Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela

Anonymous - 2010-11-10, 18:36
Temat postu: co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela
Witajcie mam podobny problem 16 lat małżeństwa i romans żony ,tylko Ona nie chce w ogóle myśleć o tym że będziemy razem , On ma wszystko czego ja jej nie daję.Nie potrafi zapomnieć mi przemocy z mojej strony która skończyła się 12 lat temu wspólną terapią,jest źle chodzimy znów na terapię,żeby coś ratować. jedyna nadzieja w Bogu,Który o wszystkim wie.
Anonymous - 2010-11-10, 20:58

konjan1969 napisał/a:
tylko Ona nie chce w ogóle myśleć o tym że będziemy razem , On ma wszystko czego ja jej nie daję.Nie potrafi zapomnieć mi przemocy z mojej strony która skończyła się 12 lat temu wspólną terapią,jest źle chodzimy znów na terapię,żeby coś ratować.

Jako pierwsze witaj konjan na forum...mam nadzieję ze moderatorzy wydziela Ci twoj własny watek.....

No dobra a teraz pare małych pytań...bo troche to niejasne....
napisałes 12 lat temu wynikła przemoc...chodziliscie na terapię....
zatem wychodzi na to że zona zyła z toba 12 lat nie wybaczając???
Konjan a mnie zastanawia jak to mozliwe zyć z kimś te 12 lat....by się męczyc????
by cierpieć????by czekac na coś????

Konjan to że była przemoc-były terapie super ..ale co zrobiłes od tego czasu????
co zrekompensowałes zonie od tego czasu???? jak sie nia opiekowałeś i dawałes miłośc???Jak sie zmieniłes pod wpływem terapi???

Wiesz czemu pytam???? bo napisałeś on ma wszystko czego ja nie daję.....to ja zapytam co on ma takiego???? czego włąsnie nie masz ty
a moze co powinienes miec??...co powinienes dać zonie??.......

zatem czego Ci brakuje.........
Konjan zgodze sie z tym co napisałes poniżej

konjan1969 napisał/a:
jedyna nadzieja w Bogu,Który o wszystkim wie


tak nadzieja w Bogu i faktem jest to że wszystko widzi....ale faktem jest tez i to że to my musimy postępowac zgodnie z Boskimi zasadami......

nie odbierz mego postu jako surowy.....to jest tylko troche pytań...by bardziej poznac Ciebie i twój problem.....

pozdrawiam i pisz...dziel sie z nami swoim problemem

Anonymous - 2010-11-13, 20:42

Dzięki za zainteresowanie NORBERT,a więc przemoc z mojej strony rozpoczęła się jakiś czas po ślubie,scenariusz? :problem ,dużo emocji ,awantura, brak kontroli emocji z mojej strony i tak za każdym razem.Trudne dzieciństwo z ojcem alkoholikiem, który robił to co ja tylko pijany ,brak radzenia sobie z emocjami , niedojrzałość,mimo 25lat za sobą zrobiły swoje.Oddając życie Jezusowi przed ślubem błędnie uznałem że teraz to już tylko niebo ,nie potrafiłem racjonalnie określić zagrożenia wynikającego z takiego podejścia.Bóg działał,pokazywał mi wiele rzeczy do uporządkowania w moim życiu z przeszłości i teraźniejszości ale ja nie wszystko wypełniałem jak trzeba było.po czterech latach małżeństwa , żona pokierowana przez szwagra zrobiła obdukcję i przyszedł do nas ze znajomymi chcąc wziąć żonę i rocznego syna , to otworzyło mi oczy pamiętam że był we mnie żal do żony za to co zrobiła (co pokazuje jaki byłem zaślepiony). Poszedłem się modlić narzekając na całą sytuację a BÓG PROWADZIŁ mnie w niej i pokazał mi w trakcie że to nie miłość a egoizm z mojej strony , że muszę się zmienić ,żałować szukać przebaczenia u żony ,zadośćuczynić .Żona została, moja kuzynka dała jej namiar na terapię małżeńską przy kościele i tak powoli uczyłem się komunikacji z żoną.Żona również ma pokrzywioną przeszłość z ojcem alkoholikiem i nie tylko, od początku mnie z nim identyfikowała podobno to podstawa problemów między nami ,po drodze u żony nerwica natręctw po urodzeniu syna terapia grupowa w związku z tym,jak dla mnie porażka terapeutka,proponowała żonie nowego męża sama też odeszła od męża(placówka państwowa) i dopiero terapia w poradni katolickiej o której już wspominałem zaczęła coś między nami zmieniać.Miałem gwałtowny charakter ,Bóg to do teraz zmienia ,ale ciągle szukałem drogi z Nim domowy kościół , Odnowa w Duchu Św. bo uważam że nie mam szans bez Boga . Żona już od kilku lat nie chce w tym uczestniczyć a wcześniejsze uczestnictwo wyjaśniła moim naciskiem , odrzuciła Boga ,nie chodzi do kościoła ,bo nie chce być takim chrześcijaninem jak ja ,mówi że chce normalnego faceta który wypije ,zaklnie ,i nie kieruje się zasadami chrześcijańskimi,bo taki pewnie kojarzy sobie ze mną i bólem jakim jej zadałem.Skończyliśmy 16 rok małżeństwa, staram od 12 lat staram się jak mogę ,Bóg mnie szlifuje ale charakter trudno zmienić,zadanie od Niego to (od kilku lat )ćwiczyć się w łagodności Syr.3,17-24, i pokorze, dziesiątki książek,rekolekcje,modlitwa , ale żona i tak mówi że mi nie może wybaczyć,od kilku lat nie korzysta z sakramentów,nie nosi obrączki ciągle faceci na jej drodze i przyzwolenie na to ,mówi że chce miłości od normalnego faceta,że zły dotyk boli całe życie.teraźniejsi terapeuci kobieta i mężczyzna widzą że problem jest ciągle w relacjach z jej ojcem i przenoszeniem na mnie tych relacji.dużo by jeszcze pisać ,uznałem swoją winę i zaistniałą sytuację przyjmuję jako konsekwencję, tak widzę że mi to Bóg pokazuje .ta sytuacja jak u wielu z was zbliżyła mnie do Boga jeszcze bardziej ,do zaufania Jemu i zawierzenia we wszystkim ,do niesienia z pokorą swojego a może i nie tylko krzyża .proszę Was o modlitwę , w jakiś sposób żyję w trójkącie,i nie wiem co na to Bóg wiem że niektórzy mówią w takiej sytuacji o separacji?
Anonymous - 2010-11-13, 21:35

Konjan, wkleił Ci się dwa razy ten sam tekst, poprawiłam to :-)
Pozdrawiam!

Anonymous - 2010-11-13, 22:59

Dzięki Nirwanna ,wynika to z braku umiejętności , nie mam obycia w pisaniu na forum itp. :-? 8-)
Anonymous - 2010-11-14, 21:22

konjan1969 napisał/a:
chce miłości od normalnego faceta,że zły dotyk boli całe życie.teraźniejsi terapeuci kobieta i mężczyzna widzą że problem jest ciągle w relacjach z jej ojcem i przenoszeniem na mnie tych relacji.

Witaj,
dla Waszego dobra poczytaj na ten temat jakieś fachowe opracowania i znajdź w okolicy zamieszkania terapeutę specjalizującego sie w takich problemach. Idź do niego na rozmowę i zapytaj jak postępowac wobec żony, aby namówić ja na terapie i co robić aby wyciszać problem, a nie zaognić. Nie polecam domowych mądrości, ani działania na czuja, gdyż rzadko mamy prawidłowe wyczucie przy tak trudnych i złozonych problemach. Poleciłabym także rozmowę o problemie w jakiejś organizacji zajmującej się tym zagadnieniem. Im więcej dowiesz się od fachowców tym łatwiej bedziesz się poruszał bez obcierek.

Anonymous - 2010-11-15, 08:41

Konjan............ a mnie tu mocno pachnie DDA.
Oboje macie w domach pierwotnych nałog alkoholizmu,przmocy i ...nie tylko-jak piszesz.
Marginalizowanie współuzależnienia,odrzucanie tego co boli z przeszłości bardzo,ale to bardzo rzutuje na terażniejszość.
Wobec Ciebie terapeuci popełnili (chyba) błąd......bo pewnie bardzo by Ci się przydałą terapia DDA.
Twojej żonie też.
Nie zawsze i nie każdemu pomagają "tylko" modlitwy i rekolekcje,grupy modlitewne.
A jak moderatorzy mówią inaczej..................to poprostu manipulują.

Rozważ to o czym piszę.
Zranienia spowodowane nałogiem w domu rodzinnym bardzo utrudniają nawiązywanie i podtrzymywanie trwałych związków emocjonalnych.....w tym małżeńskich.

Może warto podziałać -poza modlitwą- w zakresie terapi DDA.

Pogody Ducha


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group