Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Myśli Ojca Pio na każdy dzień roku
Autor Wiadomość
Pietzia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-03, 17:13   

Myśl na 4 listopada:


Córko, aby dążyć do doskonałości trzeba zwracać większą uwagę w działaniu na to, aby we wszystkim podobać się Bogu i starać się o to, by unikać najmniejszych niedoskonałości; spełniać swoje obowiązki i robić wszystko inne z większą wspaniałomyślnością (FSP, s. 79).

[ Dodano: 2010-11-05, 00:04 ]
Myśl na 5 listopada:


Będziesz taki, jakim Bóg chce, abyś był, jeśli w każdej sprawie i zawsze będziesz miał właściwą intencję, większą dokładność, większą punktualność, większą wspaniałomyślność w służbie Panu Bogu ,(GB, s. 48).

[ Dodano: 2010-11-08, 21:29 ]
Myśl na 6 listopada:

Myśl o tym, co piszesz, ponieważ Pan Bóg będzie wymagał od ciebie dokładnego zdania sprawy. Uważaj, dziennikarzu! Pan Bóg obdarzy cię za twoje posługiwanie satysfakcją, którą pragniesz otrzymać (CT, s. 177).



Myśl na 7 listopada:


Również wy lekarze przyszliście na świat, jak ja przyszedłem, by spełnić pewną misję. Uważajcie: mówię wam o obowiązkach w chwili, w której wszyscy mówią o prawach... Wy macie misję leczenia chorego; jeżeli jednak do łóżka chorego nie przyniesiecie miłości, to nie wierzę, aby na wiele przydały się lekarstwa... Miłość nie może działać bez słowa. Jak moglibyście ją wyrazić, jeżeli nie słowami, które duchowo podnoszą chorego?.. Nieście chorym Boga; to będzie miało większą wartość, aniżeli jakakolwiek inna posługa (LCS, 5. maja 1958, 28).



Myśl na 8 listopada:


Bądźcie jak małe duchowe pszczółki, które niosą do swojego ula tylko miód i wosk. Wasz dom niech będzie pełen słodyczy, pokoju, zgody, pokory i pobożności przejawiającej się w waszym zachowaniu (Epist. III, s. 563).
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-10, 01:03   

Pietzia napisał/a:
Wasz dom niech będzie pełen słodyczy, pokoju, zgody, pokory i pobożności przejawiającej się w waszym zachowaniu
 
     
Pietzia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-10, 07:42   

Myśl na 9 listopada:

Po chrześcijańsku korzystajcie z waszych pieniędzy i z waszych oszczędności, a wówczas zniknie wiele nędzy i wiele zbolałych ciał, a wiele udręczonych istnień znajdzie pociechę i umocnienie (CE, s. 61).


Myśl na 10 listopada:


Nie tylko uważam, że powinienem ci powtórzyć, iż przed wyjazdem z Casacalenda powinnaś pożegnać wszystkie swoje znajome, ale jestem przekonany, że to jest nad wyraz obowiązkowe. Pobożność jest dobra do wszystkiego według okoliczności, wyjąwszy oczywiście to, co nazywa się grzechem. Złóż więc rewizyty, a za to będziesz miała również nagrodę płynącą z posłuszeństwa i błogosławieństwo Boże (Epist. III, s. 427).
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-10, 19:11   

Cytat:
Wy macie misję leczenia chorego; jeżeli jednak do łóżka chorego nie przyniesiecie miłości, to nie wierzę, aby na wiele przydały się lekarstwa... Miłość nie może działać bez słowa. Jak moglibyście ją wyrazić, jeżeli nie słowami, które duchowo podnoszą chorego?.. Nieście chorym Boga; to będzie miało większą wartość, aniżeli jakakolwiek inna posługa (LCS, 5. maja 1958, 28).


dziekuje za te slowa Ojcze Pio, i bracie Pietzio :-D
 
     
Pietzia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-15, 09:08   

Myśl na 11 listopada:

Widzę, że wszystkie pory roku znajdują się w waszych duszach; że czasem przeżywacie jałową i bezpłodną zimę z częstym roztargnieniem, zniechęceniem, kłopotami; czasem rosy majowe z wonią świętych kwiatków; czasem żyjecie wśród żaru pragnienia, aby podobać się Boskiemu Oblubieńcowi. Nie pozostaje więc nic prócz jesieni, w której nie spodziewacie się wielkich owoców. Jednakże zdarza się często, że w czasie młócenia zboża i robienia wina, zbiory okazują się większe, niż zapowiadały się w czasie żniw i zbierania winogron. Chciałybyście, aby wszystko było na wiosnę albo w lecie... Ależ nie, moje kochane córki! Trzeba, aby to podobieństwo z porami roku występowało również w waszym wnętrzu. W niebie, jeżeli chodzi o piękno, wszystko będzie jak na wiosnę; natomiast jak w jesieni, jeżeli chodzi o radowanie się, a o miłość -jak w lecie. Nie będzie tam żadnej zimy. Tutaj natomiast zima jest konieczna, aby ćwiczyć się w praktykowaniu wyrzeczenia i tysiąca małych, ale pięknych cnót, pielęgnowanych właśnie w okresie, gdy nie ma owoców (Epist. III, s. 587).



Myśl na 12 listopada:



Błagam was, moje drogie córki, na miłość Boską, nie lękajcie się Pana Boga, ponieważ On nie chce zrobić wam żadnego zła. Bardzo Go kochajcie, ponieważ pragnie wam świadczyć ogromne dobro. Kroczcie więc po prostu w pewności, iż właściwie rozwiążecie wasze problemy i odrzucajcie -jako brutalne pokusy -zastanawianie się nad waszym złem (Epist. 111, s. 569).



Myśl na 13 listopada:


Moje drogie córki, zdajcie się na ręce naszego Pana, oddając Mu resztę waszych lat i ciągle Go błagajcie o poświęcenie ich na Jego służbę w takich kolejach życia, w jakich Mu się spodoba. Nie zamartwiajcie waszego serca próżnymi obietnicami życia spokojnego, przyjemnego i pełnego zasług, ale przedstawiajcie waszemu Boskiemu Oblubieńcowi wasze serca wolne od każdego innego uczucia z wyjątkiem Jego czystej miłości. Proście Go, aby je po prostu i zwyczajnie napełniał poruszeniem, pragnieniami i decyzjami swej miłości. Chodzi o to, aby wasze serce, jak masa perłowa, było urodzajne tylko dzięki rosie z nieba, a nie wodzie świata. Zobaczycie wówczas, że Pan Bóg przyjdzie wam z pomocą tak w dokonywaniu właściwych wyborów, jak i w ich dobrym realizowaniu (Epist. 111, s. 569).



Myśl na 14 listopada:

Niech Bóg wam błogosławi i sprawi, by ciężar życia rodzinnego był lżejszy. Zawsze bądźcie dobrzy. Pamiętajcie, że małżeństwo niesie z sobą trudne obowiązki; tylko łaska Boża może sprawić, aby były lżejsze. Ciągle starajcie się być godnymi tej łaski, a Pan niech was zachowa aż do trzeciego i czwartego pokolenia (AD, s. 169).



Myśl na 15 listopada:

W rodzinie bądź duszą o głębokich przekonaniach, z uśmiechem na ustach w wyrzeczeniach i wytrwałą w poświęcaniu całej siebie dla innych (ASM, s. 43).
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-15, 11:40   

Pietzia napisał/a:
Myśl na 14 listopada:

Niech Bóg wam błogosławi i sprawi, by ciężar życia rodzinnego był lżejszy. Zawsze bądźcie dobrzy. Pamiętajcie, że małżeństwo niesie z sobą trudne obowiązki; tylko łaska Boża może sprawić, aby były lżejsze. Ciągle starajcie się być godnymi tej łaski, a Pan niech was zachowa aż do trzeciego i czwartego pokolenia (AD, s. 169).

Myśl na 15 listopada:

W rodzinie bądź duszą o głębokich przekonaniach, z uśmiechem na ustach w wyrzeczeniach i wytrwałą w poświęcaniu całej siebie dla innych (ASM, s. 43).


Cały Sychar może się pod tym podpisać. :-D
 
     
Jagoda0710
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-15, 21:28   

Kroczcie więc po prostu w pewności, iż właściwie rozwiążecie wasze problemy i odrzucajcie -jako brutalne pokusy - zastanawianie się nad waszym złem...



Pan Bóg przyjdzie wam z pomocą tak w dokonywaniu właściwych wyborów, jak i w ich dobrym realizowaniu...



Niech Bóg wam błogosławi i sprawi, by ciężar życia rodzinnego był lżejszy. Zawsze bądźcie dobrzy. Pamiętajcie, że małżeństwo niesie z sobą trudne obowiązki; tylko łaska Boża może sprawić, aby były lżejsze. Ciągle starajcie się być godnymi tej łaski...
 
     
Pietzia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-16, 22:38   

Myśl na 16 listopada:

Głównym wyrzeczeniem jest to, które się praktykuje w ognisku domowym (FM, s. 167).



Myśl na 17 listopada:


Nie ma niczego bardziej odrażającego od kobiety lekkomyślnej, płytkiej, wyniosłej, zwłaszcza gdy jest zamężna. Chrześcijańska małżonka powinna być kobietą o solidnej pobożności wobec Boga, aniołem pokoju w rodzinie, pełną godności i uprzejmą wobec bliźniego (AP).
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-17, 00:25   

Pietzia napisał/a:
Głównym wyrzeczeniem jest to, które się praktykuje w ognisku domowym
 
     
Pietzia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-17, 23:23   

Myśl na 18 listopada:

Bóg dał mi dobrą siostrę i Bóg mi ją zabrał. Niech będzie wysławiane Jego święte Imię. W modlitwie do Boga i w powierzeniu się Jemu znajduję wystarczającą siłę, aby nie załamać się pod ciężarem bólu. Do tego zdawania się na Bożą wolę zachęcam również was, a gdy to zrobicie, to znajdziecie, tak jak ja, ulgę w cierpieniu (Epist. W, s. 802).
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-18, 00:03   

Pietzia napisał/a:
W modlitwie do Boga i w powierzeniu się Jemu znajduję wystarczającą siłę, aby nie załamać się pod ciężarem bólu
 
     
Pietzia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-19, 10:05   

Myśl na 19 listopada:

Błogosławieństwo Boga niech będzie waszym zabezpieczeniem, podporą i przewodnikiem! Twórzcie rodzinę chrześcijańską, jeżeli pragniecie mieć nieco spokoju w tym życiu. Niech Pan obdarzy was dziećmi, a następnie łaską pokierowania nimi na drodze prowadzącej do nieba (AP).

[ Dodano: 2010-11-21, 13:57 ]
Myśl na 20 listopada:


Odwagi! Odwagi! Dzieci - to nie gwoździe! (AP)



Myśl na 21 listopada:


Droga Pani! Proszę się umocnić, podnieść na duchu, gdyż ręka Boga, która pragnie cię podnieść, nie stała się krótszą. O tak! Pan Bóg jest Ojcem wszystkich ludzi, ale w sposób szczególny jest nim dla nieszczęśliwych. Podobnie - w sposób bardzo szczególny - jest nim dla ciebie, wdowy, wdowy-matki (AdFP, s. 466).

[ Dodano: 2010-11-25, 00:18 ]
Myśl na 22 listopada:

Złóż na Boga wszelkie twe zmartwienia, ponieważ On bardzo troszczy się o ciebie i o te trzy aniołki - dzieci, którymi chciał cię przyozdobić. Wspomniane dzieci będą dla ciebie -przez ich postępowanie - pomocą i pociechą w dalszym życiu. Staraj się o ich wykształcenie nie tyle pod względem naukowym, ile moralnym. Jedno i drugie niech ci leży na sercu i uważaj je za cenniejsze od źrenicy własnego oka. Kształceniu umysłu poprzez dobre studia niech zawsze towarzyszy kształcenie serca i wychowywanie w naszej świętej wierze. To pierwsze bez drugiego, moja droga Pani, zadaje śmiertelną ranę ludzkiemu sercu (AdFP, s. 467).



Myśl na 23 listopada:

Dlaczego zło jest na świecie? Słuchaj dobrze... Jest mama, która haftuje. Jej dziecko siedzące poniżej na małym stołeczku, przygląda się jej pracy, ale widzi [haft] z odwrotnej strony. Widzi węzełki haftu i poplątane nitki... Mówi: "Mamo, czy można wiedzieć, co robisz? Dlaczego taka niewyraźna jest twoja praca?" Wówczas mama zniża płótno i pokazuje właściwą stronę haftu. Każdy kolor jest na swoim miejscu, a różne nitki są ułożone w harmonijną całość obrazu. Otóż to! My widzimy lewą stronę haftu. Siedzimy na niskim stołku (GG, s. 106).


Myśl na 24 listopada:

Nienawidzę grzechu! Szczęśliwa byłaby nasza ojczyzna, gdyby ona - matka prawa - zechciała udoskonalić swoje prawa i swoje obyczaje w świetle uczciwości i zasad chrześcijańskich (GdT, s. 143).


Myśl na 25 listopada:

Bóg sprawia, że widzimy i wiemy, jak nas woła, ale my nie chcemy widzieć i odpowiadać, ponieważ podobają się nam nasze własne interesy. Zdarza się także czasem, że człowiek słyszy głos, ale już nie zwraca na niego uwagi. Bóg jednakowoż oświeca i woła nadal. Ludzie natomiast stawiają siebie w takiej sytuacji, że już nie słyszą (AP).
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-25, 00:46   

Pietzia napisał/a:
My widzimy lewą stronę haftu. Siedzimy na niskim stołku



:mrgreen:
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-11-25, 01:01   

Cytat:
Bóg sprawia, że widzimy i wiemy, jak nas woła, ale my nie chcemy widzieć i odpowiadać, ponieważ podobają się nam nasze własne interesy.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8