Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator
Wysłany: 2010-01-28, 18:48 Krucjata. Modlitwa w intecji małżeństw zagrożonych rozpadem.
Każdy, kto tę krucjatę podejmie zobowiązuje się do codziennego odmawiania modlitwy w intencji małżeństw zagrożonych rozpadem oraz dziesiątka różańca przez okres sześciu miesięcy.
„ Kochany Ojcze, powołując do istnienia małżeństwo chciałeś zapewnić nam najlepszy sposób wypełniania przykazania miłości. Twój Syn Jezus Chrystus rozpoczął głoszenie zbawczego orędzia od udzielenia wsparcia małżonkom i ich przyjaciołom na weselu w Kanie. Była tam też Maryja – i to właśnie Ona pierwsza spostrzegła, że ten młody związek jest poważnie zagrożony. Proszę Cię, Dobry Ojcze, proszę Jezusa i Maryję, ratujcie wszystkie małżeństwa zagrożone rozpadem, niezależnie od przyczyn. Proszę, aby to małżeństwo, w intencji którego się modlę, mogło być obdarowane cudem zamiany zła w dobro, oziębłości w ciepło, szorstkości w delikatność, słów przykrych w czułe, oddalenia w bliskość, smutku w radość, obojętności w pragnienie. Aby objawiła się Twoja chwała i by na nowo mogli w Ciebie uwierzyć, oni i ich dzieci. Amen”.
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2010-01-29, 13:07
Jola90,
Dziękujemy za przypomnienie tej krucjaty na łamach forum
Piękna modlitwa, dostałam ją wraz z pięknym artykułem od mamy z "Miłujcie się". Jest tam też cudowne i krzepiące serce świadectwo Miriam o ratowaniu małżeństwa.
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2010-02-13, 16:37
Krucjata modlitwy w intencji małżeństw zagrożonych rozbiciem
ks. Bp Paweł Socha, dr Mieczysław Guzewicz
Dziękuję Ci Panie, że dałeś mi N za małżonka (małżonkę).
Byłem(am) sam(a), a Tyś przywiódł go(ją) do mnie,
ofiarowałeś mi jego(jej) miłość: bądź błogosławiony!
Dziękuję Ci Panie: byliśmy tak ubodzy,
połączyłeś nas ze sobą jak dwa diamenty na obrączce;
poświęciłeś nas, byśmy byli odtąd jednym ciałem,
abyśmy żyli Miłością.
Bądź błogosławiony!
Lecz staliśmy się niewierni wobec tego przymierza,
odwróciliśmy się od Ciebie...
Pozostawiony(a) samemu(ej) sobie, nie byłem(am) zdolny(a) do prawdziwej Miłości:
wybacz mi, Panie!
Zamiast powrócić do Ciebie, zamiast pojednać się z Tobą,
podzieliliśmy to, co Ty złączyłeś, rozbiliśmy nasze rodziny, zraniliśmy nasze dzieci.
Błagamy Cię, Panie, przebacz nam!
Lecz wychwalam Cię, Panie, ponieważ sprawiłeś, ze uwierzyliśmy,
że wszystko w Tobie jest jak dawniej, że mimo separacji nadal istnieje nasza jedność;
każdego dnia powtarzam TAK łasce sakramentu, który nas z Tobą łączy.
Bądź błogosławiony, Panie.
Bądź błogosławiony, Ojcze Miłosierny,
napełniłeś moje serce siłą, bym mógł (mogła) przebaczyć N;
błagam Cię, Panie, spraw, by otworzył(a) swe serce na przyjęcie tego przebaczenia,
spraw, by i on(ona) mi przebaczył(a).
Pojednaj nas Panie!
Ty wiesz jak go (ją) zraniłem(am), nawet niechcący,
jak bardzo moja postawa rozdrapała jego (jej) rany dzieciństwa;
Jezu, pokornie Cię proszę, tak jak uzdrowiłeś moje serce, uzdrów i jego (jej).
Bądź błogosławiony, Panie, dałeś mi nadzieję, że spotkamy się któregoś dnia;
pragnę, by nasz związek dopełnił się do końca:
Połącz nas Panie!
Ofiarowuję Ci całe cierpienie, które wypływa z tego doświadczenia;
ofiarowuję Ci je dla zbawienia naszego związku;
i wszystkich rozbitych małżeństw, wszystkich rozdzielonych małżonków,
by była jedność w Twoim rozbitym Kościele.
Przez Jezusa i Maryję błogosławię Cię, mój Boże!
Już czas, by Ci podziękować za wszystko, co dałeś mi w tych trudnych dniach,
za Twoje nieskończone Miłosierdzie, bądź błogosławiony, Panie;
za Twą ogromną czułość, bądź błogosławiony;
za płomień Twojej Miłości, bądź błogosławiony, Duchu Święty,
za Maryję, naszą Matkę, bądź błogosławiony, Panie!
I Ciebie, mój mężu (moja żono) na zawsze,
błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego;
przez Maryję, naszą Matkę, którą Bóg nam daje
aż do dnia, kiedy nas połączy w wiecznej radości!
Boże, w majestacie nieskończony,
który stworzyłeś nas na swoje wyobrażenie,
pomóż nam dostrzegać w sobie wzajemnie podobieństwo Twoje i szanować siebie.
Miłości niepojęta,
który w Synu swoim umiłowałeś nas do końca, odnawiaj w nas miłość,
ślubowaną przed Twoim ołtarzem, aby w nas nie gasła i nie słabła,
abyśmy miłując się wzajemnie,
szukali Twojej woli na każdy dzień.
Boże, który wierny jesteś w obietnicach swoich,
Boże wieczny i niezmienny,
wzmacniaj nasze słowo wierności małżeńskiej,
aby nie zwyciężyła nas słabość,
aby niebezpieczeństwa nas nie pokonały,
ale by jaśniała wierność w naszym związku ku Twojej chwale i naszemu dobru.
Amen.
Panie Jezu Chryste, który, umiłowawszy wszystkich,
wydałeś się na mękę i śmierć za cały rodzaj ludzki,
w szczególny jednak sposób ukochałeś wybranych swoich
i nad śmiercią Łazarza płakałeś,
miej w swojej łaskawej opiece i od wszelkich złych przygód
i niebezpieczeństw zachowaj sługę Twego
(służebnicę Twoją) ...za którego (którą)
najpokorniejsze modły do tronu miłosierdzia Twojego zanoszę.
Niechaj we wszystkim i zawsze spoczywa nad nim (nią)
błogosławieństwo Twoje. Zwłaszcza zaś duszy jego (jej)
racz zgotować życie wieczne w królestwie świętych.
Amen.
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2010-03-21, 12:06
Sposób na małżeński kryzys
Pomysł modlitwy za małżeństwa zagrożone rozbiciem zrodził się kilka lat temu
Każdego roku włącza się w tę modlitwę coraz więcej osób. Są już przypadki, że małżeństwa zagrożone rozpadem przetrwały kryzys i pozostały razem.
Statystyki mówią o tym, że liczba rozwodów w naszym kraju stale wzrasta. Dopóki jednak sprawa dotyczy wyłącznie danych statystycznych, wielu nie zwraca na ten fakt uwagi. Gdy jednak tragedia rozpadu małżeństwa zaczyna dotykać konkretną rodzinę, wtedy problem staje się namacalny. Dwoje zranionych ludzi i dzieci, które boleśnie odczuwają rozpad swojej rodziny i utratę codziennej więzi z jednym z rodziców.
Matka Teresa z Kalkuty apelowała przed laty: "Cały świat pełen jest straszliwego cierpienia i braku miłości. Tyle jest rozbitych domów – mąż tu, żona tam. I zastanawiamy się nad nimi. Dlaczego tak się stało? Przyczyną ich rozbicia jest brak wspólnej modlitwy. Nigdy nie łączyła ich przed Bogiem wspólna modlitwa. Rodzina, która się modli razem, pozostaje razem. Wprowadźcie więc modlitwę w waszej rodzinie".
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2010-03-21, 20:18
Nie umiem kochać, Panie
Panie, który wychodzisz na spotkanie zbłąkanej owcy
i wszystkim słabym otwierasz swoje ramiona!
Wyznaję Ci, że nie umiem kochać.
Samotnie - tęsknię za tym,
którego mi dałeś,
źle mi bez niego i ciągle o nim marzę.
Ale gdy tylko jesteśmy razem
- nie umiem się pozbyć egoizmu,
opanować języka i być dobra dla tej osoby,
którą przecież kocham!
Czemu jest we mnie tyle uporu i opryskliwości?
Czemu kochanemu chłopcu próbuje we wszystkim
narzucać własne zdanie?
Czemu się nie liczę z tym, co on odczuwa,
i z mojej przyczyny bywa mu nieraz ciężko i źle?
Czemu niszczę otrzymany od Ciebie
dar naszej miłości?
Przebacz mi, Boże, moje samolubstwo i złośliwość.
Przebacz mój brak opanowania. Racz naprawić,
co popsułam. Od człowieka przewrotnego we mnie
wyzwól mnie, Panie!
Pomóż mi wynagrodzić kochanemu
wyrządzone przykrości.
Święta Rodzino z Nazaretu zatroskany(a) o los sakramentalnych małżeństw ja........................................przyrzekam i postanawiam, że od dnia ..............................przyjmuję w opiekę duchową jedno sakramentalne małżeństwo zagrożone rozpadem, które znane jest Bogu, aby przez 90 dni modlić się o uratowanie tego małżeństwa przed rozpadem i o umocnienie go w miłości i łasce Bożej.
Postanawiam:
• odmawiać codziennie koronkę do Świętej Rodziny oraz codzienną modlitwę Duchowego Wspierania ,
•przyjąć(nieobowiązkowo)postanowienie.................................
CODZIENNA MODLITWA DUCHOWEGO WSPIERANIA
Święta Rodzino z Nazaretu! Proszę Cię w intencji sakramentalnego małżeństwa zagrożonego rozpadem, które znane jest Bogu. Otocz je Swoją przemożną opieką, udziel mu łaski wytrwania w przysiędze małżeńskiej aż do śmierci, a wszystkie trudności, które pojawiają się na jego drodze niech z Twoją pomocą przezwyciężą. Wzmocnij w nich miłość i zgodę. Niech wiedzione Twoim wzorem wzrasta w cnotach. Amen.
Święta Rodzino – wspomagaj nas!
Bł. Mario i Luigi Quattrocchii – módlcie się za nami!
Bł. Zélie i Louisie Martin – módlcie się za nami!
Bł. Lauro Vicuna - módl się za nami!
Koronka do Świętej Rodziny
(do odmawiania na różańcu – 5 dziesiątek)
Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu.
Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu...
Na dużych paciorkach:
Pokłońmy się Jezusowi Chrystusowi, Synowi Bożemu,
który był posłuszny Maryi i Józefowi świętemu.
Na małych paciorkach:
Jezu, Maryjo, Józefie - oświecajcie nas, dopomagajcie nam, ratujcie nas.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."
"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.