Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Poradnie i ośrodki odwykowe dla seksocholików
Autor Wiadomość
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-29, 14:11   Poradnie i ośrodki odwykowe dla seksocholików

Warszawa i okolice

Wspólnota Augustyńska Anonimowych Uzależnionych od Seksu i Miłości S.L.A.A.
00-950 Warszawa 1
Skr. Poczt. 878
Udzielanie informacji na temat mityngów i innych spotkań Wspólnoty S.L.A.A
pod nr tel.: 502-815-430, e-mail: kontakt@slaa.pl

http://www.slaa.pl/kontakt


Rzecznik Intergrupy Ogólnopolskiej - Przedstawiciel Wspólnoty S.L.A.A.
odpowiedzialny za kontakty zewnętrzne Wspólnoty, przyjęcia zgłoszeń nowych grup SLAA
i informacji do umieszczania na stronie internetowej Wspólnoty S.L.A.A
e-mail: rzecznik@slaa.pl
Biuletyn:
e-mail: biuletyn@slaa.pl

==========================================================

"POLANA" Prywatny Ośrodek Terapii Uzależnień i Pomocy Psychologicznej
ul. Oleandrów 5 m. 8
00-629 Warszawa

Tel. (022) 825 00 45
e-mail: info@osrodekpolana.pl

Agnieszka Tylska
e-mail: a.tylska@osrodekpolana.pl

Ośrodek czynny jest od poniedziałku do piątku w godz. 10.00 - 20.00.

W soboty i niedziele kontakt telefoniczny:
Tel.kom. (0) 602 624 447;

W ośrodku jest grupa terapeutyczna

==========================================================
Ostatnio zmieniony przez kinga2 2010-02-01, 23:36, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-30, 15:55   

Wspólnota Anonimowych Seksoholików



www.sa.org

e-mail: wspolnota.sa@wp.pl

tel.: 0 514 157 786

==========================================================

Podbeskidzkie Centrum Psychoterapii ,,OD - NOWA"

Telefony kontaktowe:
506 231 510 W sprawie terapii.
515 146 441 Public Relations.
(033) 810 08 61 Telefon stacjonarny.

Kontakt całodobowy.
Adres e-m@il:
psychoterapia.bielskobiala@gmail.com


Ze względu na pełną anonimowość naszych pacjentów, dokładny adres zainteresowanym podajemy telefonicznie lub pocztą elektroniczną.

==========================================================
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-01, 22:38   

pomocne strony w necie:

http://www.pomoc2002.pl/

==========================================================

http://onanizm.pl/

==========================================================

http://kuwolnosci2.republika.pl/

==========================================================

http://www.czystysex.pl/

==========================================================

http://www.masturbacja.brat.pl/

==========================================================

http://www.pornografia.alleluja.pl/

==========================================================

http://www.slaa.pl/kontakt

==========================================================

http://www.mateusz.pl/chat/

==========================================================

http://www.seksoholicy.webpark.pl/index.html

==========================================================

http://www.mateusz.pl/okarol/ok_prn.htm

==========================================================

http://www.mateusz.pl/okarol/ok_hin.htm

==========================================================

http://homoseksualizm.chn...rticles&secid=1

==========================================================
Ostatnio zmieniony przez kinga2 2010-05-10, 21:36, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-01, 23:14   

Radom i okolice

Stowarzyszenie Pomoc2002

26-612 Radom 13, skr. poczt. 53
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-19, 14:31   

Audycje radiowe:

http://chomikuj.pl/doona/...audycja+radiowa

Proszę ręcznie skopiować do przeglądarki cały link inaczej się nie odpali.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-24, 19:34   

Internet i filmy pornograficzne niszczą związki!
Coraz częściej dochodzi do wirtualnej "zdrady"

Uzależnienie od seksu, jak każde uzależnienie, jest potencjalnie bardzo niebezpieczne, jednak zawsze należy pamiętać o tym, że można je leczyć.

"Moja sprawa"?

Seksuolodzy zgadzają się, że zainteresowanie seksem objawiające się sporadycznym oglądaniem filmów pornograficznych mieści się w normie. W podobnym tonie wypowiada się dr Sławomir Wolniak, ordynator Kliniki Leczenia Uzależnień Wolmed w Dubiu koło Bełchatowa. - Ze swojej natury nasze życie erotyczne angażuje więcej niż jedną osobę. Z tego powodu jego zaburzenia mogą okazać się problematyczne dla całych rodzin - zaznacza dr Wolniak.

- Zerwałam z moim poprzednim chłopakiem po tym, jak kolejny raz odkryłam w historii połączeń naszego komputera, że znowu wchodził na strony pornograficzne i, co gorsze, na czaty - mówi Marta, studentka trzeciego roku dziennikarstwa. - Rozmawiałam z nim o tym wcześniej i obiecał, że nigdy więcej tego nie zrobi. A przecież wiedział, że dla mnie to zwyczajna zdrada!

Zagrożenie związku

Pani Marta nie jest odosobniona w swoich sądach, chociaż wiele kobiet nie widzi zagrożenia swego związku w filmach pornograficznych. Niektóre z nich oglądają je nawet ze swoimi partnerami, uważając to za urozmaicenie codziennego życia seksualnego, które po kilku bądź kilkunastu latach związku potrafi stać się zbyt rutynowe.

Jednak nie tylko pornografia jest źródłem poważnych problemów związanych z seksem. Więcej uzasadnionych emocji wzbudzają modne od pewnego czasu internetowe randki.

Skok w wirtualny bok

Internetowe serwisy społecznościowe co dzień zyskują krocie nowych użytkowników. Z założenia służą poznawaniu ludzi i odświeżaniu starych znajomości, ale częstokroć bywają wykorzystywane do poszukiwania nowych partnerów seksualnych. Tak zwane zdrady internetowe - będące zazwyczaj wynikiem nieuświadomionego uzależnienia od seksu - bywają powodem całkowicie realnych rozwodów.

Niedawno głośny stał się brytyjski proces rozwodowy, spowodowany wirtualną zdradą w popularnej grze internetowej Second Life ("Drugie życie"). W grze tej użytkownik tworzy wirtualny, zazwyczaj wyidealizowany, odpowiednik samego siebie zwany awatarem. Ponieważ między użytkownikami tej specyficznej gry najczęściej nie dochodzi do kontaktu fizycznego, dla wielu z nich to tylko zabawa, swego rodzaju odskocznia od rzeczywistości.

Przestają odróżniać

Jednak nie dla seksoholików. Ci przestają z czasem odróżniać rzeczywistość wirtualną od prawdziwej, a obie okazują się odpowiednie do rozładowania narastającego w nich napięcia seksualnego. I właśnie na tym się koncentrują.

- W niektórych przypadkach nawet internetowe flirty o silnym zabarwieniu erotycznym mogą być oznaką rozwijającego się uzależnienia od seksu - mówi dr Sławomir Wolniak. - Nierzadko, przynajmniej przez jakiś czas, są one jedynym zauważalnym objawem hiperseksualizmu. Dlatego tak ważne jest uświadomienie sobie faktu jego istnienia oraz wynikających z niego zagrożeń.

Pozwól, kochanie!

Częsty i bliski kontakt z coraz to bardziej udziwnionymi filmami pornograficznymi ma realny wpływ na ogląd świata. Jednym z symptomów uzależnienia od pornografii jest chęć wprowadzania w życie daleko idących zmian w intymną sferę życia pary. Bywa, że jedna ze stron czuje na przykład potrzebę dominacji, która objawia się choćby łagodną agresją.

- Mój mąż, a jesteśmy małżeństwem prawie 15 lat, nagle zapragnął znaczących zmian w łóżku. Nie wiem, co się za tym kryje, może po prostu te męskie czasopisma albo internet - mówi chcąca zachować anonimowość rozmówczyni z forum internetowego. - Wiem tylko, że marzy o tym, bym założyła obcisłe skórzane spodnie i dawała prowadzić się na smyczy. Ja na smyczy?

Większe wymagania

Fora internetowe są pełne opisów podobnych sytuacji. Niektórzy z internautów mają jeszcze większe wymagania wobec swoich partnerów. Często pojawia się temat zdrad i seksu grupowego, na propozycje którego mało kto jest gotów przystać. A jeśli to zrobi, zazwyczaj gorzko żałuje - oto okazuje się, że otworzył drugiej stronie drogę do coraz odważniejszych i bardziej destrukcyjnych działań. Takich, które niszczą nie tylko związek dwojga ludzi, ale niekiedy także i zdrowie fizyczne.

- Seksoholizm prowadzi do wcielania w życie zachowań niezwykle niebezpiecznych zarówno dla zdrowia psychicznego, jak i fizycznego - twierdzi ordynator Wolmedu. - Psychicznego dlatego, że z czasem rujnuje emocjonalny związek uzależnionego nawet z najbliższymi mu ludźmi, głównie z rodziną. Fizycznego zaś dlatego, że niejednokrotnie skutkuje stosunkami z nieznajomymi, którzy najprawdopodobniej mieli bądź mają bardzo licznych partnerów seksualnych. Postępujące w ten sposób osoby - jak mówią epidemiolodzy, czyli lekarze zajmujący się problematyką zakażeń chorobami takimi jak np. AIDS czy wirusowe zapalenie wątroby - zaliczają się do grupy wysokiego ryzyka.

Oznacza to, że mają one wielokrotnie większe szanse zarażenia tymi chorobami i przekazania ich dalej, niestety przede wszystkim swoim rodzinom, niż przeciętny mąż czy żona. Mam też pacjentki, które z powodu seksoholizmu męża wpadają w ciężkie depresje bądź problemy wenerologiczne, co często prowadzi do separacji i rozwodów. - kończy dr Sławomir Wolniak.

To dotyczy obu płci!

Wbrew powszechnej opinii, uzależnienie od seksu dotyka przedstawicieli obu płci. Z danych statystycznych wynika, że uzależnionych od seksu jest tylko kilka procent mniej kobiet niż mężczyzn.

W takiej sytuacji niezwykle ważne staje się uświadomienie sobie nie tylko zagrożeń wypływających z seksoholizmu i poznanie jego objawów, ale faktu, że uzależnienia tego typu można z powodzeniem leczyć.

TERAPIA
Polega ona głównie na kilkutygodniowych terapiach stacjonarnych a następnie leczeniu ambulatoryjnym prowadzonym przez specjalizujących się w tej dziedzinie terapeutów zatrudnianych przez takie kliniki jak Wolmed. Niekiedy wymaga wspomagania farmakologicznego.
Leczenie tego typu uratowało już wiele rodzin. Takich rodzin, w których znalazł się ktoś, kto zrozumiał, że rozwiązanie jego problemów leży w zasięgu ręki. Trzeba tylko spróbować.

Źródło: www.gp24.pl
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-24, 19:55   

Jesteś uzależniony od pornografii, lecz pragniesz wyzwolenia? Przejdź do strony nadzieja dla uzależnionych

Używasz pornografii i nie widzisz w tym nic złego ? Poczytaj o konsekwencjach uzależnienia od pornografii

Nie używasz pornografii i trafiłeś tu przypadkiem lub z ciekawości? Jesteś w dobrej sytuacji, ale możesz chcieć dowiedzieć się więcej na temat tego uzależnienia, które mimo że powszechne, jest mało znane. Być może będziesz w stanie uchronić siebie lub innych od popadnięcia w nałóg.

Szukasz pomocy w uzależnieniu? Zajrzyj koniecznie tutaj. Jeśli znasz jakiś przydatny adres lub link, to napisz

-------------------------------------
Masz problem? Napisz o nim na www.forum.alleluja.pl, tu znajdziesz pomoc życzliwych Ci ludzi.

http://www.pornografia.alleluja.pl/
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-24, 19:59   

pornografia u kobiet

Pornografia kierowana jest w przeważającej mierze do mężczyzn jako tych, na których można bardziej oddziaływać przez obrazy. Pornografia pokazuje skrzywiony obraz związku z kobietą pokazując jedynie fizyczny wymiar aktu.Wydawać by się mogło że negatywny przekaz (częste zniewolenie i traktowanie kobiet przedmiotowo) idący z takich obrazów będzie zupełnie odrzucany przez same kobiety i przez nie potępiany. Okazuje się jednak, że również i kobiety oglądają pornografię i w ten sposób stają się jej ofiarami.


Ocenia się że około 30% kobiet przyznaje się do sięgania po treści pornograficzne (1). To dane statystyczne ale podejrzewam że są mocno zaniżone, ponieważ wiele kobiet wstydzi się swoich skłonności. Te, które czują wręcz przymus jej oglądania i uważane są za uzależnione od pornografii w przeważającej mierze na pewno nie przyznają się nawet do sporadycznego korzystania z takich treści. A przecież uznaje się raczej mężczyzn na podatnych na takie obrazy więc czego tak naprawdę szukają w pornografii kobiety?

reszta tu:
http://www.szansaspotkani...grafia_u_kobiet
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-24, 20:02   

cierpienie żon a pornografia mężów

Wyniki dotychczasowych badań wykazują, że większość ludzi zmagających się z uzależnieniem seksualnym, jako następstwem korzystania ze stron pornograficznych, stanowią żonaci heteroseksualni mężczyźni. W efekcie problem ten dotyka w znacznym stopniu także ich żon. W małżeństwach, w których istnieje tego typu uzależnienie seksualne, pojawia się zmniejszona intymność i wrażliwość, niepokój, skrytość, izolacja oraz zaburzone poczucie bezpieczeństwa związane z lękiem przed utratą pracy czy niezdolnością spłacenia zaciągniętych długów. Wśród dalszych, tragicznych skutków seksualnego zniewolenia wymienia się separację i rozwód. Konsekwencje nie są zatem ograniczone tylko do konsumenta - odbiorcy.

Z emocjonalnego punktu widzenia, kobiety w takich związkach powszechnie przyznają, że odczuwają głębokie zranienie, zdradę, odrzucenie, emocjonalną dewastację, samotność, wstyd, izolację, poniżenie, zazdrość, złość, utratę poczucia własnej wartości, lęk przed utratą pracy, podwyższoną nerwowość, a w niektórych przypadkach myśli samobójcze. Kobiety przyznają, iż głównym źródłem ich głębokiego zranienia są kłamstwa, które powtarzają mężowie. Boleśnie doświadczają, że „wirtualne zdrady” są równie dotkliwe jak zdrady w świecie rzeczywistym. Żony mężczyzn uzależnionych seksualnie przyznają się do porównywania siebie z interentowymi rywalkami, co zawsze wypada dla tych pierwszych niekorzystnie. Czują się bezbronne, gdy chodzi o zdolność sprostania wymaganiom partnera. Wiele żon wini siebie za problemy męża, stają się one przeczulone, angażują się nawet w działania natury detektywistycznej. Wątpią również we własną atrakcyjność i seksualność, wykazują skłonność do chronicznej depresji i nerwowości.

http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=2762 reszta tu.
także inne artykuły
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-24, 20:08   

Zagrożenia związane z Internetem

Wstęp
Jeszcze w 1994 roku 41% respondentów w Polsce deklarowało brak zainteresowania posiadaniem komputera. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić życie bez tego urządzenia. Zwłaszcza internet jest szeroko reklamowanym środkiem technicznym. Umożliwia on prowadzenie badań, przeprowadzanie transakcji, daje dostęp do międzynarodowych bibliotek, ułatwia prowadzenie korespondencji, a nawet zorganizowanie wakacji. Komisja Europejska zaproponowała aby do końca 2001 roku podłączyć do Internetu wszystkie szkoły w Unii Europejskiej, zaś do końca 2005 roku zapewnić powszechny dostęp do sieci.

Dlaczego więc mówić dzisiaj o zagrożeniach związanych z Internetem? Ponieważ coraz więcej prowadzi się badań nad szkodliwością Internetu i możliwością uzależnienia się od niego, bo coraz więcej przestępstw dokonuje się w cyberprzestrzeni. Dlatego chyba nie będzie przesadą mówienie, na podłożu teologii moralnej, o tzw. „grzechu internetowym”, który jest zjawiskiem niezwykle złożonym i szczególnie niebezpiecznym.

Pornografia i Internet



Problem pornografii komputerowej pojawił się wraz z wynalezieniem pierwszych komputerów osobistych i stanowi on poważny problem i zagrożenie moralne. Pierwotnie pornografia komputerowa była udostępniana w postaci amatorskich programów, lub zeskanowanych zdjęć o tematyce pornograficznej, które były dostępne tylko nielicznym posiadaczom komputerów. Wraz z rozwojem technologii komputerowej - przede wszystkim Internetu – oraz upowszechnieniem komputerów osobistych, „produkty” te zaczęły nabierać bardziej wyrafinowanych i wyuzdanych kształtów, a dostęp do nich nie stwarza w chwili obecnej większego problemu dla posiadacza komputera podłączonego do sieci Internet.

Pornografia, tak jak narkotyk, wytwarza uzależnienie i popycha osoby do szukania wytworów coraz bardziej podniecających i wynaturzonych, „hard core”. Zatem prawdopodobieństwo zachowań antyspołecznych będzie wzrastać wraz z rozwojem tego procesu.

Niekontrolowany Internet stał się doskonałym miejscem do dystrybucji tego typu produkcji i kontaktów osób o dewiacyjnych skłonnościach seksualnych. Ściganie ich nie jest proste. Na miejsce jednej skasowanej strony pojawiają się dziesiątki innych.

W NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa) przyznają, że ukrócenie internetowej samowoli nie jest proste. Nie ma problemu, gdy treść umieszczona w witrynie internetowej jest zgodna z nazwą tej witryny. - Gorzej, gdy nazwa strony wprowadza w błąd. Na przykład chcemy dostać się do księgozbioru biblioteki, a wchodzimy na stronę z roznegliżowanymi dziewczynami.

Problem ten umyka często ocenie socjologów i moralistów, zwłaszcza, że dla „normalnie myślących” dzieje się w pararzeczywistości, czyli w cyberprzestrzeni. Rzecz, oglądana z bliska sprawia wrażenie jakiegoś zbiorowego obłędu, nie wspominając o konsekwencjach socjologicznych, rodzinnych, demograficznych i innych. Opisywane zachowania jednak występują naprawdę, przynosząc orgiastyczne doznania tysiącom użytkowników i krociowe zyski właścicielom witryn sieciowych. Trwają też gorączkowe prace nad dalszym wzbogacaniem gamy doznań miłośników cyberseksu, za pomocą techniki Virtual Reality.
reszta tu:
http://www.kuria-dodatek....ternet_zagr.htm
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-05-02, 14:04   

Zdrowienie z nałogu seksu i miłości

Rok: 2002
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 7-8

Z wywiadu z Markiem Laaserem, specjalizującym się w terapii erotomanii

 Najpierw spróbujmy wyjaśnić kilka najczęstszych mitów i nieporozumień dotyczących erotomanii. Często uważa się, że uzależnienie od seksu to wspaniała rzecz. Ktoś niedawno powiedział mi, że jeśli istnieje taka choroba, to chciałby wiedzieć, jak się jej nabawić.
– Myślenie, że erotomani pławią się w rozkoszach, mija się z prawdą. Ciągle powtarzane zachowania seksualne szybko tracą swoją „nośność”, sens oraz spontaniczność i stają się bardzo destrukcyjne. Erotomania przynosi ból, a nie przyjemność. Po chwilowej rozkoszy przychodzi cierpienie: osamotnienie, pustka, poczucie beznadziejności i rozpacz. Pracowałem ostatnio z mężczyzną, którego rodzina posiada jedną z największych wytwórni filmów pornograficznych w USA, a on był przy ich produkcji, widział i w konsekwencji sam uprawiał wszystko, co tylko ludzki umysł może sobie w tej dziedzinie wyobrazić. Przeżył wszystkie rodzaje seksu, o jakich ludzie nieraz marzą. Po 20 latach takiego życia zaczął mówić, że jedyne, za czym dziś tęskni, to normalny, stały związek z jedną kobietą.

 Innym mitem, z którym często się stykam, jest pogląd, że erotomania jest problemem tylko mężczyzn.
– Absolutnie nie. Nie ma jeszcze precyzyjnych statystyk, ale też nie ma wątpliwości, że ta choroba nie dyskryminuje żadnej płci – mężczyźni i kobiety mają jednakowe szanse, żeby na nią zapaść. Prowadziłem warsztat intensywnej terapii erotomanii wyłącznie dla kobiet i wszystkie miały dokładnie te same problemy, jakich doświadczają mężczyźni uzależnieni od seksu: z fantazjowaniem, masturbacją, romansami, niewybrednością seksualną, pornografią itd.

 Czy erotomania to wyłącznie duchowy problem?
– Erotoman nosi w sobie wielkie pokłady wstydu – wierzy, że Bóg się od niego odwrócił i przebaczy wszystkim innym, ale nie jemu. Nie wie, jak mógłby zdobyć Jego miłość, a często nawet jakiekolwiek dobro, tak bardzo czuje się niegodny – więc na pewno jest to duchowy problem. Ale patrzenie przez pryzmat moralności jest zwodnicze: można być erotomanem, mimo że nigdy nie doszło do zachowania, które uważa się za niemoralne. Tak bywa w przypadku ludzi, którzy nigdy nie mieli kontaktów pozamałżeńskich, jednak używają seksu ze współmałżonkiem, aby uciec przed bliskością, a nie wyrazić ją i przeżyć. Ich zachowania nie łamią przyjętych granic, jednak małżeństwo nie jest zdrowe, a seksualna aktywność w nim jest nałogowa, bowiem stanowi sposób unikania bólu, jaki niesie życie czy choćby sam związek.

 Jakie cechy pomagają ci odróżnić erotomanię od innych problemów?
– Po pierwsze, utrata kontroli. Obietnice, postanowienia, silna wola, spowiadanie się, małżeństwa, rozwody, zmienianie jednych praktyk na inne – nic nie pomaga, z czasem erotomani wciąż wracają do zachowań, które chcieli porzucić. Powtarzalność nie oznacza, że musisz robić to codziennie, co tydzień czy co miesiąc. Są erotomani, który działają według wzorca „rozpusta – pokuta” albo „ciąg – przerwa”.
Inną cechą erotomanii jest jej narastająca destruktywność. Konsekwencje jej uprawiania tworzą długie pasmo: od duchowości i wstydu po fizyczne choroby.
Trzecią cechą jest rosnąca intensywność czy drastyczność zachowań, czyli zwiększanie „dawek”. Na przykład onanizujesz się najpierw co kilka miesięcy, potem co miesiąc, potem co tydzień, a potem niemal codziennie albo jeszcze częściej. Tak samo rośnie drastyczność fantazjowania. Postępujący charakter choroby niekoniecznie oznacza, że rozwijasz nowe wzorce, możesz trzymać się stale jednego typu zachowań, których częstotliwość narasta, na przykład kupujesz podobny typ pornografii, ale wydajesz na nią coraz więcej pieniędzy.
Wreszcie znaną cechą jest to, że erotoman próbuje za pomocą seksu czy zauroczenia leczyć przykre uczucia lub uciekać przed trudami życia. Badania dowodzą, że i aktywność seksualna, i zauroczenie, i fantazjowanie, i pornografia – każdy z tych wzorców w określony sposób zmienia chemię mózgu, produkując przyjemność, energię, „odlot” czy „haj”. Mogą to być bardzo piękne doznania, jeśli dzieją się między dwojgiem wiernych sobie i związanych na stałe ludzi, jednak erotomanom instynktownie chodzi o ciągłe zmienianie sobie chemii mózgu, a więc nastroju czy stanu świadomości. Używają erotyki jak narkotyków – głównym celem jest dla nich „haj”. W miarę jak rozwija się ich choroba, coraz mniej interesują się tym, kto jest ich partnerem, ważne staje się tylko, aby pomógł wyprodukować w mózgu następną dawkę narkotyku.
W dodatku zagrożenie, z jakim wiąże się wiele niewybrednych zachowań seksualnych, zwiększa produkcję adrenaliny, co również uzależnia. Erotoman może podrywać niebezpiecznych, nieobliczalnych kochanków lub – jak w przypadku znanego mi mężczyzny – uprawiać seks w sytuacji, gdy mąż partnerki ma zaraz wrócić do domu. Erotoman ma wtedy „haj” z seksu, „haj” z posiadania nowego partnera i „haj” z niebezpieczeństwa. W stanie podniecenia chwilowo nie odczuwa zagrożenia i lęku ani bólu, osamotnienia, złości.

 Na czym polega postępujący charakter erotomanii?
– Erotoman potrzebuje coraz więcej, aby uzyskać podobny „haj” i zmianę nastroju. Można też wyobrazić sobie postępujący charakter erotomanii jako osuwanie się w dół – spiralę prowadzącą do degradacji i poczucia beznadziejności. Erotoman głęboko wierzy, że jeśli coś jest dobre, to więcej jest jeszcze lepsze. W tym postępującym procesie bierze udział również neurochemia seksualności, gdyż mózg adaptuje się do wytwarzanych przez siebie narkotyków, a więc wzrasta tolerancja, jak u alkoholika, gdy jego ciało adaptuje się do alkoholu.
Nieraz postępujący charakter erotomanii zaznacza się jeszcze inaczej. Kobieta, którą leczyłem, zaczęła w pewnym okresie życia uprawiać anonimowy seks. Z początku podrywała mężczyzn w stosunkowo spokojnych barach, ale wkrótce zaczęło ją to nudzić i stopniowo przenosiła się z polowaniem na partnerów do barów w śródmieściu, gdzie już nie było tak spokojnie. Zanim trafiła na leczenie, krążyła już po najbardziej niebezpiecznej dzielnicy. Bazując stale na tzw. jednorazówkach, nie zmieniała seksualnego wzorca, a postępujący charakter jej choroby polegał na zwiększaniu ryzyka (można było nawet sporządzić graficzny wykres na planie miasta). Potrzebowała coraz większego zagrożenia, aby uzyskać potrzebny jej poziom stymulacji.

 Czy erotomani generalnie nie idą ścieżką eskalacji: od fantazjowania, przez onanizm do pornografii, od dłuższych romansów do jednorazówek i anonimowego seksu?
– U większości erotomanów fantazjowanie jest regułą, a jednym z głównych zadań terapii jest analiza korzeni tych fantazji. Na co wskazują? Kiedy się zaczęły? Czego i jakich tematów dotyczą? Co mówi to o duchowym i emocjonalnym stanie danej osoby? W każdym przypadku fantazjowanie jest ścianą konstrukcyjną budowli, jaką tworzy uzależnienie od seksu. Bardzo blisko spokrewniona z nim jest masturbacja, która również jest niemal regułą i może być porównana do ściany nośnej. Szeroko rozpowszechnione wśród erotomanów są obsesyjne zauroczenia, uwodzenie i używanie pornografii – od materiałów erotycznych po tzw. hard porno.
Na warsztatach, jakie prowadzę w Amerykańskim Stowarzyszeniu Rodzin, te wzorce obserwuję stale. Niektórzy erotomani „dojrzewają” do prostytucji, tak płatnej, jak i zarobkowej, licznych romansów czy innych zachowań na jeszcze wyższych poziomach eskalacji, jednak wielu nigdy nie przekracza granic fantazjowania, masturbacji i pornografii.

 Mimo to krzywdy wyrządzane sobie przez takie osoby też zaburzają je i niszczą.
– Zdecydowanie tak. Wszystkie te podstawowe składowe erotomanii tak samo izolują erotomana od leżących u ich podłoża problemów emocjonalnych i duchowych. Są włączone w proces nieodczuwania. A takie odrętwienie i brak kontaktu z samym sobą działa niszcząco na życie uczuciowe, duchowość i relacje międzyludzkie.

 Często uzależnione osoby, kiedy dowiadują się czegoś o erotomanii, mają poczucie przytłoczenia i braku nadziei, a przecież dzisiaj ich sytuacja nie jest już bez wyjścia.
– Na szczęście jest ratunek. Pierwsze programy leczenia erotomanii zaczęły się tworzyć z końcem lat 70. Przedtem nie umieliśmy jej nawet zdiagnozować, dzisiaj istnieją w USA różnorodne wspólnoty oparte na przystosowaniu do erotomanii Dwunastu Kroków AA, są też ośrodki leczenia zamkniętego i liczne poradnie. Rośnie liczba wyspecjalizowanych terapeutów, wielu z nich poznało proces trzeźwienia na własnej skórze. Kiedy ja trafiłem na leczenie, w całym kraju (i świecie) istniał tylko jeden ośrodek, Golden Valley Treatment Center w Minneapolis i trochę grup SLAA, głównie w Massachusetts.

 Jest też kilka wspólnot AE [1] opartych na programie Dwunastu Kroków. Jakie są różnice między nimi i jak wybrać najodpowiedniejszą dla siebie?
– Pewne różnice leżą w sposobie, w jaki te wspólnoty definiują abstynencję. W przypadku erotomanii jest to definicja bardziej złożona niż w przypadku uzależnienia od alkoholu czy narkotyków: możesz nie pić czy nie brać do końca życia, ale celibat do końca życia nie zawsze jest najszczęśliwszym wyjściem dla erotomanów i po pewnym czasie dzięki terapii zwykle się kończy. To jest kolejne podobieństwo między tą chorobą a obżarstwem: żarłocy nie mogą przestać jeść na zawsze, ale mogą nauczyć się jeść tylko wtedy, gdy potrzebuje tego ich organizm, a nie przykre emocje czy duchowa pustka. Podobnie erotomani, którzy są w związkach partnerskich, mogą odkryć, że seks z współmałżonkiem – gdy przestaje być ucieczką przed bliskością, problemami czy negatywnymi uczuciami, a zaczyna bliskość dopełniać i wyrażać – jest na miejscu i jest pięknym przeżyciem.
Zdefiniowanie seksualnej abstynencji jest trudne, więc różne grupy różnie ją określają, ale stoją za tym osobiste doświadczenia uczestników, a decyduje zawsze zbiorowe sumienie, coś w rodzaju grupowej dyskusji, która nadaje wspólnocie kierunek i charakter [2].
Generalnie jednak erotomanom, którzy na początku zdrowienia są zwykle w ciężkich opałach z powodu swoich obsesji i kompulsji, nie pomagają spory na temat definicji trzeźwienia i abstynencji. Jeśli więc jest w okolicy jakakolwiek grupa AE, to już uzyskują niezastąpioną pomoc. Potrzebni im są ludzie, którym od dłuższego czasu udaje się trzymać z dala od nałogowego seksu i nałogowej „miłości”, a nie zaciekli teoretycy określonego typu przekonań.

 Kiedy zaczynałeś swoją drogę, nie miałeś dostępu do takich grup?
– To prawda. Istniały one już w USA, ale nie tam, gdzie mieszkałem. Chodziłem więc przez pewien czas do AA, chociaż nigdy nie miałem problemu z alkoholem i w końcu paru facetów zapytało: „Co ty właściwie tu robisz?” Wyjaśniłem że jestem uzależniony od seksu i na czym to polega, a wtedy okazało się, że wszyscy ci pytający też byli erotomanami. Stworzyliśmy więc grupę AE. To było najlepsze i jedyne wyjście.
tłumaczył Wojtek S.

[1] Anonimowi Erotomani – samopomocowa, oparta na Dwunastu Krokach i Dwunastu Tradycjach wspólnota osób leczących się z uzależnienia od seksu i miłości. W Polsce istnieje od 1993 roku, obecnie grupy AE spotykają się w kilkunastu miastach. Informacje o grupach AE i zasadach ich tworzenia można otrzymać pisząc na adres: Wspólnota Augustyńska AE, ul. Wołoska 82/86 m. 155, 02-507 Warszawa; e-mail: waae@wp.pl (przyp. tłum.).
[2] W Polsce Anonimowi Erotomani odróżniają przede wszystkim abstynencję od trzeźwienia, które jako proces postępujący – duchowo-mentalno-emocjonalny wzrost człowieka – nie daje się zdefiniować. Precyzyjnie określają natomiast granice abstynencji seksualnej: na podstawie własnych doświadczeń i przeżyć są przekonani, że dla erotomana seks, który nie zakłóca jego trzeźwienia, możliwy jest tylko w związku stałym i zawierzonym Sile Wyższej (przyp. tłum.).

http://www.christianrecov...ox/sexaddic.htm
http://www.psychologia.ed...op=spis&id=2336
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-05-09, 15:02   

Od wegetacji do życia...

autor: świadectwo

Mam na imię Daniel. Niedawno skończyłem 22 lata. Jestem trzeźwiejącym seksoholikiem, tzn. człowiekiem uzależnionym od pornografii, masturbacji, uwodzenia, fantazjowania, seksu i chorych związków...

Warunkiem trzeźwego życia dla mnie jako dla kawalera miała być całkowita wstrzemięźliwość seksualna. Nie! Miałbym się na to zgodzić?! Momentami wydawało mi się, że trafiłem na jakiegoś walniętego fanatyka czystości seksualnej. „Przecież nie można żyć bez seksu, to powoduje choroby psychiczne!” – myślałem, wracając do mieszkania, ale niepokój pozostał. Miałem w głowie spokój tego człowieka, jego pogodę ducha, jego radość pomimo 4,5 roku całkowitej abstynencji od seksu, podczas gdy ja byłem zmęczony, znerwicowany, zdesperowany... To ja byłem bliski choroby psychicznej, a nie on. Przełamałem się, wiedząc, że nie dam rady już tak dłużej żyć, a zawsze przecież mogę się wycofać...

O tym, jak wyjść z pornozniewolenia przeczytasz w najnowszym numerze!

http://www.milujciesie.or...i_do_zycia.html
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-05-30, 20:03   

Ciemna strona seksu

Mamy problem z seksem. Problem bardzo poważny, bo leżący w sferze intymnej. Seks jest wszakże dobry, jest ekscytujący i konieczny, by być szczęśliwym. Nie jesteśmy już zaściankowi. O seksie mówimy coraz więcej i śmielej, tyle że nie wszystko.

Problem polega na tym, że zostaliśmy w tę seksualną wolność wrzuceni bez emocjonalnego przygotowania. I co z tego wynika? Gimnazjalistki bawią się w słoneczko (gra polegająca na tym, że dziewczyny leżą złączone głowami, a chłopcy współżyją z nimi po kolei; odpada ten, który pierwszy się zmęczy). Dorośli, zdradzają na każdym kroku (i to nie tylko w świecie celebrytów, których intymne relacje co jakiś czas przywołują na tapetę tabloidy). Coraz więcej też w seksie patologii i przemocy, która rozgrywa się w domowym zaciszu.

Kliniki zajmujące się terapią uzależnień (tak, tak – uzależnień) notują niemal stuprocentowy wzrost pacjentów leczonych z seksoholizmu. Problem z uzależnieniem od seksu, jakim charakteryzuje się seksoholizm, dotyczy w równym stopniu kobiet, jak i mężczyzn.

Mechanizm uzależniania jest dokładnie taki sam, jak w przypadku uzależnienia od alkoholu, czy narkotyków, ponieważ stymulowane są dokładnie te same partie mózgu – mówi Urszula Stachowiak, psycholog. Ludzie często nie radzą sobie ze stresem w codziennym życiu i uciekają do destrukcyjnych metod radzenia sobie z nim. Rozładowują napięcie przez zachowania seksualne, które powodują krótkotrwały spadek napięcia i tak zaczyna się błędne koło, z którego trudno wyjść – dodaje.

Wydawać by się mogło, że nie może być nic przyjemniejszego niż uzależnienie od seksu. Wystarczy jednak na chwilę postawić się w sytuacji osoby uzależnionej, by zdać sobie sprawę z tego, jak jest naprawdę. Seksoholikowi towarzyszy nieustanne napięcie, którego nie jest w stanie w żaden sposób zaspokoić, a każda próba zaspokojenia (coraz bardziej wymyślny seks, natręctwa seksualne, ryzykowne przygody seksualne, częsta zdrada i szukanie nowych podniet, ciągłe szukanie samozaspokojenia, stymulacja przez ciągłe sięganie po pornografię) prowadzi do jeszcze większego napięcia, którego nie jest się w stanie opanować. Osoba uzależniona czuje się bezsilna, a zarazem towarzyszy jej wieczne poczucie winy, którego nie jest się w stanie pozbyć.

Rozładowywanie napięć przez nadmierne zachowania seksualne powoduje, że osoba uzależniona odczuwa później wstręt do samego siebie i do swojego ciała, w konsekwencji przestaje szanować samą siebie, obniża się jej poczuje własnej wartości, czuje się brudna, grzeszna, zła. Często też rani inne osoby, które służą jedynie jako środek do rozładowywania napięć, przez do trudniej osobie uzależnionej stworzyć trwały związek, oparty na miłości i szacunku – podsumowuje Urszula Stachowiak.

To jednak jeszcze nie wszystko. Cierpią rodziny osób uzależnionych (zdrada w związku, kłopoty emocjonalne dzieci wynikające z braku porozumienia między rodzicami, smutek i żal rodziców, nie rozumiejących zachowań swoich dzieci). Cierpią i seksoholicy – nie tylko w sferze psychicznej, ponieważ ich zachowania seksualne powodują, że są narażeni na duże większe prawdopodobieństwo wystąpienia chorób przenoszonych drogą płciową, a także dalsze ich przenoszenie na swoich stałych partnerów seksualnych.

Seksoholicy pogrążają się w swojej chorobie coraz silniej, często nie zdają sobie nawet sprawy z tego, że ich zachowanie jest chorobliwe. A kiedy poczucie winy jest już tak silne, że w końcu zdają sobie sprawę, że coś jest z nimi nie tak – wstydzą się komukolwiek przyznać. Bo i ile jesteśmy w stanie przyjąć tłumaczenia alkoholika, czy narkomana – to uzależnienie od seksu jesteśmy w stanie co najwyżej potępić, bo wyciągnięcie pomocnej dłoni przekracza już granice naszej tolerancji czy otwartości.

Psychologowie nazywają seksoholizm chorobą emocji. Ponieważ jej źródłem są zwykle właśnie nieuporządkowane emocje. W większości przypadków ich źródło znajduje się w przeszłości. Statystyki wykazują, że osoby cierpiące z powodu seksoholizmu, w 80 proc. przypadków doświadczyły w dzieciństwie molestowania seksualnego, a niemal równie często wywodzą się z rodzin, w których nadmierne wymagania były na porządku dziennym.

Osoby takie nie radzą sobie zwykle z emocjami, których doświadczyły, bądź doświadczają obecnie, a towarzyszące im napięcie próbują rozładować na drodze doświadczeń seksualnych.

Najważniejsze w takim wypadku jest uświadomienie sobie, że takie uzależnienie jest mechanizmem radzenia sobie ze stresem i zwrócenie uwagi w stronę konstruktywnych sposobów rozładowywania napięcia – mówi Urszula Stachowiak. Może to być wysiłek fizyczny, czy znalezienie sobie hobby, ale najbardziej skuteczna jest zawsze szczera rozmowa z bliską osobą, która pomoże nam zastanowić się nad naszymi życiowymi celami. Uzależnienie jest często ucieczką przed postawieniem sobie ważnych pytań, a kiedy już w nie zabrniemy zbyt daleko, ciężko jest się nam wycofać.

Tylko część z nich przyznaje się ostatecznie do swoich kłopotów i trafia do odpowiednich grup terapeutycznych. Leczenie uzależnienia od seksu przypomina inne terapie leczenia uzależnień. Powstają też w Polsce pierwsze grupy Anonimowych Seksoholików, którzy we własnym gronie wspierają się i szukają zrozumienia dla problemów ze swoją seksualnością. Co ważne, seksoholikom nie zaleca się całkowitej rezygnacji z seksu, terapeuci uczą ich na nowo odkrywać własne potrzeby seksualne i porządkować emocje z nimi związane.

http://fitness.wp.pl/zdro...rona-seksu.html
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8