Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator
Jest wiele książek, które pomagają nam zbliżyć nasze serce do Serca Jezusa. Podzielmy się ich treścią albo tym jak je przeżywamy. Wiara chrześcijańska opiera się na świadectwie innych, gdy go zabraknie, jesteśmy ubożsi w wierze. Zatem ubogacajmy się !
Chcę z Wami podzielić się fragmentami z pism Gabrieli Bossis, Francuzki, żyjącej w latach 1874-1950, autorki przedstawień i wybitnej aktorki, która całe swoje życie jeździła dając przedstawienia na całym świecie. Jednocześnie kobiety głoboko zakochanej w Bogu, łaczącej kontemplację Marii z aktywnością Marty. Jezus od 1936 roku mówił do jej duszy, ona to wszystko zapisywała.
Oto fragment z tych zapisków:
Dlaczego ludzie nie chcą wierzyć w moją miłość? Czy byłem kiedykolwiek niedobry? Czy mściłem się gdy byłem na Ziemi? Czy nie byłem samą wyrozumiałością, samym przebaczeniem? Czy nie stałem się Mężem Boleści z miłości do was? Dlaczego ludzie nie chcą wierzyć w moją miłość?
/str. 40-41 t.1 Michaelinum 2007, " On i ja"/
Ostatnio zmieniony przez tereska 2009-12-02, 00:24, w całości zmieniany 2 razy
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-30, 22:33
"....jeżeli ze wszystkich praktycznych względów uwierzyliśmy, że życie doczesne to nasza jedyna szansa, jeśli tylko tyle możemy się spodziewać - będziemy żyć jako zdesperowani , pełni roszczeń i w efekcie zrozpaczeni ludzie. (...)
Wszelkie nasze uzależnienia i depresje , furia wrząca tuż pod powierzchnia naszej chrześcijańskiej fasady oraz martwota cechująca życie tylu z nas , maja wspólny korzeń : sądzimy że tylko na tyle możemy liczyć .(...)
to oczywiste że czujemy się zawiedzeni - zostaliśmy stworzeni do czegoś znacznie większego
Tęsknota za niebem szepce do nas z każdego rozczarowania i krzyczy w każdym cierpieniu.
W sercu każdego mężczyzny , kobiety i dziecka kryje się nieugaszona tęsknota za bliskością , pięknem i przygodą. (..)
Przez cale życie każdy z nas żyje w nieustannym dręczącym poczuciu , że nie do końca pasuje i przynależy . (...)
Nasze serce zostało stworzone do wielkiego romansu , bowiem odzwierciedla Autora tej opowieści , wielkie Serce Wszechrzeczy. (.....)
Zostaliśmy stworzeni dla chwały , dla czułej uwagi , jaka Trójca Święta otacza sie nawzajem - i nie możemy bez tego żyć. (...)
Ewangelia powiada , że my , którzy jesteśmy umiłowani przez Boga , wywołaliśmy kryzys w skali kosmosu . Mówi , że zostaliśmy wykradzeni naszej Prawdziwej Miłości, Bogu, i że zainicjował On największą kampanie wojenną w dziejach świata aby nas odzyskać.(...)
Pod osłona nocy przekradł się do obozu wrogainkognito , On , Przedwieczny , w przebraniu Nowonarodzonego. Bóg zaryzykował wszystko by nas wybawić .
Fragmenty z książki J Eldreedge B. Curtis :ŚWIĘTY ROMANS"
CDN.
tereska [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-01, 06:09
Dalsze fragmenty z pism Gabrieli Bossis
„Dlaczego mówisz do Mnie, tak jakbym był bardzo daleko? Jestem bardzo blisko … w twoim sercu.”
Str. 42 t.1
W tramwaju: „ Powiedziałam Mu: Proszę, rozpal miłością wszystkich, którzy są w tym tramwaju. Odpowiedział ze smutkiem: Oni nie chcą.”
Str. 60, t.1
Niech modlitwa nie będzie dla ciebie umęczeniem. Czemu zadajesz sobie tyle trudu? Niech to będzie czymś zupełnie prostym i łatwym, ot pogawędka rodzinna…”
Str.60, t.1
Nie stawiaj sobie za cel, by wymówić ściśle wszystkie słowa modlitwy. Po prostu kochaj Mnie. Jedno wewnętrzne spojrzenie… Jeden uśmiech serdecznej przyjaciółki…”
Str. 63, t.1
„Widzisz, modlitwa, to jakby przewód: trzeba żeby jeden koniec uwagi utkwiony był w Bogu, inaczej łaska nie spłynie do duszy.”
Str. 83, t.1
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-02, 00:17
Teresko piękne te pisma G. Bossis
Kojarzą mi się z moją ulubiona książką "Pozwólcie ogarnąć się miłości"
innym razem coś z niej zacytuje bo pożyczyłam ją - ale bardzo mi jej brak - codziennie można w nie odkrywać na nowo przesłanie Miłości Boga
tereska [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-02, 00:20
Kolejne fragmenty z pism Gabrieli Bossis.
W pociągu z Paryża do Grenoble. Młodzi małżonkowie czule rozmawiali w wagonie restauracyjnym. Powiedział: „O, gdybyś z taką samą radością mówiła do Mnie… To byłoby takie zwyczajne… takie dobre…”
Str. 108, t.1
„Bądź moją małą przyjaciółką, radosną i wesołą. Mów do mnie uśmiechami. Tylu innych uważa Mnie za kata i za nieubłagalnego Sędziego. Moje serce chce być waszym miłym Przyjacielem. O, czegóż nie uczynię dla tych, którzy zechcą oddać Mi swoje ufne zawierzenie „ maluczkich”. „
W metro
„Rozmawiaj ze Mną. Rozmawiaj ze Mną…”
Str. 107, t.1
„Miałam przykre przeżycie po sukcesie wczorajszego przedstawienia. Powiedział mi: To dla wykupienia dobra, które stało się wczoraj.”
Str. 104, t.1
W tramwaju odmawiałam machinalnie modlitwy patrząc na przechodniów i na sklepy. Powiedział mi łagodnie: „Gdybym był człowiekiem powiedziałbym ci po prostu: Czy drwisz sobie ze mnie?”
Str. 99, t.1
Po komunii
„Jestem tu w Trójcy. Pełen miłości do mojego Ojca, a Trzy osoby miłują się w tobie. Przyłącz się.”
Str. 95, t.1
(Ze smutkiem) „ Czy dlatego, że jestem Bogiem , nie mam prawa do tkliwości ze strony moich stworzeń?”
Nazajutrz
„Czy nie mogę być kochany jak każdy inny?”
Str. 94, t.1
„Czy dlatego, że jestem Bogiem nie potrzebuję serdeczności?”
Str. 58, t.1
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-02, 23:16
"Świety Romans" cd
".... nasze modlitwy zostały by wysłuchane , gdybyśmy pozwolili ująć sobie nieco balastu, aby serce w odpowiedzi na wezwanie ożyło , usłyszało je wyraźnie , odpowiedziało i by pamiętało. (...)
Kiedy robi sie ciężko, nie dotrzemy donikąd bez pragnienia. (...)
Jezus pamiętał dokąd i z całego serca chciał tam dotrzeć .(...) nigdy nie stracił z oczu celu , do którego dążył - radosnego finiszu w BOGU i z BOGIEM - mógł znieść wszystko
Ostatni tydzień życia naszego Zbawiciela , nazywamy Wielkim Tygodniem , Tygodniem Pasyjnym .(...) Gdy zbliżają się ostatnie godziny największego zmagania , żarliwość Jego pragnień wzrasta .(..) przez intensywność przeżycia Ogrojca, po mękę na krzyżu .
Czy jest możliwe , by przeszedł przez którykolwiek z tych etapów bez płonącej w Nim Pasji ? ...."
Tak trzeba rozumieć słowo "PASJA" - rozgrzane do czerwoności pragnienie .
".. spróbuj tylko ożyć ,(..) twoja pasja wzbudzi podejrzliwość , ponieważ będzie przypominać innym o własnym sercu , które tak usilnie starają się odepchnąć .(..)
droga która nasz czeka będzie wymagała pogłębienia naszego pragnienia i nakierowania go na właściwy cel. (...)
Pragnienie poznania Boga nie sposób zaspokoić .
W miarę jak nasza dusza wzrasta w poznawaniu Boga i wędruje ku Niemu , rośnie i poszerza się przestrzeń naszego serca.
Dostrzegamy piękno i dobro.
Ale każdy kij ma dwa końce. Gdy nasze serce poszerza się i jest zdolne wchłonąć jeszcze więcej przyjemności , rośnie tez jego podatność na ból . (...)
Pragnąc znaczy też cierpieć : słowo pasja oznacza także mękę . (..)
Pragnienie budzi tęsknotę , która w tej chwili nie może być zaspokojona .
Mamy rodziny i przyjaciół , którzy nas kochają , ale i nas zawodzą . Odczuwając ból tego zawodu , mam do wyboru kilka możliwości .
Mogę uciec w cynizm i uśmiercić ból , zabijając pragnienie .Mogę położyć nacisk na wymagania , manipulując nimi . Ale mogę pozwolić , aby ból zbliżył mnie bardziej do własnego serca oraz uniósł ku niebu .
Pragnienie pomaga iść na przód , pamięć o celu pomaga iść we właściwym kierunku
Krzyż Chrystusa jest stałym punktem w zmieniającym się świecie
Wszystko , co przed nim, ku niemu zmierza: wszystko co po nim, z niego wynika.
To kulminacyjny punkt naszej historii, jądro dramatu.
To jak pamiętamy , jest znacznie ważniejsze od tego , co pamiętamy .
My musimy powtarzać prawdy naszej wiary w sposób , który porywa serca, a nie tylko angażuje umysł.
tereska [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-03, 00:23
Dalsze fragmenty z pism Gabrieli Bossis, „ On i ja”.
„Na widok wysokich Alp, pokrytych w górze śniegiem, a na dole różowych od kwitnących drzew brzoskwiniowych, uwielbiałam Jego siłę i słodycz. Zapraszałam Go , by zstąpił do tych dzikich okolic i aby lód nie zmroził Jego stóp, wykładałam je jak gdyby dywanem miłości.Powiedział: Niech odtąd twoje życie wypełnia się zachwycaniem Mnie, a poczujesz się przemienioną. Podobać się Mnie. Żyć dla Mnie. Oto właściwy sens istnienia.”
Str.109, t.1
Wolę, żebyś Mi nic nie mówiła, niż słyszeć, jak mówisz Mi to, czego nie myślisz.
Str.117, t.1
„Oby na podstawie porządku w twoim domu można było wydawać sąd o twej duszy.”
Str.117, t.1
[ Dodano: 2009-12-04, 07:25 ] Kolejne fragmenty z pism Gabrieli Bossis „On i ja”.
„Kochaj mnie w coraz to nowych pomysłach, niech twoja miłość będzie zawsze młoda jak poranek!”
Str.118, t.1
„Proś Mnie o miłość, Mnie, który pałam chęcią dawania jej wam!...”
Str.119, t.1
Rocznica mojej pierwszej komunii. Przed wspaniałymi różami.
„To dla ciebie.Żebyś mnie więcej kochała.”
Str.119, t.1
„Wyrzeknij się kierowania sobą. Zatrać swą duszę w mojej. Dlaczego wszystko chcesz robić sama. Daj mi działać w sobie, zaufaj mi. Kieruj się moimi poruszeniami.”
Str.120, t.1
„Rozmawiaj ze Mną. Nie ma dla Mnie słodszej modlitwy.”
Str.120, t.1
„Moja córeczko… widzisz, dla ciebie jednej zszedłbym na Ziemię, by cierpieć i umrzeć…” (Tak bardzo czule).
Str.121, t.1
„Więcej łask przywiązuję do słów: „Najświętsze Serce Jezusa, zmiłuj się nad nami” , kiedy mi się je mówi, jakby w westchnieniu miłości, niż do długiej modlitwy odmawianej machinalnie.”
Str.122, t.1
Dziękowałam Mu za wszystkie Hostie, począwszy od pierwszej, którą przyjęłam. „Masz je na zawsze. Raz przyjęta Hostia jest darem wiecznym.”
Str.123, t.1
Podczas procesji z Najświętszym Sakramentem prosiłam Go o to i owo. – „Czy pozwolisz, że sam wybiorę dla ciebie takie życie, jakiego ci potrzeba? Czy nie widzisz, że już to uczyniłem , i że jest ono dopasowane do ciebie, jakby przykrojone na twoją miarę?”
Str.123, t.1
[ Dodano: 2009-12-07, 07:37 ]
Dla odmiany proponuje to samo tylko innym językiem wyrażone.
Fragment z kazań o. Piotra Roztworowskiego z książki "W głąb misterium" str.39-40.
"Jan Chrzciciel, głosząc Królestwo Boże, mówi: czyńcie pokutę, nawróćcie się. To pojęcie greckie"metanoia"-nawrócenie-oznacza jakiś przewrót wewnętrzny, jakieś całkowite przemienienie się człowieka. Wobec przyjścia Królestwa Bożego nie wystarcza tylko jakaś drobna adaptacja. To nie jest, tak jak przychodzisz na jakieś przyjęcie czy bal pięknie ubrany i tylko w sienie poprawiasz sobie włosy i krawat i już wszystko w porządku - możesz iść na salę. Tu nie. Chrystus mówi w Ewangelii św. Jana, że jeżeli ktoś się na nowo nie narodzi, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. A więc potrzeba odrodzenia, przemiany.
A jak z tobą jest?
Czy ty naprawdę chcesz się zmienić? I chcesz się gruntownie zmienić? I bardzo chcesz się zmienić? Całą siłą duszy chcesz się zmienić? To ty jesteś chrześcijaninem.
Ale jeżeli ty jesteś zadowolony z siebie, albo tylko tak miękko: chciałbyś ale nie chcesz. Chciałbyś się zmienić ale żeby to Cię nic nie kosztowało, żeby nie trzeba było tego opuścić, tego zostawić, no to z tego nie będzie wiele.
Z łaską Bożą nie ma żartów - to jest życie nowe. To życie nowe chce się wlać do dusz naszych, ale trzeba się temu życiu nowemu oddać."
kangoo [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-13, 13:57
troche o nadzieji..i milosierdziu Bozym
Nadzieja jest największym szczęściem człowieka na ziemi. Jedni ludzie mają jej nadmiar, innym jej brakuje. Niektórzy mówią sobie: „Zgrzeszę jeszcze raz. Co za różnica, czy powiem na spowiedzi, że popełniłem ten grzech trzy, czy cztery razy?”. To tak, jakby dziecko powiedziało do ojca: „Jeszcze raz uderzę cię w twarz. Co za różnica, czy spoliczkuję cię trzy, czy cztery razy, i tak wiem, że mi wybaczysz”.
Oto jak postępujemy wobec Boga. Mówimy sobie: „W tym roku jeszcze się pobawię, a nawrócę się w przyszłym roku. Jak tylko zechcę wrócić do Boga, na pewno przyjmie mnie z powrotem”. To prawda, że względem nas Bóg nie jest złośliwy. Jest jednak sprawiedliwy! Czyż sądzicie, że będzie liczył się z waszą wolą, że po tym, jak przez całe życie Nim gardziliście, naraz „rzuci się” wam na szyję? Istnieje miara łaski i miara grzechu, po przebraniu której Bóg się wycofuje. Co powiedzielibyście o ojcu, który w taki sam sposób traktuje dziecko grzeczne i psotnika? Powiedzielibyście: „Ojciec jest niesprawiedliwy, nie czyniąc różnicy między tymi, którzy mu wiernie służą, a tymi, którzy Go obrażają”.
W obecnych czasach tak mało jest w ludziach wiary, że albo grzeszą zuchwałą nadzieją, albo zwątpieniem. Czasem ktoś mówi: „Za wiele złego w życiu zrobiłem; Bóg nie może mi przebaczyć”. To jest ciężkie bluźnierstwo, gdyż zakłada, że miłosierdzie Boże jest ograniczone, podczas gdy ono nie ma żadnych granic, jest nieskończone. Gdybyście popełnili tyle grzechów, że wystarczyłoby ich, aby zgubić całą parafię, to jeśli się wyspowiadacie, żałujecie za grzechy i macie szczerą wolę już nigdy więcej ich nie popełnić, Bóg wam wybaczy. Był kiedyś kapłan, który w swoich kazaniach często mówił o nadziei i Bożym miłosierdziu. Innych podnosił na duchu, lecz sam wątpił. Gdy skończył kazanie, podszedł do niego młody człowiek i poprosił o spowiedź. Kapłan zgodził się i młodzieniec wyznał mu swoje grzechy, a potem dodał: „Ojcze, wyrządziłem tyle zła, na pewno będę potępiony”. „Przyjacielu, co ty mówisz? Nigdy nie wolno tracić nadziei”. Młody człowiek wstał od kratek konfesjonału i odparł: „Ojcze, mnie przestrzegasz przed zwątpieniem, a sam w nim trwasz”. Do serca spowiednika wpadł promień światła i kapłan natychmiast wyrzucił stamtąd zwątpienie, wstąpił do klasztoru i został wielkim świętym. Bóg zesłał mu anioła pod postacią młodzieńca, aby pouczyć go, że nigdy nie należy poddawać się zwątpieniu.
Bóg jest równie skory do tego, aby nam przebaczyć, gdy Go o to prosimy, jak matka, która biegnie ratować swoje dziecko, które wpadło w ogień. Pan jest dla nas jak matka, która nosi swoje dziecko na rękach. Malec jest nieznośny, kopie ją, gryzie i drapie, lecz ona nie przejmuje się tym. Wie bowiem, że gdyby je postawiła na ziemi, upadłoby, gdyż jeszcze nie umie samo chodzić. Tak też postępuje z nami Bóg. Znosi nasze złe traktowanie, naszą arogancję i przebacza nam wszystkie wybryki, lituje się nad nami, pomimo że Mu się sprzeciwiamy.
Z książki Alfreda Monnina SJ „Zapiski z Ars”.
tereska [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-17, 17:20
Dalsze fragmenty z pism
Gabrieli Bossis"On i ja"
"Myślałam: Co ja robię na Ziemi?
A kto nazwałaby Mnie swoim najdroższym Jezusem, gdyby ciebie nie było?
str. 125,t.1
"Widząc swoje niezliczone wady myślałam: Nigdy nie będę mogła
się poprawić.
Tobie samej to się nie uda, ale uda się nam obojgu."
str. 126,t.1
Przed wyjazdem o szóstej rano, niecierpliwiłam się w kawiarni na kelnerkę, która mnie nie obsługiwała.
Nie ma zasługi w tym, że jest się miłym dla tych., którzy są dla nas uprzejmi, ale w tym, że jest się miłym dla nieuprzejmych..."
str.128, t.1
[ Dodano: 2009-12-26, 09:14 ] Rozmowy Kunegundy Siwiec z Jezusem , Maryją i świętymi.
wg: "Miejsce mojego miłosierdzia i odpoczynku", Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2008.
"Córko moja, gdybyś wiedziała jak Mnie boli, że tak jest wzgardzona przez grzeszników miłość moja. Jak mało jest takich dusz, które by kochały Mnie miłością czystą. Przynajmniej ty, córko moja, kochaj Mnie za tych, co wzgardzili miłością moją. Chce odpoczywać w sercu twoim. Wynagradzaj za nich swoją miłością, wiernością. Mów często: Mój Jezu kocham Ciebie."
str.37
"Gdybyś wiedziała, córko moja, jak Cię kocham, z Matką moją Najmilszą i całym niebem, jakżebyś się radowała i spełniałabyś z radością wszystko czego pragnę dla Ciebie.
To jest moje największe pragnienie, abyś mi pomagała w zbawianiu dusz i wynagradzała Mi krzywdy, wyrządzane przez grzeszników, w tym okażesz mi miłość największą."
str.43
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-31, 11:57
"Pozwólcie ogarnąć się Miłości"
" ...Twoja jest ufność w Mądrość Moją i zawierzenie Prawom Moim (...) twoja jest wytrwałość i wysiłek pomimo braku odzewu, niechęci , oszczerstw , pomimo samotności , pokus, zniechęcenia i zagrożenia, które dopuszczam, aby cie ogołocić ze wszystkich ziemskich nadziei.
Miłość prawdziwa jest oddaniem się zupełnym temu, kogo się wybrało . Jest poddaniem swojej osoby - woli Ukochanego , bo w tym poddaniu ukazuje się zawierzenie . Zawierzyć bowiem zupełnie można tylko temu , o kim wie się na pewno , że kocha , że nigdy nie porzuci , nie skrzywdzi , że bierze odpowiedzialność za los ufającego .
Ufność jest odpowiedzią człowieka . Im większy obszar obejmuje , tym więcej wolności wam daję.
o nic już troszczyć sie nie potrzebuje ten, kto pewien jest , że o niego ktoś inny się troszczy . Ten , kto wie , że jest nieskończenie i na zawsze ukochany - nie jest już sam ; nie szuka innych miłości i żyje w pokoju wolny od lęków i przewidywań złego .
Każdy odpowiada za siebie . Oddaj MI siebie ( w pełni ) , a przez ciebie uświęcę wielu innych ...."
[ Dodano: 2009-12-31, 17:45 ]
cd. "Pozwólcie ogarnąć się miłości"
MIŁOŚĆ nie zadaje bólu .
MIŁOŚĆ ból ukochanej osoby pragnie przejąć na siebie (...)
OgarnĘ cie moja radością, opatrzę twoje rany ,które zadało ci okrucieństwo świata, ulecze choroby , ukoję niepokój i łzy .
Bo MIŁOŚĆ PRAWDZIWA OBDARZA ,NASYCA I SAMA SIEBIE ODDAJE TEMU , KTÓREGO KOCHA.
Miłość szuka wzajemności , dlatego jest cicha i nieśmiała . (...)
Miłość oczekuje z nadzieją ,że zauważona zostanie .
NIE MOŻECIE SPODZIEWAĆ SIĘ SPRAWIEDLIWOŚCI OD ŚWIATA ANI OPARCIA ,ANI ZROZUMIENIA ,ANI POMOCY . NICZEGO !
TO WY -ZE MNĄ- MACIE BYĆ MOJĄ POMOCĄ I OPARCIEM DLA WSZYSTKICH ZAGUBIONYCH I SZAMOCZĄCYCH SIĘ DUSZ
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."
"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.