Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator
Agnieszko, pomódl się z nami na skype.... Ostatnio Cię nie ma...
midziulka [Usunięty]
Wysłany: 2010-11-09, 05:57
Bardzo dobrze Cię Agnieszko rozumie od trzech lat zmagam się z wszystkim sama, każda rzecz sprawia trudność bo jest ciężko samej. Bardzo ciężko. Głaz - hm ? odpowiednio to ujełaś, jak wielki głaz.
Z Bogiem
Ps. Mamy wspólnote, piękną wspólnote a w niej cudowni przyjaciele, cudowni !!!
nigdzie takich byśmy nie spotkali jak w SYCHARZE, W NASZYM SYCHARZE - więc damy razem rade.
agnicha [Usunięty]
Wysłany: 2010-11-09, 09:42
Aguś przeczytaj to jeszcze raz:
Agnieszka napisał/a:
Czuję , że kończą mi się siły , te potrzebne do pogodzenia roli samotnej mamy , pracownika .........i jeszcze jednej i jeszcze jednej .....
Agnieszka napisał/a:
nie mam pomysłów jak to wszystko poskładać w kupę , mam poczucie toczenia wielkieg głazu pod górę
Aga Ty jesteś ukochaną córeczką Ojca, który sam chce za Ciebie ponieść to wszystko... a ja mam wrażenie, że Ty chcesz SAMA trzymać w garści swoje życie....
Zostałaś zraniona i grunt wali Ci się pod nogami....
Ty Aga wiesz, że wszelkie zranienia trzeba sublimować na Chrystusa - to jest Twoja ukochana Duchowość Ignacjańska...czy rozpoznałaś już w swoim sercu co TAK NAPRAWDĘ Cię zabolało? - oddaj to Chrystusowi, niech On się tym zajmie.
Otworzysz te ściśnięte dłonie , czy jeszcze trochę się będziesz samookaleczać?
Przeczytaj do końca- nawet jeśli już znasz....:
"1 Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem:
2 Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
3 czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
4 czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,
5 czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
6 czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
7 czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
8 czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju.
9 Cóż przyjdzie pracującemu
z trudu, jaki sobie zadaje?
10 Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi,
by się nią trudzili.
11 Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie,
dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata,
tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł,
jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca.
12 Poznałem, że dla niego nic lepszego,
niż cieszyć się i o to dbać,
by szczęścia zaznać w swym życiu.
13 Bo też, że człowiek je i pije,
i cieszy się szczęściem przy całym swym trudzie -
to wszystko dar Boży.
14 Poznałem, że wszystko, co czyni Bóg,
na wieki będzie trwało:
do tego nic dodać nie można
ani od tego coś odjąć.
A Bóg tak działa, by się Go [ludzie] bali.
15 To, co jest, już było,
a to, co ma być kiedyś, już jest;
Bóg przywraca to, co przeminęło.
16 I dalej widziałem pod słońcem:
w miejscu sądu - niegodziwość,
w miejscu sprawiedliwości - nieprawość.
17 Powiedziałem sobie:
Zarówno sprawiedliwego jak i bezbożnego
będzie sądził Bóg:
na każdą bowiem sprawę i na każdy czyn jest czas wyznaczony."
O Matko Nieustającej Pomocy, z największą ufnością przychodzę dzisiaj przed Twój święty obraz, by błagać o pomoc Twoją. Nie liczę na moje zasługi, ani na moje dobre uczynki, ale tylko na nieskończone zasługi Pana Jezusa i na Twoją niezrównaną miłość macierzyńską. Tyś patrzyła, o Matko, na rany Odkupiciela i na krew Jego wylaną na krzyżu dla naszego zbawienia. Tenże Syn Twój umierając, dał nam Ciebie za Matkę. Czyż więc nie będziesz dla nas, jak głosi Twój słodki tytuł: Nieustającą Wspomożycielką? Ciebie więc, o Matko Nieustającej Pomocy, przez bolesna mękę i śmierć Twego Boskiego Syna, przez niewypowiedziane cierpienia Twego Syna, o Współodkupicielko, błagam najgoręcej, abyś wyprosiła mi u Syna Twego tę łaskę, której tak bardzo pragnę i tak bardzo potrzebuję... (przedstaw Matce Bożej twoje prośby). Ty wiesz, o Matko Przebłogosławiona, jak bardzo Jezus, Odkupiciel nasz, pragnie udzielić nam wszystkich owoców Odkupienia. Ty wiesz, że skarby te zostały złożone w Twoje ręce, abyś je nam rozdzielała. Wyjednaj mi przeto, o Najłaskawsza Matko, u Serca Jezusowego tę łaskę, o którą w tej nowennie pokornie proszę, a ja z radością wychwalać będę Twoje miłosierdzie przez całą wieczność. Amen.
Wspólne błagania
K. O Maryjo, usłysz błagania nasze!
W. Błagamy Cię, Matko Nieustającej Pomocy!
Za chorych, abyś ich uzdrowiła.
Za strapionych, abyś ich pocieszyła.
Za płaczących, abyś im łzy otarła,
Za sieroty i opuszczonych, abyś im matką była,
Za biednych i potrzebujących, abyś ich wspomogła,
Za błądzących, abyś ich na drogę prawdy sprowadziła,
Za kuszonych, abyś ich z sideł szatańskich wybawiła,
Za upadających, abyś ich w dobrym podtrzymała,
Za grzeszników, abyś im żal i łaskę spowiedzi wyjednała,
O wysłuchanie wszystkich próśb naszych
Podziękowania - wezwania dziękczynne
K. O Maryjo, przyjmij dziękczynienia nasze!
W. Dziękujemy Ci, Matko Nieustającej Pomocy!
Za uzdrowienia z choroby,
Za pocieszonych w strapieniu,
Za ocalonych z rozpaczy,
Za podtrzymanych w zwątpieniu,
Za wyzwolonych z mocy grzechu,
Za wysłuchanych w błaganiu,
Za litość nam okazaną,
Za miłość Twą macierzyńską,
Za dobroć Twą niezrównaną,
Za wszystkie łaski nam i innym wyświadczone.
Wspólne prośby do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy
O Maryjo, Matko Nieustającej Pomocy, która z taką czułością z tego cudownego obrazu na nas spoglądasz, z dziecięcą ufnością śpieszymy do Twych stóp z naszymi wspólnymi prośbami. Racz spojrzeć na nas łaskawie i wysłuchać naszych błagań, przyjdź nam z pomocą w wielorakich potrzebach naszych. Błagamy Cię o to najusilniej i najgoręcej, pomagaj nam nieustannie.
K. Tyś naszą ucieczką, o Pani!
W. Pomocą w ucisku i smutku!
Módlmy się: Panie Jezu Chryste, Ty dałeś nam Rodzicielkę swoją, Maryję, której przesławny obraz czcią otaczamy, za matkę, nieustannie pomagać nam gotową, dozwól, prosimy, abyśmy ustawicznie Jej macierzyńskiej pomocy wzywając, zasłużyli doznawać skutków Twego odkupienia, który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.
Ofiarowanie się Najświętszej Maryi Pannie
O Pani moja, o Matko moja! Cały się Tobie ofiaruję, a na dowód , żem cały Tobie oddany, ofiaruję Ci dzisiaj oczy, usta, serce swoje i całego siebie. Gdy przeto Twoim jestem, o dobra Matko moja, zachowaj mnie i broń mnie jako rzeczy i własności Twojej. Amen
O Pani moja, o Matko moja! Pomnij, żem Twój. Zachowaj mnie i broń mnie jako rzeczy i własności Twojej. Amen.
i dodatkowo Nowennę do Anioła Stróża:
Nowenna do Anioła Stróża
Dzień pierwszy
Mój dobry aniele stróżu, pomóż mi podziękować Najwyższemu, że raczył ofiarować mi ciebie jako strażnika. Aniele Boży, najdroższy opiekunie, któremu powierzyła mnie Jego miłość, każdego dnia stój u mego boku, by oświecać i strzec, rządzić i prowadzić. Amen.
Dzień drugi
Książę niebieski, racz wyjednać dla mnie wybaczenie wszystkich powodów do niezadowolenia, których przysporzyłem tobie i mojemu Bogu, ignorując twoje ostrzeżenia i rady. Aniele Boży, najdroższy opiekunie, któremu powierzyła mnie Jego miłość, każdego dnia stój u mego boku, by oświecać i strzec, rządzić i prowadzić. Amen.
Dzień trzeci
Mój serdeczny nauczycielu, utrwal w mej duszy ogromny szacunek do ciebie, tak bym nigdy już nie ośmielił się czynić w twojej obecności czegoś, co sprawiłoby ci ból. Aniele Boży, najdroższy opiekunie, któremu powierzyła mnie Jego miłość, każdego dnia stój u mego boku, by oświecać i strzec, rządzić i prowadzić. Amen.
Dzień czwarty
Mój troskliwy lekarzu, naucz mnie walczyć i pomóż wyleczyć się ze złych przyzwyczajeń i licznych niedostatków, nękających moją duszę. Aniele Boży, najdroższy opiekunie, któremu powierzyła mnie Jego miłość, każdego dnia stój u mego boku, by oświecać i strzec, rządzić i prowadzić. Amen.
Dzień piąty
Mój wierny przewodniku, wyjednaj dla mnie moc przezwyciężania wszystkich przeszkód, jakie napotkam na drodze cnoty, i prawdziwą cierpliwość w znoszeniu prób tego żywota.
Aniele Boży, najdroższy opiekunie, któremu powierzyła mnie Jego miłość, każdego dnia stój u mego boku, by oświecać i strzec, rządzić i prowadzić. Amen.
Dzień szósty
Mój potężny orędowniku u Boga, wyjednaj dla mnie łaskę posłuszeństwa wobec twych uświęconych rad i pogodzenia mojej woli we wszelkich sprawach z wolą Boga. Aniele Boży, najdroższy opiekunie, któremu powierzyła mnie Jego miłość, każdego dnia stój u mego boku, by oświecać i strzec, rządzić i prowadzić. Amen.
Dzień siódmy
Duchu najczystszy, rozpromieniony miłością Bożą, wyjednaj dla mnie ten boski ogień, a z nim, prawdziwe oddanie twojej dostojnej królowej i mojej dobrej Matce, Maryi. Aniele Boży, najdroższy opiekunie, któremu powierzyła mnie Jego miłość, każdego dnia stój u mego boku,by oświecać i strzec, rządzić i prowadzić. Amen.
Dzień ósmy
Mój oddany opiekunie, pomóż mi godnie odpłacić za twoją miłość i dobroć i ze wszystkich sił doskonalić w sobie taką wiarę, jaką ty pokładasz w Bogu. Aniele Boży, najdroższy opiekunie, któremu powierzyła mnie Jego miłość, każdego dnia stój u mego boku, by oświecać i strzec, rządzić i prowadzić. Amen.
Dzień dziewiąty
Błogosławiony sługo Najwyższego, wyjednaj dla mnie u Najlitościwszego, bym któregoś dnia miał szczęście zająć w niebie jedno z miejsc opuszczonych przez twoich zbuntowanych towarzyszy. Aniele Boży, najdroższy opiekunie, któremu powierzyła mnie Jego miłość, każdego dnia stój u mego boku, by oświecać i strzec, rządzić i prowadzić. Amen.
Modlitwa do aniołów stróżów
Duchy czyste i szczęśliwe, które Wszechmogący wybrał, by uczynić aniołami i stróżami ludzi, najpokorniej padam przed wami, dziękując za miłosierdzie i żarliwość, z jakimi
wypełniacie to zadanie. Niestety, niejeden przez cały długi żywot ani myśli dziękować temu niewidzialnemu przyjacielowi, któremu po tysiąckroć zawdzięcza przetrwanie.
Miłosierni strażnicy tych dusz, za które umarł Chrystus! Gorące duchy, nieodmiennie miłujące tych, których Jezus na wieki umiłował, pozwólcie, że zwrócę się do was za wszystkich powierzonych waszej pieczy i poproszę dla nich o poczucie wdzięczności za wszystkie wasze łaski i o dar korzystania z waszej miłościwej pomocy.
Agnieszka [Usunięty]
Wysłany: 2010-11-21, 21:41
Danka 9 napisał/a:
Agnieszko kochana, moze za duzo sobie wzielas na ramiona?
Moze trzeba oddac trochę Panu Bogu i innym ludziom?
Ile się da...wyobrazam sobie jak moze byc cięzko z dziećmi i pracą
Otulam modlitwą, miło było Cię poznać w Łagiewnikach
dZIĘKUJĘ Danuśka Masz rację , znów chciałam sama...
I Tobie Agnicha , co przeszywasz człowieka na wskroś....nic się przed Tobą nie ukryje .....Dzięki
skypowa grupo, której mi brakuje,Bóg zapłać za modlitwę :-)Polecam się nadal, Dopiszcie mnie do listy , ale już z dziękczynieniem. Trochę ciężaru zabrane . Andrzej niesamowicie mi pomógł w pisaniu pracy - poświęcił masę swojego czasu
I mąż baardzo mocno przez weekend mnie odciążył
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2010-11-21, 21:57
Aga chodz na skypa...Chwala Bogu ze masz lżej
maryniaa [Usunięty]
Wysłany: 2010-12-08, 16:38
skypowa grupo, dziękuję za możliwość grupowej modlitwy, ale mam propozycje aby prowadziły modlitwę 3-4 osoby(z mikrofonem po koleji) , a reszta odmawia modlitwę z prowadzącym na głos bez mikrofonu .Słyszalność prowadzącego żadna , kiedy jednocześnie mówi do mikrofonu kilka osób jednocześnie.
Przepraszam,że jako nowa śmiem uwagi czynić i na dokładkę potrzebuję tekstu modlitwy , bo nie umiem :( .
Mam nadzieję w Panu ,że wszystko będzie jak najlepiej
[ Dodano: 2010-12-13, 22:53 ]
Dzisiaj modliliśmy się w intencji nieznajomej, którą opuścił mąż.Jest w rozpaczy i prosimy innych też o modlitwę.
Módlmy się:
Boże, którego Miłosierdzie jest niezgłębione, a skarby litości nieprzebrane, wejrzyj na nas łaskawie i pomnóż w nas ufność w Miłosierdzie Swoje, byśmy nigdy w największych nawet trudnościach nie poddawali się rozpaczy lecz zawsze ufnie zgadzali się z Wolą Twoją, która jest samym Miłosierdziem. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Króla Miłosierdzia, który z Tobą i Duchem Św. okazuje nam Miłosierdzie na wieki wieków. Amen.
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2010-12-18, 05:51
Kochani modlę się z Wami rzadko, ale zawsze są to dla mnie ważne chwile i pełne inspiracji i nadziei
Bog zapłać za wspolną modlitwę
(dla niewtajemniczonych słowa ktorymi sobie dziękujemy zawsze na koniec )
Teraz nowenna do sw Jozefa, ale zgubiłam sie ktory dzień
dziesiątka Rozanca zawsze w Waszej intencji
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2010-12-18, 13:13
dzięki Danka pamiętamy o tobie.
maryniaa [Usunięty]
Wysłany: 2010-12-22, 23:00
skończyłam modlitwe w tej chwili z blacklady w intencji wszystkich naszych rodzin z forum , poniewaz mamy dzisiaj kłopot ze skype.
Z Panem Bogiem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."
"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.