Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - boję się

Anonymous - 2010-12-10, 21:44
Temat postu: boję się
Mam taką pustkę w sobie,że nie potrafię oddać się dzieciom. Mąż straszy mnie adwokatem który mnie udupi bo nie chcę rozwodu bez orzekania o winie. . Zadzwonił po bardzo długim milczeniu, opowiadając że jak mu ciężko finansowo(a na dzieci nie płaci, po prostu nas zostawił)Potem zaczął zwalać winę na mnie że go doprowadziłam do takiej depresji, a potem przekonywał mnie ,że nasze małżeństwo jest już martwe i że on mnie nie kocha ani ja jego. I że on już nie widzi szans ,żeby cokolwiek naprawić.Bo to już się ciągnie od 10 lat.
Dziś weszłam na zdjęcia w nk na których mój mąż jest szczęśliwy z młodszą matką 2 dziewczynek, A ja w sprawie synów byłam u psychologa , bo sobie nie radzą. Zresztą ja też.

Byłam dziś u adwokat w sprawie separacji i ograniczenia praw dla męża. Zadzwonił że chce dzieci na tydzień na ferie. Nie wiem gdzie mieszka czy z nią, nie wiem co robi a zresztą nie usiadł jeszcze porozmawiać , co mówimy dzieciom. Dzieci z nim nie rozmawiały a starszemu synowi pokazał córkę na nk tej dziewczyny , pytając się syna czy mu się podoba. Syn od tamtej pory mówi,że to jego dziewczyna bo tata mu pokazał, a ma dopiero 8 lat.syn.

Nie ogarniam domu siebie dzieci. Ze szkoły dzwonili że syn że się zachowuje. W przedszkolu też miałam rozmowę na temat młodszego ,który też zachowuje się okropnie.
Boję się. Nie radzę sobie

Anonymous - 2010-12-10, 21:52

Ania... tylko prawda nas wyzwoli... Tak sobie myślę - czy musisz z mężem ustalić, co macie mówić dzieciom? On nic z Tobą nie ustalał, tylko pokazał synowi zdjęcie "jego dziewczyny". Ania - mów dzieciom prawdę, w formie takiej, jaką mogą przyjąć w ich wieku, ale CAŁĄ prawdę - w tym o Twoich emocjach, że jest Ci ciężko, ale starasz się..., że może wychodzi Ci koślawo, ale kochasz ich i nie opuścisz...
Słowa męża Twego są typowe w takiej sytuacji, działają na Twoim strachu, wtedy łatwo coś ugrać. Najczęściej jest tak, że takie pogróżki znikają pod wpływem stanowczej i odważnej postawy. A zwłaszcza znikają w konfrontacji z realnym prawem. Póki co - prawo jeszcze chroni rodziny. Może koślawo, ale chroni.
Ania - po prostu rób swoje. W swoim tempie :-)
Przytulam! :-)

Anonymous - 2010-12-10, 22:09

Mój mąż , nie chce rozmawiać za bardzo . A już na pewno,nie chce rozmawiać ze mną. On mnie tylko przekonywał ostatnio do rozwodu. Zarzucał mi ,że jestem i byłam z nim nie z miłości ale ze względu, że mam wiarę. A on chce nowe życie zacząć. TYlko nie potrafi jak odpowiedzialny człowiek pomóc zakończyć tego.
Przytakiwałam mu ,że ma rację ze nie jestem dobra, ale do końca mówiłam na małżeństwo tak.
Tyle razy mnie odrzucał ,zdradzał i odszedł. i wydawać się mogłoby że powinnam być pewna i dzielna. A cierpię jak ...
Psycholog powiedziała że to może trwać do 3 lat. Boże jak ja to wytrzymam. Skoro jestem tak słaba. Jeszcze głupia weszłam na zdjęcia tej dziewczyny. WIdok ich (mimo tylu cierpień przez niego ,] tak strasznie boli,że aż drżały mi ręce. Boję się,że nie potrafię uwolnić się emocjonalnie od męża. A muszę przerwać , postawić granicę mężowi. Że przez 10 lat znosiłam i błogosławię mu ,ale dość. I nie chodzi mi tu o rozwód tylko o to,żeby mnie nie bolało, ze mogę żyć bez niego.
CZuję zalu dużo że ja myślałam że się starałam być znosić przebaczać. Może nieumiejętnie ,może żle ale chciałam.

[ Dodano: 2010-12-10, 22:34 ]
Moi znajomi nie potrafią patrzeć na to co mąż zrobił i właśnie przysłała mi wiadomość,że wysłali mu wiadomość. Ale złość przelali , za dzieci że ich zostawił.

w sumie ja mam też te złości, z których jedynie Bóg jest w mocy mnie wyprowadzić

Anonymous - 2010-12-10, 23:06

Aniu,
zlosc musisz dopuscic, uczucia same w sobie nie sa zle
bog kocha Cie z tymi negatywnymi uczuciami
wiem ze to strasznie ciezlkie co przechodzisz
ja tez zostalam opuszczona
i choc walczylam do konca i cierpialam
maz- wierzacy bardzo podobno...- zostawil mnie i w tej chwili jestem juz porozwodzie
nie rozumiem wszystkiego co sie stalo, zabraklo dobrej woli z jego strony
sa dni ze cierpie, placze
ale ogolnie moge powiedziec ze uczucia sie uspokoily i jestem silniejsza
jak cierpisz to nie mysl ze to bedzie trwac 3 lata
masz przezyc mozliwie najlepiej jak potrafisz jeden dzien
krok po kroku
nie wymagaj od siebie wiecej niz mozesz
czas leczy i uspokaja
a swoja droga...czy wyobrazasz sobie zyc w takim malzenstwie do konca zycia, zakladajac ze twoj maz by sie nie zmienil????

Anonymous - 2010-12-11, 08:06

Masz rację ,w takim małżeństwie nie chcę być. Choć bardzo chcę. U mojego męża też brakuje dobrej woli.
Będę pamiętać,ze mam tylko 1 dzień do przeżycia:)
Reszta należy do Boga

[ Dodano: 2010-12-11, 12:56 ]
Słuchajcie , proszę pomóżcie mi bo zwariuję.Mąż napisał smsa że chciałby mieszkać znów z nami i czy to możliwe.że nie może obiecać że będzie kochający mąż bo nie nie wie czy będzie miał do mnie miłość ale może być kochającym ojcem. i czy wolę go takiego jaki jest bez miłości czynie.A poza tym lepiej mu wydac na to mieszkanie niż wynajmować.

Napisałam ,że bigamisty nie chcę, że nie można być dobrym ojcem nie kochająć matki ich. I że najpierw potrzebna jest prawda i innej drogi nie ma. I że ja o nim nic nie wiem dużo rzeczy jest niejasnych a ty nie uznajesz swojej winy.

Proszę co uważacie , napiszcie którzy znacie mój temat.

Anonymous - 2010-12-11, 15:09

Trudna sprawa...ja bym sie chyba nie zgodzila, bo bym nie potrafila tego zniesc psychicznie.
Albo bedzie walczyl o wasza Milosc, albo chce miec tylko hotel i nadal prowadzic podwojne zycie...musi sie jasno okreslic a Ty musisz postawic jasne warunki ewent. powrotu.
Bo Tobie i dzieciom potrzebny jest spokoj, a nie dodatkowe stresy i Twoje cierpienie.
tak czy tak cierpisz- tylko co na dluzsza mete przyniesie spokoj...
Pomysl, porozmawiaj z nim, ale badz stanowcza i mysl o sobie i dzieciach.
sciskam i dobrych decyzji zycze

Anonymous - 2010-12-11, 17:18

Napisała dziewczyna z którą był na zdjęciach. Napisała mi że go oddaje mi i że nie jest tego wart. Napisałam ,ze nie dziękuję:)

Pewnie dlatego mąż chce wrócić tylko do domu.
On jest chory.

Wiara wiarą, ale chrześcijaństwo na tym nie polega żeby za wszelką cenę nawet swojej godności pozwalać tak się traktować.
W moim sercu zagościła separacjia.
Wymusza na mnie podjęcie decyzji ,że to ja nie chcę go takim jakim jest
Pragnę męża któremu będę zdolna się oddać a nie przy którym będę czuć się jak... kolejna

To mnie zresztą przerasta też. Wiem tylko że jest Bóg w tym. Ufam że mnie obroni. Bo ja nie podejmuję decyzji, ale tak żyć nie potrafię, jak chce mąż.
Niech on podejmie decyzję sam.

Anonymous - 2010-12-11, 17:29

Moim zdaniem jeśli miałby wrócić to tylko jako mąż, bo z tego co piszesz miałby być tylko opiekunem dla dzieci? Czy dasz radę wytrzymać to psychicznie?
Anonymous - 2010-12-11, 19:49

Aniu, fiasko związku Twojego męża nie może byc jedynym motywem powrotu. To może byc trampolina i punkt wyjścia . ale powrót tylko dlatego , że nie ma alternatywy może poranic Cię tak mocno, że będzie gorzej niz teraz. Dlatego bardzo ważna jest Twoja rozwaga teraz, pomoc specjalisty, któremu ufasz. Modlitwa i silna relacja z Bogiem . Polecam ksiązkę " Małżeństwo w separacji".
Anonymous - 2010-12-12, 09:39

To Aniu z perspektywy Twojej . A z punktu widzenia Twojego męża - Gdyby nie chodziło o skłonność do romansów a do alkoholu .. Mąż mówi - już nie piję - mogę wrócić ? Zobacz jestem trzezwy. Wiadomo, żę to nie zadziała- alkoholik musi się leczyć . Więc w takim przypadku jest ultimatum. On tego potrzebuje!!! Tak samo teraz Twoj mąż potrzebuje miłości stanowczej. To musi byc miłość stanowcza, nie sama stanowczość bez miłości. A ta miłość jest mozliwa i prawdziwa gdy Twoja miłość do samej siebie istnieje . Z kolei kochanie siebie samego dokonuje się gdy przyjmujemy Miłość Boga .

"Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego"
(Mt 22, 39)




Kochasz Aniu siebie samą?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group