Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Rozwod czy ratowanie malzenstwa prosze o obiektywne spojrzen

Anonymous - 2010-11-15, 23:42
Temat postu: Rozwod czy ratowanie malzenstwa prosze o obiektywne spojrzen
Witam !!!
Mam parę pytań chciałabym po krotce przedstawić swój związek i proszę o odpowiedzi co robimy źle, co jest przyczyna, czyje postępowanie jest złe
Jesteśmy 1,5 roku po ślubie i po kilku zaistniałych sytuacjach w naszym małżeństwie nie potrafię zaufać dla męża i stawiam mu pewne zakazy (brak wyjścia z kolegami wieczorem na piwo, nie pozwalam mu zrobić więcej tatuaz jednak jak na początku naszego związku juz mial 2 tatuaze, ale ja na początku związku powiedziałam ze na więcej sie nie zgodzę i uszanował to, powiedział ze jak sie nie zgodze to ze więcej nie zrobi, kupno motocyklu, jest fanem motorów a ja z obawy o jego zycie nie chciałam sie na to zgodzic, jednak na chwile obecna uległam ale sama również robie sobie prawo jazdy na motor, nie zgodzilam sie na wieczór kawalerski bo mu nie ufam ) jedna z takich sytuacji to taka jak poszedł na 2-3 godz do znajomego robić tatuaż po 3 godz zadzwoniłam do niego a on powiedział ze jeszcze jest u znajomego, ale ja jemu nie uwierzyłam i pojechałam sprawdzić i okazało się ze jego już tam nie ma od godziny, zadzwoniłam do niego i powiedziałam mu o tym, on powiedział ze za pól godz będzie w domu... jednak wrócił po 5-6 godz pijany z obita buzia, kolejna podobna sytuacja wyszedł odprowadzić kolegów do taksówki i zaginął na cala noc wrócił ok 8 rano a wiedział ze tego dnia mamy isc do pracy, ale sie tym nie przejął, czasami wydaje mi sie ze nie mogę na niego liczyć ani polegać, i bylo jeszcze kilka takich samych sytuacji mowil ze jest z kolegami i ze wróci niedługo, po czym wyłączał tel i wracał nad ranem, a raz przypadkowo spotkałam go całkiem w innym miejscu niż był (mial byc z kolegami na osiedlu bo chcial wypic kilka piwek, a spotkałam go 4 km od osiedla na stacji benzynowej z 2 kolegami ''jego tłumaczenie, ze piwo sie skończyło i pojechali na stacje po piwo, jednak jak ja moge jemu w to wierzyć jak pare minut wcześniej pisal do mnie sms ze jest na osiedlu'' ):( w naszym małżeństwie 3 razy doszło do rękoczynów (byly to popchnięcia a nie uderzenia itp.), często sie kłócimy, mój mąż nie potrafi dotrzymywać słowa, obietnice ktore mi daje sa bez pokrycia. bardzo go Kocham i chciałabym ratować nasze małżeństwo ale nie wiem czy to ma jeszcze jakiś sens :(:( podczas naszych kłótni sa wyzwiska i oszczerstwa, takie żeby jak najmocniej zranić.... co powinniśmy zrobić, czy są szanse by było jeszcze dobrze????????
MA ZAL !!! Kilka razy podszywałam sie pod kogoś innego ponieważ chciałam sprawdzić czy jest wierny ( nie wpadł w pułapkę , ale domyślał sie ze to mogę ja jego sprawdzać) dlatego ze mu nie ufam chciałam znac hasła na jego portale społecznościowe, żeby wiedzieć z kim pisze ale on robi z tego wielkie tajemnice, ustawia hasla na telefonie żebym nie wiedziała z kim pisze itd, on uwaza ze ja jego trzymam w klatce....
Obiecał mi na początku związku ze nie będzie miał kontaktu ze swoja bylo żadnego a pisał z nia sms-y jak sie jego zapytałam o to to sie wyparł, a dowiedziałam sie o tym przypadkiem od innej osoby to wtedy palił głupka, obiecał ze nie będzie jej mial na portalach spolecz w znajomych a przyjął zaproszenie a jak mu kazałam usunąć to zrobił wielka afere.... mam zal do niego ze ciężko jest mu wykasować taka osobę jak wcześniej mi obiecywał... nie liczy sie z tym co ja czuje , postawiłam mu warunek ze ma ja wykasować.... albo ona albo ja, z jednego portalu ja wykasował a z drugiego nie... PROSZĘ POMÓŻCIE

Anonymous - 2010-11-16, 08:29

Nieufność,nieufność,sprawdzanie,kontrola...........okłamywanie............. przemoc......osaczanie,przepychanki ,przemoc,wyzwiska................
A co dobrego jest w Waszym związku???????

Anonymous - 2010-11-16, 09:44

czarna84 napisał/a:
bardzo go Kocham i chciałabym ratować nasze małżeństwo ale nie wiem czy to ma jeszcze jakiś sens

Jeżeli jesteście małżeństwem sakramentalnym ratowanie to obowiązek. :lol: .
Natomiast uderzyło mnie jedno w tym co piszesz, wygląda na to, że mąż ucieka z domu, może spróbujesz znaleźć przyczynę?
-sytuacja mieszkaniowa
-Twoje dąsy
-płaczące dziecko (nie wspominasz)
itp.

Anonymous - 2010-11-16, 18:39

Cytat:
Kocham i chciałabym ratować nasze małżeństwo ale nie wiem czy to ma jeszcze jakiś sens :(:( podczas naszych kłótni sa wyzwiska i oszczerstwa, takie żeby jak najmocniej zranić.... co powinniśmy zrobić, czy są szanse by było jeszcze dobrze????????


nawiazac i zaciesnic relacje z Panem Bogiem, a jak ona?
spowiedz, Komunia sw Twoja. to wazne, modlitwa
tutaj ludzie beda sie modlić za Was

a poradnie malzenskie, psycholog, grupy wsparcia, lektura, osrodek sychar, moze jest w twoim miescie?
mozolna praca u podstaw by nauczyc sie dialogu....to Twoj wybor, powodzenia! :-)
Pozdrawiam serdecznie

Anonymous - 2010-11-16, 19:27

czarna84,
Witaj,
pytasz co robić. Cóż...
Na początek poczytać Dobsona-Miłość wymaga stanowczości - i rozewżeć pazurki, przestać kontrolować i zacząć rozmawiać. Szwankuje Wam komunikacja i dlatego Twój mąż nie potrafi wyartykułować swoich potrzeb, a Ty swoich.
Pod żadnym pozorem nie wolno zaogniać sytuacji i doprowadzać do eskalacji przemocy zarówno psychicznej jak i fizycznej. Krótko mówiąc potrzebujesz szczerej rozmowy z psychologiem (polecam chrześcijańską terapię )i czasu na naukę o sobie i małżeństwie.-psycholog, terapia małżeńska, rekolekcje, lektury i wiele , wiele czasu na Adoracji, i równocześnie rozmowy, rozmowy, rozmowy z mężem o potrzebach, oczekiwaniach i wzajemnych odczuciach.
W Wasz związek weszło zbyt dużo negatywnych emocji i trzeba je wyciszyć, aby się porozumieć.
Nie piszesz nic o waszym stosunku do wiary. Bardzo pomaga w pokonywaniu kryzysu oddanie wszystkiego Bogu i działanie według Jego natchnień. Nikt lepiej Wam nie poradzi niż On, bo najlepiej was zna. :-D

Anonymous - 2010-11-17, 20:32

Witam i dziękuję za odpowiedzi.... z kazdym dniem jestem coraz bardziej zalamana :( odnośnie wiary to szczerze mwiac jest beznadziejnie... ja bardzo wierze w Boga , modle sie, często z nim rozmawiam... moja wiara w znacznym stopniu sie zmniejszyla jak mialam zawód życiowy, bardzo prosilam Boga o pomoc modlilam sie i nie otrzymalam i wtedy w znacznym stopniu sie odsunęłam :( a natomiast moj maz ma negatywny stosunek do religii, do kościoła chodzi tylko w swieta jak musi, u spowiedzi juz nie byl kilka lat, ma negatywny stosunek do księży :(
Odnośnie ucieczek z domu nie ma takiego powodu, ponieważ żyjemy w dobrych warunkach materialnych, dzieci nie mamy wiec problemu z płaczem tez nie ma.
A dzisiejsza sytuacja calkiem zwalila mnie z nog :( na początku naszego zwiazku powiedziałam mu ze nie chce by mial jakikolwiek kontakt ze swoja byla dziewczyna i OBIECAŁ MI TO ze nie bedzie wogole sie z nia odzywal, zero nic... jakis czas temu pisala do niego sms-y a on jej odpisywał , dowiedziałam sie o tym przypadkowo a jak sie jego zapytałam o to to sie wyparl wszystkiego... dopiero jak powiedzialam mu ze klamie to wtedy sie przyznał i powiedział ze juz więcej nie bedzie.... 2 dni temu sie pokłóciliśmy i powiedziałam ze jak tak dalej bedzie to chce rozwodu bo ja nie potrafię tak zyc... i po tej klotni znowu do niej napisał .... i tym razem rowniez przez przypadek zobaczylam tego sms-a bo dzwoniłam a ona w tym czasie wyslala wiadomosc.... Prosze co mam robic?? mam dosyć takiego jestem totalnie zalamana :( dla mnie malzenstwo nie polega na ciaglym lamaniu zasad, klamstwach, BARDZO CIERPIE :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group