Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator
Z kolei jedną z jej cennych rad jest na przykład taka: "zwiewaj od tego faceta czym prędzej." Czy Ola2 myśli o tym, co pisze, czy zdaje sobie sprawę, że to wielka odpowiedzialność tu pisać i że trzeba ważyć słowa?"
Masz rację Satine, trzeba się dobrze zastanawiać, co sie tu pisze.
Czy zwróciłaś jednak uwagę, do kogo i w jakim kontekście Ola napisała te słowa?
Skierowała je do kobiety, która 2 lata żyła w związku niesakramentalnym z mężczyzną (wcześniej rozwiedzionym z sakramentalną żoną), który w tym czasie okłamywał Ją i zdradzał z kolejna kobietą...
http://www.kryzys.org/vie...8638&highlight=
w.z. [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-03, 22:26
Satine napisał/a:
jest spokojniej
W pełni się z Tobą zgadzam Satine. Posty Oli były bardzo napastliwe. Brakowało mi w jej postach pokory i prób zrozumienia osób myślących inaczej. Mnie to zniechęcało do tego forum i odnosiłem wrażenie, że dla niej Bóg był gdzieś daleko, a na pierwszym miejscu pomoc "ludzka". Od tego są inne fora gdzie nie brakuje "doradzaczy". Co do wita nie wypowiadam się, za mało czytałem jego postów.
A może dac tym osobom możliwośc pisania, ale przy ich nicku umieścic jakieś logo ostrzegawcze - np. małego czerwonego diabełka ;).
Gdy na początku czytałem posty oli czy zuzy to sądziłem, że podobnie myśli większośc osób na tym forum (w tym moderatorzy), a jak się potem okazało to niekoniecznie tak musiało byc.
m.z. [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-03, 22:55
A ja się podpisze pod moja imienniczką Moniką 36
Wiara, nadzieja, miłośc- "Z nich zaś największa jest miłośc"
"Miłośc cierpliwa jest
łaskawa jest.
Miłośc nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą,
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego,
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli sie z prawdą.......(1list do Kor.13.4-6)
Wszyscy znamy ten hymn i pewnie każdy czytał go nie raz, muszę się przyznac że nie jestem na bieżąco ze wszystkimi postami oli, wita, czy zuzy, ale wierze że andrzej podjoł taka decyzje po głębokiej modlitwie i poznaniu, bo nikt kto pełni tak odpowiedzialna służbę jak administrator nie usuwa czyiś postów bo ma taki kaprys,
uważam jednak że każdy powinien miec szanse, chodź by dlatego że sama ja dostałam, lecz zawsze kierowac należy się miłością
pozdrawiam
Światło Dla Pana On zna nasze serca!
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-04, 09:26
Satine............. przytaczasz wyrwane z kontekstu zdanie,bez związku,a raczej z głebokim związkiem i przesłaniem tego forum................
Ola napisała "wiej od tego faceta" i miała rację.
Zresztą czy to sie komus podoba czy nie to prawda jest tez czasami taka............... nalezy wiać od faceta /kobiety stosujących przemoc ,agresywnych, krzywdzących z premedytacją.
I nie piszcie mi o tym że to nie jest zgodne z nauką kościoła.
Satine.......... mnie uczono czyta ze zrozumieniem tekstu.
W.Z. czy aby napewno były napastliwe?bywały ostre......tak......
Satine....W.Z. macie prawo nie zgadzać sie ,mieć inne zdanie,ale to nie daje Wam prawa do eliminowania tych co myśla troszkę inaczej.
Co troche inaczej widzą swój kontakt z Bogiem,co inaczej widza role człowieka w realcjach z Bogiem.
WZ.......Ola pokazywała na forum ludziom ,że Pan Bóg jest Bogiem czynu,i dając ludziom wolną wolę powiedział: czyńcie sobie ziemię poddaną.Wysilajcie się,pracujcie.Nie liczcie tylko na Boga.
Tak Pan Jezus zrobił w Kanie.
Czy tamci,współcześni ludzie nie zarzucali Mu braku pokory?łamania prawa?
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-05, 21:21
Podpisuje sie pod apelem, żeby dać szansę drugą a nawet trzecią i czwartą...
Modlę sie o światło Ducha sw dla moderatorow.
Jestesmy tu po to by sie wspierać.
Jeden post czy dwa nie przewrócą do góry ngami niczyjego życia ( w sensie negatywnym), zaraz ktos sprostuje
Pozdrawiam
w.z. [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-06, 12:07
nałóg napisał/a:
Ola pokazywała na forum ludziom ,że Pan Bóg jest Bogiem czynu
Nałogu - moim zdaniem to było podejście bardzo jednostronne. Krytykujące ludzi, którzy postawili na Boga. Zgadzam się z Tobą, że czasami warto pokazac komuś jak błądzi (nawet w kwestiach wiary) i taka krytyka może byc pozyteczna. Jednak nawet krytyka powinna odbywac się w sposób delikatny ponieważ są to bardzo delikatne kwestie i nikt z nas nie jest w stanie ocenic czyjejś wiary. Dla ścisłości, mnie też denerwuje postawa rożnych "nafazowanych" osób z forum i tez czasami mam ochotę napisac coś uszczypliwego, ale dałem sobie na luz, ponieważ wiem z doświadczenia, że takie postawy zbytniej egzaltacji najlepiej weryfikuje czas, więc wolę poczekac.
Ośmielam się postawic tezę, że gdyby Ola z taką samą gorliwością z jaką stawiała na "czyny" zachęcała do zaufania Bogu to byc może dalej byłaby na forum. Ale to tylko moja teoria.
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-06, 13:36
W.Z. widzisz.......ja czytałem cos innego w postach Oli.Ola pokazywała te strone kryzysu która bardzo często jest pomijana przez "kryzysowiczów",strone pracy nad sobą,wysiłku i nie zwalania tylko na Boga ,oczekiwania na cud.
Jak tu wszedłem kiedyś ,na to forum,jeszcze pod nickiem a było to chyba jekieś 4 lata temu,jak napisałem, że należy zaczynać od siebie,od włąsnego rachunku sumienia,od własanej spowiedzi,to omal nie zostałem wirtualnie "zlinczowany".........jak ja śmię tak pisać.
Winni byli ci dudzy zawsze........... a ja byłem tym paskudnym profanem.
Po tych kilku latach ta świadomość konieczności zaczynania pracy nad kryzysem od siebie jest już znacznie większa.
Mój znajomy ksiądz (bardzo zacny i znany duszparzterz) mawia: jak jesteś głodny to bierz motykę i idz ukop sobie ziemniaków,następnie obierz i ugotuj.......i zjedz.I nie wzywaj Pana Boga by ci ukopał,by zrobił to za ciebie,nie czekaj na cud,nie módl sie o cud.................. bo to tak jakbyś modlił się o wygrana w kumulacji totka.
Wira w Boga nie zwalnia od pracy własnej.
Całę Pismo Św.jest wypełnione opisami wysiłku ludzkiego.Koniecznego wysiłku.
Polecam Księgę Przysłów.Ksiegę Syracha czy Listy Apostolskie Św.Pawła.
Praca może być modlitwą................
I -plisss- nie osądzaj ............. nie szufladkuj ludzi.
Piszesz o oddalonym Bogu w postach Oli.............. a ja często otwierałem oczy właśnie na Boga po przeczytaniu postów Oli................
I nie bylo tam krytyki wiary w Boga,a było pokazywanie wynaturzen w widzeniu Boga.
Nikt nie krytykuje Mirakulum,Elżbiety-krakowianki,Miriam czy Kasi,El )sory ...ale wszstkich nie wymieniłem) że piszą oswoim zawierzeniu Bogu............ ale nie piszą One z że zamiast własnej pracy zwalają wszystko na Boga,że panaceum na własne problemy,także ze sobą, ma być jedynie spowiedż i egzoorcysta.
I ja tak odbieram Olę.
Pogody Ducha WZ
Wysłany: 2009-12-11, 15:42 Komunikat admina i moderatorów
Po uzgodnieniu z moderatorami wspólnego stanowiska w tej sprawie, postanowiłem dać równe szanse powrotu na forum następującym osobom z aktualnej listy ostrzeżeń: bozka, diagoras, NORBERT, Ola2, Piki, Yvette, zuza.
Dotyczy to również osób t.j. wito czy rot, których konta na wyraźne ich życzenie zostały zlikwidowane. Z taką jednak różnicą, iż z uwagi na trudności natury technicznej (brak możliwości reaktywowania starego konta), musieliby oni zarejestrować się pod nowymi nickami np. wito1.
Termin przywrócenia tym osobom możliwości pisania postów na forum to początek roku 2010 wraz z pojawieniem się nowej edycji forum (nowej bazy danych).
Byłoby to wygodne także ze względów technicznych jednak z zastrzeżeniem, że nie dla wszystkich bez wyjątku np.: nie dla osób łamiących podstawowe zasady netykiety (trollowanie), nie dla nicków osób, które posługują się wieloma kontami (przywracany byłby tylko jeden nick pierwotny).
W związku z tym zmienione będą punkty regulaminu:
II/7. Jest to forum pomocy. Zakładane tematy powinny być merytoryczne oraz mieć formę zachęcającą do wymiany doświadczeń. Ze względu na charakter forum mile widziane są posty mające na celu jedynie „wypisanie się” lub danie świadectwa. Natomiast nie będą akceptowane prowokacje, tematy o wyzywającym tonie, łamiące podstawowe zasady netykiety (trollowanie), wypowiedzi godzące w cel tego forum - cel Wspólnoty Trudnych Małżeństw Sychar.
V/4. Zabrania się korzystania z forum pod kilkoma nickami. Jedna osoba=jeden nick.
Konsekwencją naruszania tego punktu będzie likwidacja danego konta albo ban.
Uzgodniliśmy wspólnie, że przywrócenie możliwości tym osobom pisania postów byłoby możliwe po spełnieniu przez nie następujących warunków:
1. Te osoby same wyrażą chęć powrotu i potwierdzą to w formie pisemnej, wysyłając do administratora maila z taką informacją, że chcą wrócić na forum
2. Zaakceptują kształt tego forum i postarają się uszanować zasady zapisane w regulaminie dla dobra siebie i innych.
3. Nie będą występować przeciwko idei forum, które ukierunkowane jest na formację "ku uzdrowieniu małżeństwa".
Konsekwencją złamania tych zasad byłoby dawanie ostrzeżeń ważnych do końca roku, bez możliwości wcześniejszego ich anulowania.
Zainteresowane osoby proszę o kontakt ze mną do końca br. na podane niżej adresy:
_________________ A powiadam wam: Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych. Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone. Kiedy was ciągać będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć. (Łk 12:8-12)
Posłuchaj... (mp3 – 0,94 MB) Przeczytaj...
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-12, 22:39
Chwałcia adminom!!!!
no i nałogowi, który był wytrwały w domaganiu się tego...
weronika [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-13, 11:11
Dziękuję
kasia1 [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-14, 08:44
dziękuję Andrzejowi i Moderatorom
jaka [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-19, 21:00
No, no...
Cóż, jako ktoś, komu kilkoro wykluczonych pomogło w przeszłości, jak nikt inny na tym forum (gwoli ścisłości - wciąż jestem niezłomnie wierząca, praktykująca, w separacji i sama... znaczy niezepsuta przez Olkę i resztę) nie zgadzam się z opiniami, że bez nich jest lepiej, bo spokojniej. Hy hy... Niezły argument, zresztą...
Administratorze, przyjmij wyrazy wdzięczności za swą wielkoduszną decyzję.
Ciekawa jestem, co sami marnotrawni uczynią.
Po uzgodnieniu z moderatorami wspólnego stanowiska w tej sprawie, postanowiłem dać równe szanse powrotu na forum następującym osobom z aktualnej listy ostrzeżeń: bozka, diagoras, NORBERT, Ola2, Piki, Yvette, zuza.
Dotyczy to również osób t.j. wito czy rot, których konta na wyraźne ich życzenie zostały zlikwidowane. Z taką jednak różnicą, iż z uwagi na trudności natury technicznej (brak możliwości reaktywowania starego konta), musieliby oni zarejestrować się pod nowymi nickami np. wito1.
Termin przywrócenia tym osobom możliwości pisania postów na forum to początek roku 2010 wraz z pojawieniem się nowej edycji forum (nowej bazy danych).
Byłoby to wygodne także ze względów technicznych jednak z zastrzeżeniem, że nie dla wszystkich bez wyjątku np.: nie dla osób łamiących podstawowe zasady netykiety (trollowanie), nie dla nicków osób, które posługują się wieloma kontami (przywracany byłby tylko jeden nick pierwotny).
W związku z tym zmienione będą punkty regulaminu:
II/7. Jest to forum pomocy. Zakładane tematy powinny być merytoryczne oraz mieć formę zachęcającą do wymiany doświadczeń. Ze względu na charakter forum mile widziane są posty mające na celu jedynie „wypisanie się” lub danie świadectwa. Natomiast nie będą akceptowane prowokacje, tematy o wyzywającym tonie, łamiące podstawowe zasady netykiety (trollowanie), wypowiedzi godzące w cel tego forum - cel Wspólnoty Trudnych Małżeństw Sychar.
V/4. Zabrania się korzystania z forum pod kilkoma nickami. Jedna osoba=jeden nick.
Konsekwencją naruszania tego punktu będzie likwidacja danego konta albo ban.
Uzgodniliśmy wspólnie, że przywrócenie możliwości tym osobom pisania postów byłoby możliwe po spełnieniu przez nie następujących warunków:
1. Te osoby same wyrażą chęć powrotu i potwierdzą to w formie pisemnej, wysyłając do administratora maila z taką informacją, że chcą wrócić na forum
2. Zaakceptują kształt tego forum i postarają się uszanować zasady zapisane w regulaminie dla dobra siebie i innych.
3. Nie będą występować przeciwko idei forum, które ukierunkowane jest na formację "ku uzdrowieniu małżeństwa".
Konsekwencją złamania tych zasad byłoby dawanie ostrzeżeń ważnych do końca roku, bez możliwości wcześniejszego ich anulowania.
Zainteresowane osoby proszę o kontakt ze mną do końca br. na 2 podane niżej adresy:
_________________ A powiadam wam: Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych. Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone. Kiedy was ciągać będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć. (Łk 12:8-12)
Posłuchaj... (mp3 – 0,94 MB) Przeczytaj...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."
"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.