Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
uwielbiam Cię Jezu w sercu mojego męża
Autor Wiadomość
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-02, 14:10   

kinga-dostałam ,,miejscówki" na te rekolekcje! :-) dla męza i dla mnie,mimo braku miejsc 8-)

teraz tylko proszę o modlitwy,zeby mój mąż się ,,nie spłoszył"i pojechał ze mną(wstępnie mówił,ze pojedzie,jesli dostanę miejsca)

pozdrawiam serdecznie!
Ostatnio zmieniony przez Wiki 2010-11-19, 06:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-02, 19:15   

robika,
Skoro Bóg uczynił to co po ludzku uważałas za niemożliwe-dał Wam szansę to teraz nie zaprzepaści jej z błachego powodu.
Pod Twoją obronę....

Wierzę,że ten czas bedzie bardzo owocny... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-02, 20:57   

kinga2 napisał/a:
robika,
Skoro Bóg uczynił to co po ludzku uważałas za niemożliwe:


najlepsze jest to,ze tak naprawdę wiedziałam,ze się dostanę na te rekolekcje....czułam to....i już byłam szczęsliwa i spokojna o to....

nie myślałam jednak,ze tak łatwo pójdzie z mężem...choć na razie to tylko jego deklaracja,Pan Bóg działa :-D
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-02, 21:04   

robika napisał/a:
Pan Bóg działa :-D


I chwalmy Pana :-D
 
     
Bafi
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-09, 12:12   

Robiko, co tu tak cicho?
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-09, 21:03   

Witaj Bafi.
Ok. już piszę wywołana przez Ciebie do tablicy… :-)

Jest dobrze.
Choć szatan atakuje co chwile… :evil: tak było 2 dni temu


A dziś??????????
ZMIENIŁO SIĘ! :-)
PAN BÓG PRZEMIENIA!
To nie znaczy, ze jest już bajkowo…nie ,nie ,nie…..

ale to znak…znak dla mnie,żebym dalej nad sobą pracowała….dalej modliła się za męza….dalej walczyła o niego……………..ale walczyła już inaczej……….. miłością,spokojem ,łagodnością i ufnością w Panu!
Jest trudno po ludzku,czasami bardzo –bo chciałoby się już coś otrzymać,czasami namacalnego..….ale to przychodzi…choć pooooooooooowooooooooli

wierzcie mi- to przychodzi….chwilami jakaś wewnętrzna duma,ze wytrzymałam to piekło i radość,ze jesteśmy dalej ze sobą….dalej razem….ze przetrwamy wszystko…damy radę!
Ze słowa,,WSZYSTKO MOGĘ W TYM,KTÓRY MNIE UMACNIA”nie są pustymi słowami!
Od czwartku mamy rekolekcje(dostałam się mimo braku miejsc) z o.Jeamsem….trwają długo…od rana do wieczora…
poprosiłam męza,żeby pojechał ze mną…..na razie rozważa na ile ze mną pojedzie(od Boga się odwrócił i w kościele nie był dawno…u spowiedzi nie był dawno)mówi,ze godzinę mu się dłuży,jak jest w kościele,a co będzie tutaj…jak to trwa cały dzień…i to kilka dni!
Nie martwię się ,co będzie…
Nie naciskam w ogóle…mówię informacyjnie ,ale tez radośnie….maż rozważa, rozmawia ze mną o tym, chwilami czuję jakby się bał tego spotkania…choć zapiera się ,że nie wierzy w ,,cuda” i w żadne ,,świadectwa”-na wszystko ma wytłumaczenie naukowe,co mnie gasi chwilami i osłabia……(szatan mąci,chce zepsuć moje zawierzenie)
pomódlcie się za mojego męza proszę, by jak najwięcej skorzystał z tych rekolekcji….to człowiek ,który kiedyś grał na gitarze,był w Oazie,jeździł na pielgrzymki,czytał religijne ksiązki….które potem zamienił na naukowe………….dostał ,,Dzikie serce „ode mnie….,,Warto być ojcem”-nawet nie przejrzał tych lektur,nie wziął do ręki…
może kiedyś przeczyta…może nie….
Co jeszcze napiszę dziś na koniec?
słowa z 12 kroków, które przytoczył Norbert, bo bardzo mi się podobają:
,,Bedzie nam coraz łatwiej uwalniać sie od złości i zgorzknienia, gdy zrozumiemy ,iż ci ,którzy nas skrzywdzili ,byli także poranieni.
Przebaczanie i tolerancja która nas Bóg obdarował, ofiarujmy im.
Jeżeli nasze myślenie obrachunkowe potrafimy skupić na nas samych, wówczas potrafimy zaprzestać analizowania cudzych błędów i skupimy nasza uwagę na naszych, nie cudzych grzechach.

Zrezygnujemy z widzenia siebie jako ofiary, która to postawa nam odpowiadała, i skupimy sie na wyeliminowaniu swoich negatywnych cech.
Nauczymy sie miłosierdzia wobec siebie i innych, tak jak miłosierny jest Bóg.
Im bardziej rośnie nasze zaufanie do Boga ,tym mniej podatni jesteśmy na lęk i obawy.
Uwierzmy, że Bóg weźmie w Swoje ręce to wszystko ,z czym nie umiemy sobie poradzić i pomoże nam.
Ta wiara doda nam sił i z czasem lęki ustąpią.”
-czego sobie i Wam życzę!
Ostatnio zmieniony przez Wiki 2010-11-19, 06:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-09, 21:10   

Robiko, sprawę rekolekcji powierz przez ręce św. Józefa Maryi-polecam telegram do św. Józefa.( to patron rodziny )

TELEGRAM
Do świętego Józefa w nagłej potrzebie, czyli triduum odprawione w jednym dniu dla wybłagania szybkiego ratunku


Podane modlitwy można odmówić trzykrotnie w ciągu dnia: rano, w południe i wieczorem. Jeśli jest to sprawa nie cierpiąca zwłoki można odprawić to nabożeństwo w trzech godzinach po sobie następujących.


Modlitwa


Święty Józefie, ofiaruję Ci miłość Jezusa i Maryi, jaką żywią ku Tobie. Ofiaruję Ci też uwielbienia, hołdy wdzięczności i ofiary, jakie Ci wierni złożyli przez wieki aż do tej chwili, siebie i wszystkich drogich memu sercu oddaję na zawsze Twej świętej opiece.
Błagam Cię dla miłości Boga i Najświętszej Maryi Panny, Twej Oblubienicy racz nam wyjednać łaskę ostatecznego zbawienia i wszystkie łaski nam potrzebne, szczególnie tę wielką łaskę... (wymienić intencję). Pospiesz mi na ratunek, święty Patriarcho i pociesz mnie w tym strapieniu. O święty Józefie, Przyjacielu Serca Jezusa, wysłuchaj mnie.

Ojcze nasz... Zdrowaś Mario... Chwała Ojcu...

Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Przenajświętszą Krew, Serce, Oblicze Twego Jednorodzonego Syna, wszystkie cnoty i zasługi Matki Najświętszej i Jej Przeczystego Oblubieńca świętego Józefa oraz wszystkie skarby Kościoła świętego na wyjednanie łaski ostatecznego zbawienia i łask nam potrzebnych, szczególnie tej... dla NN...
O Józefie, ratuj nas w życiu, w śmierci, w każdy czas!

http://modlitwy.wordpress.com/2008/02/06/jozef/
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-09, 21:12   

Modlitwa o wytrwałość w miłości

Boże, który wychodzisz na spotkanie zbłąkanej owcy i wszystkim słabym otwierasz ramiona. Wyznaję Ci, że nie umiem kochać. Gdy przebywam, w samotności, tęsknie za tym, którego mi dałeś. Źle mi jest bez niego i ciągle o nim marzę, ale gdy tylko jesteśmy z sobą razem – nie umiem pozbyć się egoizmu, opanować języka i być dobrym dla człowieka, którego przecież kocham.
Czemu jest we mnie tyle uporu i opryskliwości? Dlaczego kochanej osobie próbuję narzucić własne zdanie? Dlaczego nie liczę się z tym, co ona odczuwa i sprawiam, że bywa jej ciężko i źle. Dlaczego niszczę otrzymany od Ciebie dar naszej miłości? Przebacz mi, Boże, moje samolubstwo, złośliwość i brak opanowania. Pomóż mi wynagrodzić wyrządzone przykrości. Daj nam radość wzajemnego zrozumienia bez słów.
 
     
Bafi
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-10, 11:25   

Droga Robiko!
Cieszę się ,że uśmiech gości na Twojej twarzy. Wiem jak to jest są chwile wielkiego szczęścia a za chwilkę przychodzi zwątpienie.
Zazdroszczę rekolekcji...
Ja wraz mężem wybieraliśmy się na mszę do kościola św. Józefa w Kaliszu (choć kawełek drogi od nas) w pierwszy czwartek miesiąca w intencji rodzin i niestety nie dotarliśmy... :evil: ale za miesiąc mąż obiecal i na pewno pojedziemy.
Sama jak widzisz "kłusy" z za rogu szycha, ja też przejrzałam historię w komputerze ale moja nie była taka optymistyczna... wiem ,że jeszcze o niej myśli. Ale powoli do niego dociera prawda, świadomośc swoich czynów ale jeszcze potrzeba dużo czasu i tylko czekam aż pojedna się z Bogiem ,codzień się modle o nawrócenie...


http://www.swietyjozef.ka...ierwszyCzwartek
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-15, 14:17   

Kinga-dziękuję :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)

za informację o rekolekcjach!!!!!!!!!!

Wróciłam do ,,życia"
Dostałam tak wiele łask,ze wszystko ,co się dzieje jest niesamowite!
BRAK SŁÓW,aby to opisać!....więc nie będę sie rozpisywac dziś....WIELE cudów naprawdę się wydarzyło przez ostatnie 4 dni............

(prawda Mirakulum? :lol: )

napiszę tylko CHWAŁA PANU!

DZIĘKUJĘ JEZUSOWI ZA WSZYSTKO CO MI DAŁ!

Proponuję tylko ze swej strony bardziej nagłaśniać tu na forum REKOLEKCJE Z OJCEM J.Manjackalem!

pozdrówka dla wszystkich!
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-15, 14:26   

robika,
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Chwała Panu !
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-16, 00:50   

Robiko kochana - święta prawda

w piątek po południu tel. od Robiki - mam wolne miejsce na sobote na rekolekcje O. Jamesa .
Decyzja - jadę
Przedziwny dzień . a Modlitwe o uzdrowienie będę pamiętac do końca życia .
ach , niesamowite przeżycia .

Robiko , dziękuje za zaproszenie i gościnę . Masz cudownego synka .

Chwała Panu
 
     
w.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-16, 09:01   

Mirakulum napisał/a:
ach , niesamowite przeżycia


Dałoby radę to jakoś uściślić i skonkretyzować?
Zastanawiałem się nad udziałem w takich rekolekcjach, ale mam jakieś opory wewnętrzne wobec manjacala czy innego bashobory. Nie znalazłem jeszcze żadnego konkretnego świadectwa z ich rekolekcji poza "och!" i "ach" ;). Napiszcie jeśli to nie jest zbyt osobista tajemnica co Jezus zmienił w Was dzięki tym rekolekcjom, ale bardziej konkretnie.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-16, 14:17   

W . Z

napisałam coś na swoim wątku , ale to nie moje słowa - bo nie mogłam ich znaleźć .

nie miałam wcale w planie uczestniczyć w tych rekolekcjach ( nie mogłam sobie wyobrazić jak można w takim tłumie - ponad 1000 osób - jakoś sie odnaleźć , wyciszyć itp ) ale teraz staram sie iść tam gdzie Pan mnie kieruje - nic nie planuje - na pewno - i to co w zamian dostaję jest niesamowite .
Jezus wie co dla mnie dobre - a ja Mu ufam - na ile umiem - i łaski aż się przelewają .
może później , może w Otwocku coś opowiem - nic nie planuje , ale wolałabym by po owocach było widać , by tego nie zagadać .

Z Bogiem
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9