnie
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8