Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Bioenergoterapia
Autor Wiadomość
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-02, 20:28   Bioenergoterapia

http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-02, 21:48   

Świadectwo byłego bioenergoterapeuty

cz.I
http://www.youtube.com/wa...feature=related

cz. II
http://www.youtube.com/wa...feature=related

cz. III
http://www.youtube.com/wa...feature=related

Relacja z egzorcyzmów własnych.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-24, 18:56   

Bioenergoterapia – cukierek z trucizną

Artur Stelmasiak

Fot. GRAZIAKOJest takie powiedzenie – tonący brzytwy się chwyta. To przysłowie nabiera szczególnie prawdziwego znaczenia, gdy np. śmiertelnie chore osoby swe nadzieje pokładają w bioenergoterapii. Wówczas ta przysłowiowa brzytwa kaleczy nie tylko ich dłonie, ale rani przede wszystkim duszę.

Gdy człowiek jest ciężko chory, a jego dalsze życie jest pod znakiem zapytania, często próbuje wszystkiego, by ocalić życie i zdrowie. Cierpiący ludzie coraz częściej trafiają do różnej maści bioenergoterapeutów, którzy obiecują im „cudowne uzdrowienie” ze wszystkich chorób. Choć z reguły nie mają pojęcia o medycynie, to „leczą” wszystko, co wpadnie im w ręce. To współcześni oszuści, znachorzy, czarodzieje, szamani albo inaczej – zwykli szarlatani.

http://www.niedziela.pl/a...=nd200715&nr=36
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-08-29, 22:31   

Bioenergoterapia
Robert Tekieli

Bioenergoterapia jest popularną odmianą medycyny niekonwencjonalnej. Według jej zwolenników uzdrawianie ma polegać na przekazywaniu choremu, nieznanej nauce energii, w którą ma być wyposażony bioenergoterapeuta. Energia ma być przekazywana poprzez dotyk, delikatny masaż lub zbliżenie ręki na pewną odległość od chorego organu. Często jednak uzdrowiciele tracą swą moc uzdrawiania po egzorcyzmach i nawróceniu.

Seanse uzdrowicielskie mogą trwać od ułamka sekundy do kilkudziesięciu minut. Możliwe są seanse indywidualne i zbiorowe, te ostatnie czasami gromadzą tysiące ludzi. Bioenergoterapeuci przeprowadzają też zabiegi na odległość. W trakcie zabiegów (lub bezpośrednio po nich) chorzy doświadczają uczuć mrowienia, zmian zimno-ciepło itp. Sami bioenergoterapeuci twierdzą, że oddziaływanie uzdrowiciela nie zawsze musi być z korzyścią dla chorego.

Biotroniczna Komisja Weryfikacyjna przy Stowarzyszeniu Radiestetów w Warszawie stwierdziła empirycznie w latach osiemdziesiątych, że bioenergoterapeuci czasami leczą, a czasami szkodzą. Znany polski bioenergoterapeuta Stanisław Nardelli twierdził, że bioprądy mogą być negatywnie wykorzystane. Badania Aleksandra Spirkina dowodzą, że bioenergoterapeuta może przekazywać choremu własne namiętności czy choroby. Zatem fakt oddziaływania biochemicznego czy fizykalnego nie oznacza sam przez się faktu leczenia.

W trakcie zabiegu bioenergoterapeutycznego i po nim chory często odczuwa ciepło i mrowienie. Odczucia te nie dowodzą jednak obecności jakiejkolwiek energii, jedynie jakiegoś rodzaju wpływu bioenergoterapeuty na chorego. W celu udowodnienia istnienia bioenergii stworzono wiele rozmaitych teorii; nie są one jednak z fizycznego punktu widzenia przekonujące. Od 1996 r. Fundacja Jamesa Randiego (CSICOP) oferuje wysoką nagrodę za udaną demonstrację zdolności wykrywania domniemanego ludzkiego pola energetycznego. Od tego czasu kwota nagrody wzrosła do ponad miliona dolarów i dalej jest na koncie Fundacji. W Polsce profesor Zbigniew Wronkowski, prezes Polskiego Komitetu Zwalczania Raka, założył specjalną księgę, do której miały być wpisywane przypadki pokonania raka przez uzdrowicieli. Przez blisko 20 lat nie znalazł się ani jeden uzdrowiony pacjent.

Zaczęło się od Harrisa

Bioenergoterapię w Polsce spopularyzował w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku Anglik Clive Harris. W jego zbiorowych seansach, najczęściej organizowanych w kościołach, wzięło udział (według niektórych szacunków) nawet kilka milionów osób. W ślad za Harrisem poszli liczni rodzimi uzdrowiciele. W 1985 r., wobec gwałtownego rozwoju ruchu bioenergoterapeutycznego, Ministerstwo Zdrowia wydało oficjalny zakaz prowadzenia praktyk bioenergoterapeutycznych na terenie placówek służby zdrowia. W Polsce rozpoznawanie, leczenie i zapobieganie chorobom przez osoby nie posiadające dyplomu lekarskiego jest ścigane prawnie.
Klientami bioenergoterapeutów są najczęściej chorzy, którym medycyna akademicka nie potrafi pomóc.

Związki z okultyzmem

Bioenergoterapeuci używają niejasnych i niezweryfikowanych naukowo terminów bardzo często pochodzących z obszaru wiedzy tajemnej (okultyzmu lub uproszczonych wersji religii Wschodu), takich jak „ciało astralne”, „ciało eteryczne” czy inne ciała subtelne, „myślokształty”, „wibracje”, „fluidy”, „ektoplazma” (jedno z typowych zjawisk seansów spirytystycznych), „sobowtór eteryczny”, „aura” itd. By wytłumaczyć znaczenie tych terminów używany jest język pseudonaukowy; mówi się np. o systemie energetycznym, nieharmonijnych stanach emocji czy potencjale energii. Wielu bioenergoterapeutów posługuje się wahadełkiem, uprawiając jasnowidzenie. Często w swych praktykach stosują ziołolecznictwo, metodę skuteczną i bezpieczną, jednak jej obecność często ma jedynie zasłaniać stosowane równolegle niebezpieczne duchowo praktyki.

Wielu bioenergoterapeutów używa chrześcijańskich pojęć, opisując swą działalność; bardzo często jest to tylko pozór chrześcijaństwa, ponieważ łączone jest ono z koncepcjami reinkarnacyjnymi czy okultystycznymi, które zmieniają zupełnie światopoglądowy sens tych idei.

Bioenergoterapia a uzdrowienia charyzmatyczne

Stwierdzono, że uzdrowiciel jest w stanie wpłynąć na symptomy cierpienia, stan choroby u ludzi, a nawet u zwierząt. Działać może tu płynąca z dobrej woli i życzliwości uzdrowiciela „pozytywna stymulacja” dla psychiki i organizmu chorego, uruchamiająca mechanizmy samoleczenia, jak też „negatywna psychomanipulacja” wypływająca z niekompetencji lub złej woli uzdrowiciela. Jedną z hipotez wyjaśniających ten fenomen jest wykorzystanie psychologicznej sugestii, której mechanizm, podobnie jak mechanizm powiązanej z nią hipnozy, nie jest do końca znany.

Uzdrowienia paranormalne, również typu bioenergoterapeutycznego, często mylone są z uzdrowieniami chrześcijańskimi. Są to jednak zupełnie różne zjawiska. W uzdrowieniu chrześcijańskim istotą jest nawrócenie się człowieka. To nakierowanie się na Boga, na zbawienie, jest warunkiem uzdrowienia. Dla uzdrowicieli paranormalnych najważniejsze jest uzdrowienie.

W przeciwieństwie do uzdrawiacza, charyzmatyk sam nie jest dawcą energii, korzysta z niewyczerpanego Bożego źródła, nie męczy się zatem, nie traci sił. Istotne jest też, że w przeciwieństwie do bioenergoterapeuty nie musi i nie może diagnozować. Uzdrowienia charyzmatyczne są trwałe, cechą pseudouzdrowień bioenergoterapeutycznych jest często nietrwałość, czyli nawrót objawów utajonych pod wpływem sugestii. Częste jest także przeniesienie objawów: w miejsce bólu fizycznego pojawia się lęk i cierpienia psychoduchowe, na przykład trudności w modlitwie, co jest bezpośrednim efektem działania mocy okultystycznych. Zdarza się też obecność nowej, śmiertelnej choroby.

Niektóre seanse bioenergoterapeutyczne kończą się dla osób w nich uczestniczących utratą przytomności, ich efektem bywa też ogólne osłabienie chorego; utrata sił może trwać miesiące czy nawet lata i skończyć się śmiercią; w środowisku bioenergoterapeutów funkcjonuje pojęcie „wampiryzmu energetycznego”.

Konsekwencje

Bioenergoterapia, jako zjawisko o zasięgu społecznym, pozostaje ponadto dziedziną działania wielu oszustów. Ludzi bezwzględnie wykorzystujących rozpacz osób nieuleczalnie chorych i ich rodzin, zbijających fortuny na dawaniu fałszywej nadziei. Ogłaszając swą wszechmoc w leczeniu każdej choroby, odciągają chorych od normalnych terapii, które mogłyby zakończyć się wyleczeniem.

Dziesiątki świadectw osób poszkodowanych przez nieznanego pochodzenia „bioenergię” pokazują, że poddanie się zabiegowi „energetycznemu”, szczególnie, gdy w trakcie zabiegu lub po nim wystąpiły jakieś somatyczne odczucia, owocuje groźnymi następstwami. Są to negatywne skutki psychoduchowe: między innymi nie dające się leczyć farmakologicznie depresje, skłonność do wchodzenia w okultyzm. Destrukcji ulegają więzi z rodziną i osobami bliskimi, wzmagają się niewytłumaczalne seryjne niepowodzenia życiowe, które, co najbardziej tajemnicze, mogą dotykać całej rodziny, nawet w kolejnych pokoleniach.

Clive Harris, który od lat 70. przyczynił się do rozpropagowania bioenergoterapii w Polsce zapytany przez swą tłumaczkę, w jaki sposób uzdrawia, odpowiedział wprost: „Przy pomocy duchów”. Nie był też w stanie oddziałać na nią, gdy usilnie modliła się na różańcu, w trakcie seansu bioenergoterapeutycznego.

Efektem Pierwszego Sympozjum Stowarzyszenia Radiestetów w Warszawie (we wrześniu 1981 r.) była następująca definicja: bioenergia ma „własną inteligencję przewyższającą inteligencję człowieka”. Inteligencja jest cechą osób. Posługiwanie się taką terminologią wskazuje na doświadczenia bioenergoterapeutów, których nie da się wyjaśnić w porządku fizykalnym. Często uzdrowiciele tracą swą moc uzdrawiania po egzorcyzmach i nawróceniu. Nie była więc ona naturalna. Otwarcia mediumicznego nie da się kontrolować, może przeistoczyć się w otwarcie duchowe.

***

Dla człowieka chorego najistotniejszym pytaniem jest czy bioenergoterapia oparta jest na wykorzystaniu sił naturalnych czy ponadnaturalnych. Nie da się odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Wiadomo z pewnością, że przynajmniej część bioenergoterapeutów odwołuje się do sił nadnaturalnych. Konsekwencje ich oddziaływania są bardzo szkodliwe. Ponieważ chory nie jest w stanie stwierdzić czy dany bioenergoterapeuta jest uzdrawiaczem duchowym czy nie, idąc do bioenergoterapeuty może się narazić na poważne szkody somatyczne, psychiczne i duchowe.

Robert Tekieli


http://www.katolik.pl/ind...rtykuly&id=2103
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-29, 22:48   

UWOLNIENIE od złego ducha, który opanował Martę Piasecką bawiącą się wahadełkiem i radiestezją
http://chomikuj.pl/UWOLNI...UWOLNIENIE+od+z
cały link trzeba ręcznie skopiować do przeglądarki

teraz trzeba kliknąć po lewej stronie w folder 0022
Ostatnio zmieniony przez kinga2 2010-09-30, 13:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-30, 00:47   

Cóś nie działa ten link...
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-30, 13:09   

Jarek321,
sprubój teraz wg. innej ścieżki, u mnie działa, a wcześniejszy link ma jakiś problem na serwerze, wczoraj działął dziś nie. :(
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-10-09, 13:45   

Andrzej Wronka

Bioenergoterapia – szansa czy zagrożenie?

Bioenergoterapia (gr. bios – życia, energia – działanie, therapia – leczenie). Jak czytamy w Encyklopedii Białych Plam (EBP) jest to „popularna metoda tzw. medycyny niekonwencjonalnej czy alternatywnej polegająca na przekazywaniu pacjentowi rzekomej energii, w jaką wyposażony jest rzekomo tzw. bioenergoterapeuta (bioterapeuta, biotronik, energoterapeuta, healer).”[1] Znana jest od setek lat w różnych kulturach. Od kilkuset lat spotyka się z coraz większym zainteresowaniem. Obecnie przeżywa swój prawdziwy renesans. Powszechne zainteresowanie, czasem wręcz aplauz, prowadzi do braku krytycyzmu wobec tej metody próbującej uzdrawiać.

Jednakże analiza działań bioenergoterapeutów prowadzi do sformułowania pewnych wątpliwości, a w wypadku niektórych metod do ich całkowitego odrzucenia przez chrześcijanina.

Należy zwrócić uwagę, iż duża część ideologii bioenergii wiąże się z niechrześcijańskimi koncepcjami Boga, kosmosu, człowieka i zbawienia. Jeżeli weźmiemy pogańskie wierzenia, głównie wypływające z hinduizmu, to zobaczymy, że Bóg pojmowany jest tam jako wszechobecna energia. Energia ta przybiera różne formy, stąd też może się materializować i personifikować (uosabiać, występować w postaci ludzkiej). Podobnie jak woda może występować w formie pary, cieczy, lodu, śniegu, czy szronu podobnie i bóstwo przybiera różne formy, choć w rzeczywistości wszystko jest tą samą energią.

Konsekwencje takiej wiary są daleko idące. Zaprzeczają bowiem całkowicie Objawieniu Bożemu. Przyjęcie koncepcji bóstwa jako wszechogarniającej energii musi prowadzić do twierdzenia, że zarówno słońce, woda, rośliny, zwierzęta, ludzie wszyscy są tym samym bóstwem tylko na innym poziomie świadomości czy zewnętrznej formy. Mamy więc tu, z teologicznego punktu widzenia, grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu Bożemu: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie” (Wj 20,3).

Skoro wszystko jest boską energią, to człowiek także (ubóstwienie człowieka!). Wiara ta prowadzi do przekonania, że człowiek jako całość funkcjonuje poprawnie wówczas, gdy układ energii tworzących i przepływających w jego ciele (w tajemniczych meridianach) i jego otoczeniu przebiega harmonijnie. W przeciwnym wypadku, zaburzenia energetyczne, ujawniają się poprzez różne choroby.

Przywrócenie zdrowia, zdaniem wielu bioenergoterapeutów, polegać powinno nie na leczeniu samej tylko choroby (serca, wątroby, skóry itp.) lecz na całościowym przywróceniu równowagi energetycznej pacjentowi. Uważają, iż pewne osoby mają zdolności paranormalne przywracania równowagi w zaburzonym systemie energetycznym człowieka. Poprzez odpowiednie techniki (np. dotyk, nakładanie rąk, pocieranie, wykonywanie różnych gestów nad chorym, czy wypowiadanie formuł lub zaklęć).

cały tekst tu:
http://www.data.andrzejwr...ergoterapia.htm
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-10-09, 13:47   

Wąż Kundalini, czyli ubóstwienie niebezpiecznych energii.

Nasz Dziennik, 2007-10-24

Jednym z pojęć, jakim posługuje się od dawna ruch New Age, jest pojęcie "energii". Przekroczyło ono jednak ramy tego ruchu, wkraczając do psychoterapii, szkół i przedszkoli, o czym już pisałem, wskazując na zagrożenie ze strony tzw. technik umysłowych. Pojęcie energii jest tu w swoisty sposób absolutyzowane, a nawet ubóstwiane. Stosuje się jednak dziś nie tylko do umysłu, ale i do ciała - w myśl holistycznych ideologii, które bezzasadnie zamazują różnicę pomiędzy duchem a materią, duszą a ciałem. Prowadzi to do fatalnego błędu, który polega na tym, że zajmując się - na poziomie deklaracji - ciałem (czy jednak tylko ciałem?), głosi się aspiracje, by uzdrowić ducha. W ten sposób uzdrowienie staje się swoistym zbawieniem, w procesie którego nie mówi się jednak wcale o grzechu. Jest to kolejny fatalny błąd, a nawet kłamstwo. Mamy tu do czynienia z ukrytą religią lub inicjacją, która sprzeciwia się w ukryciu chrześcijańskiej koncepcji zbawienia, które jest zawsze wyzwoleniem od grzechu. Takie całościowe, religijno-filozoficzne ujęcie mamy w przypadku ideologii związanej z praktykowaniem tzw. energii Kundalini, której znaczenie popularyzują nie tylko rozmaite sekty, ale także grupy czy jednostki działające w kulturze w pełnym majestacie prawa i akceptacji społecznej.

Ponad fizyką, ku religijnemu ubóstwieniu
Terminami takimi, jak holizm, energia kosmiczna czy uniwersalna energia, posługują się przedstawiciele różnych technik proponowanych przez ruch New Age. Ale nie tylko. Pracują z energiami chociażby bioenergoterapeuci (w tym instruktorzy Transcendentalnej Medytacji, reiki, Dotyku dla Zdrowia czy terapii czaszkowo-krzyżowej), akupunkturzyści, nauczyciele rebirthingu czy kinezjologii, różdżkarze, ale też propagatorzy feng shui czy trenerzy sztuk walki. A także nauczyciele, pedagodzy i rozmaici terapeuci, którzy przekraczając często swoje zawodowe i naukowe kompetencje, kierują się ku jawnej czy ukrytej religii, zakamuflowanej w języku swoistej nowomowy.
Energia, o której mowa, wyraźnie przekracza ramy fizyki, nawet współczesnej. Stąd niektórzy mówią o energiach niefizycznych czy eterycznych. W podobnym kontekście inni dodają do tego słowa przymiotnik "kosmiczna", "psychotoniczna" czy "tajemna".
Owe "energie" niefizyczne opisywane były już w starożytności przez różne systemy religijno-kulturowe. W Chinach energie te nazywane były ki (ch'i), w Egipcie - ka lub Gallama, w Indiach - prana czy kundalini, w Tybecie - tumo, w Polinezji - mana. Często do tej listy dodaje się także Osobę Ducha Świętego, stawianego na równi z tymi bezosobowymi formami energii, co jest nie tylko zwykłym błędem teologicznym synkretyzmu, ale także swoistą religijną profanacją. Wiele z tych orientalnych pojęć zostało zaadaptowanych przez ruchy okultystyczne do własnych celów. Te przedefiniowane formy religijne dawno straciły w ten sposób swoje pierwotne znaczenie.
W XIX wieku dla określenia energii, o których mowa, używano terminów: magnetyzm zwierzęcy (mesmeryzm), od, elan vital. Obecnie używa się też określeń: siła życia, bioenergia, bioplazma, biopole, łącząc nowe, niesprawdzone naukowo pojęcia, z terminami pochodzącymi z tradycji religijnych i okultystycznych. W ten sposób inicjacja (wyrażana przez nałożenie rąk) łączy się z pseudonauką.
Kierując się scjentystycznym duchem czasu, traktują oni owe energie wyłącznie optymistycznie i bezosobowo, myśląc, że przy odpowiedniej wprawie mogą nad nimi zapanować. Mówi się w tym kontekście o tzw. transferze energetycznym. Tymczasem świat duchów osobowych to też rodzaj energii. Co w tym przypadku - jeśli mamy do czynienia z parareligijną inicjacją oraz istnieniem duchów, którym się bezpodstawnie i naiwnie zaprzecza - może oznaczać tzw. praca z energiami? Czy jednostronny i ideologicznie podbudowany optymizm może uchronić przed niebezpieczeństwem duchowym i spirytystycznym? Czy nie mamy ponadto do czynienia z ubóstwieniem energii, co byłoby grzechem bałwochwalstwa?

Zdefiniować pojęcie "energii" spróbowali uczestnicy I Sympozjum Stowarzyszenia Radiestetów w Warszawie w 1981 roku. Określono wówczas, iż bioenergię charakteryzują następujące cechy:

- posiada własną inteligencję przewyższającą inteligencję człowieka oraz psychiczne i genetyczne cechy charakteru człowieka, od którego pochodzi;

- potrafi przechodzić przez wszystkie przeszkody (mury, ekrany, specjalne kabiny), a odległość nie ma dla niej znaczenia;

- integruje wszechobecny system wartości i siły metafizyczne wszechświata.

W definicji tej zaskakująca jest zwłaszcza pierwsza cecha, mówiąca, iż energia posiada własną inteligencję, i to w dodatku przewyższającą inteligencję człowieka. Nasuwa się pytanie, dlaczego coś, co nie jest bytem osobowym, posiada inteligencję. Takie określenie daje podstawy, aby mówić już nie tylko o jakiejś ideologii, ale wręcz o wyznaniu wiary w jakiegoś bezosobowego boga zwanego "Energią". To zaś można nazwać pewnego rodzaju ateizmem, skoro teizm jest wiarą w Boga osobowego. Częściej jest jednak rodzaj monistycznego panteizmu, który traktując Boga w sposób bezosobowy, jednocześnie ubóstwia człowieka.
Dalszym krokiem w definiowaniu zjawisk związanych z bioenergią było ustanowienie w roku 1983 definicji "bioenergoterapeuty" przez Biotroniczną Komisję Weryfikacyjną, która powstała przy Stowarzyszeniu Radiestetów w Warszawie. Zgodnie z tą definicją "bioenergoterapeuta to człowiek posiadający dar przekazywania energii dobra w sposób skuteczny, a zarazem bezpieczny dla siebie i pacjentów. Ów dar nie musi być uświadomiony sobie przez bioenergoterapeutę, jak również nie musi znać on rzeczywistych mechanizmów przyczyny chorób i ich likwidacji" (zob. więcej w: A. Posacki, Okultyzm, magia, demonologia, Kraków 1996, s. 99-100).

W tej samej pracy postawiłem w związku z tym kilka ważnych pytań:

- skąd wiadomo, że energia jest dobra, skoro bioenergoterapeuta nie zna ani jej pochodzenia, ani natury?

- skąd wiadomo, że przekazywanie energii jest darem, skoro dar nie musi być uświadomiony, a sam terapeuta nie musi wiedzieć, skąd on pochodzi i czemu służy?

- skąd bioenergoterapeuta wie, że znikają przyczyny choroby, jeśli ich nie zna? A jeśli to, co znika, to tylko zewnętrzne objawy choroby?

Liczne fakty wykazują, że "energie" tego typu mogą być szkodliwe, a nawet niebezpieczne. Jest to związane z grzechem bałwochwalstwa, który przywołuje byty demoniczne, o czym przekonuje egzorcystyczna praktyka. Wielu bioenergoterapeutów i ich klientów było egzorcyzmowanych. Osobiście spotykałem się z przypadkami śmiertelnych zachorowań już po jednym seansie tzw. bioenergoterapii. Tak naprawdę nie musi to być więc ani bio-, ani energio-, ani terapia. Nie wiemy, z czym tak naprawdę mamy do czynienia.

Energia Kundalini i ideologie pokrewne

Wspomniałem, że jedną z istotnych form teoretycznych dotyczących energii, propagowanych przez radiestetów, bioenergoterapeutów, ale też wielu terapeutów odwołujących się do psychologii, jest tzw. energia Kundalini, związana z Kundalini - jogą oraz tantrą. Kundalini-jogę określić można też mianem jogi tantrycznej, ponieważ "tantra-joga" to określenie dzieł, w których objaśnia się Kundalini-jogę. Co to jest energia Kundalini? Większość słowników przypomina, że jest to tajemnicza i "sakralna" moc duchowa o naturze ogniowej i wężowej, która jest ideową i praktyczną podstawą indyjskiej tantry (tantryzmu) oraz hathajogi. Symbolizowana przez węża czy też ściślej wężycę, zwiniętą w najniższej, seksualnej czakrze człowieka, co oznacza otwarcie na antropologię czakr (czakramów), popularną dziś w okultyzmie i "nowych", okultystycznych nurtach psychologii.

Ideał Kundalini łączy ze sobą jogę i tantryzm oraz wszelkie indyjskie kulty Bogini - jak Śakti czy Dewi. Kundalini uważana jest za wewnętrzną personifikację mocy kosmicznej Bogini, żeńskiego pierwiastka Boga, Absolutu. Zajmowanie się Kundalini oznacza więc zarówno propagandę jogi, antropologii hinduistycznej i okultystycznej (czary), jak też seksualnie zorientowanej tantry, a także erotycznego kultu Bogini, wykorzystywanego dziś przez rozmaite ruchy feministyczne.
Uważa się, że podstawową metodą rozwoju Kundalini jest nabożne uwielbienie, cześć, adoracja dla Bogini w jakiejkolwiek postaci, stąd hinduizm zawiera bardzo wiele ludowych form Bogini o lokalnym znaczeniu. Podobnie tantryzm (zarówno śiwaizm, jak i śaktyzm) używa określenia Kundalini Śakti, podkreślające związek mocy duchowej z żeńskim pierwiastkiem Boskości, Boga czy Absolutu. Propagowana przez sekty jak Sahaja Joga, jest unikalną metodą medytacji przedstawioną w 1970 r. przez Shri Mataji Nirmala Devi, według której łatwo osiągana Samo-Realizacja to obudzenie Kundalini. Otwiera ona drzwi do nowego, boskiego wymiaru ludzkiej świadomości. Kult Bogini odżył w książkach D. Browna czy P. Coelho i we współczesnym feminizmie, opierającym się ponadto na czarach wicca, propagowanych z kolei dla dzieci nie tylko w "Harrym Potterze", ale także w formie czasopism, filmów i gadżetów-lalek pod nazwą "Witch".

Zwróćmy uwagę na te związki i wzajemne relacje tych wszystkich ideologii (są one najwyższej wagi, mimo że z racji ignorancji są niedoceniane), ale na razie skupmy się na energii Kundalini, której przypisuje się boskie możliwości, co stanowi oparcie dla wielu radiestetów czy bioenergoterapeutów uprawiających po części w ukryciu kult obcych bogów i otwierających ludzi na inicjacje okultystyczne. Działanie Kundalini wiąże się z idolatrycznym ubóstwieniem człowieka i zarazem inicjacyjnym kultem hinduskich bogów. Podstawowe wyobrażenia Kundalini w systemie tantry to moc uśpiona u podstawy kręgosłupa, jasna jak tysiąc słońc, podobna do ognistego, wężowego zwoju, gdy spoczywa, lub do słupa ognia, gdy się wznosi. Kundalini jako żeńska, boska moc wewnętrzna budzi się do życia u podstawy kręgosłupa w ośrodku korzeniowym zwanym muladharą i stopniowo wznosi aż ponad szczyt głowy do ośrodka sahasrara, gdzie ma ostateczną siedzibę.

Ten proces budzenia Kundalini i siedmiostopniowego wznoszenia opisywany jest jako siedmiostopniowa ścieżka mistycznego rozwoju duchowego, wyzwolenia, oświecenia. Nauka o czakramach ściśle związana jest z ideą Kundalini Śakti. Okultystyczna antropologia dopełniona jest o kult żeńskich bogów, tak bardzo promowanych dziś przez feminizm, walczący z patriarchatem, którego przejawem jest Kościół katolicki.
Moc Kundalini Śakti, gdy zostaje obudzona, wstępuje spiralnie poprzez tak zwane czakramy wzdłuż pionowej linii ciała po wewnętrznej stronie kręgosłupa ku górze, aż osiągnie swoją wyższą siedzibę w symbolicznym lotosie tysiąca płatków ponad głową. Cała symbolika ezoteryczna Kundalini Jogi wskazuje na siedmioetapowy proces rozwoju wewnętrznego i osiągania tak zwanego oświecenia. Próbowanie tego procesu lub osiągnięcie powyższych celów nazywamy "podnoszeniem Kundalini".
Kundalini jest naszym ukrytym duchowym potencjałem, przedstawianym w postaci węża, który leży zwinięty u podstawy kręgosłupa. Ta nieaktywna siła zostaje pobudzona do życia dzięki praktyce Kundalini Jogi, w postaci metapsychicznej energii. Jej celem jest doprowadzenie do rozwoju świadomości, wzniesienie jej przez czakry do czubka głowy, połączenia z Nieskończonością i osiągnięcia przez nią stanu samadhi (oświecenia). Kundalini ma więc charakter religijny i inicjacyjny (całościowy i ostateczny), dlatego skutki przewidywanej transformacji nie mają charakteru wyłącznie psychologicznego czy fizjologicznego. Na jednym z portali internetowych spotykam ponadto następujący tekst: "Przechodząc przez ciemiączko na czubku głowy, Kundalini obdarza nas samorealizacją, ponownymi narodzinami. Jest to nasz prawdziwy, rzeczywisty chrzest. Kiedy to nastąpi, odczuwamy dłońmi chłodny powiew na głowie. Dokładnie taki sam powiew Ducha Świętego, który poczuli uczniowie Chrystusa w dniu zstąpienia Ducha Świętego. Przed tym przeżyciem Kundalini jest pozornie uśpiona, ale kiedy się obudzi i Samorealizacja zostanie w nas ustanowiona, oddech Boga staje się rzeczywistością" (fragment portalu internetowego).

Dla chrześcijan mamy tu błąd religijnego synkretyzmu, połączony z religijną profanacją, a także z możliwym grzechem idolatrii (dotyczącym zarówno samoubóstwienia, jak też kultu obcych bogów czy duchów), ze wszystkimi jego duchowymi i spirytystycznymi następstwami (co jest skutkiem typowej kontrinicjacji).

Niebezpieczeństwa energii Kundalini

W Polsce problem Kundalini traktowany jest bezkrytycznie i z naiwnym optymizmem, pomimo faktu, że sami mistrzowie tej metody, jakby już na poziomie teorii czy instrukcji, ostrzegają przed - niekiedy śmiertelnym - niebezpieczeństwem praktykowania energii Kundalini. Budzenie tej energii może być bardzo groźne i niebezpieczne, a czasami nieodwracalne w wielu aspektach czy wymiarach ludzkiego bytu. Potwierdza to praktyka, czyli skutki konkretnych realizacji założeń teoretycznych Kundalini Jogi.
Krytyczne strony internetowe wobec Kundalini bywają trzech rodzajów:
1. Mistrzowie medytacji reklamują, że jedynie pod ich instruktażem można praktykować bezpiecznie budzenie węża Kundalini.
2. Mistrzowie reklamują, że potrafią usunąć efekty tzw. Kundalini crisis (ang.) wywołanego przez innych mistrzów.
3. Ofiary praktyk związanych z Kundalini (i pokrewnych) same organizują się, aby poszukiwać dla siebie pomocy.
Uważa się powszechnie, że praktykowanie Kundalini Jogi kryje za sobą duchowe i okultystyczne niebezpieczeństwa, przy czym należy zaznaczyć, że sami nauczyciele Wschodu przestrzegają przed robieniem pojedynczych ćwiczeń wyrwanych z kontekstu całości procesu, jaki jest podejmowany, oraz przed ćwiczeniem na własną rękę. Mistrzowie Wschodu przestrzegają też przed nagłym porzucaniem rozpoczętych ćwiczeń, twierdząc, że może to być przyczyną pomieszania zmysłów. Sami zwolennicy i propagatorzy tej koncepcji mówią, że Kundalini nosi w sobie dwa przeciwstawne potencjały destrukcji oraz konstrukcji. Mówi się, że zniewala głupców, a daje wolność joginom. Istotne jest tu znane świadectwo Gopi Krishny, który przeżył obudzenie Kundalini i ledwo uszedł z życiem. Miał on trudności z koncentracją, ogromne lęki, bał się, że popadnie w obłęd, generalnie jednak nie odrzucił tego doświadczenia, ale uznał jedynie, że jest niebezpieczne. Istnieją jednak opinie bardziej radykalne.

Według badacza kwestii Kundalini, G.S. Arundale, sprawa jest bardzo poważna i niebezpieczna. Pisze on: "O ile mówi się, że ścieżka okultyzmu jest 'wysypana katastrofami', o tyle ja zaryzykuję powiedzenie, że pobudzenie energii Kundalini łączy się więcej niż z katastrofą" (G.S. Arundale, Kundalini, An Occult Experience, Adyar, Madras, India 1938). Arundale łączy negatywne objawy związane z budzeniem owej mocy z destrukcją systemu nerwowego, niewytrzymującego ciśnienia Kundalini. Także C.G. Jung, który studiował tę teorię (Kundalini Joga była dla niego modelem faz procesu rozwoju wyższej świadomości), zaznacza, że eksperymenty z Kundalini wnętrze jego osobowości "wypełniły czystą agonią" i obudziły w nim myśli samobójcze. Przed budzeniem Kundalini ostrzegał w sposób radykalny ezoteryczny mistrz duchowy, Gurdżijew, popularny zresztą w kręgach New Age, a także popularyzowany przez niektórych psychologów.
Istnieje wiele osób poszkodowanych przez praktyki Kundalini, które organizując się na stronach internetowych, bezskutecznie poszukują pomocy, a znajdując ją czasami u egzorcystów. Wyselekcjonowano wiele charakterystyk, które powtarzają się w różnych miejscach i u różnych ludzi, z rozmaitych krajów i kultur (ang. "Kundalini Complications"). Są to:
1. Utrata przytomności (stwierdzane medycznie przeciążenia systemu nerwowego); 2. Krótki lub długi - termin dezorientacji życiowej; 3. Dysfunkcje seksualne; 4. Zaburzenia gastryczne; 5. Stany lękowe; 6. Powtarzające się w nocy wrażenie dotyku obcych istot; 7. Spadek zdolności intelektualnych i trudności z pamięcią oraz koncentracją; 8. Utrata poczucia tożsamości; 9. "Zaludnianie" świadomości (możliwe nawiedzenia spirytystyczne); 10. Dziwne sensacje w ciele - płonące cieplne lub lodowato zimne prądy poruszające się w górę kręgosłupa, uczucie baniek powietrza lub ruchu węża przez ciało do głowy; 11. Bóle przy zmienianiu położenia ciała; 12. Napięcie lub sztywność w szyi i bóle głowy; 13. Wibracje, niepokój lub skurcze w nogach i innych częściach ciała; 14. Wrażliwość (medialna) na bliskość innych ludzi (zapach, ciepło); 15. "Całkowite kosmiczne orgazmy"; 16. Doświadczenia mistyczne jako "kosmiczne przelotne spojrzenia"; 17. Zdolności paranormalne, zjawiska w lub na zewnątrz ciała; 18. Problemy ze znajdowaniem równowagi między silnymi seksualnymi pragnieniami a chęcią życia w czystości; 19. Uporczywy niepokój z powodu braku rozumienia tego, co się dzieje; 20. Bezsenność, maniakalne uniesienie lub głęboka depresja; 21. Całkowita izolacja z powodu niemożliwości wypowiedzenia się o naturze czy jakości owego wewnętrznego doświadczenia.

Istnieją też inne doświadczenia, jeszcze wyraźniejsze stany paranormalne, a zarazem bardziej klasyczne, znane też egzorcystom: stany odmiennej świadomości; spontaniczny trans, pozazmysłowa percepcja; doświadczenia poza ciałem czy astralna podróż, czyli syndrom OOBE (projekcja astralna - klasyczne doświadczenie New Age); bezpośrednia świadomość aury i czakr; wspomnienia z reinkarnacji; kontakty z duchami przewodnikami przez działanie wewnętrznych głosów, snów lub wizji; uzdrawiające moce. Z Kundalini związany jest syndrom NDE (doświadczenia bliskie śmierci, opisywane przez R. Moody'ego).
Podsumowując, można powiedzieć, że Kundalini (dosł. energia wężowa) - "serpent power", jest w antropologii czakramów, ale jest też napędem dla energii, określanej w medycynie chińskiej jako "chi" i dla wynikającej z niej antropologii meridianów. Wielu okultystów i ezoteryków wypracowało teorię, że niezależnie od tego, co się robi (bioenergoterapia, reiki, akupunktura, akupresura, joga, Medytacja Transcedentalna, tantryczne praktyki seksualne, rebirthing itd.) - wszystko dotyczy budzenia węża Kundalini.

Wiele z tych manifestacji wyraźnie bowiem przypomina doświadczenia po reiki czy po bioenergoterapii (oraz innych podobnych praktykach), wykazując trwały opór i brak skuteczności wobec każdego leczenia medycznego, psychiatrycznego czy terapeutycznego. Zwodnicze działanie tego rodzaju technik i metod polega na tym, że przynoszą one zewnętrznie i powierzchownie pozytywne skutki na początku, co może jakiś czas trwać. Jednakże w ułamku sekundy ten stan może przerodzić się w doświadczenie rzeczywistego piekła. Niebezpieczne kanały zostały bowiem otwarte.

Wspomniana więc na początku "praca z energiami" może się okazać grzeszną idolatrią (1) i - jednocześnie - niebezpiecznym mediumizmem (2), czyli otwarciem wszelkich granic, które otwiera na opętanie. "Praca z energiami" to często "igraszki z duchami". Są to kategorie niezbadane przez psychiatrów, ale znane egzorcystom. Problemy z Kundalini próbuje się ciągle interpretować jako wypadki przy pracy czy błąd w sztuce, a nie wynik złej drogi czy grzechu, w tym działania złych duchów. Objawy syndromu Kundalini podsumowuje zjawisko "Sleep Paralysis or Isolated Sleep Paralysis", występujące podczas tzw. porwań UFO, które można traktować jako rodzaj opętania. Przebudzenie tych drzemiących rzekomo jedynie w nas samych energii może więc być równie niebezpieczne jak przebudzenie węża, tym bardziej że w Biblii jest to symbol szatana.
ks. Aleksander Posacki SJ

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=91877
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9