Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Płaczę....

Anonymous - 2011-01-03, 10:22

tylko buquiet - bądź konsekwentny i spójny - bo mam wrażenie ze swoim miotaniem sie sam zrobisz sobie najwieksze kuku...

Jesli chcesz aby twoja zona czytała twoje posty i to forum to - jak słusznie zauwazył w.z. - zobaczy co?... zobaczy rozedrganego goscia, który pyta innych co ma napisac w liscie do swojej zony? prosi o gotowce, klucze? wykłada jej wszystko na tacy - swoje podejrzenia, swoja strategię, swoje plany...
jesli Twoja zona przeczyta to co powyżej - to obali Ci całą Twoja koncepcje niedopuszczenia do rozwodu a nas wyzwie za doradzanie i podejrzenia...

Sory za szczerośc - ale dam Ci radę: Zbierz sie do kupy i zdecyduj co dalej.

Jesli absolutnie nie wierzysz w jakąkolwiek winę zony, w to, ze kogos ma - co oczywiście jest chwalebne to nie pytaj publicznie co masz jej napisać itp - tylko zaproś ja tu i niech poczyta twoje wpisy o uczuciach, planach...

Jesli jednak traktujesz poważnie to co kilkanascie w sumie osób juz Ci napisało o tym iz jesteś głęboko manipulowany - to nie zapraszaj zony w miejsce gdzie ludzie doradzaja Ci jak te manipulacje odeprzeć... czy zona zaprasza Cie na narady ze swoja prawniczką?

Pisała Ci Satine? PRZECZYTAJ RAZ JESZCZE, POTEM JESZCZE RAZ A JAK TRZEBA JESZE RAZ... :lol:

Ta cała sytuacja wyglada troche głupio... zaraz sie okaże, ze odezwie sie tu Twoja zona z oskarżeniami o pomówienia do nas tu piszacych - bo patrząc z boku wygląda to tak, ze ty jestes absolutnie przekonany o jej niewinnosci i o tym, ze rozwód to poczatek waszego wielkiego come backu a my na nia napadamy.
Nie znam tej kobiety i nie życze jej absolutnie źle - ale od dyskusji na razie się wstrzymam.

Anonymous - 2011-01-03, 11:07

Malta....

Źle mnie zrozumiałas. Może nie do końca może jasno się wyraziłem. Pisząc że szkoda ze żona nie uczestniczy w tej dyskusji nie miałem zamiaru jej do niej zaprasza - broń Boże, a pomyślałem że mając kontakt z takimi osobami jak Wy troche inaczej być może zaczeła by myśleć i postrzegac całą sprawę...

Anonymous - 2011-01-03, 14:20

wiesz buquiet - dopiero teraz przeczytałam sobie na spokojnie Twoja historie - bo wczesniej - przyznaje - tylko pobieżnie.

wnioski:
- dlaczego tak bronisz sie przed sugestiami o tym, ze żona ma kogos na oku - skoro nawet w smsie sama napisała Ci:
"jestesmy wolni i niezalezni i badzmy szczesliwi w innych związkach. Miłego dnia!

- powinienes liczyć sie z szybkim pozwem ponieważ jak rozumiem zona mieszka z mama i siostrą a one obie gorąco ja zachecaja do rozwodu i pozwalaja sobie na obwieszczanie tekstów w stylu" To małzeństwo nie ma racji bytu", "powinniscie sie rozwieźć", "jesteś niedojrzały do małżeństwa".... a swoja drogą ciekawa jestem losów Twojego teścia - skoro Panie mieszkają we trzy i zgodnie dążą do tego aby tak było nadal :lol: ...

- i tu przykra wiadomość - ale tak mi podpowiada intuicja - oprócz pozwu cywilnego możesz spodziewać się wkrótce wniosku o unieważnienie małzeństwa...

juz pisze dlaczego:

Wspominałeś iż zona jest taka moralna i praworządna - ona sama pisze o wolności i szczęsciu w innych zwiazkach oraz samorealizacji a Tobie wszystkie 3 miłe Panie ( żona, siostra i Tesciowa) zarzucają Ci: nieodciętą pępowinę od Rodziców, agresję, niedojrzałość małzeńską, brak wsparcia, niezdecydowanie, niedocenienie żony itp...

Wniosek jest oczywisty moim zdaniem - choć niewątpliwie przykry.

Pani Tesciowa nie zechce aby jej bezdzietna córka po zaledwie roku małzeństwa była rozwódką i jako osoba która mieszkała z Wami pod jednym dachem przez cały okres trwania małzeństwa zechce prawdopodobnie zeznawać w sądzie biskupim o Twojej niedojrzałosci do małzeństwa.
Tak sie składa ze od niedawna jednym z popularniejszych - niestety - powodów uniewazniania małżeństw stała się "niezdolności natury psychicznej do podjęcia obowiązków małżeńskich po stronie kobiety lub mężczyzny". - co daje w praktyce bardzo szerokie mozliwosci dla osób mocno zainteresowanych...

Na Twoja niekorzyśc działa fakt iz wszystkie 3 Panie - zamieszkiwały w Wami więc mogą być najważniejszymi swiadkami...

Nie pisze tego aby sie madrzyć lub Cie straszyć - ale aby Ci uswiadomić ze fakt iz żona dzwoni do Ciebie bo potrzebuje pomocy przy wiązadłach lub popija z Toba herbatkę - nie znaczy wcale iz nie zamierza wcielić w zycie swoich planów.

Po prostu bądź czujny i trzymaj sie.

Anonymous - 2011-01-03, 14:42

Malta...

Teść zginął 6 latemu w wypadku samochodowym... Od tamtego momentu panie mogą liczyć tylko na siebie co niejednokrotnie podkreślano....

Anonymous - 2011-01-03, 15:15

buquiet, żadnych listów! teraz nie myślisz logicznie, spójnie, nie patrzysz na swoją żonę tylko na jej obraz w swojej głowie, wyidealizowany, ona jest wspaniała a ty potwór. żadnych listów! wszystko co napiszesz będzie wykorzystane przeciwko tobie. a wierz mi że głupoty tam napiszesz. ja też taki list wysmażyłem żonie, ona go wprawdzie nie wykorzystała bo się pogodziliśmy ale to był namacalny dowód że jej zdrada to była moja wina. muszę przyznać że wstyd mi teraz że takie głupoty przelałem na papier. aż dziw że się nie przyznałem do spowodowania globalnego ocieplenia ;-)

ja ci powiem tak. ja broniłem mojej żony, uważałem że to była moja wina że mnie zdradziła, wziąłem całą winę na siebie.
ktoś już ci napisał że pewnie kogoś sobie znalazła. z tego co piszesz ja też stawiam że kogoś ma, sorki za brutalność ale żona postępuje w bardzo wyrachowany sposób. im szybciej się obudzisz tym lepiej, ale łatwe to nie będzie. w moim przypadku żeby się obudzić potrzebowałem silnego impulsu i znalazłem go gdy dowiedziałem się z kim mnie żona zdradziła (żonaty + dziecko) i wtedy jej "mit" wspaniałej i cudownej pękł a wraz z nim posypał się "Michał płaczący mięczak + potwór i sadysta". wtedy właśnie wziąłem się do kupy (choć nie do końca) i jakoś zaczęło się nam układać.

jeśli twoja żona chce spokoju daj jej go. żadnych herbatek, kaw, wypadów do kina. najlepiej nigdzie z nią nie wychodź, nie rozmawiaj, wręcz ignoruj. im szybciej się od niej odetniesz tym lepiej. mi pomogło spanie osobno, właściwie brak rozmów. będziesz tęsknić to jasne, ale kontakty z nią są dla ciebie z pewnością męczące.
nie na darmo wśród nastolatków krąży od lat mit że dziewczyny wolą facetów którzy je olewają. nie daj sobą manipulować!

u mnie nie wszystko wyglądało tak super jak ja tobie radzę, ale jak poprosisz Boga to On cię poprowadzi tak jak trzeba.

pozdro!

[ Dodano: 2011-01-03, 15:17 ]
malta napisał/a:
- i tu przykra wiadomość - ale tak mi podpowiada intuicja - oprócz pozwu cywilnego możesz spodziewać się wkrótce wniosku o unieważnienie małzeństwa...


toć to super wiadomość! jeśli się uda to życie zaczyna się od początku! chyba lepiej tak niż być samemu do końca życia co?

Anonymous - 2011-01-03, 15:18

Prowadziłem dzisiaj troche korespondencji z żoną i zobaczcie jak to wyglądało:

- powiedz mi kamila co się porobiło, co sie stało z naszą miłością z naszym małrzeństwem, dokąd my brniemy....

- Trzeba było myslec wczesniej nad zachowaniem i co sie robi, jak nalezało postepowac zeby miedzy toba a zona było dobrze. Ja mam jedna głowe i za siebie myslałam a i tak duzo zniosłam. Wiedziałes kogo nalezy szanowac i na kogo złego słowa nie dałes powiedziec, jak chciałes tak masz. Jestes z tymi z ktorymi chciałes byc, a pytania kieruj do siebie. Pogadaj z szefem o zyciu osobistym moze ci bedzie lepiej.

- Ty ciegle jedno. Jak bys wogóle nie słuchała co ja mówie i co ja pisze....

- Powiedzic mozna wszystko a swiadectwo tego dajesz w czynach. Słuw zawsze było duzo z twojej strony. Wolałabym zebys tak głośno nie mówił jak mnie baaaaaardzo kochasz a zachowywał sie jak nalezy. Ja nigdy nie opowiadałam jak ja cie bardzo kocham i przy rodzinie i zanjomych i wogóle. A dla ciebie byłam dobra i chciałam zupełnie czego innego dla ciebie. I chciałem zupełnie innej jakosci małzenstwa niz sie naogladales u siostry u rodziców , u rafała , u justyny, u basi i adama (dodam iż wszystkie te małżeństwa zyja w zgodzie z długoletnm starzem ale wszyscy to moi znajomi albo rodzina)

- Wiesz wynajmuje mieszkanie i chciałbym żebyś zuciła okiem na oferty, moze cos mi doradzisz....?

- nie mnie ci doradzac zapytaj rodziców kolegów albo siostry zawsze swietnie ci radzili.

- Opisałem mieszkanie co pomijam. Kiedyś mówiłas o takim w centrum miasta...

- Niewiele mi to mówi bo nie mam wyobrazenia. Ale chyba dla kawalera idealne. Owszem mówiłam jak przyjemnie by się mieszkało z ukochanym mężem, teraz bardzej nade wszystko kocham swój pokój i kanape.

- Niemniej jednak pytam bo jak to powiedziałas po rozwodzie mozesz zacząć wpadać, przytulic się moze na noc jakies miłe chwile. wiec chce zeby obu nam było miło i miło sie mieszkało.

- Chłopie ciebie Bóg opuścił. Na zartach sie nie znasz z tym seksem to ja zartowałam. Rozwodu mi nie dasz wiec wpadac nie bede.

- Ale chwila przeciez kilka dni temu powiedzaiłas ze łzami w oczach jak ci zal nas jaka bylismy swietna para, ze nie wiesz co sie jeszcze wydarzy może wycofasz sie na sali rozpraw moze przed nią moze po rozwodzie po wyjsciu nagle zechcesz wrócić do mnie. Myslałem ze rozmawiamy serio.... Przecez powiedziałas ze czasami lepiej zaczac od zera niz naprawiac....

- Powiedziałam byc moze. Ja wiem tylko czego chce teraz, jak zle sie czuje teraz jak czuje sie rozczarowana, zawiedziona i zle potraktowana. Nic nie planuje nic nie zakładam, bo sie juz raz zawiodłam na małrzeństwie, które miało być jedną z lepszych rzeczy w moim życiu.

- Kamila wczoraj mnie kochałas nad zycie dzisiaj nie chcesz juz mnie skad wiesz co bedzie jutro. Moze nie warto isc w ostatecznosc. Sa inne rozwiazania które mogą nam wiele pokazac a przede wszystkim dac czas na przemyslenia. Moze rozwód to własnie najwiekszy błąd....

- Być moze. Póki co z kazdym dziem chce sie rozwiesc.

_ to ja naprawwde nie rozumie twojej decyzji tego co mówisz no jakies nielogiczne. Cos tu nie pasuje poprostu.... Sama powtarzałaś ze miałas kilka chwil zwątpienia czy robisz słusznie. Ze sie boisz....

- Ja chce rozwodu! Nie ! Wiedziałam ze tak bedzie ze sie czegos uczepisz! Zawsze uczep[iasz sie tego czego nie potrzeba. Rozwód to nic fajnego niemniej ja go chce! Chce rozwodu! Zrozum To!

- No własnie staram sie zrozumiec i bardzo bym chciał ci pomóc, pomóc nam, znaleźć rozwiązanie. Bo nie rzucasz słów na wiatr nie zwykłaś tak robic dlatego nie bez znaczenia jest dla mnie to co słyszę. I o rozwodzie i o tym ze było fajnie ze czujesz zal, smutek, ze moze kieedys powrót moze jeszcze sie wszystko zmieni. Dlatego mysle ze moze to nie ten czas. Ze oboje go jescze potrzebujemy.

- Daj mi spokój ja ci pisze jasno i wyrażnie. Nie musisz nic rozumiec. Pozew złoże i koniec. Pa

- Poprostu nie rozumie tego, nie rozumie powodów przy tylu myslach nie rozwiazanych by isc w ostatecznosc. Chyba ze sa inne powody dla których rozwód jest ci potrzebny.....

- Mysl co chcesz

- Ja nie chce myslec co chce.... Bo to nie o to chodzi a o prawde. Bardzo chciałbym Cię zrozumiec. Rozwód to krzywda dla nas obojga, której chciałbym uniknąć. A w obecnej sytuacji sa inne rozwiązania które mogą nam wskazac drogę

Anonymous - 2011-01-03, 15:41

buquiet

Choćby Cię wołami rozrywali - zamilcz !! Nie rozmawiaj juz z nią w ten sposób !!
Pogrążasz się coraz bardziej. A ona owinęła Cie wokół palca.

"Nie zgadzam się na rozwód" - to jest jedyny komunikat, który masz jej w tej chwili przekazać. Wszystko.

W tle osoba trzecia. Bez dwóch zdań

Anonymous - 2011-01-03, 15:44

Ja nie wiem, czy kopiowanie Waszych prywatnych rozmów na publicznym forum jest fair.

To znaczy wiem - nie jest fair.

A wnioski? Dużo mielenia ozorem, znowu Twoja poddańczość, brak szacunku do siebie, rozmemłanie i ogólny brak konkretów.

buquiet napisał/a:
- Niemniej jednak pytam bo jak to powiedziałas po rozwodzie mozesz zacząć wpadać, przytulic się moze na noc jakies miłe chwile. wiec chce zeby obu nam było miło i miło sie mieszkało.


I co to ma być?


Echs, ślizgasz się po równi pochyłej.... takie jest moje zdanie.

Zostaw te rozmowy z żoną, na miłość boską i zacznij zamieniać się w faceta - silnego, znającego swoje miejsce w życiu. Zostaw ją w końcu w spokoju i nie zamęczaj ją pytaniami:
buquiet napisał/a:
- powiedz mi kamila co się porobiło, co sie stało z naszą miłością z naszym małrzeństwem, dokąd my brniemy....


Ostatnią rzeczą, jaką ona teraz chce, jest memlanie o wielkiej miłości. I zero konkretów:
buquiet napisał/a:
Sa inne rozwiazania które mogą nam wiele pokazac


Ogólniki.

buquiet napisał/a:
Moze rozwód to własnie najwiekszy błąd....


Może? To nie jesteś tego pewien?

buquiet napisał/a:
No własnie staram sie zrozumiec i bardzo bym chciał ci pomóc, pomóc nam, znaleźć rozwiązanie.


No i? Po koleżeńsku sobie z nią rozmawiasz, żeby Ci doradziła, jakie mieszkanie masz sobie wynająć?

buquiet napisał/a:
Dlatego mysle ze moze to nie ten czas. Ze oboje go jescze potrzebujemy.


Znowu ogólniki i lanie wody...

buquiet napisał/a:
A w obecnej sytuacji sa inne rozwiązania które mogą nam wskazac drogę


Magiczne rozwiązania, o których czyta od początku rozmowy, jednak już jakie to rozwiązania, nic nie ma. Ogólniki.

Na jej słowa:

buquiet napisał/a:
- Daj mi spokój ja ci pisze jasno i wyrażnie. Nie musisz nic rozumiec. Pozew złoże i koniec. Pa


Należało odpowiedzieć. Dobrze, jak chcesz. Ja tylko informuję, że na rozwód nigdy nie wyrażę swojej zgody. Kocham Cię. Życzę wszystkiego dobrego.

I DAĆ JEJ SPOKÓJ, SKORO O TO PROSI!


Nie zrozumiałeś kompletnie nic z tego, co piszemy.

Liczysz się ciągle tylko Ty, Twoje chcenia - wszystko pod przykrywką ratowania małżeństwa. Jak dziecko jakieś. Nie widzę tu silnego faceta, głowy rodziny, widzę jakiegoś nastolatka, któremu odebrano zabawkę. Choćby po tym to widzę, że nie obchodzi Cię nic, poza tym, że ona ma z Tobą zostać.

A przyczyny, dlaczego nie chce, co się stało, te prawdziwe przyczyny - w ogóle Cię nie interesują. Ja to kiepsko widzę.

Anonymous - 2011-01-03, 15:47

po pierwsze - nogi bym Ci z :mrgreen: ... powyrywała za wklejanie 100% osobistej korespondencji na publiczne forum. Powaznie.

po drugie - patrz ketram :mrgreen: ZAMILCZ już... daj jej oddychać - osaczyłeś ją - zaraz skończy jej sie tlen i ustaną funkcje życiowe...

pisz bloga, maluj komiks, rób na drutach - cokolwiek - tylko nie męcz już tej dziewczyny. niech zostanie na tej swojej kochanej kanapie z własnymi myslami.

ps
Satine - Kochana - w tym samym momencie zareagowałysmy na to samo - prywatność. Witaj noworocznie dziewczyno.

Anonymous - 2011-01-03, 16:16

Dziewczyny jesteście wspaniałe!!! Kocham Was za to że jesteście takie otwarte i tak stawiacie na nogi. Pod karzdym Waszym postem się podpisuję. Dziękuję że jesteście. Teraz wiem do kogo się zwrócic jak mnie dopadną kłopoty. Ale dzieki Boziulce dobrze sobie radzimy. Chwała Panu za Was.
Anonymous - 2011-01-03, 16:21

ech.... czyli jestem próżna bo rozanielił mnie Twój post Ife... słodki całus dla Ciebie i obys nie musiała zwracać się do nas z kłoptami a tak po prostu - na ploty...

Satine - chwalą nas - hip hip - hurrrrrra :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2011-01-03, 16:24

:lol: :lol: :lol:
Anonymous - 2011-01-03, 16:49

Buquit,kolego...postepujesz podobnie jak ja,hehe...ale moim zdaniem to i tak już nie miało wplywu-Ale ,może Ty spróbuj dac żonie trochę luzu,moze obudzi się w niej SUMIENIE....Dusza.Fajnie by było,gdyby Tobie sie udało uratowac małżenstwo...ciesz sie,ze nie macie dzieci,gdyż to one cierpią,,,i mają już skrzywienie na przyszłość....Pozdrawiam-daj jej luz...zajmij sie sobą...pozdrawiam
Anonymous - 2011-01-03, 16:57

EEEeejjjjj a co te "babulce "takie twarde som?????
No nie poznaję kobiet.Walicie po zapłakanych oczach chłopakowi że aż dym idzie.A on bidulek taki skopany.......... żonka go pognała.
A co tej priv korspondencji........gdyby Buquiet jej nie wkleił to byście nie miały go za co tak ostro do pionu stawiać.
Buquiet.......a tak naprawde to nic tak dobrze nie robi kryzysowi jak otwarcie klatki.
Jak ten Twój ptaszek-Kamila wyleci i............nie wróci......tzn że nie był on dla Ciebie.
Wiesz???jest coś takiego co ja nazywam "twardą miłością"(są tacy co to samo nazywają "mądrą miłością").
I oddaje ten zwrot sedno przykazania miłości:kochaj bliżniego swego jak siebie samego
A Ty chyba masz problem z nazwaniem swego stanu ...........czy to miłość??czy poczucie porzucenia?żalu za utraconym?
buquiet napisał/a:
- Daj mi spokój ja ci pisze jasno i wyrażnie. Nie musisz nic rozumiec. Pozew złoże i koniec. Pa


No i co???? bruzdy w policzkach masz od łez po takim diktum????

Weż się wgarść .............idż na siłownię.....pobiegaj............
Ty zdejmij tę swoją Kamilę z piedestału..........przestań sie do niej modlić...zacznij sie modlić do Ducha Św. o rozum i jasność umysły.
A nie paplać ,paplać,mamelonić łzawo...................
Nosisz portki???????? a może nosisz je na kostkach????
Zaciągnij na tyłek.............. i nie bądż wycieraczką.

Pogody Ducha

PS.
Sory


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group