Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Recepta na szczęście w małżeństwie
Autor Wiadomość
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-25, 13:06   

Dzięki Kinga :mrgreen:
 
     
diagoras
[Usunięty]

Wysłany: 2010-07-05, 13:44   

A moją receptą na szczęście jest to, o czym już kiedyś pisałem, gdy każdy z małżonków ma swoje odpowiednie miejsce w małżeństwie. Miejsce, które od wieków przewidział Bóg czyli mężczyzna podejmuje obowiązki przypisane roli mężczyzny, a kobieta swoje zadania. Gdy harmonia ta zostaje zaburzona, to wówczas zaczynają pojawiać się problemy.
Mężczyźnie odbiera się należny mu szacunek głowy rodziny, opiekuna, natomiast od kobiety wymaga się, by zbyt wiele spraw brała na własne barki i miała kontakt z rzeczami, z którymi nie powinna mieć styczności.
To wszystko sprawia, że naturalne relacje małżeńskie zostają zaburzone, wystawione na próbę i wiele z małżeństw z tej próby nie wychodzi zwycięsko i stąd obecnie potem śledząc statystyki, widzimy, że już w samej Polsce (kraju katolickim) co czwarte małżeństwo się rozwodzi. I dzieje się to właśnie teraz w sposób nasilony, gdy zagrożona została pozycja mężczyzny, pozycja kobiety w małżeństwie. Pozycja jasno nieokreślona, nieugruntowana, stwarzająca możliwości ogromnej elastyczności i manipulacji, co niestety nie wychodzi na korzyść, gdyż tam gdzie brak konkretów i jasnych stwierdzonych zasad - tam zaczynają się nieporozumienia, nieścisłości i niezgoda.
Pozdrawiam
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-08-21, 17:49   

Napięcia seksualne szansą spotkania z Bogiem

Współczesna psychoanaliza uświadomiła nam, jakie żądze drzemią w głębiach człowieka. Ukazując grę, często nieuświadomionych instynktów, lęków, napięć i potrzeb psychicznych, nauczyła patrzeć podejrzliwie na człowieka, nawet na jego najbardziej piękne i wzniosłe stany ducha. Tym samym próbuje nas przekonać o nieumiejętności i niezdolności kochania. Takie podejście różni się od podejścia Ewangelii. Choć ukazuje ona podobnie jak psychoanaliza wnętrze człowieka jako przyczynę zła i grzechu (Mt 15,19-20), to jednak prowadzi o wiele dalej w nie odkryte przez psychoanalizę głębiny ludzkiego ducha.

cały tekst tu:
http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=2029
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-08-26, 22:05   

Charakterystyczne cechy miłości małżeńskiej
Małżonkowie jako wolni i odpowiedzialni współpracownicy Boga Stwórcy wiedzą, że w miłości Boga samego, który jest źródłem wszelkiego istnienia, znajduje miłość małżeńska nie tylko swoje najgłębsze źródło, ale i swój najwznioślejszy wzór. Jak czytamy w encyklice Humanae vitae: "Miłość małżeńska najlepiej objawia nam swą prawdziwą naturę i godność dopiero wtedy, gdy rozważamy, że początek swój czerpie ona - jakby z najwyższego źródła - z Boga, który jest Miłością (1J 4, 8) i Ojcem, od którego bierze swe imię wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi (Ef 3, 15)". Miłość małżeńska, pochodząca od Boga, który jest Miłością (1J 4, 8) ma "charakterystyczne cechy i wymogi", które podaje Paweł VI opierając się na integralnej wizji człowieka. Integralna wizja człowieka uwzględnia "całego człowieka i całe jego powołanie, obejmujące nie tylko porządek naturalny i doczesny, ale również nadprzyrodzony i wieczny". Ta integralna wizja człowieka to nie tylko sfera ciała, to nie tylko sfera czysto społeczna albo ekonomiczna, ale wizja człowieka jako osoby, pozostającej w relacji do Boga. Stąd też przestrzega się przed tzw. cząstkowym rozpatrywaniem człowieka z punktu widzenia nauk szczegółowych, takich jak psychologia, socjologia. Właściwe zrozumienie cech miłości małżeńskiej "jest rzeczą najwyższej wagi". A jest ona na wskroś ludzka, pełna, wierna i wyłączna oraz płodna.

Miłość małżeńska jest miłością na wskroś ludzką, czyli zarazem zmysłową i duchową. "Tę miłość - przypomina Sobór Watykański II - Pan nasz zechciał szczególnym darem swej łaski i miłości uzdrowić, udoskonalić i wywyższyć. Taka miłość, wiążąc z sobą czynniki boskie i ludzkie, prowadzi małżonków do dobrowolnego wzajemnego oddawania się sobie, które wyraża się w czułych uczuciach i aktach oraz przenika całe ich życie, co więcej, sama udoskonala się i wzrasta przez swoje szlachetne działanie". Oczywiście, jak pisze Paweł VI "nie chodzi tu tylko o zwykły impuls popędu lub uczuć, ale także, a nawet przede wszystkim, o akt wolnej woli, zmierzający do tego, aby miłość ta w radościach i trudach codziennego życia nie tylko trwała, lecz jeszcze wzrastała, tak ażeby małżonkowie stawali się niejako jednym sercem i jedną duszą, i razem osiągali swą ludzką doskonałość". Przeżywana jako wzajemne obdarowywanie się sobą, objawia się w gestach, słowach, uczuciach, wzruszeniach, a w szczególny sposób dopełnia się właściwym aktem małżeńskim. "Akty zatem - jak czytamy w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym Soboru Watykańskiego II - przez które małżonkowie jednoczą się z sobą w sposób intymny i czysty, są oznaką i podtrzymaniem wzajemnego oddania się, przez które małżonkowie ubogacają się sercem radosnym i wdzięcznym".

W miłości tej uczestniczy cały człowiek ze wszystkimi swoimi władzami, tak duchowymi jak i cielesnymi. Miłość, by była na wskroś ludzka, wymaga otwarcia się na całego człowieka, a więc na jego ciało i życie duchowe. Nie może ograniczać się tylko do sfery uczuć czy zmysłów, lecz wymaga zaangażowania również rozumu i woli człowieka. Budowana jest na wzajemnym zaufaniu, przyjaźni, współpracy, poszanowaniu godności ludzkiej i specyficznej wrażliwości odczuć współmałżonka, poczucia odpowiedzialności za dobro wspólnoty małżeńskiej i jej ciągły rozwój. Takie spotkanie w miłości możliwe jest tylko wtedy, gdy obydwoje małżonkowie są ludźmi dojrzałymi, świadomymi celów i zadań małżeństwa chrześcijańskiego.

Drugą charakterystyczną cechą miłości małżeńskiej jest jej pełność. Chodzi tu "o tę szczególną formę przyjaźni, poprzez którą małżonkowie wielkodusznie dzielą między sobą wszystko". Całą swoją osobę, całe swoje jestestwo, ale jednocześnie wszystko, co się z tym wiąże, "bez niesprawiedliwych wyjątków i egoistycznych rachub". Miłość ta jest oparta na wzajemnym zrozumieniu, przyjaźni, zaufaniu, wzajemnym szacunku i wdzięczności, ofiarna i wykluczająca egoistyczne nastawienie i postępowanie, skierowana od osoby do osoby i obejmująca jej dobro. "Kto prawdziwie - pisze Paweł VI - kocha swego współmałżonka, nie kocha go tylko ze względu na to, co od niego otrzymuje, ale dla niego samego, szczęśliwy, że może go wzbogacić darem z samego siebie". W miłości pełnej człowiek nie ogląda się, co za to otrzyma w zamian, a nawet czy będzie zrozumiany i zauważony. Mąż i żona, kochając się pełną miłością przestają widzieć granice sprawiedliwych podziałów, umów, wymiany usług. Zastępują i uzupełniają się wzajemnie, w czym mogą, starając się dać z siebie, co mogą, szczęśliwi, że mogą sprawić drugiemu radość i ubogacić go darem z samego siebie. Kochać, to przede wszystkim dawać siebie, tak "jak Chrystus wydał samego siebie za nas" (Tt 2, 14).

Inną cechą charakterystyczną miłości małżeńskiej jest jej wierność i wyłączność. Miłość ta jest skierowana wyłącznie do współmałżonka i dochowana wiernie aż do końca życia. To znaczy, jak czytamy w encyklice Humanae vitae: "taka, jak ją rozumieli małżonkowie w tym dniu, w którym, wolni i w pełni świadomi, wiązali się węzłem małżeńskim", ślubując sobie wzajemnie miłość, wierność i uczciwość małżeńską aż do śmierci.

Powołanie do życia małżeńskiego jest powołaniem do "głębokiej wspólnoty życia i miłości", która w swej istocie z woli i ustanowienia Bożego jest jednością nierozerwalną, a więc wymaga wierności i wyłączności w miłości. Wymaga ponadto uczciwości i czystości małżeńskiej.

Przez miłość wierną i wyłączną rozumie się miłość niezłomnie wierną drugiemu człowiekowi, we wszystkich chwilach i okolicznościach życia, aż do śmierci, zawsze dostrzegając i szanując we współmałżonku jego godność, biorąc za niego odpowiedzialność, nie uchylając się od ofiary i wysiłku dla dobra współmałżonka i małżeńskiej wspólnoty, nie dopuszczając żadnej zdrady, obcą wszelkiemu cudzołóstwu i rozwodowi nie tylko zewnętrznemu ale i wewnętrznemu.

Ślubowanie wierności zobowiązuje małżonków do pielęgnowania, rozwijania i pogłębiania uczuć. "Choćby ta wierność małżeńska - zauważa Paweł VI - napotykała niekiedy na trudności, to jednak nikomu nie wolno uważać jej za niemożliwą; wręcz przeciwnie, jest zawsze szlachetna i pełna zasług. Przykłady tak licznych w ciągu wieków małżeństw dowodzą nie tylko tego, że wierność jest zgodna z naturą małżeństwa, lecz ponadto, że stanowi ona niejako źródło, z którego płynie głębokie i trwałe szczęście".

Miłość wierna i wyłączna wyraża się w uczciwości i czystości małżeńskiej, to jest traktowaniu współmałżonka jako osoby i pamiętaniu, że współżycie małżeńskie zgodne z naturą daną przez Boga dla rozwoju miłości i wspólnoty małżeńskiej jest równocześnie nierozerwalnie związane z Bożą mocą przekazywania życia.

I ostatnią charakterystyczną cechą miłości małżeńskiej według encykliki Humanae vitae jest jej płodność, "która nie wyczerpuje się we współżyciu małżonków, ale zmierza również ku swemu przedłużeniu i wzbudzeniu nowego życia". Sobór Watykański II uczy: "Z samej zaś natury swojej instytucja małżeńska oraz miłość małżeńska nastawione są na rodzenie i wychowywanie potomstwa, co stanowi jej jakby szczytowe uwieńczenie". Miłość małżeńska - jak przypomina tenże Sobór - jest ze swojej istoty miłością płodną: "Dzieci też są najcenniejszym darem małżeństwa i rodzicom przynoszą najwięcej dobra. Bóg sam to powiedział: Nie jest dobrze człowiekowi być samemu (Rdz 2, 18) i uczynił człowieka od początku jako mężczyznę i niewiastę (Mt 19, 14), chcąc dać mu pewne specjalne uczestnictwo w swoim własnym dziele stwórczym, pobłogosławił mężczyźnie i kobiecie mówiąc: bądźcie płodni i rozmnażajcie się (Rdz 1, 28). Dlatego prawdziwy szacunek dla miłości małżeńskiej i cały sens życia rodzinnego zmierzają do tego, żeby małżonkowie nie zapoznając pozostałych celów małżeństwa, skłonni byli mężnie współdziałać z miłością Stwórcy i Zbawiciela, który przez nich wciąż powiększa i wzbogaca swoją rodzinę". Ze wszystkich ludzkich spraw przekazywanie życia jest dziełem najważniejszym - jest współpracą z Bogiem. Przekazywanie życia pociąga za sobą trud i ofiary, ale jest też źródłem wielkiej radości. Uczy rodziców bezinteresowności i poświęcenia, pogłębia ich wzajemną miłość, przyczynia się do wzrostu w nich poczucia odpowiedzialności, a tym samym pogłębia ich duchową dojrzałość. Przekazywanie życia powinno być świadome i przemyślane, to znaczy odpowiedzialne.

Miłość pomiędzy mężczyzną, a kobietą w małżeństwie jest miłością świętą, sakramentalnie symbolizującą związek miłości Chrystusa i Kościoła, jak to określa św. Paweł w Liście do Efezjan: "Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła" (Ef 5, 32).
Opracowanie:
Beata Pawłowska

http://www.profesor.pl/pu...sci-malzenskiej
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-23, 00:17   

Gdybyś tylko wiedział ...: jak rozumieć, poznawać i kochać żonę? : poradnik ... Gary Smalley

http://books.google.pl/bo...epage&q&f=false
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-09-25, 00:37   

Alfabet Miłości Małżeńskiej

Abyśmy byli jedno,

Bardzo się kochali,

Cieszyli się każdą chwilą,

Dawali sobie siebie wzajemnie,

Ekscytowali się na nowo każdym spotkaniem,

Fascynowali się każdym napotkanym spojrzeniem,

Godzili się na niezależność,

Hamowali porywczość,

Interesowali się sobą,

Jednali się bezwarunkowo,

Korzystali z wzajemnej pomocy,

Liczyli na siebie,

Łatwo przebaczali,

Myśleli o sobie pozytywnie,

Nieśli siebie nawzajem w modlitwie,

Okazywali sobie szacunek,

Pragnęli bliskości,

Rozumieli wzajemne potrzeby,

Strzegli dobra w sobie,

Towarzyszyli sobie w trudnościach,

Uśmiechali się do siebie,

Wnosili radość,

Zakochiwali się co dzień od nowa.

http://www.emmanuel.info....id=84&Itemid=86
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9