Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
dostaliśmy szansę, czy ją wykorzystamy?
Autor Wiadomość
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-26, 17:02   

Michał polecam książkę , " Uzdrawiająca siła przebaczenia " A. Clendenen , T Martin
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-26, 17:46   

Michaił, trywializując trochę, ideą filmu Ognioodporny jest idea - najpierw JA, nieważne co ona/on. Czyli jaka jest moja postawa? Co przysięgałam/łem? Miłość, wierność i uczciwość małżeńską - prawda? A czy tam było coś jeszcze? Jakieś warunki? Nie. Bezwarunkowo przyrzekaliśmy. A zatem - kochajmy bezwarunkowo, nie oczekując na zwroty, na głaski, na rewanż. Bo inaczej to jest handel, a nie miłość. Po ludzku to niewykonalne, wręcz nieludzkie, prawda? Dlatego właśnie tylko do Boskiej Miłości podłączeni możemy taką miłość przekazywać, okazywać innym ludziom. Michaił - podłączyć się trzeba! :mrgreen:
Natomiast co do tego, że ona może wykorzysta, może kiedyś rzuci.... Tak naprawdę każdy człowiek kiedyś Cię zawiedzie, w sprawie mniejszej lub większej, bo właśnie jest człowiekiem, bo ułomnym jest.... Ale to nie powód aby nie kochać i nie ufać. Należy kochać i ufać! Ale też trzeba być rozumnym i roztropnym, aby nie dać się wykorzystywać, aby nie dać się krzywdzić. Bo na to też nam nie można pozwolić, siebie wszak też mamy kochać, a nawet najpierw siebie, a dopiero potem bliźniego.
 
     
Michaił
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-26, 18:54   

Cytat:
A zatem - kochajmy bezwarunkowo, nie oczekując na zwroty, na głaski, na rewanż. Bo inaczej to jest handel, a nie miłość. Po ludzku to niewykonalne, wręcz nieludzkie, prawda? Dlatego właśnie tylko do Boskiej Miłości podłączeni możemy taką miłość przekazywać, okazywać innym ludziom. Michaił - podłączyć się trzeba! :mrgreen:


nie wyróżniając nikogo, bo wszyscy byli i są pomocni, ale Ty napisałaś to najzrozumialej :)
tak właśnie zrobię, w sumie to chyba już robiłem to od wtorku (w poniedziałek się dowiedziałem) ale swoją drogą też się przy żonie rozklejałem.
powtarzam jej że ją kocham - choć ona milczy,
teraz jak jest u rodziców mówię jej że tęsknię - też milczy,
biorę ją często za rękę - choć nie protestuje robi to bez uczucia,
chcę ją pocałować - nadstawia tylko policzek,
zadzwoniłem do niej rano - troszkę mało entuzjastycznie mnie przyjęła ale się nie rozłączyła,
zaraz też do niej zadzwonię :)

Nirwanna napisał/a:
Ale to nie powód aby nie kochać i nie ufać. Należy kochać i ufać! Ale też trzeba być rozumnym i roztropnym, aby nie dać się wykorzystywać, aby nie dać się krzywdzić. Bo na to też nam nie można pozwolić, siebie wszak też mamy kochać, a nawet najpierw siebie, a dopiero potem bliźniego.


to jest właśnie najtrudniejsze: na nowo zaufać, bez żadnego zabezpieczenia że znowu nie zdradzi... ale:

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."
1 Kor 13,1-13
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-26, 20:03   

Nio - dokładnie :-D Temat kumasz. Teraz tylko na bieżąco, na co dzień stosować w praktyce. Nie rezygnować, mimo bólu, mimo upadków - iść tą drogą. Nie jest to proste. Ale to najlepsza z możliwych dróg :-D
 
     
Michaił
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-26, 20:30   

16 lipca mamy z żoną małą rocznicę: 16.07.2006r. powiedziałem wtedy mojej dziewczynie że ją kocham, ona mi wtedy odpowiedziała że też mnie kocha :)

mamy tą datę na obrączkach ślubnych (jubilerka była z leksza zdziwiona datą 2006, bo ślub był w 2007r.), a datę ślubu na obrączkach zaręczynowych (i datę zaręczyn też), dobra ale ja się tu chwalić nie "przyszłem" ;)

czy byłoby dobrym pomysłem zaprosić ją na kolację do restauracji? żona często narzekała że nigdzie jej nie zabieram...

jak byliśmy narzeczeństwem zawsze pamiętałem o wielu ważnych dla nas datach, data pierwszego "kocham cię", zaręczyny w ogrodzie botanicznym we Wrocławiu (przy kaktusach - tak wyszło :mrgreen: ). żona zawsze się dziwiła jak ja to wszystko pamiętam, a mi to tyle radości sprawiało że ona się cieszy :)
gdzie i dlaczego ja się straciłem moi mili?
 
     
agawa75
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-26, 21:39   

To piękne, że tak chcesz walczyć o miłość żony, wierzę głęboko , że ona zrozumie jak bardzo ją kochasz, skoro kiedyś sprawiałeś jej mnóstwo radości drobnymi romantycznymi gestami to świetny pomysł z kolacją, a może warto odwiedzić stare miejsca, gdzie rodziła się Wasza miłość???
 
     
Michaił
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-26, 22:32   

jak uda nam się naprawić naszą miłość mam zamiar wytatuować sobie na przedramionach jakiś cytat z Pisma Świętego, jeszcze nie wiem jaki, żebym nigdy nie zapomniał komu zawdzięczam powrót do świata żywych, żebym już nigdy nie zapomniał co (kto) jest w życiu najważniejsze, a jeśli zapomnę to będę mieć na rękach przypomnienie i może się w porę opamiętam.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-27, 01:42   

Michaił napisał/a:
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku, i dalej


W miejsce słowa miłość wstaw Michaił i tEraz przeczytaj, to Twoja rola na najbliższe....dożywocie. :-D

Michaił napisał/a:
jak uda nam się naprawić naszą miłość mam zamiar wytatuować sobie na przedramionach jakiś cytat z Pisma Świętego,


Odradzam. W dziale zagrożeń duchowych znajdziesz przeciwskazania, ponieważ tatuaż nawet wersetów z Biblii nie jest Bogu miły. Stwórca dał nam doskonałe ciało nie wymagające poprawek. Zresztą tak naprawdę tatuaż wywodzi się z rytuałów pogrzebowych pogan, z czasem został zaanektowany dla wojowników jako element odstraszajacy wroga lub upodabniający do zwierzęcia, aby przejąć jego siłę. pierwotnie jednak był atrybutem szamanów i czarowników, którzy paktowali z demonami. stąd zapis:
(28) Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym. Nie będziecie się tatuować. Ja jestem Pan! ((Ks. Kapłańska 19:28, Biblia Tysiąclecia)

Michaił napisał/a:
jeśli zapomnę to będę mieć na rękach przypomnienie i może się w porę opamiętam.
To załatwi już Twój Anioł Stróż tylko go szczerze o to poproś.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-27, 11:03   

Michaił........jak bym był Twoją żoną to te zmiał bym dość takich "zagłaskiwań"
 
     
Michaił
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-27, 12:52   

żona miała dziś wrócić od rodziców, ale właśnie mi zadzwoniła że bierze jutro urlop na żądanie i wraca jutro wieczorem :cry: i jak tu nie wątpić? strasznie ciężko w takiej sytuacji zaufać że będzie wszystko dobrze...
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-27, 13:17   

Michaił napisał/a:
i jak tu nie wątpić? strasznie ciężko w takiej sytuacji zaufać że będzie wszystko dobrze...


Parafraza:
Michaił cierpliwy jest,
łaskawy jest.
[...]Michaił
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
[...]Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Michaił nigdy nie ustaje,
[...]

Pomyśl,że Pan dał Ci ten czas na wyciszenie emocji i ufną modlitwę do Niego. Potraktuj ten czas jako dar na czytanie forum i zgromadzonych tu artukułów o problemach jakie Ciebie dotyczą. Dziękuj Bogu,że żona jest zdrowa i bedzie jeszcze trochę u swoich rodziców, a nie z koleżankami nie wiadomo gdzie.
Szukaj pozytywnych stron sytuacji i buduj w sobie pragnienie uzdrowienia siebie i małżeństwa, a nie uzdrowienia zony według swoich oczekiwań.
Spokój, miłość i szczęście chadzaja razem gdy im sie na to pozwala, a nie gdy się je do tego zmusza. :-D
 
     
Michaił
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-27, 19:54   

czaję bazę chyba, dbać o siebie, o swoje zdrowie, dziś pierwszy raz od poniedziałku zjadłem z apetytem obiad, zaraz idę sobie zrobić śniadanie do pracy, pierwsze od wtorku. chyba zyskałem już spokój wewnętrzny, modlitwa ma ogromną moc.
myślałem że nie przeżyję nieobecność żony, że będę ryczał cały weekend i się nad sobą użalał, no ale jakoś jeszcze żyję :) żona mi rano powiedziała że chce jeszcze zostać do jutra i wiecie co? wciąż żyję :) i się nie martwię. a jak mnie coś dopada to mam załadowaną stronę startową w przeglądarce: http://www.religia.pl/adm..._o_milosci.html a na szafce koło łóżka czuwają: Biblia i różaniec :)

ale teraz pytanie, troszkę się wyrywam do przodu może ale mimo wszystko chcę zapytać. aczkolwiek jeśli mimo wszystko nie mogę jeszcze na tym etapie o to pytać to proszę nie odpowiadać.

jak się zachować jeśli żona poprosi kiedyś o wybaczenie? czy mam jej stawiać jakieś warunki na dzień dobry? jak mam to rozegrać? nie mogę tak po prostu jej powiedzieć że zapominamy o wszystkim i żyjemy dalej. mamy się leczyć? rozmowy z księdzem? mój ksiądz mi powiedział że sami nie damy rady z tego wyjść, zdaję sobie sprawę że jak nie zadbamy o to od razu to kryzys wróci znowu.

edit:
prawdziwa próba generalna dopiero jutro w pracy...
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-27, 21:19   

Michaił napisał/a:
jak się zachować jeśli żona poprosi kiedyś o wybaczenie?

Ofiarować wybaczenie.
Michaił napisał/a:
czy mam jej stawiać jakieś warunki na dzień dobry?

to zależy od tego jak i czy przepracujecie kryzys,dziś nikt Ci nie odpowie.
Michaił napisał/a:
jak mam to rozegrać? nie mogę tak po prostu jej powiedzieć że zapominamy o wszystkim i żyjemy dalej.

TO jedyna droga , wybaczyć, pamietać ale do tego nie wracać. Pamięć ma byc hamulcem przed złem, a nie narzędziem tortur,
Michaił napisał/a:
mamy się leczyć? rozmowy z księdzem? mój ksiądz mi powiedział że sami nie damy rady z tego wyjść, zdaję sobie sprawę że jak nie zadbamy o to od razu to kryzys wróci znowu.

Rekolekje małżeńskie i terapia psychologiczna są niezbędne do wyprostowania ścieżek, ale najpierw Bóg i jego zdanie na temat uzdrowienia Waszych relacji. Słuchając Go pójdziesz dobrą drogą. Nie wybiegaj do przodu tylko idź w tempie jakie Ci On wyznaczy.
 
     
agawa75
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-27, 21:45   

Tradycyjnie już nie zgadzam się z nałogiem, że takim zachowaniem zagłaskałeś ją i .......... Nałóg ja jestem kobietą i uważam, że kobiety bardzo cenią takie zachowania u mężczyzn, o jakich pisał Michaił. Jeśli chodzi o wybaczenie to jeśli wybaczysz to bezwarunkowo, nie możesz wracać w każdej sprzeczce do tego co się stało, pewnie że TO już zawsze w jakimś stopniu będzie w Waszym życiu, ale nie możesz ciągle do tego wracać , bo to zniszczy związek. Oczywiście powinniście porozmawiać bardzo szczerze o tym co sie wydarzyło, jak bardzo to zabolało, jak bardzo zmieniło Was............

Chyba nie powinnam dawać rad, przepraszam!!!!!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9