Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - czy mamy jeszcze szansę?

Anonymous - 2010-11-13, 00:04
Temat postu: czy mamy jeszcze szansę?
Poczytałam trochę wpisów i postanowiłam opisać swoją historię:)
Małżonką jestem od 21 lat(jeżeli mogę tak się nazywać jeszcze).Pierwsze lata naszego związku były bardzo szczęśliwe.Urodziło nam się oczekiwane dziecko.Za jakiś czas zaczęło się troszeczkę psuć ...i wtedy mój mąż znalazł sobie kochankę.Było to dla mnie bardzo trudne.Robiłam wszystko aby uratować małżeństwo,ale już nigdy nie było dobrze.Od kilku lat mój mąż nie mieszka z nami.Nie ma kochanki,ale także ja jestem mu obojętna.Stosunki między nami są poprawne: zapraszam go nieraz na obiady,byliśmy na weselu u jego rodziny,na komunii u mojej rodziny itp.Mój mąż zawsze lubił samotnośc dlatego jak ostatnio poważnie z nim rozmawiałam powiedział,że dobrze jest mu samemu,nie interesują go już kobiety jako obiekty seksualne...owszem pogadać lubi i na tym się kończy...zawiódł się na kobietach...Może przeszłabym koło tego tematu obojętnie,ale niestety bardzo kocham nadal mojego męża i nadal chciałabym abyśmy byli prawdziwym małżeństwem.2 lata temu myślałam,że to już koniec naszego związku ,a wtedy mąż dał mi znowu nadzieję,abyśmy wspólnie wybudowali dom.Szukaliśmy ale nie znaleźliśmy odpowiedniej działki i nasze plany nie zostały zrealizowane i nadal mieszkamy osobno.Wtedy znowu poczułam wiosnę w sercu.Niestety ostanio kiedy naciskałam aby z nami zamieszkał ,powiedział,że nie potrafi bo nic do mnie nie czuje...
Nie wiem dlaczego ale cały czas po przeżytym rozczarowaniu i bólu podnoszę się i dalej wierzę,że nam się uda...Jestem niepoprawną optymistką...Czy ja robię dobrze tak bardzo walcząc o ten związek ?a może ośmieszam się i powinnam już poddać się???Tak wiem ,że z papierkiem rozwodowym nie będzie mi lżej i nadal będę zapłakaną marzycielką:)
Czy ktoś z Państwa miał podobną sytuację i odbudował swoje małżeństwo?
Pozdrawiam wszystkich nieszczęśliwych :-)

Anonymous - 2010-11-13, 00:11

aga40,
Witaj na forum.
aga40 napisał/a:
Czy ja robię dobrze tak bardzo walcząc o ten związek ?a może ośmieszam się i powinnam już poddać się???

Sakramentalne tak sprawia,że nie tylko masz prawo, ale i obowiązek zabiegać, a jesli trzeba to i walczyć o małżeństwo. I bez wzgledu na to jak odbiera to otoczenie i co chcą Ci wmówić, nigdy, ale to PRZENIGDY nie jesteś w tym śmieszna. To tylko kwestia jak to robisz. I co w tym czasie robisz dla siebie, aby stać się lepszym człowiekiem i żoną.
Wszystkie dobre rady znajdziesz w części poradniczej, a zastosowania z życia w wątkach Sycharków.
Fajnie,że włączyłąś się w naszą społeczność. Pomagamy sobie i słowem i czynem i modlitwą i obecnością. Korzystaj.

Anonymous - 2010-11-13, 13:08

Kinga2 dziękuję za słowa otuchy.
Wiem,że w Bogu nadzieja.Ja owszem jestem wierząca i praktykujaca ,ale mój mąż ponad 10 lat temu przestał chodzić do kościoła bo stwierdził,że chodzenie na mszę i tak mu nic nie daje...Mąż uważa ,że wszystko zależy tylko od niego i działa zgodnie z przysłowiem "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz" lub "umiesz liczyć licz na siebie"...Niestety od początku był niezależny i w tym problem...

Anonymous - 2010-11-14, 20:34

aga40 napisał/a:
Mąż uważa ,że wszystko zależy tylko od niego i działa zgodnie z przysłowiem "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz" lub "umiesz liczyć licz na siebie"...Niestety od początku był niezależny i w tym problem...

A zatem doskonale pasują do Niego słowa przestrogi z dzisiejszej Ewangelii:
Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, powiedział: "Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony". Zapytali Go: "Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?" Jezus odpowiedział: "Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: "Ja jestem" oraz: "Nadszedł czas". Nie chodźcie za nimi! I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec". Wtedy mówił do nich: "Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie.
Łk 21,5-19
Każda ludzka budowla czy to materialna czy to mentalna czy duchowa, jesli nie jest poddana Bogu to runie jak Świątynia Jerozolimska. Zatem wszystkie mądrości twego męża także runą, gdy przyjdzie dzień konfrontacji jego poglądów z bożym prawem i ludzkim postępowaniem. Nie wszystko w życiu zalezy od nas i Twój mąż zapewne musi się sam o tym przekonać.
Bóg sobie poradzi z Jego poglądami, a Ty masz tylko jedną możliwość- kochaj więcej, kochaj mocniej, kochaj lepiej i wyrażać to codzienną postawą oraz modlitwą. Czekaj- Bóg sam wszystko przygotuje i poprowadzi, a do tego czasu zadbaj o siebie i ucz się , czytaj prowadź terapię dla pożytku własnego i otoczenia.

Anonymous - 2010-11-14, 22:07

Modlę się i uczestniczę we mszy świętej. W necie znalazłam nowennę pompejską i zamierzam ją odmawiać.A jeżeli chodzi o mojego męża to jak wspomniałam wcześniej nie chodzi do kościoła od dawna.Nawet nie był u spowiedzi w dniu komunii i bierzmowania naszego dziecka.Jego rodzice są dla mnie bardzo w porządku,ale niestety do kościoła nie chodzą ,więc wzorca w tych sprawach nie otrzymał.
Kinga pisałaś abym była cierpliwa.Owszem jestem chyba aż za bardzo, czekając tyle lat... i bez skutku....Ostatnio żona kuzyna mojego męża powiedziała mi abym nie była głupia i ułozyła sobie życie bez niego bo zastanie mnie starość.Przyznam szczerze,że miałam chwile zwątpienia czy dobrze robię,ale nigdy mojego męża nie zdradziłam ani fizycznie ,ani psychicznie.To zawieszenie,czekanie jest bardzo bolesne bez względu na wiek i staż małżeński.Mam wspaniałych rodziców,teściów,brata,koleżanki,ale jak jestem sama w domu czuję się samotna...i nic nie pomaga...

Anonymous - 2010-11-14, 22:32

aga40,
poczytaj o MB leśniowskiej i Jej Sanktuarium.Znajdziesz tam wiele informacji o błogosławieństwach dla rodziny. Myslę,że będą przydatne. :-D

Anonymous - 2010-11-15, 19:18

Poczytałam sobie stronkę sanktuarium.Ciekawe rzeczy:) ale jest to ode mnie bardzo daleko- na drugim końcu Polski,więc na razie nie ma szans abym pojechała:)
Po drugie są to chyba błogosławieństwa obojga małżonków,a nie pojedynczo:)

Anonymous - 2010-11-15, 21:07

aga40,
pojedyńczo też. O małżeństwo i rodzinę modlimy sie także w kaliskim Sanktuarium św. Józefa.
O błogosławieństwo dla ratowania rodziny mozesz także prosić w Sanktuarium w Licheniu i oczywiście na Jasnej Górze. :-D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group