Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator
Świetnie ułożona stronka z kazaniami ze św.Anny od 2005 roku. Jak napisano ponad 150 kazań
Ciekawostką jest możliwość wyboru według haseł albo według miesięcy.
Miłego słuchania.
Ostatnio zmieniony przez 2010-03-09, 12:27, w całości zmieniany 2 razy
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2010-03-05, 00:06
dzięki Elu
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2010-03-07, 18:45
Jarek321 [Usunięty]
Wysłany: 2010-10-18, 19:41 kazanie 10.10.2010
A tutaj ciekawe kazanie o małżeństwie z 10 października 2010 r.:
- "kusego" można rozpoznać w słowach kierowanych przez małżonków do siebie nawzajem: "ty zawsze", "ty nigdy";
- wspólna modlitwa małżonków jest bardzo ważna: wystarczy kilka minut! - ale razem;
- dlaczego mężowie tak się zmieniają po ślubie;
- i wiele innych ciekawych wątków
Polecam!
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2010-10-18, 22:26
Przesłuchałam kazanie - Ks. Piotr na pewno czytał książkę J. Eldredga " MIŁOŚĆ I WOJNA "
- o tym dlaczego trzeba długo się modlić, żeby Bóg wysłuchał (a przecież gdyby kochał, to od razu by spełnił :),
- próby i niepowodzenia Bóg zsyła dlatego, że:...
- niejednokrotnie nie wiemy, czego chcemy... a Bóg chce, żebyśmy się dowiedzieli czego naprawdę chcemy,
- wyjdź poza swoje problemy, rób coś dla innych - zobaczysz co się stanie :)
- o lustrach ... - wyjątkowe!
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2010-10-19, 14:01
Cytat:
Przesłuchałam kazanie - Ks. Piotr na pewno czytał książkę J. Eldredga " MIŁOŚĆ I WOJNA "
- o tym, że nasze najgłębsze przeświadczenia są często zwykłymi wymysłami - snem;
- Kościół "budzi nas ze snu" - mówiąc o grzechach: antykoncepcji, masturbacji, aborcji, in vitro, mieszkaniu przed ślubem..., a pobudki rano nikt nie lubi... «Zbudź się, o śpiący, (...) a zajaśnieje ci Chrystus» Ef (5, 14)
- sygnałem alarmowym "usypiania" jest brak miłości względem bliźniego, a zwłaszcza wrogów;
- "jedną z pierwszych oznak wejścia w nierzeczywisty świat jest podzielenie ludzi na swoich i na wrogów; i znalezienie wielu argumentów za poglądem, że tych z drugiej strony barykady nie trzeba już miłować";
- ze snu budzi nas żywy Jezus poprzez: Biblię, modlitwę, trwanie w ciszy, kierownictwo duchowe, rekolekcje, spowiedź;
- trzeba z pokorą słuchać krytyki naszego postępowania, niekiedy da nam to więcej niż przyjęcie bukietu pochwał;
- trzeba w pokorze przyjmować i odczytywać te sytuacje, które w pierwszej chwili nazywamy nieszczęściem; krzyż jest nam dany dla naszego ratunku.
[ Dodano: 2010-11-11, 11:29 ]
7 listopada 2010 r. było kazanie:
- sądzisz, że wierzysz w zmartwychwstanie?
- czy wczuwasz się w sytuację - świat męża/żony? na pewno???
- właściwie dlaczego na ziemi ludzie powołani są do małżeństwa?
- można umrzeć za życia - duchowo: w grzechach, w kłamstwie, w marzeniach;
- krótki i skuteczny sposób na szczęśliwe małżeństwo;
- właściwie czemu ma służyć nierozerwalność małżeństwa?
- naprawdę myślisz, że kochasz męża/żonę? naprawdę....?
- relacje bazowe - co to jest? buduj je!
- teoria dziobania
- dla narzeczonych!!!
[ Dodano: 2010-11-16, 11:46 ]
14 listopada 2010 r. było kazanie:
- dlaczego dane jest nam życie?
- jak przyjdzie koniec świata?
- dlaczego powracamy do grzechu?
- co to jest wyrzeczenie? - założę się, że nie wiesz
- chrześcijanin to człowiek z pasją!
- najważniejsze jest przykazanie miłości... kochasz?... Tuska? ...Komorowskiego? ...Kaczyńskiego?...męża, który cię zostawił? ...sąsiada? ...antyklerykałów?...prostytutki? NIE?
- przy końcu świata włos z głowy nam nie spadnie!
[ Dodano: 2010-11-23, 12:53 ]
21 listopada (uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata) kazanie:
- co to za król w Chrystusie - wyszydzony? a co to za Jego królestwo w Kościele - w odwrocie, krytyce? a świat błyszczy...
- "światu" wydaje się, że zdobywa "gole" - sukcesy za sukcesami, ale to są samobóje...
- "świat" wydaje się niezwyciężony... jak jaszczury z epoki jurajskiej
- historia pewnej bitwy - najważniejszej na świecie, którą niewielu zauważyło
- wiesz czego najbardziej Ci brakuje?
- dlaczego "dobry łotr" zorientował się, że Jezus triumfuje na krzyżu?
- mnóstwo świetnych anegdot - posłuchaj sam/a!
- krótki przepis na bezproblemowe życie - zastanów się czy kochasz
- dlaczego Jezus jedzie autem sportowym, 8-litrowym, na autostradzie raptem 50 km/h?
- dlaczego jesteśmy stworzeni do władzy i dlaczego uczymy się władzy i panowania już tutaj
- zastanowiłeś/aś się, że JUŻ MASZ WŁADZĘ?? ale idź powalczyć... zwyciężysz na 100%
[ Dodano: 2010-11-27, 13:32 ]
22 listopada 2010 r. (poniedziałek) też było kazanie; ks. Pawlukiewicz odprawia msze również w poniedziałki w kościele Św. Anny w Warszawie i stąd mały "bonus" na stronie http://www.kazaniaksiedzapiotra.pl/:
Bóg chce wejść z nami w relację intymną - chce być blisko Ciebie, chce Cię kochać, chce Cię dotykać...
[ Dodano: 2010-12-02, 12:45 ]
28 listopada 2010 r., I Niedziela Adwentu, nowy rok liturgiczny, było kazanie:
- Bóg nigdy nas nie opuści, Bóg CHCE naszego zbawienia;
- zastanawiamy się jak drugiego człowieka nagiąć do własnych zasad, a chodzi o to, by zastanowić się jaka jest moja rola we wszystkim...;
- nie czekajmy na własne scenariusze w życiu;
- 90% ludzi chce uzyskać coś co utracili, pozostali chcą, żeby nie bolało i chcą mieć poczucie bezpieczeństwa i kontrolę - NIE DO CHRZEŚCIJAŃSTWA Z TAKIMI TEMATAMI - nie pytajmy jak to zlikwidować, ale JAK TO PRZEŻYĆ; JAK BÓG TO WIDZI, co On chce mi powiedzieć?
- "cierpię, jak to wykorzystać dla mojego zbawienia, jak z tym problemem dojechać do Nieba" - tak mówi tylko 1 osoba na 1000;
- jesteśmy ZE WSZYSTKIEGO OGAŁACANI - taki jest adwent - oczekiwanie na Pana Jezusa;
- WSZYSCY - mieszkają przed ślubem, wszyscy ściągają na maturze; skoro wszyscy coś robią, to mnie nic nie grozi??? - Pan Bóg nie przestraszy się jak przyjdzie na koniec świata widząc 6 mld niewierzących i 1 wierzącego; jeżeli jeden będzie zasługiwał na zbawienie to jeden będzie zbawiony, nie zmieni swoich zasad zbawienia, bo wszyscy...;
- KAŻDEGO z nas Jezus zapyta na sądzie ostatecznym: "czy Ja byłem dla ciebie najważniejszy? czy wiedziałeś i byłeś posłuszny Memu programowi? czy wszedłeś do arki?"
Są ludzie wchodzący do arki Noego: ci, którzy są posłuszni Kościołowi; ci, którzy próbują bronić czystości małżeńskiej; ci, którzy sprzeciwiają się in vitro; ci, którzy sprzeciwiają się aborcji - oni narażeni są na wyszydzenia.
- pamiętajmy, że Judasz odszedł od Jezusa, będąc przy Jezusie;
- ocali nas OSOBISTA, oparta na wolnym wyborze, wierność Jezusowi;
- nie chowajmy się więc w tłumie;
- sąd ostateczny może zacząć się np. od zawołania: "WITAJ... zdrajco... miłośniku jedzenia... święty... " - wszystko wyjdzie na światło dzienne; a jak Ciebie nazwą i zawołają???
- wszystkie nasze ostatnie godziny zastygną... i tak zostanie na wieki... Jesteś przerażony/a z tego powodu? Czujesz niepokój, że będziesz zdemaskowany? To - nawróć się...
Jak żyć?
- przeżyj DZIEŃ DZISIEJSZY;
- choroba: analizowanie przeszłości;
- druga choroba: planowanie przyszłości;
- najważniejsze jest "dziś": co mogę zrobić dobrego dziś, a co najwyżej jutro;
- chcesz KONKRETU? - bądź pobożny; umiarkowany; przeżyj jeden dzień...;
- uważajmy na uczynki ciemności, a ciemność bywa jaskrawa, hałaśliwa, kolorowa...
- efektowne mówienie może być... ciemnością;
Niech by nam na Boże Narodzenie czegoś zabrakło...
Bądźmy sami prezentem dla siebie na Święta...
Módlmy się o wyciszenie dla wszystkich uczniów Chrystusa, by w adwentowej ciszy odnaleźli samych siebie...
Dla tych, co mają wizję obfitych świąt... niech pamiętają o prostocie groty, w której narodził się Jezus...
Pomódlmy się za tych, którzy szukają w Kościele nadzwyczajnych rzeczy - by odkryli Boga w prostocie pobożności...
Pomódlmy się za nas, byśmy mieli czyste serca, byśmy nie mogli doczekać się Pana Jezusa, by Mu pokazać samych siebie i nasze życie...
[ Dodano: 2010-12-11, 13:46 ] Czy ktoś tu jeszcze zagląda?
W każdym razie, 5 grudnia 2010 roku, w II Niedzielę Adwentu, było kazanie o tym, że:
- Jan Chrzciciel wzywa nas bardzo konkretnie "prostujcie ścieżki dla Pana Boga",
- msza święta jest największą tajemnicą na świecie, a jest tak prosta, tak jak Pan Bóg jest prosty, jest głęboka jak Bóg i jest życiodajna jak życiodajny jest Bóg,
- nic do końca nie jest zdeterminowane w życiu; Jan Chrzciciel był jednym z największym "twardzieli" w Biblii, a był jedynakiem, wychowanym w ciepełku...
- chcesz, żeby Twoi bliscy żyli Panem Bogiem, a zgodzisz się na to, byś Ty się umniejszał/a?
- czy godzisz się na to, że Ciebie będzie coraz mniej, a Chrystusa w Twoim domu będzie coraz więcej? i czy godzisz się na to, że będziesz ponosił porażkę za porażką?
- dlaczego nie wychodzą nam pewne sprawy? modlimy się, czytamy książki religijne, a tu nic? a może mówimy Bogu tak: "a wzrastaj sobie, Jezu, nie mam nic przeciwko temu, ale chodzi o to, bym to ja wzrastał", a Jan Chrzciciel mówił tak: "jestem po to, by Jezus wzrastał, a ja się umniejszał"
- jak Jana Chrzciciela ocenił Jezus? "Nie urodził się większy z niewiasty niż Jan Chrzciciel"
- i dlaczego w takim razie Jezus nie powołał tego "największego zrodzonego z niewiasty" na apostoła? (a np. wybrał Judasza?)
- dlaczego Jan Chrzciciel mieszkał na pustyni: bo tam nie ma gdzie się schować! bo na pustyni mieszkali też ci najgorsi, wyrzutkowie społeczeństwa: przybłędy, kryminaliści itp. i to właśnie oni "rozreklamowali" Jana Chrzciciela - tego surowego proroka Chrystusa; i każdy chciał go słuchać.... dlaczego? BO BYŁ RADYKALNY, BYŁ INNY NIŻ WSZYSCY;
[mój mały komentarz w tym miejscu: dlaczego wielu odchodzi od Kościoła na wieść o tym, że księża mają kochanki, dzieci, bogacą się... bo zwracają uwagę, że nie żyją prawdami ewangelicznymi, że robią co innego niż głoszą kazania; to dowód na to, że ludzie potrzebują Janowo-Chrzcicielowego radykalizmu Kościoła]
- świat ma Boże sprawy w pogardzie...
- o krzyżu na Krakowskim Przedmieściu też jest (dla Norberta)
- jak Biblia rozumie "świat"? "system kłamstw w sposób fałszywy nobilitujący człowieka, na chwilę rozwiązujący jego problemy" "zakłamywanie w sposób telewizyjno - medialno - naukowo - itp. do budowania SZTUCZNEGO prestiżu i wielkości człowieka
- my żyjemy w tym świecie, mamy w nim żyć, ale nie dajmy się mu zassać, nie oddajmy mu serca
- o programie "Mam Talent TVN" też jest
- świat jako system kłamstw będzie zawsze wyśmiewał Kościół, prawdy wiary, zbawienie
- jeżeli człowiek przestał wierzyć w Boga, to nie znaczy, że zaczął wierzył w nic, ale że zaczął wierzyć W COKOLWIEK - siebie, zwierzęta, piłkarzy, piosenkarzy, pieniądze...
- zbawienie jest na pustyni, "jak mnie chcecie, to przyjdźcie na pustynię", kto chciał Jana znalazł
- czy to jest zbieg okoliczności, że akurat w adwencie jest taki festiwal atrakcji?
- nie wiem jak wy, ale ja zwiewam w adwencie od takiego świata...
- Jan mówi do swoich słuchaczy: "plemię żmijowe", "ty żmijo"
- My jesteśmy duchowo biedni czasem, że nam nikt nie mówi "per żmijo", a "jak nazwać chłopaka, który namawia dziewczynę na cudzołóstwo" - czy takiemu nie należy się słowo "żmijo"?, czy on nie wpuszcza jadu śmierci - grzechu?
- postawiliśmy sprawę tak, że jak ktoś nam powie "żmijo" to go skreślamy, a właśnie to skreślenie może być naszą biedą
- trzeba mieć niesamowitą odwagę i czystość wewnętrzną, żeby komuś powiedzieć "plemię żmijowe"
- nie ma nic gorszego niż fałszywe nawrócenie
- po co idziesz do konfesjonału? po to, by ci lżej było, że chcesz oczyścić swoje sumienie i mieć "święty spokój" na święta i lepszy humor na wigilii? czy po to, by wrócić do Pana Boga? Jeżeli tylko po to, by powiedzieć "ufff, ale mi lżej!", to jesteś plemię żmijowe, bo konfesjonał jest po to, byś powrócił do Jezusa, do Jego miłości, żebyś zmienił życie; spowiednik nie jest anestezjologiem
[mój komentarz: to forum też nie jest tylko anestezjologiem]
- "Boże Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie"
- "Strzeż mnie od grzechów przede mną ukrytych"
- czy Bóg jest dla mnie ważny? ważniejszy niż studia? majątek? [ja dopowiem: współmałżonek, "skuteczne" działanie]
Niestety, aż do 9 stycznia, nie będzie kazań księdza Pawlukiewicza, ale to jest tak "rasowe", że można go słuchać przez cały adwent.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."
"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.