Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - sama w świeta

Anonymous - 2010-12-26, 14:28
Temat postu: sama w świeta
Widzę, że ostatnie posty są w podobnym tonie jak ten moj który wlaśnie powstaje. Siedze sama w domu, podobnie było w piątek. Wigilię spędziłam sama - zjadlam cos i poszłam spać, aby przetrac ten dzień. Nie chcialam oglądac tv ani sluchac radia, żeby tylko nie przypomnieć sobie co to za dzień. Moj mąż spędził świeta ze swoją rodziną (mamą i rodzenstwem). Nie zostalam do nich zaproszona, chociaż spedzalam tam świeta przez ostatnie 10 lat. Gdzieś wieczorem maż zadzwonil do mnie, bo dowiedział się że jestem sama (litość?). Na drugi dzien przychodzila do mnie moja rodzina, wprosił sie na to spotkanie. Podejrzewam, że nie chodziło o spotkanie ze mną tylko raczej spotkanie z nimi (szczegolnie lubi moich malutkich siostrzencow). Zgodzilam się, żeby przyszedł....no i był przez jakies 2 godz, po czym musial isć. No wlaśnie, co to znaczy musial? Wiem, że odkad mieszka z rodzenstewm w soboty imprezują, czuje się wolny i niezależny. Po tym spotkaniu poczulam znowu złość, że on mnie traktuje. Odwiedza na kawę i znika bez zobowiazań, bez nadziei, z chaosem w glowie. W sepracji (nieoficjalnej) jesteśmy juz blisko rok. We wakcje poprosił o rozwód, ironia losu od tamtego czasu minimalnie się miedzy nami poprawilo. Może to dlatego że poważnie zachorowalam i on czuje się za to odpowiedzialny? Teraz nasze stosunki są poprawne ... ale jak na kolezenstwo, nie poruszamy tematu zwiazku, nie ma zobowiazan, przychodzi kiedy chce, spedza ze mna ok. godz. i znika do swojego życia. Nie wiem co u niego się dzieje, już nawet nie pytam. Czekam, ale w takich dniachjak dzisiaj pojawiaja sie refleksje żeby to skonczy. Coraz odważniej mysle o rozwodzie, tak bardzo brakuje mi kogoś by porozmawiać, przytulić się, wspolnie spędzić swieta....
Anonymous - 2010-12-27, 15:47

Czemu nie poszłaś do swojej rodziny na Wigilię? Nie izoluj się od rodziny, ludzi.
Anonymous - 2010-12-27, 20:45

Moja rodzina to osobny wątek, w skrocie to czynne uzależnienie alkoholowe. Nie jestem z nimi blisko, wyrwalam się z tamtego środowiska żeby przetrwać. Teraz staram się nad tym pracować ale nie jestem na tyle silna aby sie z tym jeszcze zderzać. Moją jedyną ostoją normalności byl maż, teraz gdy go zabraklo muszę sama walczyc o siebie. Można to jedyna pozytywna strona, że przy zderzeniu z takimi traumatycznymi doświadczeniamu musialam wyciągnąc do siebie rękę. Niestety nie zawsze daje sobie z tym wszystkim radę.
Anonymous - 2010-12-27, 22:21

Ja też często nie daję sobie radę z tym wszystkim co mnie spotkało.

Utraciłem poczucie szczęścia. Przez 8 lat nie płakałem, a od roku płaczę tyle ile nie płakałem chyba przez całe życie.

Od dwóch dni powtarzam sobie jedno zdanie: ,,Wielki to grzech nie umieć spostrzec własnego szczęścia''. Raduj się tym co masz, bo nie wiesz kiedy to stracisz.

Pomodlę się za Ciebie, żebyś poczuła szczęście.

Anonymous - 2010-12-28, 09:41

irracja napisał/a:
Moja rodzina to osobny wątek, w skrocie to czynne uzależnienie alkoholowe

A co Ty robisz ze swoim DDA????????

Anonymous - 2010-12-28, 17:00

nałóg napisał/a:

A co Ty robisz ze swoim DDA????????


Wydaje mi się, że robię sporo - chodzę na terapię indywidualną, spotykam sie z 2 osobami dda (grupa wsparcia), przeczytałam mnostwo książek. Pracuję nad tym, uzdrawiam siebie, swoje myślenie, odczuwanie, buduję swoje myślenie z dala od autodestrukcji .... ale nie jestem w stanie poki co zderzyć się z rodziną, do wybaczenia jeszcze trochę, żal do męża nad mam. Wiara w sens tego wszystkiego też momentami slabnie. Pojawia się myśl, dlaczego on nie chce sprobować żyć ponad to, zawalczyć o leszą rzeczywistość. Boli mnie to, że staram się tylko ja, że on wybral "lekkie" życie, odciął się od problemów, zapomniał o tylu dobrych rzeczach.

[ Dodano: 2010-12-28, 17:03 ]
Wujt napisał/a:
Ja też często nie daję sobie radę z tym wszystkim co mnie spotkało.

Utraciłem poczucie szczęścia. Przez 8 lat nie płakałem, a od roku płaczę tyle ile nie płakałem chyba przez całe życie.


dokladnie tak jak ja, osiagam w tym zakresie stany ekstremalne


Wujt napisał/a:
Pomodlę się za Ciebie, żebyś poczuła szczęście.


dziękuję, zrobię to samo w Tw intencji

Anonymous - 2010-12-28, 17:03

irracja napisał/a:
Boli mnie to, że staram się tylko ja, że on wybral "lekkie" życie, odciął się od problemów, zapomniał o tylu dobrych rzeczach.

Super Irracja że pracujesz nad sobą.Wiesz o tym że zawsze ten mądrzejszy..........albo ten co wcześneij go zabolało zaczyna pracoważ nad sobą...........zaczyna pracować prawdziwie wtedy gdy rozstaje się z obwinianiem innych.

Idz na mityng DDA(jak możesz)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group