Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Szukajcie a znajdziecie, proście a ....
Autor Wiadomość
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-28, 23:26   Szukajcie a znajdziecie, proście a ....

Od tygodnia nic tylko na przemian płaczę, śmieję się ,myślę, i modlę się. W grudniu miną trzy lata od mojego rozwodu. To ja do niego dążyłam, by wreszcie uwolnić się od przemocy i alkoholu. Nareszcie jest spokój . Do ostatniej chwili wierzyłam , że się opamięta , dotrzyma obietnic złożonych kilka lat wcześniej , gdy pomyślnie przeszedł terapię dla alkoholików. Wiedziałam że bez terapii małżeńskiej , nie mamy żadnych szans. Że bez prawdziwego odnowienia duchowego lepiej jak jesteśmy daleko. Rozwód cywilny dał mi i dzieciom poczucie bezpieczeństwa i wolność od ciągłego strachu. Miałam poczucie winy że łamię przysięgę, ale wtedy usłyszałam od księdza - że ratuje życie i zdrowie swoje i dzieci , a przed Bogiem nadal jestem żoną i że jeżeli coś jest dla człowieka za trudne , trzeba to jemu powierzyć. Teraz wiem, że Bóg ma dla mnie plan , trzeba tylko wierzyć, modlić się i kochać . Nie wiem czy kiedyś jeszcze będziemy razem , ale od kilku dni moje zamrożone serce szaleje ze szczęścia. Odkryłam że moja miłość do Boga nigdy nie będzie pełna , jeśli nie będzie złączona z miłością do mojego męża. Nie wiem jak to się stanie, pokładam ufność w Jezusie. Proszę o modlitwę i super że was znalazłam.

[ Dodano: 2009-08-29, 05:55 ]
WŁAŚNIE ZAKOŃCZYŁAM ROZMOWĘ Z MĘŻEM, (jest za granicą) pomysł pojednania zaakceptował ale niestety zorientowałam się że jest pijany , Jezu ufam tobie. Jezu ulituj się nad nami.
 
     
Anula1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-29, 12:38   

"Nie lękajcie się" - uwierz w te słowa.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-29, 16:37   

Bardzo dziękuję !
" Nie lękajcie się, Bóg jest miłością" - często to śpiewałam , gdy byłam naprawdę przerażona,
Tyle razy w życiu przeżywałam strach , A teraz jestem od niego uwolniona . Rano powiadomiłam najbliższych i przyjaciół o mojej decyzji. Rodzina bardzo się boi o mnie i o dziewczynki , Najlepiej zrozumiała mnie moja przyjaciółka ( jest Katechetą) Nie ma we mnie strachu , pokładam ufność w Bogu. To dziwne , kiedy podejmiesz decyzję na "tak" , Bóg zabiera lęk, i strach. Wszyscy , nawet moja siostra ,obiecali wesprzeć mnie modlitwą. Mężowi zaproponowałam , codzienną wspólną modlitwę przez "skaypa" . To pierwszy krok.

tyle się dzisiaj wydarzyło, Mam cztery córki , z trzema już rozmawiałam o moich zamiarach , czekam na najstarszą ,(jest na wakacjach) Ich pozytywne reakcje są dla mnie dużym wsparciem.
 
     
Anula1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-30, 21:18   

To duży krok do przodu - ta wspólna modlitwa.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-31, 00:56   

Ta modlitwa to propozycja - od niego zależy czy ją przyjmie.

W pierwszej chwili gdy zobaczyłam , że rozmawiając ze mną pije . to chciałam zareagować po staremu - uciec, machnąć ręką - ale - tym razem nie zrobiła żadne z tych rzeczy . Oddałam to Bogu.
w czasie tego NIEWIARYGODNEGO TYGODNIA - przeczytałam niezwykłą książkę ,
( myślałam że kupuj romansidło na plażę) - K. KINGSBURY G. SMALLEY " Ocalenie"- to historia pewnej rodziny , mocno osadzonej w Bogu

Bohaterka po zdradzie męża , mimo wszystko postanawia o niego walczyć. Mimo że on chce rozwodu, mimo że jej dawna miłość czeka z otwartymi ramionami - ona decyduje się na ratowanie miłości małżeńskiej, sakramentu małżeństwa
Dla mnie ,scena gdy ona wraca do domu , i zastaje pijanego, śmierdzącego męża w ich sypialni i w pierwszym odruch chce uciec od tego "czegoś" ,ale momentalnie przypomniała sobie o swojej decyzji , siada przy łóżku i zostaje i,patrzy, czuwa (tak Panie to ten ktoś jest moją miłością ). DLA mnie Szok. Ja w tej samej sytuacji za którymś razem UCIEKŁAM. Rozwód- Finito.


To był taki Kop , że wskoczyłam na neta i wpisałam hasło "Sakrament Małżeństwa" i tak odnalazłam was , i odkryłam Plan który przygotował dla mnie Bóg. Czytałam czytałam...ITP.itd.

Podjęłam Decyzję Tak, CHCĘ RATOWAĆ TEN SAKRAMENT.
Gdy zobaczyłam w reku męża tą puszkę z piwem, to nie uciekłam, tylko oddałam to wszystko Panu.

OCALENIE - niezły tytuł, - co? -to tom I.
dalej jest tylko lepiej:
II tom- Pamięć - ( tego co było w tym małżeństwie miłością - nasze cztery córki)
III tom - Powrót - (do źródła miłości - do Boga)
IV tom - Radość - (Boża radość)
to co w nawiasach to moje dopiski..

i dalej to nie koniec.......tomów jest więcej..

[ Dodano: 2009-08-31, 02:02 ]
Mąż jest w szoku
pyta się mnie; czy to prawda ?co jest , tak nagle? dlaczego teraz?
,
Nie wiem,nie do mnie te pytania
Nagle? - czy 3 lata to nagle?
dlaczego teraz? - a dlaczego nie?

Proszę wszystkich o modlitwę,
Ostatnio zmieniony przez Mirakulum 2009-12-12, 22:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-31, 08:16   

Mirakulum, podziwiam Twoja postawę :-) i obiecuje modlitwę.
Niech Boży Pokój będzie w Twoim sercu.
Pozdrawiam
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-02, 07:51   

Panie Boże , cudownie przemieniasz moja duszę.

wczoraj w nocy , zadzwoniłam do męża i przeprosiłam za moje grzechy wobec niego ,naszego sakramentu małżeństwa, prosiłam go o wybaczenie.

PANIE JEZU , Z TOBĄ IDĘ DALEJ , OFIARUJE SIEBIE , ZAWIERZAM

JARKU - MĘŻU - WYBACZAM I SAMA PROSZĘ O WYBACZENIE. CZEKAM I TĘSKNIĘ. WIERZĘ ŻE DOBRY BÓG KIEDYŚ SPRAWI TEN CUD- PRZEMIANY - BYŚ W PEŁNI ODKRYŁ SAKRAMENT W KTÓRYM POŁĄCZYŁ NAS BÓG.

mąż mówi że nie źle namieszałam i to tak nagle, ale to Jezus namieszał , ja to wiem .

JARKU ! ODKRYJ TO TWOJE NAJWIĘKSZE PRAGNIENIE I SPOKÓJ BOŻY BĘDZIE TWOIM UDZIAŁEM , TAK JAK STAŁ SIĘ MOIM.
 
     
w.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-02, 15:35   

Wspaniałe świadectwo Mirakulum!!!

Uważaj jednak z emocjami. Szatan potrafi czasami przez te nasze emocje poprowadzic nas na manowce. Trwaj przy Jezusie wtedy się nie zawiedziesz.

Bardzo mi się spodobało, ze przeprosiłaś swojego męża. Niewiele o tym się mówi na forum, a to bardzo ważne. Pozdrawiam
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-03, 14:26   

Całe życie słyszałam od męża," nie można się tak ekscytować, trzeba być stonowanym itp"
Jestem bardzo emocjonalną osobą. Dużo pracy kosztowało mnie by siebie taka odbierać pozytywnie. Akceptuję siebie taką jaka jestem. Najbliżsi mi przyjaciele i rodzina znają mnie i nie widzą w tym zagrożenia.
Ale masz racje , z dalszej odległości tak to może wyglądać. W moim otoczeniu otrzymałam taki sygnał, był to mężczyzna który ostatnio widział mnie jeszcze przed rozwodem.

Ja sama w ciągu pierwszych dwóch dni zadziwiałam sama siebie poziomem emocji i siłą tych przeżyć. Jestem uważna , staram się sama siebie przyglądać.
Mam blisko siebie osoby głęboko wierzące.

Moja przyjaciółka wprost nazwała to co mnie spotkało- ŁASKĄ-

Gdy przeczytała moje świadectwo , od razu zapytała się jak szybko to napisałam ( wie że mówić mogę dużo , grzej z pisaniem, Napisanie kilku zdań to prawdziwa męka) - A tu proszę , kilka chwil, prawie bez poprawek i ten dobór słów. Kiedyś wydawałyby się , przesadzone , górnolotne itp.

A ja czułam , że wypływają z głębi serca i nie zastanawiałam się co inni o tym pomyślą.

Dzięki , że martwisz się o mnie. Teraz ta radość i emocje są już na innym poziomie, nie chodzi tu o ich intensywność , ale o głębię.

Z Bogiem.
 
     
w.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-03, 15:30   

Mirakulum napisał/a:

Ja sama w ciągu pierwszych dwóch dni zadziwiałam sama siebie poziomem emocji i siłą tych przeżyć.


Z ciekawości spytam czy emocje te związane są z nawróceniem?
 
     
m.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-03, 20:40   

piękne i prawdziwe sama to przeszłam Bóg jest wspaniały, trwaj przy Nim. powiem Ci jednak że od mojego nawrócenia minęło już 19miesięcy i że tak jak kiedyś miałam w sobie tyle zapału i emocji co Ty to teraz szara codziennośc mi ten zapał i emocje powoli kradnie. kiedyś pragnęłam góry przenosic teraz pragnę tylko trwac przy Dobrym Bogu. co do Planu Bożego - ja ufam że Bóg ma plan dla każdego z nas i dla każdego z osobna piękny,wspaniały i cudowny.
super że masz wokół siebie osoby wierzące jest wtedy o wiele łatwiej wytrwac, wspaniale że pragniesz nawrócenia męża i scalenia waszego małżeństwa Bóg Ci w tym pomoże, bo jeżeli Bóg pragnie byście byli razem to na pewno będziecie
pozdrawiam
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-03, 21:17   

Nawrócenie , tak masz racje
Dokładnie tak. Szczere , aż do bólu nazwanie swoich grzechów , Decyzja o wizycie w duszpasterstwie rodzin, grupa modlitewna , Generalna Spowiedź , Eucharystia , i rozwój duchowy.

Właśnie przejrzałam , wszystko co napisałam i rozumiałam ,że pisząc że "odnalazłam drogę" i że "Bóg ma dla mnie plan". Za mało napisałam jak ta drogę odnalazłam i jak ją widzę.

Gdy przeczytałam ,
1- że Sakrament Małżeństwa realizuje się poprzez: wspólną modlitwę małżonków , wspólna Mszę św. i Eucharystię . TO wszystko było dla mnie jasne . Bez BOGA to małżeństwo nie mogło się utrzymać.
2- że Sakrament Małżeństwa to nie dwie osoby , ale trzy.
3- że nawet jeżeli nigdy mój maż nie wróci do Boga , to ja mogę nadal być w tym sakramencie , budując z Bogiem życie na skale.


Mój największy grzech to właśnie odwrócenie się od Boga i Sakramentu.

w miarę czytania odkrywałam coraz to nowe rzeczy.

Jeszcze 10 dni temu miałam całkiem inny pomysł na życie. Swoje pragnienie - to miał być nowy związek, wiecie lepszy, idealny i na 100 procent.

I Jezus Dał Mi coś jeszcze WIĘKSZEGO i NIEWYOBRAŻALNEGO.

PRAWDZIWY ZWIĄZEK, NA MILION PROCENT , Z JEZUSEM W SAKRAMENCIE MAŁŻEŃSTWA , I MOIM MĘŻEM ( jeśli powie TAK - Bogu)

TEMU ROBIĘ TE KROKI ( NIEZROZUMIAŁE I NIELOGICZNE Z LUDZKIEJ PERSPEKTYWY )
- informuję męża , o mojej decyzji -
czytam , słucham , modlę się i
- wyznaje mu miłość, proszę o wybaczenie ,

Nie wiem co jeszcze się zdarzy - wiem że idę drogą mojego najgłębszego pragnienia serca ( odkryłam to po audycji ks; p. Pawlukiewicza)

BOŻE CHCĘ DLA SIEBIE WSZYSTKIEGO ---- ŻYCIA WIECZNEGO - TAK CHCĘ ŻYĆ WIECZNIE .

jak to stało się jasne to wystarczyło poszukać , jak to zrobić . I znowu gdzieś indziej przeczytałam że SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA to sakrament tak blisko Boga bo jest ziemskim symbolem trójcy świętej.
Logicznie myśląc , jeżeli chcę zrealizować moje pragnienie to droga prowadzi przez Sakrament i Jezusa - Proste

Z Bogiem.
Ostatnio zmieniony przez Mirakulum 2009-10-26, 18:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
m.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-03, 21:28   

nam kiedyś na rekolekcjach mądra Siostra Zakonna powiedziała tak:
Żeby w małżeństwie wszystko grało i się nie rozleciało musimy ustalic co powinno byc na którym miejscu a więc:
1. BÓG
2.małżonek
3.dzieci
4.praca
5.znajomi, zainteresowania itp

gdy BÓG jest na pierwszym miejscu wszystko jest na swoim miejscu,
a z grzechami no niestety jest tak że często je popełniamy bo brak nam miłości, miłości do Boga, miłości do bliźniego. bo przecież gdybyśmy kochali to byśmy nie krzywdzili ukochanych osób. więc uczmy się kochac od Najlepszego Nauczyciela który Sam Jest Miłością.
pozdrawiam
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-06, 13:50   

DZISIAJ NA MSZY ŚWIĘTEJ POCZUŁAM TAKI GŁÓD "EUCHARYSTII" , ŻE AŻ ZABOLAŁO .
JESTEM W TRAKCIE RACHUNKU SUMIENIA I PRZYGOTOWUJE SIĘ DO SPOWIEDZI.


JEZUS czuwa i dzisiaj ,
gdy dzwoniłam do męża ( od tygodnia rozmawiamy codziennie i wspominał, że musi zakończyć sprawę z pewna Łotyszką, )i usłyszałam głos jakiejś pani , cyt " mój kochany pracuje, nie ma go" - z wschodnim zaśpiewem,

SERCE ZABOLAŁO I CHWILA WAHANIA , (co teraz) Moment , przecież to proste na kolana i ...
COKOLWIEK MÓWIĄ inni JAREK JEST MOJĄ MIŁOŚCIĄ PRZED BOGIEM .

PANIE JEZU POWIERZAM TO TOBIE ,
DZIĘKI , ŻE W OSTATNIEJ CHWILI MNIE PRZED TYM SAMYM UCHRONIŁEŚ. MÓJ LUDZKI POMYSŁ NA DALSZE ŻYCIE WYGLĄDAŁ PRZECIEŻ PODOBNIE.

NIE LĘKAJMY SIĘ BÓG JEST MIŁOŚCIĄ.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9