Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Szukajcie a znajdziecie, proście a ....
Autor Wiadomość
Kwiecień
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-24, 21:44   

http://www.youtube.com/us...u/5/KnRKHdB6tsA
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-24, 21:54   

przeczytaj niezłe , z góry strony tekst bis. Z .Karnikowskiego

"Człowiek, który przyjmie w wierze pojednanie w Chrystusie i zaczyna godzić się na przeżywanie go w swoim życiu, otrzymuje uzdolnienie do życia w jedności i zaczyna w tym smakować i rozkoszować się, nawet jeśli go to kosztuje, nawet jeśli jest to związane z traceniem życia. Jest to ważne w odniesieniu do każdej relacji, ale zwłaszcza do małżeństwa.(...)

gdy małżonkowie odkrywają w sobie inność, tzn. fakt, że w konkretnych sytuacjach współmałżonek jest inny, niż drugi to sobie wyobraża lub sobie tego życzy. Ich doświadczeniem staje się wrogość, rozdzielenie, które są właśnie tym murem, jakim każdy się otacza dla obrony samego siebie.

Wtedy w szczególny sposób znajomość Tajemnicy Jezusa jawi się jako moc dana do dyspozycji. Chrystus bowiem wydał samego siebie, stracił samego siebie dla drugiego, innego, nawet wrogiego. Rzeczywiście umarł, ale Jego śmierć okazała się przejściem do Ojca powołującego do życia i wskrzeszającego z martwych, otwierającego tym samym rzeczywistość pojednania i jedności.
W relacji wierzących małżonków chrześcijańskich oboje albo przynajmniej jedno z nich może być tym, przez którego spełnia się specyficzny charakter sakramentalnej jedności. Dzieje się tak, kiedy w konkretnej sytuacji odwoła się on do Tajemnicy Jezusa Chrystusa, okaże moc przyjęcia na siebie inności drugiego, niejako wyda siebie dla drugiego.
W ten sposób jawi się jasno, że małżeństwo chrześcijańskie nie jest umową między ludźmi, w której każdy oczekuje spełnienia tego, co wydaje mu się korzystne dla niego. Nie jest regulowane logiką, według której trzeba obronić siebie. Jest natomiast wejściem dwojga w przymierze z Bogiem, w którym oczekuje się spełnienia dzieła Boga, przynoszącego jedność dzięki otwartości przynajmniej jednego z nich na zburzenie muru wrogości w sobie
Ostatnio zmieniony przez Mirakulum 2009-10-26, 07:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-25, 07:22   

Dzisiejsze czytania

Ewangelia

"Gdy Jezus razem z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną". Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: "Synu Dawida, ulituj się nade mną".

Jezus przystanął i rzekł: "Zawołajcie go". I przywołali niewidomego, mówiąc mu: "Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię". On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: "Co chcesz, abym ci uczynił?"

Powiedział Mu niewidomy: "Rabbuni, żebym przejrzał".

Jezus mu rzekł: "Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą".


Ps 126,1-2ab.

Gdy Pan odmienił los Syjonu,
wydało się nam, że śnimy.
Usta nasze były pełne śmiechu,
a język śpiewał z radości.



Siedzę jak żebrak ze ślepotą swego serca i wołam do Jezusa: Ulituj się nade mną!
Jezus woła mnie, żebym wyszła z tego, w czym teraz jestem i przyszła do Niego i powiedziała mu, czego na prawdę chcę. Jeżeli mi się to uda, to wierzę, że zobaczę wreszcie coś, co zawsze chciałam widzieć i odmieni się mój los.

Duchu św. przyjdź z potrzebną łaską!

[ Dodano: 2009-10-25, 07:34 ]
Mirakulum
Skąd są te fragmenty o przemianie i jedności , są super.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-25, 07:47   

Panie dzięki , że doprowadziłeś mnie do siebie , że mogłam z dna rozpaczy wołać " ulituj się nade mną" a ty przystanąłeś i przywołałeś do siebie

(Jr 31,7-9)
Oto wyszli z
płaczem, lecz wśród pociech ich przyprowadzę. Przywiodę ich do strumienia
wody równą drogą - nie potkną się na niej. Jestem bowiem ojcem dla
Izraela,

super obietnica

Oto dlaczego nasi kapłani potrzebują naszej modlitwy. dzisiaj chce się modlić za młodego księdza który dostał zadanie, zająć się sychar północ , Panie prowadź Go.

"Każdy arcykapłan z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach
odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy. Może on
współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega
słabościom. I ze względu na nią powinien jak za lud, tak i za samego
siebie składać ofiary za grzechy. I nikt sam sobie nie bierze tej
godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga "

[ Dodano: 2009-10-26, 00:28 ]
nowina od męża
tak różne od poprzednich , że szok
pisze że kłamał i ,że nie ma żadnego dziecka i jest sam. Przeprasza ,

pisze że jutro odezwie się na sycharze >

no i od razu zamieszanie ( to co jest Prawdą)
ale modlitwa i Jezus
i wy nie zawodzicie,
oto odpowiedz Jezusa -

http://www.katolicki.net/...tym_zajmij.html
(dzięki Marek)
" ...Sprzeczne z zawierzeniem jest martwienie się, zamęt, wola rozmyślania o konsekwencjach zdarzenia. Podobne jest to do zamieszania spowodowanego przez dzieci domagające się, aby mama myślała o ich potrzebach gdy tymczasem one chcą się tym zająć same, utrudniając swymi pomysłami i kaprysami jej pracę. Zamknijcie oczy i pozwólcie Mi pracować, zamknijcie oczy i myślcie o obecnej chwili, odwracając myśli od przyszłości jak od pokusy.

Oprzyjcie się na Mnie wierząc w moją dobroć, a poprzysięgam wam na moją miłość, że kiedy z takim nastawieniem mówicie: „Ty się tym zajmij”, Ja w pełni to uczynię, pocieszę was, uwolnię i poprowadzę...."

Jezu prowadź , ufam Tobie

[ Dodano: 2009-10-26, 01:14 ]
"Kiedy widzisz, że sprawy się komplikują, powiedz z zamkniętymi oczami duszy: Jezu, Ty się tym zajmij! Postępuj tak we wszystkich twoich potrzebach. Postępujcie tak wszyscy, a zobaczycie wielkie, nieustanne i ciche cuda. To wam poprzysięgam na moją miłość."

Jezu ty się tym zajmij , ja idę spać w Twoich ramionach
Ostatnio zmieniony przez Mirakulum 2009-10-27, 16:18, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-26, 06:14   

Mirakulum,
skąd są te wszystkie fajne teksty?

Dzisiejsze czytania

Łk 13,10-17

Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować.

Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: ;Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy;. Włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga.

Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus w szabat uzdrowił, rzekł do ludu: ;Jest sześć dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu

Pan mu odpowiedział;Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?

Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego.


/Ps 68, 2 i 4. 6-7ab. 20-21/

Bóg, który nas dźwiga co dzień. Zbawienie nasze!
Bóg nasz jest Bogiem, który wyzwala,
Pan nas ratuje od śmierci.


Rz 8, 12-17

skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale.


Jezu, bardzo bym chciała, żebyś mnie zobaczył i przywołał i uwolnił od tej niemocy, która mnie trzyma więcej lat niż tą kobietę.

Chcę wierzyć, że Jesteś tym, co ratuje i wyzwala mnie codziennie.

Jezu, pomóż mi nie być obłudnikiem i okazać miłosierdzie , tym którzy są w jakiejś niemocy, żebym nie myślała kategoriami zamkniętego serca, ale otwartego na drugiego
człowieka.

Chciałabym się cieszyć już dziś tą radością , która czeka tych, którzy cierpią razem z Tobą.

Duchu św. przyjdź z potrzebną łaską.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-26, 07:06   

szukam i znajduje, albo inni znajdują - bo Pan tak nami kieruje, byśmy , gdy szukamy znaleźli . staram się w miarę pisać skąd to jest .

[ Dodano: 2009-10-26, 07:15 ]
"Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: kobieto, jesteś wolna od swojej niemocy”. Jezus ją ZOBACZYŁ, PRZYWOŁAŁ i RZEKŁ do niej. To wszystko stało się w jednym momencie. Nieoczekiwanie dla niej. W chwili, kiedy pewnie niczego się już nie spodziewała. Czasami jest tak, że człowiek dochodzi do kresu, wkraczając w stan rezygnacji, jakby zgody na swoje kalectwo. I wtedy, właśnie wtedy, staje się cud: uzdrowienie. I coś, co całe lata zniewalało, nagle zostaje odjęte albo przemienione. "
z. PRZEMIANA - chrześcijański portal kierownictwa duchowego.

Panie dzięki żeś mnie przywołał i przemienił .
TY wskazałes drogę do MIŁOŚCI TY Panie , tylko TY jeden wiesz co w mym sercu dzieje się
i dalej
"Słowo Boga, które przyjmuje, „prostuje” ją. Kobieta odzyskuje wolność, a więc także – władzę nad sobą, podnosi się prostuje, odzyskuje radość. Słowo Boga prostuje nasze spojrzenie, odczuwanie, myślenie. „Prostuje”, czyli przywraca harmonię w relacjach: do Boga, do siebie, do innych. Słowo Boga czyni nas wolnymi, a więc szczęśliwymi. Człowiek szczęśliwy uwielbia Boga, ma potrzebę uwielbiania. Uwielbienie jest konsekwencją bycia dotkniętym przez Pana. ....."
Ostatnio zmieniony przez Mirakulum 2009-10-26, 18:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
midziulka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-26, 08:32   

a ja czekam na mojego męża hm że zapuka do drzwi z pięknym bukietem róż. Dwa lata już jak się wyprowadził.

Jestem jeszcze zamknięta w sobie, jeszcze nie umie żyć ale bardzo Ci dziękuje Mireczko że jesteś, nauczysz mnie - wiem
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-26, 18:45   

Pan nas cały czas uczy. Te lata kiedy trwamy jakoś zamrożeni, też są po coś.
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-27, 06:07   

Dzisiejsze czytania

Rz 8,18-25

Bracia:
Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić.
... Jeżeli jednak, nie oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy.

Ps 126,1-2ab.2cd-3.4-5.6

Gdy Pan odmienił los Syjonu,
wydawało się nam, że śnimy.
Usta nasze były pełne śmiechu,
a język śpiewał z radości.
...
Odmień znowu nasz los, Panie,
jak odmieniasz strumienie na Południu.
Ci, którzy we łzach sieją,
żąć będą w radości.


Łk 13,18-21

Jezus mówił: „Do czego podobne jest królestwo Boże i z czym mam je porównać? Podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posadził w swoim ogrodzie. Wyrosło i stało się wielkim drzewem, tak że ptaki powietrzne gnieździły się na jego gałęziach”.

I mówił dalej: „Z czym mam porównać królestwo Boże? Podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż wszystko się zakwasiło”.


Bóg mi mówi, że przeznaczeni jesteśmy do radości i chwały, do której Bóg ma nas doprowadzić, nie my.
My tylko mamy się wykazać cierpliwością i wytrwałością.

Dziś jest msza św. za mnie i za mojego męża.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-27, 20:06   

z Przemiany
Ziarno gorczycy jest najmniejsze ze wszystkich ziaren. Z takiego jednak ziarna wyrośnie krzew, który nad Jeziorem Genezaret osiąga wysokość od 2,5 do 3 metrów. Jego cień i nasiona przyciągają ptaki, które zamieszkują w jego gałęziach. Takie jest postrzeganie nas samych, że nic się z nami dobrego nie dzieje. Cały ascetyczny wysiłek jest za mały, nie skuteczny, ponieważ nie przynosi oczekiwanych owoców. Życie duchowe jest tak małe jak ziarno gorczycy. Jednak w pobliżu nas, zawsze ktoś znajdzie miejsce, żeby odpocząć, odzyskać siły. Ktoś zdobył się na odwagę, aby w pobliżu nas cieplej spojrzeć na własne życie.

Z czasem odczujemy, że w naszych gałęziach, w gałęziach drzewa, które zrodziło się z małego, niepozornego ziarna, pulsuje życie. Ktoś dzięki nam zaczął myśleć o życiu duchowym. Coś w nas odkrył, co pozwoliło jemu odzyskać nadzieję. Jezus tymi porównaniami usiłuje dodać nam odwagi. Również wtedy, gdy przez dłuższy czas nie odczuwamy u siebie żadnej zmiany lub nie obserwujemy przemiany, stajemy się jednak dla innych tymi, którzy noszą rys macierzyństwa czy ojcostwa. Ze mną nic interesującego się nie dzieje, a tymczasem inni chcą w pobliżu mnie budować własne "gniazda". Trzeba, pomimo odczuwania własnej niepozorności uwierzyć w to, że inni w pobliżu nas czują się bezpiecznie. Czy potrzeba czegoś więcej?
Ktoś odzyskał równowagę, pokój, środowisko, dzięki któremu może odczuć w sobie głos mówiącego Boga.
Radujmy się, gdy inni czują się przy nas bezpiecznie. Przez nich mówi do nas Pan."

radujmy sie :lol:


:mrgreen: :lol: :mrgreen:
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-28, 06:56   

Dzisiejsze czytania

Ef 2,19-22

Bracia:
Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus.

W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.


Łk 6,12-19

W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga.

Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.

Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia.


A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich. [/i]

Jak czytam ten fragment listu do Efezjan to dociera do mnie, że sens mojego życia leży poza mną. Nie ja go buduję, nie ja jestem jego autorem. Co za ulga. Bo czuć całkowitą odpowiedzialność za swoje życie, taką jaką ma np. reżyser za całość przedstawienia to ogromny ciężar.
Teraz widzę, że jest o wiele lżej, gdy realizuję czyjś plan wobec mojego życia, a w dodatku nie jestem w tym sama, tylko mam wsparcie z góry.
Wczoraj rozmawiałam z mężem i poczułam podobną ulgę, gdy powiedziałam mu, że jest stworzony do decyzji, i na nim będę się opierać w rozeznawaniu słuszności tego co robię.
Bardzo się ciesze, bo mąż mówi mi takie rzeczy, o jakich marzyłam przez całe 16 lat małżeństwa, jesteśmy w trakcie bardzo fajnego budowania RAZEM naszego małżeństwa, żebyż on jeszcze wierzył w Boga, bo z tym u niego kiepsko.

W Ewangelii , bliskie mi jest zdanie: moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

Jest to dla mnie zdanie na cały dzień.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-28, 08:04   

"Przed najważniejszymi decyzjami w życiu trzeba wejść na górę, czyli w modlitwę, w trwanie w Bogu. Jezus modli się SAM. Modlitwa jest czasem rozeznawania. Czas rozeznawania jest czasem samotności, w której dokonuje się usilne przyzywanie obecności Pana, Jego światła. Wybór zawsze musi być poprzedzony modlitwą i dokonać się na modlitwie. Drugim symbolem – obok góry – jest noc. Jezus „całą noc spędził na modlitwie do Boga”. A w innych wydaniach Biblii czytamy, że Jezus „całą noc TRWAŁ na modlitwie do Boga”. Właśnie noc jest czasem najkorzystniejszym na modlitwę, jest czasem uprzywilejowanym – Jezus najczęściej modlił się w nocy. Noc – czy duchowa, czy emocjonalna, czy egzystencjalna – jest czasem błogosławionym, jest czasem uprzywilejowanym na spotykanie Pana, na przyzywanie Światłości. Noc jest czasem kontemplacji, nie działania, jest czasem powierzania się Panu. Noc jest czasem przygotowywania do jasności widzenia. Noc duchowa, pomimo towarzyszącego jej czasami lęku, poczucia niepewności, zagubienia, nie jest czasem pustki, ale napełniania się Panem, napełniania się Światłością. Warunkiem jest TRWANIE w niej, nie uciekanie. TRWAĆ to znaczy czekać."
tak ja teraz czekam i słucham
"czasami trzeba przejść długą drogę, by nauczyć się SŁUCHAĆ Pana. Słuchanie jest najważniejsze, ono przygotowuje do uzdrowienia. Słuchanie słów Jezusa zawsze łączy się z uzdrowieniem, czyli przywracaniem harmonii i godności. Uzdrowienie ciała, serca, ducha jest konsekwencją otwarcia się na Słowo Jezusa."
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-29, 06:42   

Mirakulum,
znasz to?

Orędzie Serca - Anonim brazylijski

We śnie
szedłem brzegiem morza
z Panem,
oglądając na ekranie nieba
całą przeszłość mego życia.
Po każdym z minionych dni
zostawały na piasku dwa ślady -
mój i Pana.

Czasem jednak widziałem tylko jeden ślad
odciśnięty w najcięższych dniach mego życia.
I rzekłem:
,, - Panie postanowiłem iść zawsze z Tobą,
przyrzekłeś być zawsze ze mną;
czemu zatem zostawiłeś mnie samego
wtedy, gdy mi było tak ciężko?''
Odrzekł Pan:
,, - Wiesz, synu, że cię kocham
i nigdy cię nie opuściłem.
W te dni, gdy widziałeś jeden tylko ślad,
ja niosłem ciebie na moich ramionach''.


I w dzisiejszych czytaniach właśnie jest o tym, o miłości Jezusa do nas , która trwa pomimo okrutnych zdarzeń,które odbierają wiarę w to.
A Bóg, wręcz, podpowiada modlitwę na ten czas.

Rz 8,31b-39
Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: „Z powodu ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź”. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował.


Ps 109,21-22.26-27.30-31
A Ty, Panie, mój Panie,
ujmij się za mną przez wzgląd na Twoje imię,
wybaw mnie, bo łaskawa jest Twoja dobroć.
Bo jestem nędzny i nieszczęśliwy,
zranione jest moje serce.


Dopomóż mi, Panie, mój Boże,
ocal mnie w swej łaskawości.
Aby poznali, że to Twoja ręka,
żeś Ty, o Panie, tego dokonał.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-29, 07:05   

Och . Panie , ile razy musiałeś nieść mnie ma rękach....

właśnie moja córka , mówi że zna ten wiersz jako piosenkę
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 8