Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Coś we mnie pękło już

Anonymous - 2010-12-03, 16:36

Mój mąż mówił że nikogo nie można zmusić do miłości. A ja uważałam ,że to nie miłość z jego strony i chyba próbowałam mu pokazać że można żyć inaczej. Ale do tego trzeba 2 ludzi. Wypaliłam się, ale naprawdę nie umiem sobie poradzić z odrzuceniem. Powinnam się przyzwyczaić ale to za każdym razem boli tak samo, a do siebie tylko mam niechęć i nie potrafię zobaczyć w sobie nic pięknego.
Kochasz to walczysz. Każdy czas jest po coś.
Mój czas jest czasem za trudnym i dla mnie i dla dzieci.

Anonymous - 2010-12-03, 20:23

Aniu trochę różne są sytuacje w których tkwimy ale jedno mają wspólne:

Boże dlaczego małżeństwo to męka , dlaczego od swoich mężów i żon oczkujemy tego czego od nich nie możemy dostać, zainteresowania i miłości!

Boże daj nam siły abyśmy umieli kochać Twoją miłością i od Ciebie czerpać siły.
Dla Ciebie Boże tylko żyć i abyś Ty był na pierwszym miejscu.

MODLITWA O POKÓJ DUCHA

O Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godziła się z tym,
czego nie mogę zmienić,
odwagi, abym zmieniała to, co mogę zmienić,
i mądrości, abym odróżniała jedno od drugiego.
Pozwól mi, cały ten dzień przeżyć
w świadomości upływającego czasu.
Pozwól mi rozkoszować się chwilą
w świadomości jej ograniczenia.
Pozwól mi zaakceptować konieczność,
jako drogę do wewnętrznego pokoju.
Pozwól mi, za przykładem Jezusa,
przyjąć także ten grzeszny świat, jakim jest,
a nie, jakim ja chciałabym, aby był.
Pozwól mi zaufać, że będzie dobrze,
jeśli zdam się na Ciebie i Twoją wolę.
Tak będę mógła być szczęśliwa w tym życiu
i osiągnąć pełnię szczęścia z Tobą
w życiu wiecznym.
Amen.

Anonymous - 2010-12-04, 07:35

wczoraj usłyszałam ,że jak byłam z mężem to mówiłam że go nie kocham. I często tak czułam , tak obojętnie, ozięble mnie traktował że i ja uczyłam się nie chcieć od niego nic .A zarazem pragnęłam męża ,mówiłam tak na to małżeństwo.
A gdy mąż odszedł i wydawałoby się że mi powinno być lżej ,to ja wpadam w doły. O co tu chodzi? Sama nie rozumiem siebie. A inni mnie. BO inni widzieli jak chore jest moje małżeństwo, ,że godzę się na wiele rzeczy.
Dziś nie potrafię być sama ,choć byłam prawie zawsze.

Anonymous - 2010-12-04, 09:39

Witaj!
Ja też czułam się podobnie. Widziałam ten brak czułości i zaangażowania w związek ale dalej go kochałam i pragnęłam tego czego wszystkie kobiety pragną: bliskości,czułych rozmów,kwiatów,wspólnego śmiechu,wspólnej modlitwy ...
Teraz po 3 miesiącach separacji tak naprawdę zrozumiałam co mogłam stracić. Piszesz że nie rozumiesz samej siebie,że inni Ciebie nie rozumieją. Miłości nie da się zrozumieć.Bo jest to tak ogromna tajemnicza siła,bez której życie nie miałoby sensu.
Pozdrawiam życząc wszystkiego dobrego.

Anonymous - 2010-12-04, 16:08

Dziś dowiedziałam się przez przypadek ,że mój mąż ma miesięczne dziecko dziewczuynką. Mama ma 25 lat i jeszcze 8 letnią córkę. Mój starszy syn zobaczył tatą jak przytula i całuje inną kobietę. Płakałam i płakałam
Anonymous - 2010-12-04, 16:10

Ania, przytulam....
Anonymous - 2010-12-04, 20:58

Aniu pamiętam w modlitwie
Anonymous - 2010-12-04, 21:05

Aniu ja też przytulam, a Ty kochana całym sercem przylgnij do Jezusa, On Cię pocieszy.
Anonymous - 2010-12-04, 21:06

Myśli Ojca PIO

Myśl na 3 grudnia:

Kiedy jesteś poniżany, rób tak, jak to robią zimorodki, które siadają na linach okrętów, czyli podnieś się z ziemi, wznieś swą myśl i serce ku Bogu. Tylko On sam może cię pocieszyć i dać ci siłę, aby w sposób święty przetrzymać tę próbę

Anonymous - 2010-12-05, 20:32

Nie mogę poskładać myśli. Nie wiem jak to doświadczenie przyjąć. Mój mąż powiedział swojej matce że w jego świecie jest rozwód.
Jak mam poukładać myśli o dziecku o tym że mąż miał podwójne życie i to co czułam ,że jestem dla niego wyrzutem sumienia teraz widzę że ma sens.
Jak przyjąć jego nienawiść do mnie a patrzeć jak całuje na zdjęciach inną. i ma Córeczkę z nią.

Tyle lat kłamania.
Dziś umówiłam się z adwokat , składam pozew o separację. Nie dam mu rozwodu. Zacznę nie jak w świecie. Może będą się ze mnie śmiać. Ale już mam na to [pokój. Chcę zapewnić dzieciom i sobie spokój.
Nie dociera to do mnie ,Że wszystkich oszukiwał. (Po co wracał?)
Napisałam też wiadomość do tej kobiety, że na nieszczęściu i łzach moich synów i łzach moich nie zbuduje szczęścia swojego.

Anonymous - 2010-12-06, 09:54

Aniu, Twoja sytuacja jest bardzo trudna. Układanie myśli, przyzwyczajenie do tej nowej sytuacji będzie trwało bardzo długo i długo będzie bolało. Daj sobie czas, jesteś wspaniałą kobietą, dałaś dużo szans mężowi, byłaś gotowa przebaczyć, myślę, że zrobiłaś wszystko co można. Teraz jest czas dla Ciebie i Twoich dzieci. Separacja to dobry pomysł, zadbaj o alimenty, mąż musi poczuć konsekwencje swoich zachowań. Jego nienawiść to pewnie rzeczywiście wyrzuty sumienia, nabierz dystansu, patrz na męża jak przez szybę, to teraz chory czlowiek i nie jest sobą. Krzywdzi wiele osób, a tak jak napisałaś tej kobiecie nie da się zbudować szczęścia i wewnętrznego pokoju na cudzej krzywdzie. Nie torturuj się oglądaniem zdjęć męża z tą kobietą, po co Ci to? Rozpamiętywanie, lęki, niepokoje, żal staraj się zastapić modlitwą i bliskim kontaktem z Jezusem, który nigdy Ciebie i Twoich dzieci nie zostawi. Zadbaj o siebie, zrób sobie troche przedświątecznych niespodzianek, wyjdź do życzliwych ludzi i nie rozmyślaj o tym co będzie, bo nie wiesz tego. Twój mąż może się nawrócić, dla Boga to na pewno da się zrobić, ale na teraz trzeba przystapić do konkretnych działań, które zapewnią wam poczucie bezpieczeństwa. Trzymaj się mężnie !
Anonymous - 2010-12-06, 10:44

aniagkoszalin napisał/a:
Dziś dowiedziałam się przez przypadek ,że mój mąż ma miesięczne dziecko dziewczuynką. Mama ma 25 lat i jeszcze 8 letnią córkę. Mój starszy syn zobaczył tatą jak przytula i całuje inną kobietę. Płakałam i płakałam


Ja dobrze Ciebie rozumiem.

Trzymaj się mocno!

Uważaj na siebie żebyś sama nie wdepnęła w takie bagno jak ta jego kochanka. Separacja, alimenty i dzieci. To zadania dla Ciebie.

Ludzie są tak przeraźliwie głupi! Oni chyba nawet nie są źli, oni są przeraźliwie zidiociali.

Anonymous - 2010-12-06, 12:21

Wujt napisał/a:
Ludzie są tak przeraźliwie głupi! Oni chyba nawet nie są źli, oni są przeraźliwie zidiociali.


wyjątkowo rażąco niestosowne słowa...popracuj nad skrzywdzeniem to podstawa do wybaczenia i dalszego życia mimo doznanych krzywd.
W każdym człowieku jest i dobro i zło, ocenianie ich jako głupich, przeraźliwie zidiociałych na pewno nie pomoże w wydobyciu z nich tego co w nich dobre i piękne, a jedynie skłania do obrony, ataku i agresji. To na pewno nie pomoże w budowaniu pozytywnych relacji międzyludzkich.

Anonymous - 2010-12-06, 15:07

bywalec napisał/a:
Wujt napisał/a:
Ludzie są tak przeraźliwie głupi! Oni chyba nawet nie są źli, oni są przeraźliwie zidiociali.


wyjątkowo rażąco niestosowne słowa...popracuj nad skrzywdzeniem to podstawa do wybaczenia i dalszego życia mimo doznanych krzywd.
W każdym człowieku jest i dobro i zło, ocenianie ich jako głupich, przeraźliwie zidiociałych na pewno nie pomoże w wydobyciu z nich tego co w nich dobre i piękne, a jedynie skłania do obrony, ataku i agresji. To na pewno nie pomoże w budowaniu pozytywnych relacji międzyludzkich.


Nie bardzo widzę związek między nazwaniem kogoś głupcem, a wybaczeniem mu. Chciałem wyrazić to, że moim zdaniem takie postępowanie to nie jest sprawa tego czy ktoś jest dobry czy zły, tylko właśnie czy używa rozumu.
Już odrywając się od rozróżnienia dobra od zła, bo ci zdradzający to zazwyczaj mają z tym problem i tworzą sobie przeróżne racjonalizacje, to ja nie jestem w stanie pojąć jak można tak głupio postępować np. mając wszystko w rozsypce robić sobie kolejne dziecko do kolekcji.
Rozumiem, że rozchodzę się żoną/mężem, biorę rozwód, załatwiam wszystkie sprawy i wiążę się z nową kobietą/mężczyzną i z nią żyje i może nawet za jakiś czas mam z nią/nim dziecko. Z punktu widzenia nauki Kościoła zrobił źle, z punktu widzenia jakiś zasad społecznych również, ale przynajmniej jest to w jakiś sposób poukładane. Ale taka historia jaka spotkała autorkę wątku, to jest jakaś głupota i nieodpowiedzialność.
Ja współczuję tej 25 letniej dziewczynie z dwójką dzieci, tak jak współczuję swojej żonie. Bardziej jej współczuję niż autorce tego wątku. Bo myślę, że autorka wątku da sobie radę, pozbiera się, poukłada sobie wszystko, łatwo jej nie będzie, ale wyjdzie z tego. Natomiast ta 25 letnia dziewczyna jak się nie ocknie, że ma zupełnie nieuporządkowane życie, to będzie tylko brnęła z jednego bagna w drugie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group