Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Bóg dzisiaj mówi do mnie
Autor Wiadomość
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-01, 20:19   Bóg dzisiaj mówi do mnie

Dotychczas dzieliłyśmy się naszym przeżywaniem codziennych czytań na temacie "Szukajcie a znajdziecie", ale postanowiłyśmy przenieść go na osobny temat. Zapraszamy inne osoby, by też pisały osobiste refleksje związane z przeżywaniem Słowa Bożego.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-01, 20:24   

(Mt 11,28)
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy jesteście utrudzeni i obciążeni, a Ja
was pokrzepię.

Przychodzę do Ciebie , jako grzesznik płaczący staję.

dzisiaj , proszę Boga , oto by pomógł mi znaleźć się w gronie tych , co będą stać przed Nim , co przyszli z wielkiego ucisku i obmyła ich krew baranka .
w mojej rodzinie tylko mama mnie rozumie, i to co teraz się dzieje.
no cóż, <przede mną droga którą ,muszę przebyć tak jak TY PANIE> CHCĘ, CHCĘ

Z BOGIEM
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-01, 20:51   

Tak sobie myślę o działaniu Boga w moim życiu i widzę, że najwięcej śladów Jego obecności i działania jest właśnie teraz, gdy jest najgorzej. Może rzeczywiście szczęśliwi, którzy cierpią.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-01, 21:59   

ALE mnie to uderzyło.
nie pisałam nic , o błogosławieństwach z dzisiejszego czytania , bo gdzie mi , do czystego serca , do ubogich w duchu , itp.
NO z tym pocieszeniem smutnych to kumam - bo osobiście przeżyłam.

teraz przeczytałam link "słowo Boże" z portalu Przemiana i okazuje się , że ni nie rozumiałam co to znaczy , -być czystego serca , być ubogim w duchu.
Poczytajcie , ALE super OBIETNICA.

" ...Ubodzy w duchu to ci, którzy są prości, szczerzy, świadomi własnych bied i braków, głodów i wewnętrznych wołań, autentyczni, otwarci, nie zakładający masek, a przez to – wrażliwi na ból, na ciosy, na cierpienie, na "prześladowania" z powodu prawdy i własnej autentyczności. Mają oni otwarte serce, bez osłon, bez tarcz obronnych..."

sory Tereska nie miałam nic wklejać , ale mój rozum przegrał z sercem. :lol: WSZYSCY muszą to przeczytać

"...Czysty to ten, który jest prawdziwy, który staje w prawdzie przed Bogiem i przed sobą. Czysty to ten, który jest autentyczny. Co to znaczy, że "czysty" "ogląda Boga"? Jezus-Bóg jest Prawdą. W prawdzie własnego serca spotykamy Boga, a nie w bezgrzeszności i poprawności moralnej. Być czystym – to być prawdziwym. Prawda wyzwala. Prawda otwiera. W prawdzie własnego serca – nawet, gdy jest ono chore, wynędzniałe, stratowane, obolałe, osłabione – oglądamy Boga. Piękna jest szczerość. Ona czyni nas czystymi. Bóg jest Prawdą. I Życiem. Prawda daje życie...."

no to po mnie :mrgreen: :lol: Teresko , co ty ze mną zrobisz jak mnie dorwiesz :?:
Ostatnio zmieniony przez Mirakulum 2009-11-03, 13:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-02, 07:13   

Mirakulum,
bardzo cenne jest to co tu zacytowałaś. Nie bój się!

Dziś Bóg pyta mnie o to, czy oczekuję Go w tym, co teraz przeżywam, czyli w śmierci tego, co było dotychczas i nadziei na zmartwychwstanie czyli powstanie czegoś nowego. Czy oczekuję Go z męstwem i odwagą? Obie cechy mówią o nie poddawaniu się swoim lękom. To trudne.
Duchu św., przyjdź z darem męstwa i odwagi!

Dla tych, co chcieliby oprzeć się na Jezusie polecam piękną pieśń. Żyłam nią wtedy, gdy było najciemniej.
www.youtube.com/watch?v=4SYGz6gxzXQ
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-02, 11:17   

8 błogosławieństw - kwintesencja przesłania Jezusa . Nie da się ich przeczytać w 3 minuty , trzeba kontemplowac i smakowac się każdym słoweim. Fajne Mirka , że przytoczyłaś sens " ubodzy w Duchu " . Kiedys na grupce domowej rozwżałysmy z dziewczynami 8 błogosławieństw , każda z nas widziała to trochę inaczej .....

Ubogi w duchu - chcę dzis stanąc przed Tobą Boże uboga w duchu , nic nie chować na dnie serca , nie udawać , nie wywyższać się , stanąc w prawdzie...
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-02, 16:01   

Bardzo wam dziękuję za ten pomysł, bede tu zaglądać.
takiego miejsca bylo mi trzeba :-)

napisalam dluuugaśny tekst ale mi wcięło , sprobuje potem powtorzyć.
Sciskam :-)
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-02, 18:28   

Ja jeszcze na temat tych błogosławieństw. Ostatnio została wydana książka Raniero Cantalamessy, kaznodziei papieskiego pt.: "8 Stopni do szczęścia. Błogosławieństwa ewangeliczne". Może ktoś to już czytał i mógłby coś o tym powiedzieć?
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-02, 20:13   

"W domu Ojca mego jest mieszkań
wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować
wam miejsce. "
Ten lęk o doczesny dach nad głowa znam aż za dobrze.
Jezus troszczy się o naszą teraźniejszość i wieczność. Symbolem tej troski jest "mieszkanie dla każdego". Własne mieszkanie jest symbolem spełnienia się człowieka w sensie emocjonalnym, intelektualnym i duchowym.

" Tam ja mam pałac tam ponad górami , w tym jasnym kraju......

PANIE CO ZA ULGA , ja córka marnotrawna WRACAM DO DOMU OJCA< codziennie od nowa.
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-03, 05:41   

Bardzo lubię ten 131 Psalm

"Lecz uspokoiłem i uciszyłem moją duszę,
Jak dziecko na łonie swej matki,
jak ciche dziecko jest we mnie moja dusza."

/Ps.131, 2/

Piękny obraz : jak ciche dziecko jest we mnie moja dusza, gdy zaufam Bogu, i złożę w nim całą moją nadzieję.
Ten obraz przypomina mi moje dzieci, gdy patrzę na nich jak śpią, są takie cudowne, jak aniołki :-)

Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to co pokorne.
/Rz.12,16/

Do tej pokory dziecka, które jest sobą, nikogo nie udaje,lecz wierny jest prawdzie, dziś wzywa mnie Bóg.

Ewangelia - Łk.14,16-23
„Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: «Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe». Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: «Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego». Drugi rzekł: «Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego». Jeszcze inny rzekł: «Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść».

Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: «Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych». Sługa oznajmił: «Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce». Na to pan rzekł do sługi: «Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony.


Poza tym Jezus przypomina mi, że ma dla mnie wiele darów, całą ucztę, a ja tego nie chcę, bo nie jest dla mnie ważniejszy, niż sprawy, którymi żyję na co dzień. Ot, co... :-(

Zajrzałam po południu do Biblii i zobaczyłam fragment, który był pominięty, cały wers tak brzmi"
Bądźcie między sobą jednomyślni. Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to co pokorne. Nie uważajcie siebie samych za mądrych
/Rz.12,16/
Był to proroczy komentarz Boży, do wydarzeń przed południem.
Ostatnio zmieniony przez tereska 2009-11-03, 15:51, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-03, 06:45   

zadanie dla nas sycharowiczów:
"Nie opuszczajcie się w gorliwości. Bądźcie płomiennego
ducha. Pełnijcie służbę Panu. Weselcie się nadzieją. W ucisku bądźcie
cierpliwi, w modlitwie - wytrwali"(Rz 12,5-16a)

powitalny transparent na forum
"ODZYSKACIE NADZIEJE KTÓRZY TU WCHODZICIE"
:lol: :-)
(Mt 11,28)
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja
was pokrzepię

Panie ty ukoiłaś i uspokoiłeś moja dusze. Ja utrudzona i zmęczona codziennie doznaje pokrzepienia .
Ostatnio zmieniony przez Mirakulum 2009-11-03, 10:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-03, 08:36   

Dziewczyny , dopisujcie do cytowanych fragmentów Pisma Św . z jakiej księgi pochodza , rozdział i wersety . I zanim tu napiszemy , otwórzmy nasze Biblie i pozwólmy by Pan do nas mówił . Im więcej czasu będziemy spędzać ze Słowem to będziemy widzieć jak Ono zaczyna być żywe .

Pan mówi
"Synu mój, zwróć uwagę na moje słowa; nakłoń ucha do moich mów! Nie spuszczaj ich z oczu, zachowaj je w głębi serca, Bo są życiem dla tych, którzy je znajdują, i lekarstwem dla całego ich ciała. Czujniej niż wszystkiego innego strzeż swego serca, bo z niego tryska źródło życia!" Przypowieści Salomona 4:20-23

"słowo Boże jest żywe, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (Hbr 4, 12).
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-03, 15:13   

http://www.e-dr.jezuici.pl/

to link do codziennych rozwazan Pisma św

Cytat:
(Ps 131,1-3)
REFREN: Strzeż duszy mojej w Twym pokoju, Panie.

Panie, moje serce się nie pyszni
i nie patrzą wyniośle moje oczy.
Nie dbam o rzeczy wielkie
ani o to, co przerasta me siły.

Lecz uspokoiłem i uciszyłem moją duszę.

Jak dziecko na łonie swej matki,
jak ciche dziecko jest we mnie moja dusza.
Izraelu, złóż nadzieję w Panu,
teraz i na wieki.


Panie Boze ucz mnie jak ufać Tobie, jak małe dzieko oraz zostawić Tobie to co mnie przerasta.
Oddaję Ci moje małżeństwo Tobie, choć boję sie tego co moze sie stać, boje sie straty.
Zabierz proszę ten lęk.
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-03, 19:08   

Gdy czytam urywek z dzisiejszych czytań /List do Rzymian 12,16/ tylko w innym tłumaczeniu:
"Bądźcie zgodni we wzajemnych uczuciach" ,
to przypomina mi się jak wielkie znaczenie ma przyjaźń w chrześcijaństwie, zarówno w duchowości Zachodu jak i Wschodu.

"W mistyce i duchowości celtyckiej istniała idea anamchara, przyjaciela wg ducha.
Uważano,że człowiek bez anamchara to ciało bez głowy. Nie jest to zwykła przyjaźń, ale szczególny związek, w którym dwie osoby są sobie oddane i otwarte przed sobą w celu wspierania się w duchowej wędrówce. Celem takiego związku była rozmowa o wyzwaniach i trudnościach pielgrzymowania ku świętości, wspólna duchowa walka i intymne porozumienie umysłów, wyznawanie grzechów sobie nawzajem, podtrzymywanie się i inspirowanie. Wspólny zachwyt nad Tajemnicą Tajemnic. O wiele trudniej samotnie dotrzeć do nieba, dlatego anamchara miał usilnie zachęcać do duchowego wzrostu, pocieszać, ale i rozliczać:
"Niezależnie od tego jak wysoko oceniasz swą siłę woli, oddaj się pod kierownictwo drugiego."/św. Kolumban./
Owocem tego były też radość bliskości i intymność w obcowaniu na tej najgłębszej i najdroższej płaszczyźnie osobistej.
Osobisty związek anamchairde wzmacniany jest przez Chrystusa, najwyższego anamchara, podobnie jak i przez Ducha św."

/Na podstawie książki „ Modlitwa Celtów”./


Z kolei w teologicznej myśli Wschodu, uznaje się, że prawdę poznaje się poprzez relacje;
Dotknąć Boga, jeżeli to możliwe, myślę, że jedynie dzięki duszy drugiej osoby, Przyjaciela.
/Paweł Florenski/
Przyjaźń polega na rozważaniu samego siebie poprzez przyjaciela w Bogu, widząc siebie oczami drugiego w obecności tego Trzeciego.

Sposób dochodzenia do prawdy poprzez miłość potwierdza Jezus wysyłając uczniów, aby nauczali dwójkami. Potwierdzają to też historie tylu dwuosobowych przyjaźni wśród świętych . Jako że prawdy nie można poznać samotnie, ale jest ona dostępna jedynie osobom połączonym w miłości, także głoszenie Ewangelii musi wyrażać tę prawdę.

Florenski wyróżnia dwa rodzaje miłości agape i filia. Pierwsza jest miłością bliźniego, druga jest miłością przyjaciela.

Aby miłość do przyjaciela nie przerodziła się w coś w rodzaju miłości do samego siebie, w zaspokajanie własnych potrzeb, jest konieczne, aby energia przyjaźni, została uwolniona na zewnątrz; czyli niezbędna jest miłość agape do braci. Można powiedzieć, że filia jest drożdżami, które sprawiają, że ciasto rośnie, natomiast agape jest solą, która chroni związki ludzkie przed rozkładem.

/Na podstawie książki „Historie wielkich duchowych przyjaźni” ./
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9