Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Coś we mnie pękło już

Anonymous - 2010-12-07, 23:30

Cytat:
A kto ci każe być życzliwym gdy tak naprawdę masz zupełnie inne odczucia?

Widzisz sytuacja jest taka, że jak żona jakoś mnie dotknie i ja powiem, to mnie zabolało nie musiałaś tego mówić, to doprowadza ją do złości. Więc wolę zacisnąć zęby i być mimo wszystko życzliwym. Mam wrażenie, że to przynosi pewne pozytywne efekty. Myślę, że jest mniej najeżona niż jeszcze miesiąc temu.


Cytat:
Cóż, znów ludzie tak mają, większość, bo od małego zamiast uczyć ich wyrażania tego co czują mowiona im i uczono tak nie należy się zachowywać, nie wolno się złościć gniewać, nic dziwnego, że potem jako dorosły wstydzi się tego dalej i ukrywa prawdziwe uczucia


Zawsze mi się wydawało, że mam problem z okazywaniem uczuć, ale ten ostatni rok przekonał mnie, że jednak nie, że wszystko jest ok.

Cytat:
Dalej,
Wujt napisał/a:
Mam fatalne ostatnie kilka dni. Tak w ogóle, a na dodatek jeszcze się pożarłem z teściami. Chciałem z nimi jakoś w miarę życzliwie żyć, ale oni jakby tylko szukali okazji żeby mi pokazać jaki to jestem fatalny.

masz rację jakby chcieli... skąd wiesz co myślą, chcą?
ale swoimi przekonaniami, że właśnie tak o tobie myślą sam budujesz atmosferę między wami, w której o konflikt naprawdę nie jest już trudno,
nawet jak ci się zdaje, że jesteś życzliwy całą masa twoich niewrbalnych zachowań przeczy temu... Podświadomie zachowujemy się tak jak czujemy, słowa mogą kłamać ciało nie..

Nie zgodzę się z Tobą. Naprawdę dużo dobrej woli wkładam w relacje z teściami. Zwłaszcza teściowa to jest trudny przypadek. Dużo nam pomogła i jestem jej ze to wdzięczny, ale charakter ma straszny. To jest kobieta, która jest skłócona praktycznie ze wszystkimi poza swoim mężem.

Cytat:
Piszesz żyje w cierpiętnictwie, a ktoś cię obezwładnil umyslowo że nie masz wpływu?
czy może sam dałeś sobie takie przyzwolenie, sam podjołeś nieświadomie taką decyzje o trwaniu w cierpieniu?

Coś Cię to rozdrażniło. Nie napisałem, że się umartwiam non-stop, napisałem, że zdarza mi się wciąż się nad sobą poużalać. Nie mam z tym problemu, uważam, że to jakiś sposób radzenia sobie z emocjami i jakiś etap godzenia się z rzeczywistością. Pewne rzeczy/etapy trzeba przejść.

Cytat:

Czy może znów myślenie pt. jak będę cierpiał to w końcu zostanie to nagrodzone...

Czegoś takiego akurat nie mam. Chyba sobie nie do końca dobry obraz mnie stworzyłeś.

Cytat:

szanują tych co sami dają komunikat taki o sobie, jeśli sam się nie szanujesz, pozwalasz się źle traktować to nie dziw się, że i inni tak cię traktują, postaw granicę przyzwolenia szybko nabiorą respektu..ale w grę mogą wchodzić nieprzyjemne odczucia złość gniew, na kogoś jak i koniec z wizerunkiem bycia wiecznie życzliwym.

Znów przesadziłeś. Może opisze jak to wygląda na przykładzie w uproszczeniu:
ja: co tam słychać? jak się czujesz?
ona: co cię to obchodzi, nie będę ci mówiła, nie mam ochoty rozmawiać
ja: ok.

Co mam innego powiedzieć?

Cytat:
... Złej komunikacji i na pewno.... ....dwa lata temu twoje naburmuszenie nie spowodowalo końca było tylko przysłowiowy gwoździem ... Na dlugo przed było już między wami źle i brak było umiejętnego rozwiązywania problemów...

Z jej perspektywy tak, z mojej nie, ja byłem szczęśliwy w tym małżeństwie.

W zasadzie nie mieliśmy problemów. Czasem myślę, że jak nie ma realnych problemów to trzeba je sobie stworzyć. Będę wciąż się upierał, że głównym problemem był jej brak akceptacji dla mnie, nieuczciwość w sprawie budowy domu, nieumiejętność wyrażania swoich pragnień, brak odwagi.


Cytat:
by docenić związek i bycie z kimś najpierw tak naprawdę trzeba umieć być ze sobą, lubić się takim jakim jestem, czuć się samemu że sobą dobrze, by potem docenić bycie we dwoje

Mi jest ze sobą dobrze. Lubię się takim jakim jestem. Nawet swoje obiektywne wady lubię :-) Może momentami jestem zbyt narcystyczny.

Po prostu wszystkich swoich potrzeb nie zaspokoję sam ze sobą. Choćby potrzeby bliskości i wydaje mi się, że to jest niezależne od tego jak się czuję sam ze sobą. Może się mylę.

Cytat:
dlaczego?
bo nie ma lęku przed byciem samym jak i nie ma presji na kogoś by miał za zadanie kochać mnie tak jak tego potrzebuje, bym wciąż czuł się kochanym bp bez tej osoby nie mam odczucia bycia kimś ważnym, drogim......

Ja chcę być z żoną, ale nie dlatego, że jej potrzebuję. Daję sobie radę. To o czym piszesz to wydaje mi się, że bardziej mojej żony dotyczy. Ona miała takie tendencje żeby być bluszczem.

Nie mam jakoś zaniżonej samooceny w wyniku tej całej sytuacji. Jasne, że czasem mam takie gorsze momenty, ale co do zasady to znam swoją wartość.


Cytat:
trzymaj się cieplo, idą swieta więc to normalne stany pustki z powodu braku wokoło rodziny.

Gorsze dni już przeszły. Już jest dobrze. Za jakiś czas pewnie znów wróci.

Anonymous - 2010-12-08, 09:42

chciałam odpisac na priv, ale masz wyłaczone wysyłanie wiadomości... cóz nie bede publicznie dalej komentowac bo to może być zbyt osobiste wywlekanie czegoś... bez zgody na to twojej
pozdrawiam

Anonymous - 2010-12-08, 14:24

Zmieniłem ustawienia

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group