Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Zniewolenia
Autor Wiadomość
kinga2
[Usunięty]

  Wysłany: 2010-02-05, 02:02   Zniewolenia

ks. dr. Boguslaw Jaworowski MSF - Zniewolenia wyjaśnione bardzo prosto - cz1

http://raul1989.wrzuta.pl...zo_prosto_-_cz1

=======================================================

ks. dr. Boguslaw Jaworowski MSF - Zniewolenia wyjaśnione bardzo prosto - cz2

http://raul1989.wrzuta.pl...zo_prosto_-_cz2

========================================================
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-11, 01:32   

Zniewalanie muzyką:

Juz dawno chciałam zamieścic informację o niebezpieczeństwie oddania się we władanie Złego Ducha poprzez nieodpowiednie słuchanie muzyki. Oddaje w Wasze ręce materiał, który pozwoli Wam uniknąć kłopotów osobiście i uchronić dzieci.

Niebezpieczny rock

Film o niebezpiecznej muzyce. Jak na moje nerwy :-D to się nadaje do oglądania dopiero od 3 min.15 sekundy. Początek jest dobrą wprawką poglądową do tego co dzieje sie w mózgu przy tej muzyce, ale moje nerwy nie zniosły wprawki. :-D

cz.I
http://www.youtube.com/wa...feature=channel

cz.II
chwilowo brak ( gdzies wcięło, musze wykopać :-D )

cz.III
http://www.youtube.com/wa...iwckhXxJBo&NR=1

cz.IV
http://www.youtube.com/wa...DGkEDn7MxQ&NR=1

cz.V
http://www.youtube.com/wa...feature=related

cz.VI
http://www.youtube.com/wa...asGrEwf9-Y&NR=1
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-22, 20:59   

Pokusy, obsesje, opętania a uwolnienie

Ks. dr Włodzimierz Cyran


Diabeł i inne złe duchy

Inteligencja i moc istot anielskich (w tym też demonów) jest większa niż ludzi, stąd człowiek o własnych siłach nie może zwyciężyć demonów (zob. Ef 6,10nn), lecz jedynie mocą Bożą („zbroja Boga”) i za Jego łaską przez udział ochrzczonych, żyjących w łasce uświęcającej, w zwycięstwie Chrystusa.


Co zły duch może zniewolić w człowieku

Najpierw trzeba mocno podkreślić, że zasadniczo ochrzczeni są zachowywani przez Boga od takich ataków diabelskich, które prowadzą do zniewolenia czy opętania, oczywiście poza wypadkami dopustu Bożego dla wydoskonalenia człowieka. Zatem dzieci i młodzież wychowani w rodzinie chrześcijańskiej winni być ochronieni od zła, co nie przekreśla jednak ich wolnej woli.

reszta tu:
http://www.mamre.pl/Stron...uwolnienie.html
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-22, 21:06   

Kwestionariusz do diagnozy wstępnej swojej sytuacji duchowej.
Ks. dr W. Cyran ( biblista, egzorcysta w diecezji Częstochowskiej, moderator wspólnoty Mamre)
Przydatny do rachunku sumienia i pobożnej, dobrej spowiedzi !

1. Co skłoniło cię do szukania pomocy? Jakie objawy cię zaniepokoiły? Od jak dawna trwają te objawy?
2. Gdzie i u kogo szukałeś do tej pory pomocy?
3. Jak oceniasz swój stan zdrowia (fizyczny i psychiczny)?
4. Jaka jest twoja wiara w Boga?
5. Czy uczęszczasz regularnie do spowiedzi sw. i Komunii sw. ? ( 1)
6. Czy łatwo ci jest modlić się w kościele? Czy w ogóle masz jakieś problemy z modlitwą?
7. Czy w twojej rodzinie są osoby zabobonne? Czy przodkowie zajmowali się magią, odczynianiem, stosowali dziwne praktyki, wywoływali duchy, dusze zmarłych itp.?
8. Czy leczyłeś się tzw. medycyną niekonwencjonalną (bioenergoterapia2, uzdrowiciele z Filipin, seanse Zbyszka Nowaka - ręce, które
leczą, Kaszpirowskiego, Clive Harrisa3, Reiki, Feng Shui4, rożdżkarstwo, wahadełko, odpromienniki, radiestezja5, leki homeopatyczne6, zioła energetyzowane okultystycznie, irydologia - czytanie z oczu, leczenie z moczu, jasnowidztwo7, seanse biotroniczne, podejrzane treningi i seanse psychoterapeutyczne8, hipnoza9, akupunktura, akupresura10, rebirthing, medycyna chinska, masaze chinskie itp.)?
9. Czy korzystałes z usług wrożki lub czarownicy? Czy wróżyłes z kart (np. Tarot¹¹)?
10. Czy chodziłes na kursy walk Wschodu, medytacje transcendentalne? Czy ćwiczyłes jogę, karate, Tai Chi itp.?12
11. Czym probowałes zapewnić sobie sukces i szczęście (drzewko szczęścia, amulety, talizmany, podkowa, pawie pióra, słoniki na szczęście, wisiorki z wężem, ze słonikiem, pierścień Atlantydy itp.)13?
12. Czy czytasz horoskopy i wierzysz w nie?14 Czy jesteś zniewolony przez nałogi (seksualne, nikotynizm, alkoholizm, narkomania, lekomania, TV, Internet, muzyka satanistyczna, pornografia itp.)15 ? Od jak dawna? Jakie byty tego początki i przyczyny?
13. Czy w spowiedzi sw. nie zataiłeś kiedyś grze¬chów ciężkich ze wstydu czy innych przyczyn?
14. Czy nie dokonałeś aborcji lub do niej nie skłoniłeś? Czy miewasz myśli samobójcze, nienawiść do siebie lub innych, chęć zabójstwa?16
15. Czy szukałeś już kiedyś pomocy u jakiegoś świeckiego ,,egzorcysty", odczyniajacego, wróżki, czarownika, jasnowidza? Jakie stosował on praktyki?17 Jakie byly tego skutki?
16. Czy sam uczestniczyłeś w wywoływaniu du¬chow (np. dla zabawy)? Z jakimi efektami? Czy korzystałeś ze spirytystycznej Metody Silvy lub Sita Learning System?18
17. Czy odgrywałeś kiedyś rolę diabła19 (choćby dla zabawy, w jasełkach lub z innej okazji)? Czy miałeś figurki diabla, maskotki, znaki?
18. Czy kiedys modliłeś się do diabła, szatana, ducha opiekuńczego lub je przyzywałeś? Moze prosiłeś je o cos? Czy podpisywałeś jakiś układ, pakt, cyrograf?20
19. Czy nie masz jakichś podejrzanych, demonicznych, kultycznych przedmiotow (figurki bożkow, Buddy, pamiątki z krajów egzotycznych, Południa, Wschodu..., wisiorki, maski, malowidła, rzeźby, amulety, kolorowe pętle, podejrzane bransolety, chińskie, indyjskie, kadzidełka, przedmioty kultu obcych religii, ich obrazy, ikony)21 ?
21. Czy dzieją się w twym domu (lub w innych miejscach, w których przebywasz) jakieś dziwne zjawiska, które mogą być przejawem działania duchów (lub zmarłych)?22
22. Czy ktoś na ciebie rzucał przekleństwo, złorzeczył ci?23 Czy ty to robiłeś? Czy zajmowałes się białą, lub czarną magią, wróżeniem z kart? Czy komuś usiłowałeś szkodzić przez voodoo lub w inny sposob?24
23. Czy kiedyś wyrzekałeś się, Boga, buntowałeś się, powątpiewałeś o Nim?25
24. Czy czytywałeś książki New Age, Biblię satanistycznaą, Koran, księgi innych religii?26
25. Czy nie słuchasz dużo ostrej muzyki, rockowej, satanistycznej, techno, metal?...27
26. Czy przeżywasz jakieś obsesje, natręctwa, natrętne i męczące myśli?28 Jak często? Jak sobie z tym radzisz?
27. Jak reagujesz na święte rzeczy, miejsca? Czy cos Cię w tej dziedzinie niepokoi?
28. Czy grałeś w jakieś demoniczne gry komputerowe i inne (Diablo, Dungeons & Dragons, Advanced D&D, Quake, RPG, Pokemony, tj. kieszonkowe potwory)? Czy czytałeś litera¬turę, obcych kultów, religii, książki o magii, wtajemniczające w czary i magię (np. Harry Potter)?29
29. Czy praktykowałeś satanizm lub uczestniczyłeś w kultach innych religii (Hare Kriszna, Halloween itp.)?30 Czy nosiłeś jakieś znaki z tym związane (pentagram, trzy szóstki, odwrócony krzyż, znak yin-yang, ankh, skarabeusz...)?31

Przypisy:

1. Sakramentalna więź z Bogiem ( systematyczne uczestnictwo we mszy św, i spowiedź ) jest najmocniejszą ochroną przed złem.
2. Nauka nie potwierdza istnienia takich naturalnych energii w człowieku, o których mówią bioenergoterapeuci, posługujący się terminologią i wyjaśnieniami pseudonaukowymi, zaczerpniętymi z okultyzmu.
3. Wspomniane praktyki mają oparcie w zaangażowaniu spirytystycznym, czyli są wynikiem współpracy z duchami i stąd są bardzo niebezpieczne.
4. Niebezpieczne praktyki okultystyczne pochodzenia wschodniego.
5. Te ostatnie nie znajdują żadnego potwierdzenia w solidnych badaniach naukowych. Podobnie teorie wyjaśniające propagować przez radiestetów (dotyczące cieków wodnych, rozkładu energii w człowieku, tajemnego promieniowania szkodliwego, właściwości różdżki, odpromienników) mają charakter pseudonaukowy. Oparte są głównie na spirytyzmie i na czarach.
6. Ich pochodzenie i produkcja jest okultystyczna. Z naukowego punktu widzenia są oszustwem. Jednak ich okultystyczny cha¬rakter sprawia, ze nie są obojętne, ale niosą zagrożenie duchowe, jak wszystkie substancje przyjmowane od czarowników, satanistów i spirytystów.
7. Irydologia i inne formy jasnowidztwa mają podłoże spirytystyczne, choć irydologię próbuje się bezskutecznie uzasadniać naukowo.
8. Biotronika, mimo prób nadawania jej charakteru naukowego, podpada pod spirytyzm. Wiele praktyk psychoterapeutycznych ma korzenie w ideologii i religiach Wschodu. Oparte są często na okultyzmie i są niebezpieczne. Bywa, ze prowadzący je stosują tzw. wampiryzm energetyczny, przejawiający się w dużym osłabieniu korzystających z seansu. Zanim poddamy się jakiejś psychoterapii, warto najpierw dokładnie dowiedzieć się, jaki ma charakter, jakie pochodzenie, jakie metody stosuje psychoterapeuta. Nie wystarczy pewność, ze prowadzący je jest lekarzem medycyny.
9. Badający hipnozę sami stwierdzają, że nie jest dokładnie poznana. Niepokój rodzi fakt, że więzi nawiązane w czasie sean¬su, mogą trwać bardzo długo po wyjściu pacjenta ze stanu hipnozy. Pozostaje niebezpieczeństwo dalszej manipulacji człowiekiem, Może mieć podłoże spirytystyczne.
10. Obie wspomniane metody terapeutyczne mają podobny cha¬rakter, jak inne praktyki wschodnie. Bazują na obcej koncepcji człowieka i na założeniach anatomicznych nie potwierdzonych przez anatomię i medycynę naukową. Nomenklatura i charakter jest okultystyczny.

źródełko:
http://www.duszpasterstwo...stionariusz.doc
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-22, 21:11   

Demoniczne zniewolenie - CD

http://gloria24.pl/multim...5169&iKatId=941

==========================================================

Duch Święty a psychotechniki. Infiltracja ezoteryzmu w medycynie, psychologii i pedagogice
o. Aleksander Posacki SJ

http://gloria24.pl/multim...1-99336743.html

==========================================================

Edukacja, terapia czy inicjacja. Pedagogika a koncepcje New Age i Next Age

o. Aleksander Posacki SJ

http://gloria24.pl/multim...1-99336744.html

==========================================================
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-24, 18:28   

Ks. dr Aleksander Posacki SJ
Diabelskie sieci na nasze dzieci

Halloween jako celebracja okultyzmu i satanizmu

Coraz więcej dzieci, młodzieży, a także studentów jest zniewolonych duchowo. Korzystają z pomocy egzorcystów pomiędzy jedną a drugą lekcją lub bezskutecznie wałęsają się po klinikach psychiatrycznych, spotykając się ze szczerą bezradnością psychiatrów i terapeutów. Tymczasem liberałowie (w tym lewicujący, powierzchowni i niedouczeni katolicy), ateiści, wolnomularze, materialiści i sataniści – wszyscy zgodnie i od lat z uporem maniaka, jak nakręceni – serwują naszym dzieciom (w tym coraz częściej przedszkolakom) okultystyczne i satanistyczne rytuały, które w uproszczonej i szczątkowej formie kultywowane są podczas strasznego i niebezpiecznego “święta” Halloween, wywodzącego się z pogańskiego celtyckiego święta ku czci boga śmierci – Samhaina.

W okultystycznej powieści “Harry Potter”, rozpropagowanej przez amerykańską masonerię, nieprzypadkowo spotykamy Halloween jako jedno z najważniejszych świąt, celebrowane uroczyście jako Noc Duchów, co oznacza jednocześnie propagandę śmiercionośnego spirytyzmu, otwierającego na opętanie. Znaczenie tego dnia było szczególne w szkole Hogwart, gdyż, jak pisze w słowniku potterowskim A. Polkowski, tłumacz powieści J.K. Rowling: “W Hogwarcie w Noc Duchów odbywała się uczta w odpowiednio udekorowanej Wielkiej Sali” (A. Polkowski, J. Lipińska, Tezaurus, Harry Potter I-VII, Warszawa 2008, s. 232).


reszta tu:
http://www.bibula.com/?p=2620
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-29, 00:28   

ks. Zwoliński - Współczesne zagrożenia kultury

http://egzorcyzmy.wrzuta....rozenia_kultury
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-30, 01:09   

Czy jesteś zniewolony?

(lektura dla cierpliwych i docieklwych :-D )
http://novi-prophetha.blo...ml?ticaid=5a142
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-21, 12:25   

Pierścień Atlantów

Gruba, solidnie wyglądająca błyskotka na palcu, a na dodatek dająca niesamowitą moc, szczęście i zdrowie jakie dotąd nie było to Pierścień Atlantów. … Jest to bardzo silnym amulet, który bardzo uzależnia- stopniowo odrywając od Boga, wciągając coraz głębiej w magię zwykle bez wiedzy danej osoby. Ludzie bardzo często przyjmują ten "pierścień" jako modny gadżet czy też prezent od znajomych. Można go kupić dosłownie wszędzie czy to w sklepach ezoterycznych czy to z dewocjonaliami, leży obok kart tarota i innych wisiorków dających szczęście i chroniących od nieszczęścia. Zdaniem wielu, pierścień ochrania przed złem. Klątwy i czary nie będą miały żadnego wpływu na tego, kto zaopatrzy się w ten metalowy amulet. Zaleca się, aby wybierać właściwy dla siebie pierścień, idąc do sklepu z…..wahadełkiem. Należy wówczas sprawdzić po kolei różne egzemplarze, zadając pytanie: „Który z pierścieni jest dla mnie odpowiedni?” Ruchy wahadła mają pokazać ów pierścień. Skutki działania pierścienia zależą też od tego, na jaki palec zostanie nałożony, a to dlatego iż każdy palec jest przypisany innej planecie np., nałożenie pierścienia na palec wskazujący, który jest palcem Jowisza, ma według radiestetów i znawców wiedzy tajemnej, pomóc człowiekowi w zrozumieniu świata i głębszego sensu wielu zjawisk, jak również skłaniać do samodoskonalenia. Dlatego też poleca się noszenie pierścienia na palcu wskazującym osobom, które chcą obudzić w sobie wyższe instynkty oraz rozwinąć potrzeby duchowe.

Można sobie zadać pytanie jakim cudem taki kawałek metalu może dać aż tyle? Jakim cudem może nas uleczyć i poprawić nastrój? Jednak co jakiś czas pojawiają się świadectwa różnych osób którzy mówią o zgubnym wpływie tego pierścienia zarówno na sferę duchową, jak i na stosunek do otoczenia. Nosiciele rezygnują z modlitwy, coraz rzadziej uczestniczą we Mszy Świętej, odczuwają przygnębienie i niewytłumaczalny lęk, myśli samobójcze.

Mamy 10 Przykazań, a pierwszy z nich brzmi: „Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną”. Nosząc Pierścień Atlantów popełniamy grzech bałwochwalstwa co przynosi przekleństwo na życie osoby noszącej ten amulet. Z początku jest pięknie i kolorowo. Czujemy się szczęśliwi. Jednak w niewyjaśnionych okolicznościach ktoś nagle choruje, ginie w wypadku, zaczynają się pojawiać jakieś dziwne sytuacje w rodzinie. Wtedy pytamy się dlaczego to właśnie nas spotkało? W czym zawiniliśmy??? Kto dopuścił do takiej sytuacji? Przekleństwo prędzej czy później zostanie odkryte, ale wtedy bywa już za późno.

Autor: Jagódka

dyskusja i tekst:
http://nielekajsie.blogsp...alse-false.html
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-08-29, 22:23   

Uważnie patrzeć na znaki

Rozmowa z o. Aleksandrem Posackim SJ, filozofem, znawcą demonologii, okultyzmu, ezoteryzmu, konsultantem egzorcystów w Polsce i na świecie, o grzechu bałwochwalstwa, świecie duchów i o tym, że często spowiedź nie wystarcza...

W jednej z modlitw o uwolnienie wymienione są zjawiska, które otwierają na wpływ złych duchów. Są tam m.in.: wróżbiarstwo, czary, astrologia, jasnowidzenie, joga, irydologia, radiestezja, bioenergoterapia, akupresura, akupunktura, medytacja transcendentalna, sztuki walki, ideologie i religie Wschodu, chiromancja, homeopatia, satanizm, pornografia, gry i muzyka demoniczna, kulty pogańskie, kontakty z medium, okultystami, satanistami, przedmiotami okultystycznymi, maskami i figurkami bożków, talizmanami, znakami zodiaku, znakami satanistycznymi. Są to rzeczywiście rzeczy aż tak niebezpieczne?

Praktyki te bardzo często mają charakter inicjacji albo raczej kontrinicjacji, a ich istotą jest zastąpienie Boga wiarą w nieograniczone naturalne możliwości człowieka. Człowiek staje się bogiem, grzech nie jest grzechem, ale otwarciem oczu, szatan przestaje być wrogiem, a staje się wyzwolicielem. Nie ma różnicy między człowiekiem i absolutem. Wszystkie dogmaty chrześcijaństwa ulegają odwróceniu. To jest grzech bałwochwalstwa. W rzeczywistości zjawiska te - niektóre często, inne zawsze - są otwarciem na obiektywny i w tym wypadku zły świat duchowy. Świat duchów - dobrych i złych jest światem realnym. Potwierdza go Pismo Święte, nauka Kościoła i świadectwa świętych.

Czym jest inicjacja?

Zjawisko inicjacji polega na wprowadzeniu w określony świat duchowy. Inicjacja to pewien ryt, który powoduje przynależność do pewnej obiektywnej duchowości. Ważna przy tym jest zgoda człowieka w wolności. Istotą inicjacji jest właśnie takie wewnętrzne otwarcie. Jeśli takie otwarcie dotyczy duchowości wrogiej Bogu (w sposób jawny lub ukryty, co zawsze należy rozeznać) to mamy do czynienia z kontrinicjacją, strukturą podobną pod względem formy, ale symetrycznie przeciwstawną co do treści. Ten subiektywny element jest bardzo ważny, on jest potwierdzeniem ludzkiego wyboru, ale istnieje też element obiektywny. Inicjacja to jest wola plus symbolika, która to pieczętuje i tak jest w każdym rytuale zarówno religijnym, jak i magicznym. Jest wola i jest symboliczny rytuał, co występuje zarówno w inicjacji, jak i w kontrinicjacji.

Czy element "obiektywny" to właśnie świat duchów?

Wybitny teolog Hans Urs von Balthasar użył heglowskiego pojęcia "duch obiektywny". Jest to coś niezależnego od ludzkiego umysłu, co nie da się sprowadzić do psychologii. Dziś ciągle ludziom wmawia się, że wszystko jest tworem kultury i wszystko jest subiektywne. Nie - świat duchowy jest obiektywny, realnie istniejący niezależnie od nas. My jedynie otwieramy się na niego, przyłączając się do pewnej wcześniejszej tradycji, która ten świat opisuje. W chrześcijaństwie sakramentami inicjacji są przede wszystkim chrzest oraz bierzmowanie i eucharystia. W katechumenacie pierwotnego Kościoła (okres przygotowania do przyjęcia chrztu przez dorosłych - przyp. red.) te progi inicjacyjne były bardzo ważne. Obok niej istnieją także pewne złe tradycje, wrogie Bogu, tradycje duchowości złych, mrocznych, niebezpiecznych, różnie nazywanych: gnozą, magią, okultyzmem. Wejście w nie nazywam właśnie "kontrinicjacją", która wypływa z określonej tradycji duchowej.

Czy trzeba być świadomym inicjacji, czy np. rodzice mogą nieświadomie otworzyć dzieci na świat złych duchów?

Zasadniczo inicjacji trzeba być świadomym. Z punktu widzenia odpowiedzialności etycznej świadomość jest niezbędna. Chrześcijaństwo mówi nam, że wolność konstytuuje człowieka. Jednak z punktu widzenia mocy i skutków inicjacji nie jest to już takie oczywiste.

To zrozumiałe, że do egzorcysty trafia ktoś, kto sam wywoływał duchy czy chodził do bioenergoterapeuty, ale co, jeśli to np. rodzice biorą dzieci do bioenergoterapeuty, wysyłają na eurytmię, stosują homeopatię czy złorzeczą im itp., czyli co w sytuacjach, gdy teoretycznie nie powinno być intencji i wyboru osoby, która cierpi z powodu skutków inicjacji?

Rodzina to silny związek miłości, w której zawsze zachowania rodziców rzutują na dzieci. Rodzice mają moc tak błogosławienia, jak i przeklinania. Zabranie dziecka do maga, wróżki czy bioenergoterapeuty nie pozostaje bez śladu. Wtedy dziecko, jako najsłabsze ogniwo rodziny, zbiera skutki grzechu.


Czy wystarczy być w stanie łaski uświęcającej, żeby uchronić się przed złem?

Zasadniczo wystarczy, tylko, że to dotyczy osób o dużej świadomości religijnej, głębokiej duchowości, bo łaska działa wtedy, gdy się na nią otwieramy w sposób wolny i ta wola musi być wyrazista. Można zatem założyć, że to prawda, ale trzeba pamiętać, że nikt nie żyje w warunkach sterylnych, odseparowany od innych osób, a dobro i zło mają swoje skutki społeczne. Poza tym ta wolność też nigdy nie jest w nas do końca jasna.

Ale większość ludzi, którzy mają kontakt z tymi rzeczywistościami nie zdaje sobie sprawy z ich złowrogich skutków.

W etyce zło czyni nie tylko intencja, ale także struktura przedmiotowa czynu. Ktoś może mieć dobrą intencję, ale jeśli - jak "w rosyjskiej ruletce" - bierze pistolet i strzela sobie w głowę (a nie ma przecież intencji się zabić), to konsekwencje mogą być tragiczne niezależnie od intencji. To nie dzieje się tylko w naszych głowach. Jeśli pozwolisz mistrzowi buddyjskiemu czy bioenergoterapeucie nałożyć ręce na głowę, to wchodzisz w ten obiektywny nurt. Złe duchy nie przychodzą tak sobie, tylko wtedy, gdy są zaproszone przez grzech inicjacji w jakąś praktykę okultystyczną.

Nawet jeśli ktoś dla zabawy leje wosk, albo przebiera się w diabła podczas karnawału?

Tylko że wszystkie te rzeczy: horoskopy, lanie wosku, Harry Potter, mają to do siebie, że o ile nawet jest intencja zabawowa, to struktura jest taka sama, jak w poważnym okultyzmie. Ważna jest nie tylko podmiotowa intencja, ale też przedmiotowa struktura. Czym jest kult, jeśli nie zewnętrznym wyrażeniem wewnętrznej intencji? A demony imitują kult. Traktują symbolikę, zewnętrzną stronę bardzo poważnie. Widzimy to nie tylko w satanizmie. A my ciągle upieramy się przy intencji, bo dla nas "liczy się intencja", choć nawet do końca nie wiemy, co to oznacza.

A dlaczego mówienie o zagrożeniach płynących ze świata złych duchów nawet w Kościele stało się czymś wstydliwym?

Z powodu spłycenia życia duchowego i zastąpieniu go pseudointelektualizmem. Ale przede wszystkim z powodu utraty doświadczenia duchowego, rozeznania duchowego. Św. Paweł mówi: "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła". Czyli nie dotykaj, trzymaj się z dala, ostrzegaj przed okultyzmem. Prorok, który tego nie czyni, ponosi karę. A tymczasem często nie tylko, że nie ostrzegamy, to jeszcze bierzemy w tym udział, jak ci duchowni, którzy organizują pseudoterapie Hellingera, propagują reiki, zajmują się różdżkarstwem, chodzą do bioenergoterapeutów, nie widzą nic złego w "Harrym Potterze", który jest powieścią kontrinicjacyjną, propagującą nie tylko magię, ale i tradycję gnozy.

Jakie objawy mówią, że dzieje się coś złego, że powinniśmy się udać do egzorcysty albo poprosić o modlitwę o uwolnienie?

Np. pojawiają się choroby fizyczne lub zaburzenia psychiczne, które nie sposób wytłumaczyć za pomocą medycyny lub psychologii. Objawów nie da się sklasyfikować w kategoriach medycznych czy psychologicznych. Poza tym, jeśli pojawia się awersja do Boga, do sacrum, rzeczy świętych, awersja do sakramentów. Także depresja, popadanie w beznadzieję, niewiara, próby samobójcze, niewyjaśnione lęki. To pewien punkt odniesienia, żeby weryfikować i rozeznawać, czy jest coś na rzeczy. Powstały na ten temat książki pisane najczęściej przez egzorcystów i tam można znaleźć szczegółowe wyjaśnienia.

A konkretniej? Załóżmy, że matka leczy dziecko u homeopaty, co może być dla niej znakiem, że to coś niedobrego?

Badania filozoficzno-teologiczne wykazują, że homeopatia jest rodzajem religii, posługującej się symbolami i jednocześnie formą kontrinicjacji, która przynosi ostatecznie złe owoce. Np. matka sama może zacząć się źle czuć czy fizycznie, czy psychicznie, psują się stosunki w rodzinie, niespodziewanie dzieją się jakieś niedobre rzeczy w mieszkaniu. Nigdy dotąd nic się nie stało, a teraz się stało. Ojciec traci pracę i nie może jej znaleźć. Nikt nie łączy tego z homeopatią, bo przecież dziecku pomaga. Tym bardziej, że skutki te mogą być oddalone w czasie. Ale trzeba bardzo uważnie patrzeć na znaki.

I co wtedy?

Po pierwsze niezbędne jest zaprzestanie tych praktyk. Wszystkich, które budzą jakiekolwiek wątpliwości. Szczególnie tych, które przynoszą efekty. Bo diabeł rzeczywiście daje. Szczególnie na początku. Może dać zdrowie, powodzenie, bogactwo. Ale płaci się za to ogromną cenę. Poza tym jest to grzech bałwochwalstwa, przeciwko pierwszemu przykazaniu, jeden z najcięższych grzechów. Odwrócenie się od Boga, brak zaufania do Niego, szukanie pomocy poza Nim. Potrzebne jest więc rozeznanie. I powrót do Boga. Czasami pomaga modlitwa o uwolnienie, czasami egzorcyzm. Niekiedy wystarczy jeden, bywa jednak, że trzeba powtarzać modlitwę nawet przez kilka lat.

Co takiego ma egzorcyzm, czego nie miałaby spowiedź, która jest sakramentem? Dlaczego spowiedź nie wystarczy?

Jesteśmy w sferze pewnej tajemnicy. To dokładnie mówi nowy rytuał. Wg nowego rytuału, który jest oficjalnym dokumentem kościelnym, egzorcyzm jest stosowany wtedy, gdy nie wystarczają tzw. normalne środki, czyli sakramenty, modlitwy, błogosławieństwa. Spowiedź uwalnia duszę od grzechu, egzorcyzm także ciało. Egzorcyzm to radość zwycięstwa Chrystusa nad szatanem.

Czyli, że kiedy człowiek odkrywa, że wdepnął w coś złego, to zawsze może wrócić?

Zawsze można wrócić, tylko po co robić to okrężnymi drogami 20, 40 lat, w mękach, cierpieniach, ryzykując załamanie i śmierć daleko od Boga? Powroty bywają i trudne, i bardzo bolesne. Szatan nie chce tak łatwo wypuszczać ze swoich rąk. A przecież można wybrać drogę prostą i pewną. Jeśli jesteś wierny Bogu, to On cię chroni. Bóg cię uzdrowi, a nawet, jeśli umrzesz, to cię wskrzesi. To jest prawdziwa wolność.

rozmawiali:
Małgorzata Tadrzak-Mazurek,
ks. Andrzej Godyń SDB

http://www.katolik.pl/ind...rtykuly&id=2408
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-10-08, 15:41   

Wykład

OBJAWY I PRZYCZYNY ZNIEWOLEŃ DUCHOWYCH
Na stronach Ewangelii wielokrotnie znajdujemy wzmianki o uwalnianiu przez Jezusa ludzi opętanych przez złego ducha. Św. Mateusz w sumarium o działalności Jezusa w Galilei pisze: Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał (Mt 4,24b).
Ewangeliści oraz pisarze pierwotnego Kościoła wszelki wyraźny wpływ złego ducha na człowieka nazywali opętaniem, w teologii współczesnej odróżnia się opętanie od zniewoleń duchowych. Opętanie zachodzi wtedy, kiedy zły duch zamieszkuje w człowieku i posługuje się nim jak narzędziem, natomiast zniewolenie polega na „zewnętrznym” atakowaniu człowieka. Zniewolenie zdarza się o wiele częściej niż opętanie, a oba te przypadki – w naszym polskim społeczeństwie – w związku z szerzeniem się ateizmu, satanizmu i leczeniem metodami niekonwencjonalnymi, zdarzają się o wiele częściej niż w niedalekiej przeszłości. Dlatego temat ten stał się bardzo aktualny.
1. Objawy
Niektóre objawy zniewoleń przypominają choroby psychiczne, są to: napady lęku, myśli samobójcze, depresja, koszmarne sny, widzenia, głosy. Niektóre objawy przypominają choroby fizyczne, np. ból głowy, żołądka i innych części ciała, wykręcanie rąk lub nóg. W takich przypadkach osoba zniewolona zwykle nie zdaje sobie sprawy ze swojego stanu, sądzi że jest po prostu chora. Inne objawy, które wyraźniej wskazują na zniewolenie duchowe wiążą się z dziedziną życia religijnego, do nich należą: myśli bluźniercze zwłaszcza w czasie modlitwy, złe samopoczucie w kościele, trudność w przystępowaniu do sakramentów, agresja wobec rzeczy świętych, drżenie lub chwianie się w czasie modlitwy, niechęć do modlitwy i lęk przed wodą święconą. Rozeznanie, czy chodzi o chorobę psychiczną czy o zniewolenie duchowe jest niekiedy trudne. Jeżeli nie ma lęku lub agresji w stosunku do rzeczy świętych – a może zdarzyć się taki przypadek nawet u osób naprawdę zniewolonych – trzeba dowiedzieć się, czy nie miały miejsca w życiu danej osoby jakieś wydarzenia, które mogły spowodować zniewolenie duchowe. Jeżeli takie wydarzenia miały miejsce, np. spirytyzm, można podejrzewać, że duch zły sprytnie utajnia swoją obecność chowając się za objawy chorobowe. Trzeba wiedzieć, że zły duch na ogół nie działa pod swoim własnym imieniem, osobie zniewolonej przedstawia się jako dusza kogoś zmarłego, jako „dobry duch przewodnik”, nie chce dopuścić do egzorcyzmów, wmawia zniewolonemu, że to jest choroba i że egzorcyzmy nie są mu potrzebne. Niekiedy może nawet nie objawić się w czasie pierwszych lub drugich egzorcyzmów. Dopiero powtórzenie i przedłużanie egzorcyzmów staje się dla niego „nie do zniesienia”.
Powiedzieliśmy, że przy zniewoleniach zły duch atakuje „z zewnątrz”. Otóż, wielokrotnie spotkałem osoby, które mówiły o takich zewnętrznych atakach. Według ich relacji odczuwały one obecność kogoś złego przy sobie, niektóry osoby widziały „coś”, co zbliżało się do nich ze wszystkich stron jak czarna chmura, albo wisiało po ich lewej stronie w odległości kilkudziesięciu centymetrów, niektóre osoby czuły, jak „coś” ich dotyka, popycha lub kładzie się obok. To coś wywoływało paniczny lęk.

Z objawów podobnych do chorób psychicznych warto zwrócić uwagę na widzenia i głosy, tym bardziej, że mogą one pochodzić również od Boga. Ktoś przychodzi i mówi, że kiedy się modlił, postać Jezusa na obrazie stała się żywą. Ktoś inny widział na obrazie krew płynącą z przebitego serca Jezusa. Jednocześnie napełniła go wielka miłość. Inny widział Jezusa albo Maryję i rozmawiał z Nimi. Osoby te są przekonane, że te widzenia pochodzą od Boga. Ale czy rzeczywiście od Boga? Należy dowiedzieć się, czy nie zażywają środków psychotropowych, czy nie miały kontaktu z okultyzmem i czy nie było w przeszłości objawów zniewolenia duchowego. Następnie, trzeba zapytać się, jakie są owoce tych widzeń: czy nie wprowadziły zamieszania do codziennego życia i czy nie rozwinęły próżności zamiast pokory. Jeżeli dana osoba pod wpływem widzenia występuje przeciw nauce lub praktykom Kościoła, jeżeli czuje się powołana do pouczania wszystkich naokoło i o swoich widzeniach chętnie opowiada, są one niewątpliwie nie od Boga. Znakiem fałszywej wizji jest już sama niechęć do poddania jej pod rozeznanie osobie kompetentnej – spowiednikowi lub innemu księdzu. Jeżeli wizjoner uważa, że wystarczy mu własne rozeznanie, na pewno jego wizje nie są od Boga.
Bardzo zwodnicze mogą być też głosy. Oto dwa przykłady. Pewna osoba zmuszana jest przez głos, aby pisała listy do różnych członków rodziny i znajomych z prośbą o modlitwy w intencji zmarłych oraz z wezwaniem do porzucenia życia w grzechu. Osoba ta nie ma wątpliwości, że to jest sprawa Boża. Pisze listy – zresztą pismem automatycznym – dziesiątki listów. Głos coraz bardziej wtrąca się w jej życie, wydaje co chwilę różne nakazy. Po pewnym czasie głos zaczyna wypowiadać zdania bez sensu. Nie chce się przedstawić, kim jest. Czyj był to głos? Od początku był to głos złego ducha. Innej osobie głos zabrania iść do egzorcysty, grozi, że ją zabije. Do egzorcyzmów jednak dochodzi. A zatem głos zmienia front: każe słuchać się egzorcysty, przepowiada, że osoba ta stanie się bardzo czynna w ewangelizacji, zachęca do modlitwy. Jednocześnie osobie tej dokuczają lęki a w czasie egzorcyzmów są wyraźne objawy zniewolenia. Nie ma wątpliwości, że głos „zły” pochodzi od złego ducha – a głos „dobry”? Nie jest pewne, czy od ducha dobrego.
Objawem zniewolenia może być także choroba fizyczna. Pewna osoba od kilku miesięcy cierpi na nieznośne bóle głowy. Żadne lekarstwo nie pomaga. Ktoś radzi jej udać się do świeckiej egzorcystki. Egzorcystka stwierdza, że jest to sprawa diabelska, i jednego z diabłów niby przepędza. Ale ból głowy nie ustaje. Osoba ta trafia wreszcie do egzorcysty księdza. Początkowo ksiądz bardzo sceptycznie podchodzi do powiązania bólu głowy ze zniewoleniem demonicznym, ale zauważa, że osoba ta boi się przeżegnać wodą święconą, boi się też modlitwy. To może wskazywać na przyczyny duchowe. W czasie wywiadu z daną osobą wychodzi na jaw, że kilka miesięcy temu wyrzekła się Boga. Dotknięta cierpieniem osoba ta żałowała tego czynu i postanowiła się wyspowiadać. Po egzorcyzmach ból głowy całkowicie ustąpił. Najbardziej charakterystyczny dla zniewoleń duchowych jest lęk przed modlitwą, rzeczami świętymi i sakramentami. Pewna osoba zniewolona opowiadała, że każde przystąpienie do spowiedzi było dla niej męką: trzęsła się przy konfesjonale, nie mogła mówić, nie mogła otworzyć ust. Po modlitwie o uwolnienie objawy te minęły bezpowrotnie. Zniewolenie duchowe często wywołuje niechęć do rzeczy świętych, a nawet agresję. Osoba, której poradzono egzorcyzmy, mówiła, że czekając w poczekalni i słysząc przez drzwi urywki modlitw wpadła w złość i chciała wyjść. Bardzo często osoby egzorcyzmowane zatykają sobie uszy, aby nie słuchać słów modlitwy. Zły duch nie chce dopuścić do spotkania z egzorcystą przez mnożenie różnych przeszkód i wzbudzanie lęku.
2. Przyczyny
Co może być przyczyną zniewolenia duchowego? Pierwszą taką przyczyną może być okultyzm, to znaczy posługiwanie się mocą złego ducha, niezależnie od tego, czy zdajemy sobie sprawę z tego, że posługujemy się mocą złego ducha, czy też nie. Do okultyzmu, zwanego też ezoteryzmem należą czary i magia. Polegają one na wymawianiu pewnych formuł, słów i zaklęć oraz na spełnianiu pewnych czynności w celu obrony przed jakimś złem względnie w celu zaszkodzenia drugiemu człowiekowi. Istnieją zbiory takich formuł, które są niekiedy przekazywane w pewnych środowiskach z pokolenia na pokolenie. Zło może być przekazywane także przez tak zwane fetysze: wystarczy zakląć określony przedmiot i podrzucić jakiejś osobie, aby mu zaszkodzić - jeżeli dana osoba nie jest w łasce Boga. Chrześcijanin związany z Bogiem przez wiarę, nadzieję i miłość, chroniony mocą sakramentów, zwłaszcza sakramentu Eucharystii, nie powinien się jednak bać czarów i magii. Jezus Chrystus jest silniejszy od mocy złego ducha. Niektórzy odróżniają magię czarną od białej; czarna służy szkodzeniu, a biała ponoć obronie i według nich nie ma nic wspólnego ze złym duchem. Otóż, trzeba wyjaśnić, że poprzez każdą magię wchodzi się na „teren” złego ducha. Pewien młody człowieka, praktykował białą magię myśląc, że w ten sposób zwalcza zło. Nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że bardzo oddalił się od Kościoła, zaniedbał modlitwę i przystępowanie do sakramentów świętych. Pewnej nocy doświadczył tak niesamowitego, pełnego grozy, ataku złego ducha, że następnego dnia, bez chwili zwłoki, udał się do kościoła, aby się wyspowiadać. Myślał, że nie przeżyje tego doświadczenia i nie chciał, żeby się coś podobnego powtórzyło. Od tego dnia rzucił białą magię. Uwaga: niektórzy sądzą, że „zamawianie” chorób nie jest złe, ponieważ skutki są dobre. Takie myślenie jest błędne; nie znamy wszystkich skutków „zamawiania”, a „zamawiający” nie wie, jakimi siłami się posługuje. Do okultyzmu należy też wróżenie: z kart, z ręki, z liczb, z fusów, z gwiazd (astrologia). Bardzo wielu ludzi sądzi, że nie ma w tym nic złego, a jednak już w Starym Testamencie Bóg surowo zabronił wróżbiarstwa; w księdze Powtórzonego Prawa, 18,9-12 czytamy: Gdy wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój, nie ucz się popełniania tych samych obrzydliwości jak tamte narody. Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Pytanie nieznanych sił o przyszłość, o radę w trudnych sytuacjach, czy w ogóle w sytuacji dokonywania wyborów życiowych, jest wyrazem braku zaufania do Boga, co natychmiast wykorzystuje zły duch, aby podsunąć człowiekowi własny plan, a przynajmniej zasiać w sercu lęk. Szczególnie niebezpieczne są karty tarota. Wróżenie kartami tarota doprowadziło pewną osobę do poważnych zaburzeń psychicznych uniemożliwiających wprost normalną pracę i odpoczynek; dręczyły ją lęki, smutek, poczucie bezsensu życia, miała wielkie trudności w kontaktach z innymi, ataki nieuzasadnionej złości i nienawiści. Ktoś jej poradził, żeby porozmawiała o tym z księdzem egzorcystą. Modlitwa a raczej modlitwy o uwolnienie pomogły jej. Obecnie czuje się bardzo dobrze. Ale proces uzdrawiania trwał bardzo długo.
Inną przyczyną zniewolenia duchowego jest spirytyzm, czyli wywoływanie duchów. Wywoływanie duchów bardzo często uważane jest za interesującą zabawę. Oto przypadek trzynastoletniej dziewczynki. Matka przyprowadziła ją do egzorcysty, ponieważ od czasu do czasu dostaje ataków szału, wtedy bije sama siebie, wyrywa sobie włosy, demoluje mieszkanie. W takim ataku bluźni i bardzo boi się wody święconej. Badania lekarskie przy zastosowaniu najnowszych specjalistycznych metod nie wykazały żadnej choroby. W rozmowie z egzorcystą, dziewczynka wyznała, że razem z koleżankami kilka miesięcy temu grała w „grę” pod tytułem „wywoływanie ducha”. W czasie „gry” wymieniała określone imię ducha. Zakończyły tę grę, kiedy ukazał się czarny dym i bardzo je przestraszył.
Kontakty z „innym wymiarem”, ze światem duchów, niezależnie od zasad religii chrześcijańskiej, a nawet niezależnie w ogóle od religii, są dzisiaj modne. Różni uzdrawiacze powołują się niekiedy na współpracę z duchami „przewodnikami”, oczywiście, są to według nich duchy dobre, względnie dusze zmarłych lekarzy, którzy nadal chcą służyć ludziom swoją wiedzą. Szerzące się dzisiaj idee „New Age” sprzyjają takiemu myśleniu. Czy jednak jest możliwy kontakt ze światem duchów na płaszczyźnie czysto naturalnej? Trzeba powiedzieć, że nie jest. Znany francuski charyzmatyk o. Józef Maria Verlinde, autora kilku ciekawych książek na temat ezoteryzmu, między innymi „Zakazany owoc”, przez pewien czas leczył przy pomocy tak zwanej bioenergoterapii, przez dotyk, przy pomocy wahadełka i wierzył, że był prowadzony przez „ducha przewodnika”. Ale pewnego razu, w czasie Mszy św. ten „dobry duch” zaczął bluźnić imieniu Jezusa. Wtedy Verlinde zrozumiał, kim ten duch naprawdę jest i całkowicie zerwał z nim kontakt a w konsekwencji również zaprzestał leczyć. To, co wydawało mu się siłami czystej natury, okazało się niebezpieczną ingerencją złego ducha.
Oto świadectwo pewnej kobiety: „Nie otrzymałam w domu wychowania religijnego. Nawet nie przystąpiłam do bierzmowania. Już od szkoły średniej uczęszczałam do kościoła sporadycznie. Wyszłam za mąż bez ślubu kościelnego. Po kilku latach mąż mnie opuścił. Siedem lat temu zostałam namówiona, aby pójść na dziesięciodniowy kurs ezoteryczny. Zrobiłam kurs tai-chi oraz czakroterapii. Od tego czasu zaczęło się coś złego dziać ze mną, wpadałam w choroby, które lekarze nie potrafili określić. Męczyły mnie potworne depresje i bóle głowy aż do utraty przytomności. Kiedy dowiedziałam się o leczeniu metodą reiki, postanowiłam poznać tą metodę: zrobiłam trzy kursy reiki. Przez trzy lata leczyłam tą metodą i miałam osiągnięcia (uzdrowienie pewnej osoby z raka). Interesowałam się astropsychologią. Jednak sama nadal chorowałam i w ogóle w każdej dziedzinie życia ponosiłam klęski. Kilka miesięcy temu poszłam do spowiedzi i przyjęłam komunię św. Zaczęłam też chodzić na Mszę św.”
Następną przyczyną zniewolenia duchowego może być kontakt z satanizmem lub jakąś sektą religijną. Pewna osiemnastoletnia dziewczyna prosiła egzorcystę o modlitwę o uwolnienie, ponieważ wpada w dziwne transy, słyszy głosy, myśli nieustannie o śmierci. Zaczęło się to od czasu, gdy rodzice zabronili jej uczęszczać do szkoły medytacji wschodniej. Zawsze była religijną, do szkoły tej wstąpiła, aby jeszcze bardziej rozwinąć się duchowo. Przeszła w niej inicjację, była zafascynowana tym, czego ją tam uczono. Ale im bardziej wiązała się z tą szkołą, tym gorzej czuła się w kościele. Wreszcie powiedziała rodzicom, że już nie będzie chodzić do kościoła. To był dla rodziców szok – i stąd ten zakaz. Dziewczyna zgodziła się wyrzec wszystkiego, co nie jest zgodne z nauką Jezusa, przystąpiła do sakramentu pokuty i nastąpiło uwolnienie. Mówiła, że jakby coś z niej spadło. Ze łzami radości zapewniała, że chce żyć.
Pewien uczeń liceum, który rozczytywał się w literaturze satanistycznej, a jednocześnie coraz bardziej unikał praktyk religijnych, za namową matki wziął udział w rekolekcjach ewangelizacyjnych. Właściwie duchowo nie brał w nich udziału, kpił sobie z wygłaszanych katechez i nie przystąpił do sakramentu pojednania. Rekolekcje kończyły się nabożeństwem przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. Chłopiec wraz z innymi podszedł do ołtarza i wtedy stało się coś dziwnego: osłabł, osunął się na podłogę, zaczął się dusić, nie mógł mówić. Doszedł do siebie po modlitwie o uwolnienie od złego ducha. Po tym przeżyciu powrócił do praktyk religijnych i przestał interesować się satanizmem.
Okolicznością sprzyjającą powstawaniu zniewoleń duchowych może być długotrwałe zaniedbanie życia religijnego, zaniedbanie spowiedzi św. i Eucharystii. Jezus Chrystus powiedział: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie (J 6,53). Brak życia Bożego w człowieku, czyli jego duchowe osłabienie, stara się wykorzystać zły duch i poddać tego człowieka swojej woli. Do zniewolenia duchowego może też doprowadzić nieszczera spowiedź, czyli zatajenie grzechu ciężkiego i następujące później Komunie św. świętokradzkie.
Na koniec trzeba dodać, że egzorcyzmy i modlitwa o uwolnienie nie działają w sposób automatyczny, potrzebna jest współpraca osoby zniewolonej, pragnienie uwolnienia i wiara w moc Jezusa. Przede wszystkim opętany lub zniewolony musi wyrzec się złego ducha, wyrzec się grzechu, jak najczęściej przystępować do Komunii św., dużo się modlić, szczególnie powinien odmawiać różaniec, którego zły duch nie znosi.
ks. dr hab. Andrzej Kowlaczyk

tekst pochodzi ze strony:
http://www.marana-tha.pl/...niewolenia.html
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2010-10-17, 15:07   JARMARK CUDÓW

http://video.google.com/v...891006374753256

POLECAM WSZYSTKIE ODCINKI

podziękowania dla ks.Bogdana i ks.Wojciecha[/i]
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-20, 00:49   

Robert Tekieli
Reggae- Fałszywe nuty

Kiedy byłem w jednej z warszawskich szkół, po moim wystąpieniu, opisującym toksyczne duchowości ukryte w różnych fenomenach współczesnej kultury, w tym w niektórych odmianach muzyki młodzieżowej, podeszło do mnie parę osób z pytaniami. Jedna dziewczyna ze łzami w oczach pytała: „Ale na pewno nie reggae!?”.

Na czym polega skuteczność kultycznego oddziaływania muzyki? Porusza ona całego człowieka. Mocno oddziałuje na emocje, umie trafiać prosto do serca. Dlatego istnieje całe zjawisko osób zauroczonych różnymi gatunkami muzycznymi ponad miarę rozsądku. Fan, to ktoś, kto do zespołu czy nurtu muzycznego ma stosunek wyznawczy. Jest wyznawcą. Nie wie najczęściej czym lub kim, jest przedmiot jego kultu, ale zwraca się ku niemu, składając w nim swą wiarę.

Dziury w duszy
Najbardziej znanym muzykiem grającym reggae był Bob Marley. Artysta genialny. Można porównać go z Louisem Armstrongiem, Janis Joplin czy Jimie Hendrixem. Jedynie z nimi. Jednak na scenie reggae o wiele większym uznaniem cieszył się Peter Tosh. Nie wiedziałem dlaczego, aż zobaczyłem jeden z jego koncertów. Był absolutnym panem tłumu. Kierował emocjami tysięcy ludzi z łatwością. Wpisywał w ich serca swój przekaz z mocą, jakiej nie ma szkoła. Bo kodował fanom swe przekonania bezpośrednio do podświadomości, gdy świadoma kontrola ich umysłów była zawieszona przez zbiorowe uniesienie. Kiedy koncert się zakończył ów plemienny szaman, ubrany w skórę lamparta, podszedł do kilku w dalszym ciągu monotonnie poruszających się w rytm muzyki kobiet z tak zwanego chórku. Obejmował je dłońmi za głowy i „wyłączał”. Natychmiast wychodziły z transu i padały na scenę wyczerpane. Nie będę bliżej wyjaśniał tego mechanizmu, powiem tyle: to nie był koncert, to była szamańska „msza”. Pod pozorem zwykłego wydarzenia kultury, jakim jest koncert muzyczny, mieliśmy do czynienia z wydarzeniem religijnym.
Ideologia i religia Rasta oparta jest na kulcie Jah. Ów Jah (wymawia się Dża, a oznacza: Bóg) jest duchem, który objawił się w żyjącym w XX wieku etiopskiemu cesarzowi Ras Tafari Makkonenie, znanemu jako Haile Sellasie I. Dredy, marihuana, Babilon, to słowa klucze dla ludzi zafascynowanych rastafarianizmem. Religia Jah jest konkurencyjna wobec chrześcijaństwa. Wyznawanie jej oznacza faktyczne odejście od Kościoła. Dla chrześcijan kult osób jest przekroczeniem pierwszego przykazania. Czyli bałwochwalstwem. Wielu ludzi jest zszokowanych, gdy dowiaduje się, że muzyka bywa nośnikiem toksycznych duchowości. Ale na rzeczywistość demoniczną otworzyć może uczestniczenie w koncertach, prywatkach, dyskotekach z muzyką satanistyczną, wrogą chrześcijaństwu, o treściach przeciwko Panu Bogu lub wzywającą do kultu osób. Wiele grup grających reggae wzywa do kultu osoby, muzycy tych zespołów wierzą, iż cesarz Hajle Sellasie jest prawdziwym mesjaszem. Podobne przekonania głoszone są w przypadku gatunków o nazwach rocksteady, dub, ragga, ska i dancehall.

Dziury w mózgu
Inny mechanizm duchowego zarażania młodych ludzi opiszę na przykładzie muzyki techno. Badania socjologów i psychologów wykazują jednoznacznie, że uczestniczenie w imprezach z muzyką techno kaleczy duchowo. Psycholog zapytana przeze mnie jak mogłaby w skrócie określić szkodliwość tej muzyki powiedziała: „dziury w mózgu”.
Muzyka techno wyrosła na doświadczeniach twórców adresujących swe dokonania głównie do ludzkiej podświadomości. Czerpiących inspirację ze wschodniej muzyki medytacyjnej i egzotycznej muzyki ceremonialnej, poszukujących psychoaktywnych rytmów oraz dźwięków w prymitywnym szamanizmie i w mistycznych nurtach religijnych. Impreza techno jest rodzajem nadstymulacji. To uderzenie w organizm człowieka dźwiękiem i światłem z wielką siłą. Charakterystyczne są w jej trakcie zabiegi psychoaktywne, takie jak zapętlona muzyka, impulsy dźwiękowe i wizualne zbliżone do rytmu układu nerwowego człowieka, celowe zaburzanie pracy serca w sposób zbliżony do zaburzeń związanych ze stanami epileptycznymi i hiperwentylacja. Wszystko to wywołuje u tańczących transowe stany odmiennej świadomości. I niekonieczne są do tego narkotyki, choć często są na technoimprezach używane.
Zbiorowe osiąganie w czasie technoparty odmiennych stanów świadomości, stanów transowych za pomocą nowoczesnych środków technicznych, rodzi skutki o wiele silniejsze niż szamańskie techniki transowe. Wyprowadza organizm na skraj fizjologii, co u osób poddanych techno nadstymulacji powoduje spustoszenie somatyczne i psychiczne, uzależnienia oraz powoduje rozbicie naturalnej bariery chroniącej człowieka przed rzeczywistością nadzmysłową. Systematyczna technostymulacja może w konsekwencji prowadzić do dysfunkcji centralnego układu nerwowego. Informują o tym lekarze psychiatrzy i psychoterapeuci, do których trafia, również w Polsce, coraz więcej osób z zaburzeniami neurologicznymi trudno poddającymi się terapii. Nadstymulacja, której podlega uczestnik imprezy techno, może trwale uszkodzić jego układ nerwowy. Częstą reakcją, zwłaszcza u nowicjuszy, są zawroty głowy, duszności, zaburzenia równowagi, częstoskurcz, kołatanie serca, nudności, wymioty, zdarza im się też nieświadomie oddać mocz lub kał. Z subkulturą techno związane jest również propagowanie ideologii magicznej, okultystycznej i satanistycznej. Ta wstrząsowa, traumatyczna inicjacja, czyli otwieranie na świat duchowy, prowadzi tańczących, jak sami piszą propagatorzy techno „do krainy zamieszkiwanej przez anioły i demony”. Z subkulturą techno, poprzez imprezy taneczne i parady (największą jest berlińska Love Parade), miało kontakt setki tysięcy młodych ludzi na całym świecie.

Relaks
Przegląd ważniejszych form inicjacyjnych związanych z muzyką zakończę historią z kosmetykami i relaksem w tle. W trakcie audycji „Encyklopedia New Age dla chrześcijan” jedna ze słuchaczek opisała następujące zdarzenie. Odwiedziła ekskluzywną „farmę piękności”, spa, znanej marki. Po różnorodnych zabiegach, których podmiotem było jej ciało. Pani, która ją obsługiwała włączyła muzykę relaksacyjną, coś zrobiła i wyszła. Słuchaczka w chwilę później miała serię bardzo mocnych i żywych obrazów. Jest pewna, że nie spała, bowiem marzenia senne nie następują po sobie z taką szybkością i nie są tak radykalnie od siebie oddzielone i różne. Nie potrafiła wyjść z tego dziwnego stanu umysłu, mimo, że chciała. Dopiero po powrocie kobiety z obsługi, po serii gestów i słów, moja słuchaczka powróciła no normalnego stanu władzy nad własnym umysłem i ciałem. Zaniepokojona zaczęła wypytywać pracownicę spa i usłyszała, że muzyka relaksacyjna, która tak na nią oddziałała, została napisana specjalnie dla sieci tych salonów. Co oznacza, że instytucja ta w sposób świadomy wprowadza swych klientów w odmienne stany świadomości, nie poinformowawszy ich o tym wcześniej. Stosowanie zabiegów transowych bez wiedzy osób poddawanych takiej drastycznej ingerencji, może mocno skaleczyć sferę ducha, ale także psychikę i emocje. Sądzę, że powinno być ścigane sądownie.

http://docs8.chomikuj.pl/...2szywe-nuty.doc
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-20, 00:52   

Robert Tekieli
POD ROZWAGĘ. Muzyka i demony

Furtki dla złego ducha w sercach ludzi mogą powstawać na różne sposoby. Zagrożeń duchowych jest wiele, jednak
nie można poddawać się wrażeniu,
że dominują. Nurt „wiedzy” tajemnej zawsze był obecny w naszej kulturze. Specyfiką dnia dzisiejszego jest mnogość sposobów ukrywania duchowej,
parareligijnej, kultycznej istoty wielu form życia współczesnej kultury.

Dziedzina zdrowia ma homeopatię, uzdrawianie, reiki, bioenergoterapię; psychologia ma spirytystyczną metodę ustawień rodzinnych Berta Hellingera, niebezpieczną terapię Gestalt, manipulatorskie programowanie neurolingwistyczne, szamańską psychologię transpersonalną; w szkolnictwie i wychowaniu mamy toksyczne szkoły steinerowskie, kinezjologię edukacyjną, w dziedzinie „doradztwa życiowego” duchowo zabójcze praktyki, takie jak numerologia, wróżby Tarota, usługi jasnowidzów; rozrywka ma filmy, gry komputerowe, zespoły muzyczne inicjujące w rzeczywistość demoniczną. Można tak wymieniać długo. Jednak współczesne toksyczne duchowości udające nie religijne formy kulturowe nie zdominowały jeszcze kultury zachodniej, choć w USA, w takich stanach jak Kalifornia, urosły już do rozmiarów kulturowej alternatywy. Kontrkultury. W 2003 r. obroty alternatywnego przemysłu medycyny niekonwencjonalnej w USA przekroczyły obroty przemysłu związanego z medycyną akademicką. Amerykanie wydali wtedy po raz pierwszy więcej pieniędzy na homeopatię, healing, biorezonans, uzdrawianie kryształami oraz energią kwiatów, niż na lekarzy akademickich i tabletki.
Przyjrzymy się teraz bliżej muzyce jako nośnikowi toksycznych duchowości. Na rzeczywistość demoniczną otworzyć może uczestniczenie w koncertach, prywatkach, dyskotekach z muzyką satanistyczną, wrogą chrześcijaństwu, o treściach przeciwko Panu Bogu lub wzywającą do kultu osób. Także uczestniczenie w imprezach z muzyką techno kaleczy duchowo. Zobaczmy to na przykładach.

Pop satanizm
Karolina w wieku kilkunastu lat bardzo intensywnie zaczęła słuchać muzyki psychodelicznej. Szczególnie zespołu King Crimson. Nie była wysłuchiwana w domu. Zamykała się we własnym świecie. Jedna płyta tego zespołu, opowiadająca historię „karmazynowego króla”, zawładnęła niepodzielnie jej sercem. Po powrocie ze szkoły kładła się na łóżku i dwie, trzy godziny słuchała opowieści o kimś, kogo utożsamiała trochę z Jezusem z Nazaretu, trochę z pięknym księciem. Muzyka działała na nią mocno, wchodziła dzięki niej w stany ni to jawy, ni to snu. Coraz głębsza fascynacja czyniła postać z muzycznej opowieści, kimś jej bliskim. Któregoś dnia w trakcie takiego snu na jawie usłyszała wewnątrz siebie głos. Nie był to ciąg dalszy jej marzycielskich konfabulacji. Ten głos był autonomiczny, nie potrafiła go „wyłączyć”. Zaczął się koszmar. Ktoś wewnątrz niej skłaniał ją do robienia rzeczy, których nie chciała robić. Obrażał ją, bluźnił. To doświadczenie mocno negatywnie wpłynęło na jej życie. Na relacje, na samopoczucie. Nie wiedziała jednak, co tak naprawdę się dzieje. Robiła rzeczy, których się wstydziła. Walczyła. Miała poczucie, że jej życie jest niszczone, rozwalane. Nie miała pojęcia, co robić. Dopiero ukazanie się następnej płyty zespołu King Crimson wyjaśniło jej wiele. Była zatytułowana „Bible black”. Karolina przestała mieć złudzenia. Przyznała się przed sobą, że ma kontakt z osobowym złem. Zaczęła szukać duchowego ratunku. Znalazła ludzi, którzy jej pomogli. Miała miejsce nad nią modlitwa o uwolnienie od związania duchowego.
Wychodzenie z depresji i podatności na pewne pokusy trwało kilka lat. Dziś jest stabilną, radosną osobą. Skończyła szkołę muzyczną. Śpiewa. Pomaga ludziom. O artystach tworzących ciemną, czasami sataniczną sztukę mówi, że „rzygają na odbiorców swoim poranionym wnętrzem”. Rozumie ich, jednak opowiada publicznie swą historię tylko dlatego, by młodzi ludzie nie robili sobie krzywdy czarną muzyką.

Gotyk i wampiry
Ewa nie miała łatwo w domu, nadopiekuńcza matka, nieobecny emocjonalnie ojciec. W wieku 12 lat zaczęła słuchać gotyckiej muzyki. Ubierać się na czarno, jak sama mówi „bawić się” w rzucanie przekleństw. Po jakimś czasie trafiła do subkulturowej grupy gotyckiej. Spotkała tam ludzi o wiele mocniej zaangażowanych w tę ideologię i duchowość. Po jakimś czasie jako piętnastolatka związała się ze starszym dużo mężczyzną. Uzależniła się od tej relacji. Równolegle zaczęła uczestniczyć w „wampirycznych” rytuałach grupy, związanych z piciem nawzajem swej krwi. Uczestniczyła w festiwalach gotyckich, właściwie we wszystkich aktywnościach subkultury. Cały czas towarzyszył jej lęk, wpadała też w coraz większą depresję. Wreszcie podjęła praktyki magiczne, które wcześniej były dla niej zbyt groźne. W pewnym momencie przestraszyła się własnego wnętrza. Zaczęła uczestniczyć w psychoterapii. Mocno cierpi. Otwiera się powoli na świadomość, że jej problemy są problemami duchowymi. Trudno jej w to uwierzyć, gdyż całe swoje zaangażowanie w gotyk uznawała, a może nawet dalej uznaje za zabawę.

Trash i death metal
Maciek jako nastolatek wszedł w świat muzyki metalowej. Najpierw słuchał, potem sam zaczął grać w garażowym zespole. Nie wierzył w Boga, nie wierzył też w zewnętrzne „złe moce”. Ze złem identyfikował realny świat ludzi dorosłych, w którym nie umiał odszukać ważnych dla siebie wartości. Muzyka była dla niego wyrazem buntu, okazją do uzewnętrznienia negatywnych emocji, napięć. Maciek wchodził w ten świat coraz głębiej. Muzyka i teksty stawały się coraz bardziej agresywne i bluźniercze. Z czasem zainteresował się satanizmem. Razem z kumplami z zespołu zaczęli odprawiać tajemnicze rytuały. Niektóre z nich były przerażające. Metal, który grał – jak mówi – „przypominał mu głos diabła”, którego obecność w pewnym momencie odczuwał bardzo realnie. Stany przeżywane przez Marcina podczas koncertów zaczęły przenosić się w jego codzienne życie. Zły nastrój, depresje, myśli samobójcze, pozrywane relacje z rodziną i przyjaciółmi, brak wartości, wewnętrzna pustka. Czuł osaczenie, zniewolenie, strach. Nawiedzały go w nocy paraliże, duszności, stany odrętwienia. Bał się o swoje życie. Zajęci pracą rodzice chłopców nie dostrzegali niestety złych rzeczy, dziejących się z ich dziećmi. Kiedy Maciek zorientował się, że jest na prostej drodze do śmierci, zaczął szukać ratunku. Trafił na ludzi, którzy pomogli mu wrócić do normalnego życia. Nie była to prosta droga. Maciek mówi, że siły, które owładnęły jego życiem nie chciały go łatwo wypuścić. Był dręczony przez złego ducha, który zawładnął nie tylko jego umysłem, ale też ciałem. Oprócz nocnych paraliżów pojawiły się inne objawy – wchodząc do kościoła, dostawał niewytłumaczalnej bardzo wysokiej gorączki (która mijała po wyjściu ze świątyni). Pomoc przyszła przez modlitwę, konieczna okazała się również interwencja księdza egzorcysty. Wśród ludzi, którzy pomogli Maćkowi była jego obecna żona. Nie bała się z nim związać mimo jego przerażającej przeszłości. Dzisiaj są szczęśliwym małżeństwem. Mają dwójkę dzieci.

http://chomikuj.pl/CZYTAJ...oc,75753591.doc
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8