Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - kryzys wieku średniego mojego męża- pomocy

Anonymous - 2010-12-17, 09:35
Temat postu: kryzys wieku średniego mojego męża- pomocy
Proszę pomóżcie mi to zrozumieć, nie wiem jak mam postępować. Nie wiem jak dotrzeć do męża, czuję że go tracę. Nie śpi po nocach, ciągle pisze... internet. Zachowuje się jakby był nie obecny. " zakochany"- tylko nie we mnie.wszystkiemu zaprzecza a jeśli go pytam w prost to tylko przytakuje dla odczepki. izoluje się ode mnie co gorsze od dzieci. nic mu się nie chce i mówi to wprost. całą sytuację tłumaczy złą kondycją w firmie i brakiem widoków na przyszłość. Ciągle jest nakręcony , kiedy próbuję być przy nim i nie dopuścić do ucieczki w internet jest bardzo nerwowy. znamy się ok. 20 lat i czuję ,że dzieje się coś złego . w chwilach wyciszenia mówi mi ,że mnie kocha i dzieci ale unika ze mną kontaktu. Ostatnio powiedział mi że to kryzys wieku średniego, kiedy zaczęłam czytać o tym - przeraziłam sie. czuję się bezsilna, załamana . nie wiem co mogę zrobić aby wybudzić go z letargu i nie wiem jak w tej chorej atmosferze mam się zachowywać, jak postępować. czuję , że wariuję, bo on wszystkiemu zaprzecza a ja widzę jego "matactwa". zależy mi na naszej rodzinie a czuję że ją tracę.
Anonymous - 2010-12-17, 10:04

A może to depresja związana z problemami w firmie? a przy tym może znalazł gdzieś w necie pocieszycielkę?
Kryzys wieku średniego........ fakt."Dopada" facetów tak około 40-55 lat .No bo to już druga połowa życia........w zasadzie wszystko co możliwe osiągnięte.A jak dopada kryzys we włąsnym interesie ,to znacznie podupada system własnej wartości.Wali sie poprostu.No bo kryzys!!!!!!!!!! Porażka!!!!!!!!!
Czasami faceci w takiej sytuacji szukaja potwierdzenia swojej męskości poza małżństwem.
Dowartościowują się uciekając od siebie.Szukaja pocieszenia,zrozumienia.Zdarza sie że żony w tym czasie sa subiektywnie "upeirdliwe" ,gderające,wytykające błędy ,wkładające palec w oko.
A to boli........więc???ucieczka od tego w deprechę,w neta,w kryzys.
Takie postawy tylko pogłebiają odczucia.
Ale chyba jednym ze zwrotnych punktów jest swoiste dno jakie musi się
osiągnąć w takiej sytuacji.Każdy ma swoje.
Może Twój mąż poprostu potrzebuje wspracia ,pomocy z zewnatrz.
Psycholog.......grupa wsparcia............
Może jakiś mądry ksiądz???


Przykre to co napiszę może być dla Ciebie,ale Ty nie stanowisz raczej takiego najlepszego wsparcia.
Dlaczego????
Bo on pewnie to co robił,tę firmę budował by (może nawet tylko podświadomie) błysnąć wobec Ciebie.
A tu porażka.
Choć Ty nie jesteś mu wrogiem.Masz wybór.......albo ciosać mu na łbie kołki.......albo postawić sprawę dość jasno ,ż ejesteś gotowa być z nim na dobre i na złe(bo tak przysięgałaś),że jesteś gotowa na pomoć,na wsparcie,na poszukanie wsparcia zewnętrznego,grupy wsparcia(jak jesteście z okolic lub z W-wy to takie spotkania są ),że sa "wekendy małżeńskie" (www.malzenskedrogi.pl , www.sptkaniamalzenskie.pl)

Anonymous - 2010-12-17, 10:39

tak... chyba masz rację. on ma deprechę!!!!! na dzień dzisiejszy nie chce słyszeć o pomocy z zewnątrz. a ja obawiam się ,że jak nic nie zrobię to go stracę. tylko co mogę zrobić? mam już dosyć jego uwag negatywnych na mój temat i mam dosyć jego zachowania- to jest koszmar- jakiś inny człowiek, nie ten sam którego pokochałam. jeśli nie pomoc z zewnątrz to co ja mogę- nie chcę go naciskać - ale jak do niego dotrzeć. mam stać obok i udawać że niczego nie widzę? udawać?
Anonymous - 2010-12-17, 12:11

Wreszcie jesteś, Airam :-)
Czy to już kryzys wieku średniego, czy raczej spadek poczucia własnej wartości spowodowany zdradą... Na początku oczywiście euforia: "chcą mnie inne kobiety, jestem atrakcyjny (Kazimierz!)", ale z czasem widzenie siebie zmienia się, bo i sumienie potrafi być dokuczliwe... Więc może żeby tak już w zgodzie ze sobą samym, to dalej taplanie się w swojskim, ciepłym bajorku, bo "co stało się już nie odstanie się" i jakoś ciężko...
Airam, proponuję Ci skupić się na pomaganiu mężowi w - odnajdywaniu siebie piękniejszym (on na pewno ma teraz taką potrzebę)... Żeby poczuł, że może (!) takim być ... Pamiętam, jakie wrażenie zrobiły na moim mężu słowa: jesteś wartościowym mężczyzną, kochanym mężem i ojcem; nie Tobie poszukiwać na "śmietniku życia".... W ślad za słowami - czyny: chwalić jak najczęściej wobec dzieci, wobec znajomych. To naprawdę działa, a chwalić na pewno jest za co...Wyprowadzić męża z poczucia miernoty, bylejakości. Iluż to ludzi poszukuje właśnie w necie siebie - wielkich, bo tutaj łatwo wykreować się. ...Zwłaszcza, kiedy w życiu realnym nie wychodzi.

I sprowadzać powoli na ziemię, czyli takie prozaiczne rzeczy, sprawy, żeby tego było jak najwięcej, żeby zaczął tym żyć - realnym życiem. Więc może, kiedy pisze namiętnie w nocy, to "brr, jak mi zimno, kiedy skończysz i ogrzejesz mnie?". Teraz przed świętami, mnóstwo pracy, więc z zaangażowaniem męża też raczej problemu nie będzie. Chodzi o to, aby przestał bujać w obłokach...

I uśmiech - on tak łatwo opuszcza, kiedy serce zranione.
Może więc, uśmiech mimo wszystko, ale ciepły, jakiego w necie nie znajdzie...
Pozdrawiam

Anonymous - 2010-12-17, 13:11

Witaj airam

Specjaliści od kryzysu wieku średniego . Skontaktuj się z nimi.

http://www.wpolowiedrogi....przeczytaj&dz=8

KONTAKT :

Opiekun
o. Zdzisław Wojciechowski, jezuita
tel. 022/ 53 06 271
e-mail: zdzichwoj@op.pl




Grupa męska:
Gdynia - Gdańsk
Grzegorz Słupski
gmslupski@gmail.com



Grupa kobieca:
Warszawa
Maria Wołodko
tel. 0607 684 822
e-mail: womaria@op.pl

Anonymous - 2010-12-17, 14:05

Hmmm....
tak czytam i mam pytanie - nałóg, róża...mówicie to z własnego doświadczenia czy raczej z teori???
Któreś z was miało kryzys wieku średniego czy to tylko literatura fachowa?

jak tak czytam to sie całkiem nie zgadzam...

co moze żona w takim momencie?
obawiam sie bardzo niewiele o ile cokolwiek...
ta zona jest częscią układu, który w tej chwili wydaje sie całkiem na minus - bilans nie wychodzi nawet na zero...
stąd kryzys

patrzysz na swoje zycie...i widzisz ze jest do d....
nie tak jak chciałes...nie tak jak bardzo ci zalezało...
marzenia diabli wzięli...poświecenie sie w zyciu pracy nie wyszło ( to sie zdarza nawet bardzo dobrze prosperującym dyrektorom, właścicielom firm...)
żona - jest samą wielką wadą...kochaną, bardzo czesto, ale irytującą - także porażką...

czekać?
przeczekać?
to bardzo ryzykowne ale niewiele wiecej mozna...
skontaktuj sie ze specjalistami, ale nie oczekuj Airam, ze on bedzie chciał zrobic to samo...
taki kryzys to cięzki moment...ale kiedys sie kończy
nie koniecznie totalną katastrofą
i to mówię z doświaczdczenia ;-)

Anonymous - 2010-12-17, 16:41

Mgła........... ja akurat znam to z doświadczenia własnego.Mam to za sobą.Tak wiek średni jak i związany z tym kryzys.
O.Zdzisława znam ............... coś tam razem robiliśmy w temacie kryzysu wieku średniego.
Męska grupa wsparcia działa w W-wie na Rakowieckiej u Jezuitów.
(www.przystanmielno.pl)
mgła napisał/a:
jak tak czytam to sie całkiem nie zgadzam...


No cóż,możesz się nie zgadzać.A ja zgadzam się z Różą całkowicie.
róża napisał/a:
Airam, proponuję Ci skupić się na pomaganiu mężowi w - odnajdywaniu siebie piękniejszym (on na pewno ma teraz taką potrzebę)... Żeby poczuł, że może (!) takim być ...

To bardzo ważne ...........i nie tylko podczas kryzysu -bo ten jest już widocznym symptomem choroby-ale lepiej zapobiegać jak leczyć i dostrzegać w partnerze(dotyczy to i kobiet i mężczyzn) dobro i to dobro pielęgnować,podbudowywać,chwalić.

mgła napisał/a:
obawiam sie bardzo niewiele o ile cokolwiek...


To może każda żona/mąż Mgło.
Po co?? a no po to aby nie być postrzeganym przez małżonka jako(jak Ty to nazywasz):
mgła napisał/a:
ta zona jest częscią układu, który w tej chwili wydaje sie całkiem na minus - bilans nie wychodzi nawet na zero...
stąd kryzys

Dotyczy to w równym stopniu samopoczucia żony mogącej mieć poczucie znacznego wkładu w kryzys


róża napisał/a:
Pamiętam, jakie wrażenie zrobiły na moim mężu słowa: jesteś wartościowym mężczyzną, kochanym mężem i ojcem;

Bo one są bardzo budujące.Dotknięcie dobra w człowieku.Nazwanie tego dobra.Juz samo to że żóna/mąż dostrzegają to dobro ,że je werbalizują to już jest bardzo budujące.
I to nie jest wbijanie w pychę- w każdym człowieku jest dobro!!!!!!!!!!!!!!!!!
róża napisał/a:
nie Tobie poszukiwać na "śmietniku życia"....


Te słowa,zwroty pomagają wyrwać sie ze śmietnika,odkopać się ze śmieci jakie przywalają .............pomagają dostrzec w tym stanie dobro w sobie.

.
róża napisał/a:
I uśmiech - on tak łatwo opuszcza, kiedy serce zranione


Trudno o łagodność,o ten uśmiech gdy mąż/żona siedzi z naburmuszona miną.
Trudno.............. trudno zaakceptować takiego partnera.
Ale warto podjąć ten wysiłek.Warto potwierdzić jego/jej uczucia.Warto być empatycznym i powiedzieć miło:widze że trapi cię coś............. widzę że męczysz się czymś..............widzę że ciężko ci.....................
Po co to???
A po to by przełamać ,pomóc przyjąć do wiadomości ,że ta żona nie jest tym o czym piszesz Mgło:
mgła napisał/a:
patrzysz na swoje zycie...i widzisz ze jest do d....
nie tak jak chciałes...nie tak jak bardzo ci zalezało...
marzenia diabli wzięli...poświecenie sie w zyciu pracy nie wyszło ( to sie zdarza nawet bardzo dobrze prosperującym dyrektorom, właścicielom firm...)
żona - jest samą wielką wadą...kochaną, bardzo czesto, ale irytującą - także porażką...


Kryzys wieku średniego,wypalenia wewnętrznego,zawodowego ma to do siebie że naprzemiennie działa poczucie winy i krzywdy.
Winy bo:jestem do bani......nic mi sie nie udaje........... nawet kasy nie potrafi ezarobić.........nie potrafią zarządzać ani sobą(ta żona też do bani) ani firmą (tez grozi bankructwem,nie ma perspektyw

Poczucie krzywdy bo:dlaczego mnie to dopadło.................. gdybym miał inną żonę...gdybym żył w innym kraju....... gdyby ci politycy byli inni............ gdyby nie te podatki.......gdyby nie ta konkurencja............
Jedna wielka krzywda.
I tak na zmianę..............
I poszukiwanie lekarstwa,pigułki............ ucieczka od siebie.Gdzie???w wirtualną przestrzeń ........tam można grać.............. kogoś innego jak się jest.Kreować siebie.
Tam można znależć pocieszenie.........dowartościować sie..........

Tak działa kryzys.............

Anonymous - 2010-12-18, 15:21

tak wspierać męża. Staram się to robić. Może nie umiem a może on tego nie dostrzega. Ciągle słyszę jak go irytuje itp. Oddala się ode mnie. Czuje i widzę że ma nowe zainteresowania raczej nie mną. Mnie traktuje jak zło konieczne. Jak długo taki stan trwa i jak sobie radzić w odrzuceniem. Mówi że zależy mu ma mnie ale robi inaczej. To jakiś kosmos. Dziękuję za wszystkie słowa
Anonymous - 2010-12-19, 15:36

Mam tylko dwie uwagi

nałóg - nie podważam Twojej wiedzy...ale nie wydaje Ci sie, za Twój kryzys maił lekko inne oblicze i przyczyny?
to nie był taki całkiem normalny kryzys wieku średniego


Róża - udało Ci sie pokonać kryzys swojego męża?
odzyskac jego miłość, zaufanie...chęc bycia z Tobą?

tak...ja nie mówię, ze nie nalezy robic nic
ale moim zdaniem wspolmałżonek dla kogos w takim kryzysie bywa bardzo irytujący...
i czasem lepiej zeby nie narzucal mu sie zbyc usilnie...nawet zainteresowaniem i usmiechem...

a próbowac mozna wszystkiego...
gdyby była taka łatwa metoda na kryzys wieku średniego nie było by tylu jego ofiar

Anonymous - 2010-12-19, 16:19

Mgła napisała:
Cytat:
Róża - udało Ci sie pokonać kryzys swojego męża?
odzyskac jego miłość, zaufanie...chęc bycia z Tobą?

Tak :-D . A pokonywaliśmy go razem, bo kryzys męża/żony to (moim zdaniem) kryzys małżeństwa i jako taki, może być przezwyciężony tylko przy obustronnym wysiłku.
Dziś jesteśmy szczęśliwi...

Kryzys wieku średniego (i każdy kryzys w życiu człowieka) - to czas na zaprzyjaźnienie się z pokorą. A trudna to przyjaźń... Ale, jeśli jest marzenie o pogodnej starości, trzeba podać tej pani rękę...

http://www.youtube.com/watch?v=OjhO3MRrWm4

Anonymous - 2010-12-20, 13:51

DZIĘKUJĘ.

Jednak to nie takie proste - nie moge sie pogodzić ,że jeszcze pół roku temu byłam kochana a dziś tylko wyrzutem. on zachowuje się jak zakochany tylko nie we mnie. to boli , jak ucieka ode mnie . Mamy fajną rodzinę jak go powstrzymać przed jej zniszczeniem. wszystko co robię -robię żle! jak mam robić dobrze aby to zadziałało? Łatwiej byłoby gdybym tak nie kochała- o jego uczucia muszę się dobijać- porażka.

Anonymous - 2010-12-21, 08:11

mgła napisał/a:
to nie był taki całkiem normalny kryzys wieku średniego

a jaki to jest normalny kryzys wieku średniego???
Przyczyny może i różne,ale mechanizmy,zachowania,myślenie są bardzo podobne jak we wszystkich zachowaniach dysfunkcyjnych.Tylko podmiot/przedmiot tych zachowań jest inny.
Część ludzi ucieka w nałogowe regulowanei uczuć i emocji przy pomocy środków chemicznych zmieniających nastrój ,a część w zachowania i kompulsje.
I w tym jest różnica
mgła napisał/a:
gdyby była taka łatwa metoda na kryzys wieku średniego nie było by tylu jego ofiar

Na żaden kryzys nie ma łatwych rozwiązań,nie ma tabletki.
Pewnie,najlepiej by dostrzegać te pierwsze symptomy kryzysu i mu zapobiegać poprzez odpowiednie zachowania,terapie,wekendy małżeńskie,grupy wsparcia.
Każdy kryzys powstaje i zaczyna się u swoich podstaw z subiektywnego lub obiektywnego zaniku komunikacji........z zatykania kanałów komunikacji małżeńskiej i międzyludzkiej.
Kryzys zaczyna sie u jednej osoby,a druga odczuwając pierwsze jego symptomy -najczęściej- zaczyna od werbalizowania swojego niezadowolenia,z werbalizowania chciejstw........wymuszania porządanych zachowań drugiej strony.
Nie dostając tego czego chce ucieka się do karania współmałżonka.
Jak???
A ciche dni..............odrzucenie............ karanie brakiem miłości za subiektywnie odczuwany brak miłości....karanie seksem poprzez odrzucenie albo domaganie się seksu.
Śledzenie,kontrolowanie,osaczanie.................. wymuszanie zainteresowania,natarczywe domaganie się rozmowy o przyszłości,wymówki o to że nie kocha............
airam napisał/a:
Łatwiej byłoby gdybym tak nie kochała- o jego uczucia muszę się dobijać- porażka.


Pewnie gdyby zapytał Twojego męża o to to by stwierdził że czuje się osaczany.
Dobson pisze o syndromie klatki...................

Pogody Ducha

Anonymous - 2010-12-22, 11:51

masz racje nałóg- tak by ci odpowiedział... gdybyś zapytał mojego męża.


on nie chce sie zgodzić na żadne terapie, spotkania itp..

chwilami to ja czuję ,że nie dam rady, chyba tracę cierpliwość i nadzieję że to się zmieni.
zbliżają się święta - oboje uważamy że najsmutniejsze w naszym życiu. ja zrozpaczona, zakochana i odrzucona jednocześnie. on w swoim świecie nie wiem czy tam jest szczęsliwy ale w naszym świecie -nie. czuję takie upokorzenie i rozpacz.

Nałóg ile ten stan trwa u mężczyzny? na jak długo jestem SKAZANA?

Anonymous - 2010-12-22, 15:25

Ariam..........
airam napisał/a:
on nie chce sie zgodzić na żadne terapie, spotkania itp

a jak sądzisz??? czy jak chory jest Twój mąż,to Ty jesteś w pełni zdrowa???
Zacznij od siebie zostawiając męża w spokoju............w jego jaskini(jak pisała któraś z Pań wcześneij).
airam napisał/a:
chwilami to ja czuję ,że nie dam rady, chyba tracę cierpliwość i nadzieję że to się zmieni

I co możesz w tym,przypadku zmienić???? Męza jak widać nie mozesz........nie umiesz.......... nie masz wpływu(choć pewnie przez jakiśczas wydawało Ci sie że masz).
Więc zacznij od siebie.
Zaimij sie sobą.............. zrób dobry makijaż..........idz na spacer.......... poszukaj kierunkowych lektur(Dobson,Pulikowski,Artymiak,Cloud,Grzybowscy,x.Pawlukiewicz,o.Salij, Eldegre(np.Urzekająca))
To możesz zrobić prawie od razu.
A maż???? on musi sam zechcieć .......on musi dostrzec swoją dysfunkcję.......... Ty możesz mu pomóc,ale wtedy gdy poprosi lub pomożesz mu swoim zachowaniem,postawą.
Airam,miłość i małżeństwo to permanętny proces i praca przy mierzeniu się codziennie z utratą własnych złudzeń i rozczarowań „tym drugim” czyli małżonkiem
On ma podobnie.................

A może z tego coś weżmiesz dla siebie????

Reguły sukcesu:

1.Wydobadż to co boli
2.Wyrwij ząb(jak boli, szukaj dentysty)
3.Wyświetl film, napisz scenariusz ,wizję
4.Zrób coś ze sobą (zmieniaj siebie, swoją duchowość)
5.Działaj jak mrówka(małymi kroczkami i wytrwale)
6.Nienawidż dobrze (tego co sprzeczne z zasadami, co krzywdzi ciebie lub innych)
7.Nie graj fair (nie odpłacaj tym samym co dostajesz)
8.Bądż pokorny
9.Irytuj właściwych ludzi (wszystkich nie jesteś w stanie zadowolić)

12 kroków do 9 reguł:

1.Nie rób tego sam
2.Przyjmij mądrość, szukaj wygranych
3.Przyjmuj uwagi i poprawki
4.Znajdż wzorce
5.Przyjrzyj się swoim zaletom i wadom
6.Nie zrażaj się przeszkodami
7.Nadaj strukturę, zrób plan
8.Praktyka,praktyka,trening,trening i niepowodzenie
9.Zmień swoje przekonania
10.Poznaj swoje słabości i wyizoluj je
11.Spisz swoje wizje i cele
12.Módl się, módl się ale nie roszczeniowo


Pogody Ducha


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group