Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Szukajcie a znajdziecie, proście a ....
Autor Wiadomość
sj
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-07, 13:14   

Mirakulum trzymam za Ciebie kciuki i modlę się.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-07, 21:41   

Dziękuje wszystkim za modlitwę i proszę o więcej!

Wczoraj po północy , mąż zadzwonił . Był niestety pijany , próbował zmusić swoją kochankę , by porozmawiała ze mną i powiedziała mi , że go kocha - masakra - krzyki , wyzwiska , bicie itp ( oni między sobą ) rozłączyłam się . Jest gorzej niż myślałam.

Czyli ciąg alkoholowy , i przemoc . Dziękuje Bogu , że to nie ja , żal mi jej.

Napisałam do męża list . Powtórzyłam , że będę się za niego modlić , ale teraz nie mogę codziennie z nim rozmawiać.

Nic nie mówiłam dzieciom , jednak on napisał do najstarszej córki , "że wczoraj był pijany ale nie pozwoli by jego była żona , obrażała obecną " - córka bardzo to przeżyła

Jezu tyś moją skałą i zbawieniem moim.

od 10 DNI DOSTAJE NA POCZTĘ " CZYTANIA NA KAŻDY DZIEŃ - TO JEST NIEWIARYGODNE - CZASEM SĄ ZAPOWIEDZIĄ , CZASEM ODPOWIEDZIĄ , POCIESZENIEM - POLECAM KAŻDEMU - SĄ TYM CO AKURAT KAŻDEGO DNIA JEST MI POTRZEBNE.

CZYTAM JA RANO , PRZED WYJŚCIEM DO PRACY , JAK WRÓCĘ I CZASAMI ZAGLĄDAM TAM I PÓŹNO WIECZOREM .

MODLĘ SIĘ ZA MOJĄ I WASZE RODZINY , BY KAŻDY Z NAS I NASZYCH RODZIN POWIEDZIAŁ JEZUSOWI "TAK"

[ Dodano: 2009-09-12, 09:59 ]
OCH CO ZA WSKAZÓWKA .
ZNALAZŁAM NA POSTACH ANDRZEJA.

TO MI BYŁO POTRZEBNE.

Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

„Gdy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: «Nie mają wina»”. Niezwykła jest wrażliwość Maryi. Maryja została zaproszona. Jednak nie zachowuje się jak gość, czyli jak ktoś, o kogo gospodarze się troszczą. To Ona troszczy się o gospodarzy i biesiadników, czyli o to, aby niczego im nie brakowało. Maryja, przyjmując zaproszenie, ogarnia troską tych, przez których zostaje zaproszona. „Nie mają wina”. Dla Maryi ważne staje się to, że „NIE MAJĄ”. Maryja zauważa BRAK w domu tych, do których została zaproszona. Maryja wyczuwa ich sytuację, ich konsternację, zaniepokojenie, zagubienie, problem. Ten BRAK, który dostrzega w człowieku (a na pewno gospodarze bardzo go ukrywali przed innymi, by się nie ośmieszyć), porusza Ją, porusza tak bardzo, że natychmiast mówi o tym Synowi: „Nie mają…”. Wino jest symbolem wesela, radości, świętowania, obfitości, życia. „Nie mają wina” – Maryja dostrzega brak w sercu człowieka: nie mają w sobie życia, nie mają w sobie radości, nie potrafią się weselić, nie są już zdolni do tego, by celebrować życie, by świętować życie, są zagubieni. Ten brak boli Maryję, porusza Jej serce. Ona jest Matką Dostrzegającą, jest pośród ludzkich braków, pośród tych, którzy noszą w sobie problem, nie umiejąc mu zaradzić. Nic, co dotyka człowieka, nie jest Jej obojętne.

„Nie mają wina”. Wypowiada przed Synem ludzki brak, zagubienie. O nic Go nie prosi, tylko oznajmia sytuację, mówi, co widzi i co Ją porusza. Mówi o BRAKU. Przynosi Synowi ten BRAK, przynosi Synowi ludzki niepokój, problem, trudną sytuację. I niemal jednocześnie mówi do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. WSZYSTKO, cokolwiek POWIE. Zadaniem człowieka doświadczającego braku jest SŁUCHAĆ i WYPEŁNIAĆ, zaangażować się w Słowo, które Jezus wypowiada, zaangażować się ufnie. Maryja ukierunkowuje człowieka na Jezusa. Człowiek ma się skupiać nie na swoim braku, ale na Jezusie, na Jego Słowie i na zaangażowaniu się w wypełnianie Słowa. „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. „Zróbcie…” – wyraża pewność Maryi w interwencję Syna.

„Jezus polecił usługującym: «Napełnijcie stągwie wodą»”. Jezus zaprasza człowieka do współpracy ze sobą. „Napełnijcie…” – nie było to łatwe zadanie. Jak podaje ewangelista, Jezus polecił napełnić wszystkie stągwie, a było ich sześć, „z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary”. 1 miara to ok. 40 litrów, a więc jedna stągiew mogła pomieścić od 80 do 120 litrów. Zatem razem słudzy mieli przynieść ok. 720 litrów wody! Zobaczmy trud, z jakim słudzy przynoszą wodę i napełniają stągwie. Wczujmy się też w to, co mogli wówczas przeżywać: w ich poczucie bezsensu (po co Nauczyciel każe nosić wodę, skoro potrzebne jest wino, a nie woda?). Zobaczmy ich niedowierzanie i ich niepokój: czy to ma jakikolwiek sens? Czy ta praca nie jest na marne? I zobaczmy ich żmudny wysiłek, wysiłek pomimo wszystko, pomimo wątpliwości, które pojawiają się w sercu, pomimo chwil niedowierzania, pomimo lęku, czy to ma jakikolwiek sens, pomimo pytań o wartość tego wysiłku. Zobaczmy ich gorliwość i determinację. Ewangelista podaje, że słudzy napełnili stągwie wodą „aż po brzegi”, czyli do końca, tak, że już bardziej nie można. Ich praca była uczciwa, nie rezygnowali z wysiłku, pomimo wątpliwości. Dopiero później, kiedy już osiągnęli granicę swojego wysiłku, „aż po brzegi”, stwierdzili ze zdumieniem, że dokonał się cud! Okazało się, że współpraca człowieka z Jezusem, trud człowieka i działanie Jezusa, daje niezwykłe owoce.

Nie wiemy, ile czasu trwało napełnianie stągwi. Jezus nie powiedział też, ile litrów wody potrzeba, polecił tylko: „Napełnijcie”. Mogli zatem napełnić do połowy, ale oni napełnili „aż po brzegi”, czyli dali maksymalnie wszystko, to, co tylko mogli. Byli hojni w swoim trudzie, gorliwi. Słudzy zrobili wszystko, co było z ich strony możliwe. A Jezus przemienił ich „wszystko”, przemienił wszystko, co przynieśli. Każda kropla ich wysiłku zaowocowała. Aby stał się cud przemiany, człowiek musi zrobić wszystko, na co go stać. Ta granica możliwości jest względna, dla każdego człowieka inna. Najważniejsze jest to, aby wysiłek był „aż po brzegi”. Słudzy napełnili stągwie całkowicie. A Jezus na całkowitość człowieka odpowiada również całkowitością. Zamienia w wino całą przygotowaną wodę. Trud sług nie poszedł na marne. Każdy litr przez nich przyniesiony został przemieniony w wino. Możemy sobie wyobrazić, jak wiele go było: ok. 700 litrów!, a więc o wiele więcej niż było potrzeba. Wyniki współpracy człowieka z Bogiem są zdumiewające! Bóg zawsze daje nadmiar, daje „aż po brzegi”, jeśli tylko człowiek jest hojny w swej pracy.

Jezus nie sygnalizuje momentu przemiany. Nie zauważają tego momentu także słudzy. Ona dokonuje się nie wiadomo kiedy, niewidocznie, bez świadków, niezwykle dyskretnie. Jedno jest jasne: słudzy noszą wodę, a na stoły trafia wino, i to wino bardzo dobre (jak pochwalił starosta wesela).

Niepotrzebne zatem jest czekanie na cud przemiany. Do nas należy „noszenie wody”, podjęcie wysiłku. Tajemnicą Boga jest to, w jaki sposób dokona się przemiana i kiedy ona nastąpi. Starosta weselny skosztował wody, która stała się winem i ze zdumieniem stwierdził, jak bardzo jest DOBRE. Przemiana dokonała się niezauważalnie.

Nie próbujmy przyspieszać przemiany czy jej wymuszać, ale róbmy to, na co nas w danej chwili stać, a doświadczymy, że woda wysiłku stanie się winem – siłą do życia, do radości, do świętowania. Jezus daje owoce proporcjonalne do trudu człowieka: ile wody, tyle wina. Przemiana często jest niewidoczna dla tego, kto jest przez Jezusa przemieniany. Stwierdzają to dopiero inni, których „dotykają” skutki naszej przemiany. Tak jak w tej Ewangelii: słudzy tylko nosili wodę, a to starosta stwierdził, że kosztuje wino, i że jest ono bardzo dobre.

Źródło: http://pierzchalski.eccle...0-03&ident=2040


Tyle sam komentarz...

Od siebie dodam, że warto napełniać stągwie wodą, a scenariusze sposobów (których jest nieskończona ilość) w jaki dokona się cud pozostawić najlepiej bez szemrania Bogu. Bóg jest Panem wszystkiego.

Przeczytaj świadectwo Kasi (Sati)... warto do niego wracac co jakiś czas, szczególnie, gdy zaczyna brakować wiary... Kasia, jak zauważyłem zaangażowała się w Pierwszej Róży Żywego Różańca Forum Sychar i podjęła sie odmawiania tajemnicy "Cud w Kanie Galilejskiej" m. in. w Twojej intencji.

http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=2826

JESZCZE TYLE WIADER WODY , DO NOSZENIA.
TYLE DO NAUCZENIA SIĘ .
CHCĘ OD NOWA NAUCZYĆ SIĘ MODLIĆ NA RÓŻAŃCU , KORONKA DO MIŁOSIERDZIA. ITD - ZANIEDBAŁAM TO .
MARYJO POWIEDZIEĆ TOBIE , JAK PAPIERZ "TOTUS TUS - CAŁY TWÓJ"

[ Dodano: 2009-09-19, 17:40 ]
oj NIE PISAŁAM TU PRAWIE DWA TYGODNIE

TAK WIELE SIĘ DZIEJE , ŻE NIE WIEM OD CZEGO ZACZĄĆ.
MNÓSTWO POZYTYWNYCH ZMIAN WEWNĄTRZ I NA ZEWNĄTRZ.

MIMO TRUDNOŚCI JADĘ NA REKOLEKCJE DO RYCHWAŁDU
W PRACY ZDUMIEWAJĄCE ZMIANY
DUCHOWO - GODZINNA ROZMOWA I BŁOGOSŁAWIEŃSTWO OD OJ. Andrzeja JEZUITĄ Z OŚRODKA REKOLEKCYJNEGO W GDYNI - DECYZJA - UDZIAŁ W REKOLEKCJACH IGNACJAŃSKICH
"FUNDAMENT" -niestety dopiero wolne miejsca w przyszłym roku. - POCZEKAM.

MĄŻ MILCZY - 14 WRZEŚNIA MINĘŁA 24 rocznica naszego pierwszego spotkania - napisałam MU - ŻE DZIĘKUJĘ BOGU ZA TO ŻE WYBRAŁ MI WŁAŚNIE JEGO ZA MĘŻA. - doszłam do tego przekonania po lekturze książki "pt. "Urzekająca"
właśnie jestem w trakcie czytania (słuchania) książki J. Eldredge :Dzikie Serce"

i tu znalazłam odpowiedz na to dlaczego milczy - BOI SIĘ - że nie da rady , że znowu zawiedzie. PIERWSZE DWA TYGODNIE , ROZMAWIALIŚMY SZCZERZE - I TO BYŁ MÓJ JAREK , ODWAŻNY, CZUŁY , i NAGLE ---------------- wrócił strach,

JARKU , JA W CIEBIE WIERZĘ I NAPRAWDĘ KOCHAM , ALE NAJWAŻNIEJSZE , ŻE JEZUS JEST OBOK CIEBIE , ON WIERZY W CIEBIE KOCHA I CZEKA ,KIEDY TY UWIERZYSZ W NIEGO.
Z NIM TWOJE SERCE BĘDZIE NIEUSTRASZONE I ZWYCIĘŻYSZ.
Z BOGIEM I TYLKO Z NIM TY , JA I NASZE DZIECI PRZEŻYJEMY WSPANIAŁĄ PRZYGODĘ
ŻYCIA, AŻ POZA ŚMIERĆ.
WIEM , ŻE COŚ W TWOJEJ GŁOWIE SZEPCE A MOŻE NAWET KRZYCZY - ( to się znowu nie uda, to za trudne, że tam już coś masz - może coś ale jak SAM powiedziałeś - TO NIGDY NIE BĘDZIE 100 %) .

PAMIĘTASZ , JUŻ RAZ CI SIĘ PRAWIE UDAŁO , (ZABRAKŁO - NAM OBOJGU - BOGA)

BYŁEŚ WTEDY WSPANIAŁY - SAM TO CZUŁEŚ - WSPANIALE ZŁAPAŁEŚ KONTAKT Z DZIEWCZYNKAMI, BYŁEŚ SILNY, NIEUSTRASZONY, CZUŁY I KOCHAJĄCY,BYŁEŚ WSPANIALSZY NIŻ MOGŁAM MARZYĆ.

BYŁAM Z CIEBIE DUMNA I PRZYZNAJ SAM ,NAWET INNI MĘŻCZYŹNI TO CZULI.
TY TO WSZYSTKO MASZ , TO WSZYSTKO JEST W TOBIE.

GDYBYŚ TEGO NIE MIAŁ , BÓG NIE WYBRAŁ BY WŁAŚNIE CIEBIE ZA MĘŻA DLA MNIE I OJCA DLA CZTERECH PIĘKNYCH DZIEWCZĄT.

CZY PAMIĘTASZ , ŻE KIEDYŚ MARZYŁEŚ , BY MIEĆ SYNA? WSZYSTKO JEST MOŻLIWE DLA BOGA.

JA ZARYZYKOWAŁAM , WYZNAŁAM CI CO CZUJĘ, I NADAL TO BĘDĘ ROBIĆ. WSZYSTKIM MÓWIĘ BEZ LĘKU O SWOJEJ DECYZJI MIŁOŚCI I NAWRÓCENIU.

RZUCIŁAM SIĘ W "PRZEPAŚĆ" I NIE SPADŁAM TYLKO FRUNĘ, LECĘ , , czasem świeci słońce. czasem deszcz i burza , ALE NIE ODDAM TEGO ZA NIC


ZARYZYKUJESZ ??? SKOCZYSZ Z JEZUSEM I ZE MNĄ ???

No i wyszedł list do Niego .

Z BOGIEM . NADAL PROSZĘ o Modlitwę.

[ Dodano: 2009-09-26, 00:10 ]
w ŚRODĘ - SAKRAMENT POKUTY - PANIE DZIĘKI ZA TE SZANSĘ

A DZISIAJ !!!!!!!!!!! :lol:
PAN JEST WIELKI A JEGO ŁASKA TRWA NA WIEKI

JEZU DZIĘKI CI .

DZIELE SIĘ Z WAMI , RADOŚCIĄ -MOJEGO SERCA- DZISIAJ MÓJ MĄŻ - SKONTAKTOWAŁ SIĘ ZE MNĄ - PO 20 DNIACH MILCZENIA I STAŁ SIĘ CUD

WŁAŚNIE WRÓCIŁ ZE SZPITALA - COŚ Z SERCEM-

I PRZYZNAŁ , ŻE OSTATNI MIESIĄC BYŁ PRZEŁOMEM , ŻE CHCE ODBUDOWAĆ NASZ SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA ,
(MOŻE KIEDYŚ ON OSOBIŚCIE BĘDZIE CHCIAŁ TO OPOWIEDZIEĆ? TĄ SWOJĄ CZĘŚĆ HISTORII - reszta jest............ tylko nasza , )
trzy godzinna rozmowa zakończona MODLITWĄ

NASZĄ PIERWSZĄ WSPÓLNĄ MODLITWĄ MAŁŻEŃSKĄ

BOŻE W TRÓJCY JEDYNY PROWADŹ NAS.
ALLLLLELUJA !!!!!

O PANIE NIE ZWĄTPIŁAM , DZIĘKI O MARYJO ZA STAWIENNICTWO . I WAM SYCHAROWICZE BÓG ZAPŁAĆ ZA MODLITWĘ.

DO ZOBACZENIA NA REKOLEKCJACH.

wiem , że to tylko mały kroczek , ale każda wielka przygoda zaczyna się od pierwszego kroku.

Z Bogiem

[ Dodano: 2009-10-13, 21:11 ]
no tak , wszędzie pisze tylko nie u siebie.
rusza z Bożą pomocą sychar północ
A osobiście , czekam i tęsknie .
WSZYSCY DALSI NAWET ZNAJOMI PYTAJĄ .
CO RAZ PIĘKNIEJ WYGLĄDASZ, CO SIĘ DZIEJE ?

MÓWIĘ IM , ŻE JESTEM ZAKOCHANA , ZNOWU ZAKOCHANA Z MOIM MĘŻU.

kłopotów oczywiście , nie ubywa , raczej odwrotnie , ale Ja UFAM i CZEKAM.

trochę martwię się milczeniem męża , szczególnie jego zdrowiem .
Ale planuje wyjazd do Szkocji- do męża , i "fruwam" .

W NIEDZIELĘ zmarł ojciec mojego ucznia pierwszoklasisty , wracając z różańca dziękowałam Bogu , za nawrócenie i to , że dał mi odwagę pisać o mojej przemianie mężowi , że on wie o moich uczuciach.
Z Bogiem
Ostatnio zmieniony przez Mirakulum 2009-11-19, 21:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 08:32   

wiesz Mira... piękne jest to, co napisałaś do męża... mam łzy w oczach, kiedy to czytam...
Mam nadzieję, że Jemu też dane było to przeczytać :-)
Piękne jest to wsztystko co się w Tobie wydarza... i Ty jesteś piękna :-)
Niech Bóg błogosławi Ciebie i całą Twoją Rodzinę.
Pozdrawiam serdecznie :-)
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 10:22   

Kasiu serdeczne Bóg Zapłać .- jak mówią u nas na Kaszubach.
Tak ten list który powstał tu na forum , przekopiowałam i wysłałam mu meilem.

NIECH SIĘ DZIEJE WOLA NIEBA Z NIĄ SIĘ ZAWSZE ZGADZAĆ TRZEBA :lol:
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 14:57   

MIRECZKO KĄCIK MUZYCZNY ZAWITAŁ DO CIEBIE

http://www.youtube.com/watch?v=8do_6ilawiA


SPIEWAJMY I RADUJMY SIĘ W PANU :-D

I PROSZĘ O DODANIE DO EMOTKÓW TANĆZĄCEGO I SKACZĄCEGO :lol:
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 16:11   

Agnieszka napisał/a:
MIRECZKO KĄCIK MUZYCZNY ZAWITAŁ DO CIEBIE

http://www.youtube.com/watch?v=8do_6ilawiA


SPIEWAJMY I RADUJMY SIĘ W PANU :-D

I PROSZĘ O DODANIE DO EMOTKÓW TANĆZĄCEGO I SKACZĄCEGO :lol:

Proszę :

 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 22:38   

Moniczko , o właśnie o takie emotki chodziło :-D
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-15, 06:25   

piosenka jest super.

WITAM NA NASZYM FORUM MOJEGO MĘŻA - CZEŚĆ JARKU - WIEM ŻE CZYTASZ - NAPISZ COŚ Z DALEKIEJ SZKOCJI - PA :lol:
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-15, 08:56   

Jarku... my też Ciebie witamy :-)
I zapraszamy :-D
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-19, 00:37   

c d
Mąż nie odzywał się ze Szkocji dwa tygodnie , napisał że chciał być sam :?: .
a dziś przypadkiem chwilę z nim rozmawiałam na Skypie , w czasie gdy dzwonił do córki
Do mnie nie ma odwagi zadzwonić .
Niestety nadal pije , a w tle kręciła się , jakaś Ala tylko przyjaciółka jak tłumaczył córce.
Nawrót w pełnej krasie. :evil:

PANIE ULITUJ SIĘ NAD NAMI . TY ZNASZ JEGO PRAWDZIWE SERCE I CIERPLIWIE CZEKASZ

Najciemniej jest tuż przed świtem.

dzisiaj na mszy , organista grał piosenkę jeszcze z moich oazowych czasów

"posyłam was na pracę bez nagrody , na ciężki twardy i niewdzięczny trud, niezrozumienie , drwiny i obmowy , posyłam was przydawać do mych trzód
tak jak Ojciec mój posłał mnie , Tak i ja was ślę"

NIECH SIĘ DZIEJE WOLA NIEBA Z NIĄ SIĘ ZAWSZE ZGADZAĆ TRZEBA :-)

[ Dodano: 2009-10-19, 04:14 ]
nie wiem jak to opisać
dzisiaj rozmawiałam z mężem . oto fakty: nadal mieszka z kochanką , bo ona spodziewa się dziecka, podobno za dwa miesiące moje dzieci będą miały przyrodniego brata lub siostrę.
mąż twierdzi , że mnie kocha , ale nie wie co ma zrobić .
obwinia mnie o wszystko , to ja chciałam rozwodu , to ja go wymeldowałam , itd , itp cały jest przepełniony zarzutami do mnie i żalem do mnie.
twierdzi , że moje rzekome nawrócenie to jakaś ściema , bo w czasie świadectwa dwa razy powiedziałam "on" .
powiedział , że fatalnie się wstrzeliłam z tym całym sycharem.
rozmowa trwała ok 2 godz. starałam się słuchać uważnie .

po rozmowie chwile płakałam , błagałam JEZU TYLKO NIE POZWÓL BY MOJE SERCE ZNOWU SKAMIENIAŁO . BY SIĘ ZAMKNĘŁO NA MIŁOŚĆ.
szybko odmówiłam modlitwę którą właśnie dzisiaj rano wysłałam mężowi

TERAZ WIEM , CZEMU MOJE NAWRÓCENIE NASTĄPIŁO TERAZ .
BEZ TEGO NAWRÓCENIA (po nowinach mojego męża) MOJE SERCE SKAMIENIAŁO BY NA AMEN.

dzisiaj rano , gdy jeszcze nic nie wiedziałam , wysłałam do męża meila z tą modlitwą

MODLITWA ZA MAŁŻONKA, KTÓRY MNIE OPUŚCIŁ ZA MAŁŻONKĘ, KTÓRA MNIE OPUŚCIŁA Dziękuję Ci Panie, że dałeś mi N za małżonka (małżonkę). Byłem(am) sam(a), a Tyś przywiódł go(ją) do mnie, ofiarowałeś mi jego(jej) miłość: bądź błogosławiony! Dziękuję Ci Panie: byliśmy tak ubodzy, połączyłeś nas ze sobą jak dwa diamenty na obrączce; poświęciłeś nas, byśmy byli odtąd jednym ciałem, abyśmy żyli Miłością. Bądź błogosławiony!

Lecz staliśmy się niewierni wobec tego przymierza, odwróciliśmy się od Ciebie... Pozostawiony(a) samemu(ej) sobie, nie byłem(am) zdolny(a) do prawdziwej Miłości: wybacz mi, Panie! Zamiast powrócić do Ciebie, zamiast pojednać się z Tobą, podzieliliśmy to, co Ty złączyłeś, rozbiliśmy nasze rodziny, zraniliśmy nasze dzieci. Błagamy Cię, Panie, przebacz nam! Lecz wychwalam Cię, Panie, ponieważ sprawiłeś, ze uwierzyliśmy, że wszystko w Tobie jest jak dawniej, że mimo separacji (rozwodu) nadal istnieje nasza jedność; każdego dnia powtarzam TAK łasce sakramentu, który nas z Tobą łączy.

Bądź błogosławiony, Panie. Bądź błogosławiony, Ojcze Miłosierny, napełniłeś moje serce siłą, bym mógł (mogła) przebaczyć N; błagam Cię, Panie, spraw, by otworzył(a) swe serce na przyjęcie tego przebaczenia, spraw, by i on(ona) mi przebaczył(a). Pojednaj nas Panie! Ty wiesz jak go (ją) zraniłem(am), nawet niechcący, jak bardzo moja postawa rozdrapała jego (jej) rany dzieciństwa; Jezu, pokornie Cię proszę, tak jak uzdrowiłeś moje serce, uzdrów i jego (jej).

Bądź błogosławiony, Panie, dałeś mi nadzieję, że spotkamy się któregoś dnia; pragnę, by nasz związek dopełnił się do końca: Połącz nas Panie! Ofiarowuję Ci całe cierpienie, które wypływa z tego doświadczenia; ofiarowuję Ci je dla zbawienia naszego związku; i wszystkich rozbitych małżeństw, wszystkich rozdzielonych małżonków, by była jedność w Twoim rozbitym Kościele. Przez Jezusa i Maryję błogosławię Cię, mój Boże!

Już czas, by Ci podziękować za wszystko, co dałeś mi w tych trudnych dniach, za Twoje nieskończone Miłosierdzie, bądź błogosławiony, Panie; za Twą ogromną czułość, bądź błogosławiony; za płomień Twojej Miłości, bądź błogosławiony, Duchu Święty, za Maryję, naszą Matkę, bądź błogosławiony, Panie! I Ciebie, mój mężu (moja żono) na zawsze, błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego; przez Maryję, naszą Matkę, którą Bóg nam daje aż do dnia, kiedy nas połączy w wiecznej radości! Amen.

proszę wszystkich o modlitwę , za moją rodzinę i za to niewinne maleństwo
Z BOGIEM
śpiewam "nie lękajcie się": płaczę i uśmiecham się przez łzy :cry: i :-)
Panie, czy ta moja przygoda musi być aż tak WIELKA ? Pewnie tak. TY WIESZ LEPIEJ
choćbym szedł ciemną dolina zła się nie ulęknę bo TY jesteś ze mną

[ Dodano: 2009-10-19, 04:35 ]
TO FRAGMENTY MOJEGO WPISU U ROBIKI - WPISANE ZALEDWIE 2 DNI TEMU
"To miejsce w nas, w którym zostaliśmy zranieni przez miłość do drugiego człowieka, oraz przez wielką tęsknotę za nim, otwarte jest na Boga. W tym miejscu zdolni jesteśmy do przyjęcia tej miłości, pogodzenia się z bólem tęsknoty, a tym samym spotkania się z Bogiem i ofiarowania Mu jednego i drugiego.
Dzięki miłości do człowieka, która z jednej strony jest radością, lecz z drugiej wielkim cierpieniem – odkrywam, że żyję – ponieważ potrafię kochać i tęsknić i marzyć. Warto przełożyć to wszystko na Osobę Jezusa Chrystusa, ucząc się miłości do Niego."

WŁAŚNIE TO NAM SIĘ PRZYTRAFIŁO, CZEGO GORĄCO INNYM ŻYCZĘ I MODLĘ SIĘ O TO DLA NAS WSZYSTKICH . PANIE NIECH TO SIĘ STAJE CODZIENNIE I OD NOWA. AMEN

przypomniały mi się słowa pielgrzymkowej pieśni:

" tak jak Maryja i Józef wypełniaj wole Boga i zanieś tam swój uśmiech i serce gdzie często płyną łzy"

[ Dodano: 2009-10-19, 04:54 ]
TERAZ NAWET MÓJ LIST "OD PANA BOGA" Z rYCHWAŁDU . Iz 40,31 MA JESZCZE GŁĘBSZY WYMIAR

"CI , CO ZAUFALI PANU,
ODZYSKAJĄ SIŁY , OTRZYMAJĄ SKRZYDŁA JAK ORŁY :
BIEGNĄ BEZ ZMĘCZENIA, BEZ ZNUŻENIA IDĄ"

"Żeby się na nowo narodzić dla Chrystusa i zacząć oddychać miłością, stare życie musi się zawalić i obumrzeć. Na początku nazywamy to tragedią, kryzysem, załamaniem. Jesteśmy przerażeni, jak przerażona jest ryba, którą ktoś chce wyjąć z akwarium i wpuścić do oceanu. Biedaczka ucieka, wije się, rzuca, bo myśli, że zbliża się śmierć, a to właśnie nadchodzi wolność. Kto miłuje Chrystusa ten Mu zaufa i rozpozna Jego miłość nawet gdy przyjdzie ona w tajemnicy śmierci i zmartwychwstania. To już nie będzie oglądanie religijnego filmu. To narodzenie dokona się w nas naprawdę. I kto wytrwa do końca, ten zobaczy jutrzenkę już nie z tego świata. Kto bardziej zaufa potędze miłości niż podda się lękom swojego serca, będzie szybował w przestworzach nieba. :lol:

CZY TO NIE CUDOWNY PLAN

[ Dodano: 2009-10-20, 20:09 ]
A oto następna odpowiedz Jezusa , na moją nowa sytuację
fragment z dzisiejszego czytania :

"Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech
zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie
przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa,
Pana naszego."

"Chwała Panu"
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-20, 20:13   

Mirakulum jestem u Ciebie na forum,jak sobie życzysz;)...

pisałam do CiEBIE na priva,BO MYŚLAŁAM,ze tak wolisz.....


jak to człowiek sie często myli w tych swoich niby ,,DOMYSŁACH"(to do mnie :lol: )

wiesz,ze jestem z TOBĄ cały czas...myślami i sercem.....i choć wczoraj miałam pewne wahania,wątpliwości co dalej....co dalej u Ciebie....

dziś poczułam,dasz radę i tym bardziej będziesz WIELKA!TYM BARDZIEJ jesteś URZEKAJĄCA I PIĘKNA!

jak powiedziałaś mi dzisiaj,ze mogłabyś wziąć dziecko męża do siebie(razem z nim oczywiśćie:))...serce mi zabiło mocniej i poczułam wielką miłość BOŻĄ w Tobie,wielką ,piękną miłość,która wszystko znosi,wszystkiemu wierzy i we wszystkim pokłada nadzieję...

tak trzymaj Mirakulum!jesteś dla nas wszystkich WIELKIM PRZYKŁADEM,co robić,jak sie zachować,jak postępować ....,,POMIMO"

DZIĘKUJĘ CI i wybacz,ze przez telefon byłam tak niewygadana....

Twoja postawa i Twoich córek mnie powaliła....i ukazała prawdziwe szczęście.....prawdziwą miłość...

całuję WAS!
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-20, 20:26   

ciekawe czy Ci wszyscy co pisza do mnie na pw tak myślą ?

robika napisał/a:
pisałam do CiEBIE na priva,BO MYŚLAŁAM,ze tak wolisz.....


sądzę, że nie pomagamy osobie, tylko tej do której piszemy , ale nasze "rozmowy " otwarte,na forum pomagają innym. Tym którzy , tylko nasz czytają? bo jest im trudno pisać.

[ Dodano: 2009-10-20, 20:38 ]
Moje dziewczyny gdy usłyszały nowinę , to najbardziej martwią się o maleństwo i spytały czy gdyby była taka opcja czy wzięlibyśmy to maleństwo. Potwierdziłam , każde dziecko jest BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM. Każde Teresko - to do ciebie - każde dziecko

Mąż , trochę przewrotnie :evil: zapytał co teraz z moim nawróceniem po takiej wiadomości?
czy zaakceptuję jego dziecko ?
A co ono zawiniło?
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-20, 22:12   

Mira... Ty naprawdę potrafisz kochać taką Miłością, o jakiej pisze Św. Paweł w liście do Koryntian...
Jarku... cudowna Kobieta Ci się trafiła...
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-20, 22:40   

Jak chcesz. W takim razie zamieszczam na forum to, ci wczoraj napisałam na priva.

Kiedy myślę o Tobie to nasuwa mi się Piotr i zastanawia mnie dlaczego on aż 3 razy musiał się zaprzeć Chrystusa a potem Jezus aż 3 razy zapytał go czy mnie kochasz, nie wystarczyło żeby to wszystko było 1 raz? Jak zdradzał to był to proces schodzenia w dół do prawdy o sobie a jak wyznawał swoją miłość to też był to proces, ale wchodzenia na górę do prawdy o swojej miłości do Jezusa i ta prawda o miłości była nieustanie konfrontowana z jego grzechem i bólem jaki z niego pochodził. Oba procesy odzierały Piotra ze złudzeń, aż na końcu powiedział Panie, Ty wiesz wszystko, Ty wiesz że Cię kocham. Czyli oparł swoją Miłość na Jezusie, a nie na swoim pomyśle jak on chce kochać. Czyli nie mamy tej miłości do Boga od razu, tylko dojrzewamy do niej przez stopniowe oczyszczanie jej przez Boga, aż oprzemy ją na Nim.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10