Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Juz nie mam siły...
Autor Wiadomość
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-21, 16:07   

ak70,

Twój tydzień modlitwy się zaczął. Nie podałaś intencji szczegółowej. Uzupełnij, proszę. :-o
 
     
ewaa
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-21, 20:40   

Droga Ak
Mało piszę na tym forum ale dużo czytam. Kiedy czytalam Twoje wpisy to tak jakbym widziała swoje myśli. Niepoukładane, skołtunione, sprzeczne uczucia. Rady mądrych osób do Ciebie pisane były dokładnie dla mnie.
U mnie wszystko jest na dobrej drodze. Pisalam nawet w świadectwach. Wiem już że po ślubie nie jest "i żyli długo i szczęśliwie". Ale chcę się starać. Wierzę że u Ciebie też będzie dobrze bo próbujesz coś robić. Z całego serca Ci tego życzę i mam nadzieję że na terapii trafisz na mądrych ludzi i wyciągniesz z tego ile się da. Trzymam kciuki.
Z Panem Bogiem
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-22, 10:45   

ak 70 opowiedz jak było ;-)
przeciez Ty juz wiesz ze rozkleic sie to cudnie, nic zlego przecież :-)
 
     
ak70
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-22, 11:44   

Mirakulum napisał/a:
ak70
dla siebie kup "urzekającą" - gorąco polecam

Wiem Mirka, wiem... ale juz wydałam w tym miesiącu na książki prawie stówke... teraz muszę odłożyć na kolejne. A mój mąż nie czyta "Dzikiego serca" :-( Kurczę, mogłam sobie najpierw kupić "Urzekającą.."
kinga2 napisał/a:
ak70,
Twój tydzień modlitwy się zaczął. Nie podałaś intencji szczegółowej. Uzupełnij, proszę.

Wykonano! ;-)
ewaa napisał/a:
Droga Ak
Mało piszę na tym forum ale dużo czytam. Kiedy czytalam Twoje wpisy to tak jakbym widziała swoje myśli. Niepoukładane, skołtunione, sprzeczne uczucia. Rady mądrych osób do Ciebie pisane były dokładnie dla mnie.
U mnie wszystko jest na dobrej drodze. Pisalam nawet w świadectwach. Wiem już że po ślubie nie jest "i żyli długo i szczęśliwie". Ale chcę się starać. Wierzę że u Ciebie też będzie dobrze bo próbujesz coś robić. Z całego serca Ci tego życzę i mam nadzieję że na terapii trafisz na mądrych ludzi i wyciągniesz z tego ile się da. Trzymam kciuki.
Z Panem Bogiem

Ewo, dzięki! Muszę sobie Ciebie poczytać, może cos mi "zatrybi" w łepetynie? ;-) Co do terapii to ja chodzę do świeckiego terapeuty, ale mam do niego zaufanie, przeprowadził mnie przez grupę DDA, wylałam tony łez na jego klatę... Przeszkadz mi trochę brak odniesienia do Boga w terapii, ale ogólnie facet jest dobry. Cały czas sie uczy, jeździ na szkolenia nawet za granicę, taki trochę pasjonat.
Tak, jestem pełna takich "nieuczesanych" myśli i emocji. Ciężko mi idzie poukładanie tego, z jednej strony życie w chaosie wewnętrznym przy moim uporządkowaniu i pedantyzmie zewnętrznym jest trudne, ale zauważyłam już u siebie tendencje do szukania problemów. Jednym słowem: mam nad czym pracować.
Danka 9 napisał/a:
ak 70 opowiedz jak było
przeciez Ty juz wiesz ze rozkleic sie to cudnie, nic zlego przecież

Udało mi sie nie rozkleić :-D Dostałam radę, aby zapisać się na GRO (co też zrobiłam), nie wiem tylko czy uda mi się ostatecznie wziąć udział w tej grupie. Zajęcia (na 80%) będą odbywać się w piątki po południu, a ja mam dyżury w pracy jeden piatek w miesiącu... a na grupie moge opuścić tylko 4 spotkania, więc nie wiem czy to sie da pogodzić... :-( Narazie nie zawracam sobie tym głowy, na początku lutego mam miec wiadomość konkretną, wtedy się będę zastanawiać.
Było spokojnie, gadatliwie (po prostu eksplodowałam słowotokiem jak katapulta) i... wesoło. Na moje słowa, że nigdy nie byłam i nie będę typem kusicielki, pan terapeuta wybuchnął śmiechem i powiedział "jedna osoba w tym pokoju czegoś o sobie nie wie" - byłam w szoku! :oops: :oops: Obgadaliśmy pare tematów do przepracowania na grupie, dał mi parę spraw do przemyślenia przed terapią, ogólnie jestem zadowolona z tego spotkania. Co dalej, zobaczymy.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-22, 13:55   

Ak............Ty zostaw męża z jego "Dzikim sercem"............to ksiązka mogąca totalnie rozwalić myślenie facetowi.
Ja po przeczytaniu tego ileś tam lat temu o mało nie zacząłem poszukiwać swojej "pieknej" gdzieś tam..................

A TY BABULCU do 1 Kroku marsz...............
 
     
zkszacior
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-22, 14:13   

Hej. Nałóg widzę że będę musiał uważac gdy będę czytał "Dzikie serce"-dzisiaj za jakieś 3 godziny będę ją miał w rękach po ponad trzech tygodniach oczekiwania, ale trudno!
Zresztą już chyba nie pierwszy raz "ostrzegałeś" przed tą ksiązką.

Ak70 gratuluję. GRO-będzie sie napewno dzialo. Nie życzę Ci powodzenia, bo wiem że na pewno bedzie coraz lepiej, mnie ten skrót , czyli GRO, kojarzy się z innym skrótem: GROM! I to i to może być jednostką do zadan specjalnych! Będziesz komandosem! :lol:
Pozdrawiam
 
     
ewaa
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-22, 18:23   

Droga Ak!
Nie czytaj moich postów żeby coś tam znaleźć. Tam jest totalny choaos i nic mądrego. Moje małżeństwo przetrwało głównie dzięki staraniom i mądrości mojego męża. To on walczył.
Pozdrawiam
Powodzenia
 
     
ak70
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-26, 12:19   

nałóg napisał/a:
Ak............Ty zostaw męża z jego "Dzikim sercem"............to ksiązka mogąca totalnie rozwalić myślenie facetowi.
Ja po przeczytaniu tego ileś tam lat temu o mało nie zacząłem poszukiwać swojej "pieknej" gdzieś tam..................

No wielkie dzięki!! To nie mogłeś tego napisać wcześniej???!! :-(
Tym razem chyba będę wdzięczna losowi, że mój mąż "niecytaty"...
nałóg napisał/a:
A TY BABULCU do 1 Kroku marsz...............

Myślisz, że sama dam radę? Może jakbym kupiła płytę... hmmm... w grupie jednak łatwiej. Mam marzenie: Jacek Racięcki prowadzący grupę 12-krokową w Kielcach... Czy spotkania takiej grupy są co tydzień? Bo może bym się zapisała z kimś znajomym do Krakowa lub Warszawy? Hmm... Gdzie prowadzi Jacek??
zkszacior napisał/a:
GROM! I to i to może być jednostką do zadan specjalnych! Będziesz komandosem!

Ty mnie zkszacior nie stresuj! ;-) Bo dla mnie komandos to jak Superman - niczego sie nie boi. A ja jestem raczej Charlie-Cykor :mrgreen:
ewaa napisał/a:
Moje małżeństwo przetrwało głównie dzięki staraniom i mądrości mojego męża. To on walczył.

Cholerka... to ja chyba mojego dostałam z odrzutu, bo mnie się taki cudny egzemplarz nie trafił ;-) Ale i tak bym nie chciała innego... żeby tylko ten chciał choć spojrzeć sobie w oczy i dostrzec ta drzazgę... eech! juz przestaję fantazjować, bo do niczego dobrego to nie prowadzi :roll:

Trzymajmy się i Pogody Ducha!!
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-26, 18:48   

ak, Pozdrawiam :-)

co do 12 krokow..to nie migaj sie tylko zamawiaj plyte i jedziesz :-)
jak to mowia zlej baletnicy

a ja bedziesz chciala przyjechac do wawy..to juz masz moj nr
 
     
ak70
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-27, 11:47   

Danka 9 napisał/a:
co do 12 krokow..to nie migaj sie tylko zamawiaj plyte i jedziesz

To nie problem zamówić... problem przepracować... stąd moje pytania: czy sama dam radę?
Danka 9 napisał/a:
a ja bedziesz chciala przyjechac do wawy..to juz masz moj nr

WOOW! Mam metę w Warszawie!! ;-) Czyli mogę spokojnie wybierać sie na Skaryszewską na spotkanie, bo będzie miał kto mnie tam zaprowadzic za rączkę??!! Dzięki!!! Być może kiedyś skorzystam, jak juz mi się w domu tak porządnie przeleje...
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-27, 17:22   

ak, sa tu tacy ktorzy z braku grup u siebie startuja samodzielnie, nalog i norbert pomagaja, wspieramy siebie wzajem
poczytalabys to bys zobaczyla...
problem chcieć :-)

Masz mete, to wiesz! a za raczke to nie bylabym taka pewna...jak bedzie czas...a jak nie to mapa w dłon i juz :) trzeba nam uczyc sie samodzielnosci :-) :-?
 
     
ak70
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-28, 10:55   

Danka 9 napisał/a:
ak, sa tu tacy ktorzy z braku grup u siebie startuja samodzielnie, nalog i norbert pomagaja, wspieramy siebie wzajem
poczytalabys to bys zobaczyla...
problem chcieć

Gdzie? Gdzie mam o tym poczytać?!
Danka 9 napisał/a:
a jak nie to mapa w dłon i juz :) trzeba nam uczyc sie samodzielnosci

U mnie to nie problem samodzielności chyba... problem z lękiem przed nieznanymi miejscami, fobia "podróżna" :cry:
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-28, 11:09   

Cytat:
Gdzie? Gdzie mam o tym poczytać?!

Tu:
http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=77
A jak Ci się spodoba to zapraszamy w drogę, to tylko 12 kroków ;-) .
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-28, 17:02   

Jarku :-)
reklama dźwignią....eeee rozwoju?

ak, rozumiem, ja tez mialam lęki rozne
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8