Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Postawiłem na ratowanie RODZINY naszej Świetej.....a....

Anonymous - 2010-12-31, 01:04

Nie mogę zrozumieć jak to możliwe, że nie widujesz synów. Mam dzieci w podobnym wieku i mąż pomimo, że zdradził, odchodził , wracał, mieszka z kochanką i nie raz nie dopilnował dzieci, bez problemu uzyskał w sądzie to, że zabiera ich do siebie w tygodniu, jak również nocują u niego co drugi weekend. Oczywiście nie zabraniałam kontaktów, ale nie chciałam żeby dzieci miały kontakt z kochanką i nocowały u nich, ale sąd nie przyjął moich argumentów,pomimo, że młodsze dziecko miało tylko dwa lata.
Anonymous - 2010-12-31, 07:31

Prawo ostatnio chyba zmieniło się i zmienia na korzyść ojców, ale wcześniej nie można było w żaden sposób zmusić matki by umożliwiała widywanie się z dzieckiem. Mogła dostać najwyżej za to grzywnę, ale nawet policja nie mogła matce zabrać dzieci i przekazać ojcu. Pewnie u zalesia było podobnie.
Anonymous - 2010-12-31, 09:31

moja żona chyba czuje sie właścicielka dzieci-izoluje je ode mnie tym samym wyobcowując mnie.Jest takie zjawisko, PAS.Byc moze jest pod silnym wplywem swej matki ,która jej nakazuje tak robic.Byc moze pod silnym wplywem otoczenia-ktore jej tak zaleca-nie wiem.Wiem jedynie ze wszelkie próby kontaktów z chlopcami sa spychane.Poczta nie dojdzie,od 4 lat nie umozliwiono mi rozmów telefonicznych mimo ze do nich dzwonie-do domu ich babki.Policja nic nie zrobi-odsyla do Sądu.Jedynie dobra wola żony moze to zmienic.A mlodszy synek mówił do mnie wujek-bo nie znal taty.jak mnie wtedy skręcało :-( .Wierze jednak ze Sąd chce nam dac szanse-bo przeciez 10 rozpraw i nie ma konca?Gdyby bylo juz po ropadzie związku to na II rozprawie bylibysmy juz po.A tak wojujemy-ona za ja przeciw ropzadowi i raczej nie ma "bolka" u niej.....hey
Anonymous - 2010-12-31, 09:42

A może ... "pokochaj swoją teściową" - to może być klucz do sukcesu. Nie ma rzeczy niemożliwych :).
Anonymous - 2010-12-31, 09:52

powiem tak; nie czuje nienawisci do tesciowej,wspólczuje jej nawet .Kochac natomiast moge tylko swoja zone i 2 orłów.Jesli nasze malzenstwo ma byc zalezne od tesciowej-to co to za małżeństwo?-jesli żona wybiera za partnera swą matke a nie mnie-jesli jej matka ma decydowac za Nas...........czyttak powinno byc?
Anonymous - 2010-12-31, 10:10

Zależy jaki masz cel. Jeśli celem jest kontakt z dziećmi, to "politycznie" byłoby dogadać się z teściową, bo od niej dużo w tym układzie zależy. To, że Twoja żona jest niedojrzała to na to nie masz wpływu.
Anonymous - 2010-12-31, 10:34

teraz to Sąd ustala me kontakty z dziecmi a zona ma obowiazek je realizowac......tesciowa obecnie tylko mnie zastepuje w wychowywaniu ich na co tez nie mam wpływu........hey
Anonymous - 2010-12-31, 10:58

Zaleś czy Ty masz pełnię władzy rodzicielskiej?
Mglisto napisałeś o wyprowadzce żony, może się wtedy wydarzyło coś, co spowodowało całą lawinę wydarzeń...
I wiesz, czas popatrzeć na całą sytuację oczami dzieci - jest przy nich mama, babcia, a tata jest nieobecny... Czy zrobiłeś naprawdę wszystko żeby to zmienić?
Dla dobra dzieci warto zmienić nastawienie do teściowej.

Gdyby mi ktoś powiedział trzy lata temu, że będę w poprawnych relacjach z teściami, a z teściową dzieci mają nawet większy kontakt niż z moją mamą czasami, nie uwierzyłabym. Uważałam, że to ich wina, że mąż jest takim egoistą. Nadal poniekąd tak uważam, ale zmieniłam swoje nastawienie - wolno mi ich w myślach oceniać, krytykować i na szczęście mogę postępować inaczej. Jednak to są dziadkowie moich córek.
Mężowi nie broniłam kontaktu z dziećmi, choć był czas, gdy go unikałam. Pomimo tego wszystkiego co zrobił, zawsze może porozmawiać z nimi i je zobaczyć. Ponieważ są małe jeszcze, nie widzę wywożenia ich z domu. Ale mój mąż wcale o to nie zabiega.

Sąd nie załatwi za Ciebie czegoś, co tylko Ty możesz zrobić.
Dzieci na tej wojnie tracą zbyt wiele, życzę Ci by Nowy Rok przyniósł dobre rady i samo Dobro, pokoju w sercu i radości ze spotkań z synami!
Pozdr ;-)

Anonymous - 2010-12-31, 11:18

mam pelnie władzy rodzicielskie choc w praktyce jej nie mam....zona chce mnie pozbawic praw rodzicelskich do dzieci których i tak nie mam.....Prawa rodzicelskie nie ograniczaja kontaktów z dziecmi..Wiem ze tesciowa to matka mojej zony.Nie mam nic do niej tym samym-nawet modle sie za nia (wolno mi i tak czuje).Lawina była -owszem.Moja zona raczej z zemsty chce odizolowac ojca od dzieci.Powiedziala mi kiedys tesciowa -ZABIORE CI DZIECI...chyba to realizuje.Chciałem rozmawiac z teściowa o naszym małzenstwie-om rozwiazaniu konfliktu-lecz ona nie potrafi rozmawiac przedmiotowo.Jedynie zaognia sytuacje wyciągając brudy i tworząc niedorzeczności..Zona wyprowadziła sie bo tak postanowiła.Pod moja nieobecność.Wyłączyła telefony,zmieniła tel synowi-odseparowała mnie od dzieci.Takie bywaja matki.(Wiecej o takich matkach i losach ojców na www.wstroneojca.pl...)
Anonymous - 2010-12-31, 11:26

Witam - pozwolisz Zaleś, ze najpierw zwrócę się do piszących tu forumowiczów?

Kochani - pamietacie wątek lustra - a wczesniej chyba 4-5 innych par? no własnie... prawda zawsze okazywała się "ciut" inna kiedy do rozmowy dołaczała ta druga osoba...
taka mała dygresja - wiadomo o co chodzi...

Zaleś - nie bedę udzielać sie na twoim watku - wpadłam tu tylko na chwilę i od razu wpadły mi w oko pewne powtarzające się u Ciebie frazy. Sa to mianowicie: "nie chcę wracać do przeszłości", "mniejsza z tym jak było", "nagonka na katolików", "naruszanie miru domowego", "nie wracajmy do przeszłosci" itp...

widzisz - tylko ja mysle, że własnie w tej przeszłosci - którą tak bagatelizujesz i nie chcesz o niej pisać - lezy klucz do rozwiazania twojego problemu - zreszta Ty o tym swietnie wiesz - ale nie chcesz o tym pisać bo to pewnie niezbyt chwalebne zajscia.

Ja też jestem katoliczką - praktykującą - i nie ukrytą - noszę medalik i głośno mówie o tym, że wierzę - tez mieszkam w Warszawie i przenigdy nie byłam z tego powodu dyskryminowania ani w pracy ani w sądach ani nigdzie.

Naruszanie miru domowego o którym pisałeś - wybacz ale - to zajscie w którym ktos przekracza próg twojego domu wbrew woli mieszkających tam osób - jeśli Twoja zona zapraszała swoja mamę a ona przychodziła - to nie miało miejsca żadne naruszanie miru a wyłacznie granic twojej cierpliwosci. :-/

Kolejna sprawa to sądy. Owszem są nadal niedoskonałe - ale Polska to nie Białoruś - zmiana in plus jest ogromna. Jesli mieszkasz w zalesiu to wiem w którym wydziale na Al. Solidarności toczy sie twoja rozprawa - wybacz - ale nie chce mi sie wierzyć, ze którykolwiek z zatrudnionych tam sędziów nie reaguje w sytuacji w której matka przez 4 lata ukrywa dzieci przed ojcem - chyba, ze sa sytuacje w przeszłosci, które uprawopodabniałby i uzasadniały jaj niepokój i ostrozność.
Znam w Warszawie Mamę, która w czasie przeznaczonym dla ojca - wyjechała z dziećmi do Egiptu i wierz mi miała olbrzymie nieprzyjemnosci z tego tytułu w sadzie i na policji której ojciec zajscie zgłosił.

Napisałeś, że Matka motywuje swój opór stwierdzeniem, ze że jesteś zagrozeniem dla dzieci - ot tak to sobie powiedziała - a sąd nie zareagował przez 4 lata?

Mieszkasz w najwiekszym miescie w Polsce - masz do dyspozycji Niebieska Linię, Komitet Praw dziecka, biuro rzecznika praw Dziecka, masę organizacji pozarządowych z siedzibami w Wawie własnie...do tego kilka telewizji z programami interwencyjnymi które tylko czekaja na takie sygnały i same proszą o kontakt.... mija tyle czasu a Ty nie skorzystałeś?
Zaleś... taka prośba... albo pisz jak było - a wtedy i tak ludzie Cie wesprą bo takie własnie miejsce :lol: - albo daj spokój w ocenzurowanymi postami - bo pisząc " nieważne co było - ważne co bedzie" - jesteś trochę mało wiarygodny - oczywiście to WYŁĄCZNIE moja opinia.
Jeśli źle Cie oceniłam - bardzo przepraszam.
Malta

Anonymous - 2010-12-31, 11:28

Coś na pewno da się zrobić.
A synowie muszą wiedzieć że ich kochasz i walczysz o kontakty z nimi.
Za chwilę przestaną wykonywać polecenia i będą mieć własne zdanie.
To smutne historie, znam takich wiele...
Pozdr!

Anonymous - 2010-12-31, 11:36

Malta -mam wrazenie ze zle mnie oceniasz......telewizja,media,instytucje,policja-to tylko zaognianie i tak napietej sytuacji.Naszej Rodzinie potrzeba spokoju i wyjscia z kryzysu nie walki.....hey(Tak uważam)
Anonymous - 2010-12-31, 11:56

Na forum jest Jarek321 (zielony), prawnik, skontaktuj się z nim, może Ci coś poradzi
Anonymous - 2010-12-31, 12:04

ok - jesli sie pomyliłam - to sory wielkie.

Po prostu czytając Twoje posty zauwazyłam nastepujacy obrazek:

- wścibska i złorzecząca teściowa
- bierna i msciwa żona grajaca uczuciami dzieci
- ślepa Temida
- pogromcy katolików....

a przeciwko nim wszystkim Ty - który wg tego co piszesz - ABOLUTNIE NICZYM nie zawiniłeś.
Po prostu ciezko mi w to uwierzyć - ale może rzeczywiscie się pomyliłam i jest to jakas bezprecedensowa sytuacja. jesli tak jest - to oczywiście jak napisałam wczesniej - przepraszam.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group