Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Wigilia z rodziną - pomóżcie

Anonymous - 2010-12-21, 21:38
Temat postu: Wigilia z rodziną - pomóżcie
Witam,

Pisałam tu jakis czas temu na forum o naszych z mężem problemach. To znaczy sa to według mojego męża moje problemy, bo On "jakoś sobie radzi". Od poczatku naszego małżeństwa było i jest ono targane kryzysami, nie układa sie tak jakby każde z nas sobie to wyobrazalo. Mąż ma tylko Mamę, z która moje stosunki do tej w zasadzie chwili nie ukladały się. Tesciowa mieszka dośc daleko, bywa rzadko, wolałaby częściej.

Moi rodzice mieszkają w tym samym mieście, ale prawie wogóle ich nie odwiedzamy. Mąż odwiedza ich tylko jak musi, z własnej woli nigdy. Razem tez tam rzadko jezdzimy, bo ja rzekomo jestem uzzleniona od rodzicow, bo bywam u nich raz w tygodniu. Moi rodzice nie wtrącaja się, nie robia niespodziewanych nalotów.

Co roku jest ten sam problem ze świetami. Jesli nie przyjedzie Tesciowa, to rodzice nas zapraszają. Ale - tu mój wieli bół- mój mąż stweirzda, ze Wigilie spedzamy w naszym domu, ze tu jest nasz dom, a jak rodzice chchą to niech sami do nas przyjadą. Jest to dal mnie bardzo przykre, bo przecież nie powiem 70-letnim ludziom, ze maja wieczorem do nas jechać.

To samo jest w przypadku zapisania mi mieszkania, z ktorego wyprowadzja sie moi rodzice i które jest wieksze od tego, w którym w tej chwili mieszkamy. Maż stwierdzil, ze sie nie przeprowadzimy tam, bo nie bedziemy mieszkac w mieszkaniu, gdzie sie wychowalam, bo jestem uzalezniona od rodzicow i to mi zaszkodzi.

Jest mi z tym ciezko, mam wrazenie, ze probuje mnie odciac od rodziny. Daje wybor typu: jak chchesz to jedz na Wigilie do Rodzicow sama. Przeciez to nie fair.

Modle sie i oddaję to kolejny rok Panu Jezusowi.

Poradzcie co można z tym zrobić.

Anonymous - 2010-12-22, 07:49

A czy gdzies jest napisane że wigilia musi być z rodzicami????
Jak tak bardzo Cię boli to co mówi mąż to może znaczyć że coś w tym jest............

Anonymous - 2010-12-22, 08:34

Mysle, ze wszytsko da sie pogodzic....tak uważam
nie mozesz przywieźć swoich rodziców do siebie? to to samo miasto przecież...sa taksówki nawet jak nie masz samochodu

uwazam, ze rodzice, szczególnie starsi, sa jak dzieci - mamy wobec nich obowiazk
a wigilia to szczególny moment

tak sie zastanawiam...nie wiem jaki jest układ, ale teściowa tez pewnie jest juz starsza osobą...i też pewnie nie chce byc sama w ten szczególny moment...
moze to nie jest dobry pomysł - nie znam ani jej ani Twoich rodziców, ani tak naprawde Was...ale moze jak by tak wszyscy zasiedli przy wigilijnym stole razem, u was...?

i nie doszukiwała bym sie tu od razu Nałóg jakichs dysfunkcji - wiem, to Twój ulubiony schemat :-P
a ja nie uwazam, ze wszyscy na świecie jestesmy dysfunkcyjni i nadajemy sie do przynajmniej grupowej terapii :mrgreen:

a mieszkanie - no cóz...a nie przyszło Ci do głowy sprzedac to po rodzicach i kupic podobne?

Anonymous - 2010-12-22, 08:40

basilicum napisał/a:
Jest mi z tym ciezko, mam wrazenie, ze probuje mnie odciac od rodziny.


No właśnie???
co nieraz warto dostrzec........

a ile w tym- to moje wrażenie..a ile w tym prawdy.........

Basilicum wiadomo jedno na wrażeniach nie budujemy RZECZYWISTOŚCI..........

Hmmmmmm ---- wigilja to szczególny dzień...rodzinny

........ale może też dzień w jakim warto podumac :idea: :idea: i zadać sobie pytanie. :?: :?:

Od kiedy i z kim tworze rodzinę..a dalej......

....z kim mieszkam
.....z kim dzielę troski codziennego dnia
.....z kim wychowuje dzieci
.....z kim dokonuje codziennych zakupów
.....z kim ewentualnie spedzam codzień czas

Rodziców trzeba szanować......kochać(na swój sposób).....byc pomocnym........

Ale trzeba także czasami dorosłości by puścić tatowe gacie..i skończyc z trzymaniem maminej spódnicy.......

Basilicum sama najlepiej wiesz jak jest ...zatem wejrzyj w siebie...tam ODPOWIEDŻ....

pozdrawiam i Pogody Ducha

[ Dodano: 2010-12-22, 08:47 ]
mgła napisał/a:
a ja nie uwazam, ze wszyscy na świecie jestesmy dysfunkcyjni i nadajemy sie do przynajmniej grupowej terapii

Mgła sama wiedza to zbyt mało........skoro jest wiedza....to trza działać.......
w sparwie terapi.........chocby ????

by nie zatruwac zycia innym.....dlatego warto zaczynać od Siebie

....ale to moje zdanie.........

pozdrawiam

Anonymous - 2010-12-22, 09:10

nałóg, oczywiście, że nie nalezy spedzac kazdej wigilii z rodzicami, ale chyba mozna co jakiś czas. W ubiegłym roku była u nas tesciowa, w tym roku pojechala do drugiego syna. Dwa lata temu spedzilismy sami, mimo, ze bylismy zaproszeni na wigilie, gdzie byla moja siostra, moi rodzice i tesciowei mojej siostry. zabrakło tylko nas, bo moj mąż powiedział, ze nie pojdzie. Dlaczego? Bo wigilie spedza sie u siebie w domu. Ja uważam, że kompromis mozna wypracować. Moj mąż zas jest tyranem. Nie, bo nie.

NORBERT,
NORBERT napisał/a:
Od kiedy i z kim tworze rodzinę..a dalej......


ano od ponad 6 lat, przynajmniej formalnie, bo duchowo to ja tego nie czuje do dziś

....z kim mieszkam

no z moim mężęm


.....z kim dzielę troski codziennego dnia

to dzielenie jest bardzo slektywne, to ja zajmuje sie głownie dzickiem, ja domem, nawet majstra od remontów ja załatwiałammgła,
mgła napisał/a:
a mieszkanie - no cóz...a nie przyszło Ci do głowy sprzedac to po rodzicach i kupic podobne?



.....z kim wychowuje dzieci

ja głownie wychowuje, mój mąż głownie mnie w tym zakresie krytykuje


.....z kim dokonuje codziennych zakupów

mój mąż nie dokonuje żadnyc zakupów, wszytkie robie ja, a on jeszcze wydziela mi na nie pieniadze, co jest żenujące
czasmi wypchniety robi duże zakupy, ale wypchniety, a nie za wlasnej inicjatywy

.....z kim ewentualnie spedzam codzień czas


czas zazwyczaj spedzam sama, bo mój mąż albo patrzy w komputer, albo robi inne rzeczy, aby sie odizolować, nie pamietam juz kiedy zainicjował jakies spedzamie wolnego czasu

[ Dodano: 2010-12-22, 09:12 ]
mgła napisał/a:
a mieszkanie - no cóz...a nie przyszło Ci do głowy sprzedac to po rodzicach i kupic podobne?


oczywiście jest taka opcja, tylko, że oczywiście ja musiałabym wszytkiego dokonac, bo mój mąż nie zabierze się za nic

Rece mi juz opadają.

[ Dodano: 2010-12-22, 09:28 ]
Mąz oczywiście twierdzi, ze mi pomaga i ze wszystko co dobre w zachowaniu dziecka to jego jedyna zasluga. Ale dowodem tego jak pomaga w domu jest 5 worków śmieci na balkonie, nie wyniesione od tygodnia. Dlaczego tam są? Pani psycholog powiedziala mi, ze skoro z mezem nie da sie dogadac na temat podzialu obowiazkow to przynajmniej nelzy zaczac od smieci, stwiac mu jeprzed nosem, przy wejsciu do domu na przyklad.

Anonymous - 2010-12-22, 09:30

zeszło sie dwóch guru ... bo Panowie wiedzą najlepiej?
sami wiecie, ze inaczej świat wyglada ze strony faceta a inaczej kobiety...prawda?

zatracacie idee Świat Bozego Narodzenia Panowie - to w polskiej tradycji świeta rodzinne...a nie tylko małżenskie
moze pora skończyć z tak pojetym widzeniem świata?
nie uważacie, ze akurat w tym momencie to nie jest tak?
przy polskim stole pozostaje wolne nakrycie dla ...? kogoś
kimkolwiek ten ktos jest
a nie ma prawa zasiąść przy nim teściowa, teściowie...kuzyni, dziadkowie..mozna mnozyć..

jestem kobietą, tez mam rodzinę...
w niej sa i rodzice i dziadkowie...byli pradziadkowie (juz niestety ich nie ma)
wiem jak to jest byc "mediatorem-dyplomatą"
ile to wymamga "gimnastyki", kunsztu...odporności i samozaparcia...
ale znalezienie kompromisu to chyba jest własnie to o co chodzi
i wiem, ze mozna sie przy tyn wypalić - to tez wiem - trzeba bardzo uważać

dziewczyna jest całkiem normalna i zdrowa i nie ma pomieszane w głowie!!!
chce spędzic swieta z bliskimi - to jest nienormalne???
świadczy o dysfunkcji???

a tak moze szanowny współmałzonek dostrzegł by cos wiecej poza koncem swojego nosa?

Trudno basilicum - masz takiego faceta w domu wiec mieszkanie bedziesz musiała sama sprzedać...jak stwierdzisz, ze to jest jakies rozwiązanie
a z tego co piszesz...to raczej twój pan nadaje sie do naprawy

Nałóg i Norbert - kobieta chce porady jak zrobic, zeby świeta były radosnym czasem
wiec moze sie na tym skupcie
zamiast szukac w niej utajonych wad i dysfunkcji
chce tak jak my wszyscy spedzic czas z bliskimi - to grzech?

Basilicum - postaraj sie cos z tyranem "uhandlować"...czasem naprawde warto potargowac sie - ja coś - Ty coś... ;-)


PS
i przypominam Panowie - Nałóg i Norbert
jest przeciez przykazanie - szanuj ojca swego i matę swoją...?
obowiazek, nawet nie moralny, a prawny nakłada sie na dorosłe dzieci wobec starszych rodziców...tak jak wobec dzieci
a co dopiero moralny obowiązek!

w domach dziecka, domach opieki, domach starców robi sie wszytsko, zeby ten czas był jak najbardziej rodzinny
zeby nikt nie został sam

a własnych rodziców dla wygody i widzi mi sie męża nalezy zostawić???
nalezy samemu nie pójśc do nich rodzinnie, choc jest tam cała rodzina, bo mąż tak chce?

chyba cos tu sie komus pomylilo


Pogody ducha :mrgreen: Panowie

Anonymous - 2010-12-22, 10:23

mgła napisał/a:
a z tego co piszesz...to raczej twój pan nadaje sie do naprawy

Mgła a ty juz stawiasz takie DIAGNOZY........

sorry za słowa...........ale za materac robisz.........że już wiesz tak wszystko i najlepiej


basilicum napisał/a:
czas zazwyczaj spedzam sama, bo mój mąż albo patrzy w komputer, albo robi inne rzeczy, aby sie odizolować, nie pamietam juz kiedy zainicjował jakies spedzamie wolnego czasu



Basilicum nie wiem co chciał wyrazic nałóg
..ale ja jedynie chciałem wyrazić swoje zdanie..........

Skoro mąż coś stara się pokazać..chocby cos co sie jemu nie podoba

..to???

-warto to przemyśleć...........

skoro z jakiś przyczyn wyłacza sie z życia rodzinnego

-to warto dowiedziec się czemu...........


mgła napisał/a:
Basilicum - postaraj sie cos z tyranem "uhandlować"...czasem naprawde warto potargowac sie - ja coś - Ty coś...


Mgła uhandlować???? wiesz takie rady zostaw dla Siebie....i u siebie handluj...

Rodzina to nie TARG......

mgła napisał/a:
moralny obowiązek!


a jakie sa jeszcze przyklady
moralnych obowiązków-wymienisz?????

[ Dodano: 2010-12-22, 10:34 ]
mgła napisał/a:
sami wiecie, ze inaczej świat wyglada ze strony faceta a inaczej kobiety...prawda?


No właśnie mgła najważniejsze napisałas na początku....zatem po co????

dalej takiiiiiiiiiii wykład.........

skoro świat jest różny ....to nie walczymy z tym światem.....tylko staramy się dogadać jak w tych dwóch światach ZGODNIE ŻYĆ.....


i ci którzy to potrafia...to nie mają kryzysów,zatargów,waśni...............uzupełniają sie a nie ZWALCZAJĄ

Anonymous - 2010-12-22, 10:53

NORBERT, nie wiem dlaczego mąż sie wylącza. ja zacisnełam zęby i zaczełam prace domowe wykonywac sama. Denerwuje mnie to, że On w każda sobote jedzie sobie na siatkówkę i wraca po 4 godzinach, że co jakis wieczór idzie grac z kolegami z pracy w pokera twierdząc, że to dla rodziny i utrzymania sie w pracy. Czas spedzony z dzieckiem czy ze mna jest niewspólmiernie mniejszy.

Modlę sie ,aby pan Bóg mnie oświecił i mąż bardziej i chetniej zaangazował sie w małżeństwoi rodzicielstwo. Przeciez on nigdy z własnej chęci nie poszedł z dzieckiem na spacer. Nie kupł zabawki.

Moj mąz pochodzi z rodziny dysfunkcyjnej. Tesciowa rozstała sie z mężem, gdy mial 10 lat. Rozwód był trudny, mąz nabawił sie tików nerwowych. Kilka miesiecy temu jeden z lekarzy widząc zachowanie mojego męża zalecił mu porade w poradni zdrowie psychicznego. Oczywiście on to wysmial i nie zamierza tam isc.

Czasmi sie dziwię, że w tym wytrzymuję.

[ Dodano: 2010-12-22, 11:04 ]
Chciałabym zgodnie żyć. Chciałabym kompromisów. Nie oczekuję, że mąz z miłościa czamiami spełni moje marzenie. Ale ja ciągle słyszę : "nie". Nie chche mi sie od tego żyć. To mnie dobija i tłamsi, odbiera zyciowa energię. Lekarze mówią, że powinnam zdecydowac sie na drugie dziecko (choruje na przewlekła chorobę prowadząca do niepłodnosci, a pierwsze dziecko było juz cudem, że sie pojawiło). Tylko jak z takim mężem miec drugie dziecko???

Anonymous - 2010-12-22, 11:07

basilicum napisał/a:
Czasmi sie dziwię, że w tym wytrzymuję


Ufffffff basilicum widać że jest Ci cięzko...widac zmagania.

Ale widzisz juz pewnie sama jakiego trudu i mądrości to wymaga..jak trudnych działań ...by choćby zrozumiec siebie i własne oczekiwania...i brak mądrości męża....

Pytasz czemu to wytrzymujesz????

.....hmm nikt nie trzyma nas przeciez na siłę....często jest to wybór

....z jednej bo PRZYSIĘGALIŚMY....

z drugiej mozna nogi za pas...i prysnąc dla własnej wygody............

....do nas należy decyzja....

czy łatwiej...czy trudniej.....

pozdrawiam

Anonymous - 2010-12-22, 11:28

po pierwsze Norbert - poprosze o wyjasnienie tego kalamburu - robie za materac?
bo ja jestem blondynką i nie bardzo rozumiem :mrgreen:

po drugie - uhadlowac...no cóz
wiesz co to kompromis?
jak zwał tak zwał - kompromisy osiaga sie metoda ustepstw i tzw. pójscia na reke drugiej stronie...i ot mi chodziło
i nie mów, ze to coś złego i ze nie mamracji...sam nie stosowałes nigdy tego?

po trzecie - czy ja proponuje walke ze światem???
patrz wyżej :-P
proponuje dogadanie sie, kompromis..."uhandlowanie" (brzydkie słowo, bardzo cie zraziło...niepotrzebnie)
rodzina to nie targ...a Ty nie znasz pojecia przenosnia...?
a serwujesz mi tu jakies materace...no dziwne naprawde

bardzo wkurzyły Cie uwagi pod swoim adresem? usmiechnij sie ...nie warto tak sie od razu obruszac


a czy basilicum chce prysnąc dla własnej wygody???
nie wydaje mi sie, nic nie pisała, co by na to wskazywało...wiec po co tak piszesz?

ja ja rozumiem...ma normalny problem na juz
a Ty co zrozumiałes?

i powiedz mi - uwazasz, ze facet sie zachowuje ok robiąc tak jak pisze basilicum?

ale to ona ma sie leczyc?
bo sie tu "zgłosiła"?

lepiej jej powiedz co ma zrobic juz...z wigilijna wieczerzą

no to na razie tyle :->

Anonymous - 2010-12-22, 12:22

haaaa o co chodzi z materacem??? ano o to że tak naprawde nie znamy prawdy...

ale wiemy z forum że róznie to bywa....pisze jeden małżonek....a za pare dni pisz edrugi i wychodzi co innego PRAWDA????

Dlatego przed ocenami nieobecnych trzeba się wzbraniać.........

A czemu załatwiać naprawy..leczenia..zmiany od siebie????

Bo leczy się pacjenta obecnego.....a gdy kryzys w małżeństwie..to na mur beton zapracowały na niego obie strony........

co do wigilji????? ano zrobić to co dyktuje serce...bo to będzie prawdą.......


i nie wkurzyłem się.....tak w kwestji wyjasnienia..........

kiedys mi to łatwo przychodziło...dziś juz trudniej


pozdrawiam

Anonymous - 2010-12-22, 12:46

no to teraz sie przekonałam, ze naprawde jestem ograniczona umysłowo...kompletnie nie rozumiem co ma materac do wiedzy...
Norbet - jasniej poproszę...jak dla kobiety ;-)

to super...ja tez w tym momencie skupiła bym sie na wigilii... :-D
ale to co napisałes...to naprawde super rada...mysle, ze basilicum sama by na to w zyciu nie wpadła :mrgreen: (i to akurat jest lekka złośliwośc z mojej strony - tak dla wyjasnienia)
rada niczym złoto :-P a jaka konkretna

wiec kobieto - rób co uważasz...taką złota rade dostałas :mrgreen:

Anonymous - 2010-12-22, 13:10

basilicum napisał/a:
Kilka miesiecy temu jeden z lekarzy widząc zachowanie mojego męża zalecił mu porade w poradni zdrowie psychicznego.

Witaj,
wiem że temat nie dotyczy zdrowia męża tylko sposobu spędzenia Świąt w rodzinnej atmosferze, ale sama niechcący dałas odpowiedź jak należy postapić.
Do Świąt mało czasu i już niezbyt wiele da się zrobić, ale powinnaś chyba sama umówić się na rozmowę do poradni zdrowia psychicznego w sprawie męża, jak poradził Ci lekarz. Skoro On sam nie chce iść to choć Ty posłuchaj jak się zachowywać i jak postępować aby doprowadzić do wizyty męża u lekarza.
Nie twierdzę,że mąż ma zaburzenia psychiczne, ale skoro jakiś lekarz patrząc z boku dostrzegł potrzebę takiej konsultacji to tego nie lekceważ. Być może żyjąc latami pod jednym dachem z mężem nie zauważasz pewnych symptomów czytelnych dla osób trzecich, zwyczajnie do nich przywykłaś. Chyna naczelną sprawą teraz jest doprowadzić do rozpoczęcia u męża ewentualnej kuracji, która przy poprawnej diagnozie da wymierną poprawę w relacjach małżeńsko-osobowych. Możliwe, że odpowiednio ustawiona kuracja rozwiąże większość poruszanych dziś problemów.
Nie sposób bowiem osobie zdrowej zrozumieć jak funkcjonuje umysł chorego i jak postrzega świat i sprawy jakie mu przedstawiasz. To co dla Ciebie proste, Jemu może jawić się jako zagrożenie lub problem nie do pokonania.
I jeszcze jedno, jesli okaże się że mąż rzeczywiście jest chory to obecne zachowanie ucieczki w jakąś znaną formę zajęcia np. internet jest " normalnym" objawem, gdyż w niej czuje się "bezpieczny". To coś jakby z zachowanie autystycznego dziecka-własny świat nie potrzebujący bdźców z zewnątrz.
Jeśli tak spojrzysz na rzeczywistość obecnej sytuacji to wiele spraw nie wyda Ci się aż tak problemotwórczych-np. śmieci.

Anonymous - 2010-12-22, 13:13

no to teraz juz mamy dwa materace...na jednym watku :mrgreen:
witaj Kinga2 w gronie materacy


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group