Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - juz po rozwodzie

Anonymous - 2010-11-11, 19:59

błogosławionaś Ty między niewiastami...
Anonymous - 2010-11-12, 21:27

i błogosławiony owoc żywota Twojego: Jezus....
Anonymous - 2010-11-12, 22:23

Święta Maryjo Matko Boża módl się za nami grzesznymi..
-Alibeo, nie ma takiego wśród nas, oprócz Niepokalanie Poczętej Maryi, co by bez grzechu był.
Sursum Corda! Ku Świętości i Pełni Błogosławieństwa Bożego, Dobry Ojciec ma dla Ciebie wszystkie skarby i chce je dawać każdego dnia :-) Tobie, Twojemu mężowi, bo go tak samo szaleńczo kocha jak i Ciebie ♥♥♥

Anonymous - 2010-11-12, 22:48

Teraz i w godzinę śmierci naszej Amen!

Alibea... przytulam. Wykrzycz tu całą swoja złość, zwentyluj złe emocje, które Cie teraz rozsadzają. Daj czas czasowi... potem usiądź i zastanów się co jest w tym momencie dla CIEBIE najważniejsze. Zrób listę rzeczy do załatwienia (z awansem włącznie), a potem zajmij się jej realizacją. Zajmij sie sobą i dziećmi, bo one bardzi Cię teraz potrzebują... nie rozumieją co sie dzieje, wspierajcie się wzajemnie.

Życzę Ci otwarcia serca i choćby niewielkich prób modlitwy o wybaczenie, choć wiem z autopsji, jakie to cholernie trudne.

Pogody ducha...

Anonymous - 2010-11-12, 23:04

Alibea polecam Tobie i Nam wszystkim do odmawiania tą modlitwę :http://adonai.pl/modlitwy/?id=222
Anonymous - 2010-11-19, 23:31

Drogie Sycharki.......Przeczytałam kilka Waszych postów doradzających: zdruzgotanej, umęczonej, poranionej Alibea modlić się za męża do którego ta biedna kobieta czuje ogromną wściekłość, żal i złość. Rozwód to ogromna trauma, tragedia i gorycz. Po smierci współmałożonka największa. Ludzie miejcie litość nad Tą umęczoną kobietą i pozwólcie jej przynajmniej ochłonąć. Alibea nie potrafi logicznie myśleć, a co dopiero modlić się za kogoś, kto jawi Jej się teraz największym wrogiem. I nie ma dla Alibea w tej chwili znaczenia, że jest to dla niej ślubny małżonek. A może właśnie dlatego, że to z Jego strony spotkało Ją coś tak potwornego, jej niewyobrażalna złość, przybiera coraz większe kręgi. Nie namawiam również nikogo, aby Albea utwierdzał w Jej złośći, ale jeśli chce Jej pomóc ,niech robi to z poczuciem taktu. Sądzę, że musi przebyć kolejne etapy przebaczania, o ile się na nie zdecyduje. A zdecydować o tym może tylko Ona sama. I upłynie jeszcze wiele, wiele wody, oj wiele, zanim ten proces zacznie się toczyć. Może narażę się tu Wielu osobom , ale uważam, że nie można udzielać takich rad komuś, kto jest w zrozumiale złym stanie psychicznym, a może i fizycznym( bo to się ze sobą wiąże) . Ma prawo do takiego samopoczucia, bo jak ktoś słusznie zauważył, Alibea stoczyła ciężki bój. I to nie byle z kim. Tą walkę stoczyła z człowiekiem , który przyrzekał jej miłość, itd itd itd. I co można w tej sytuacji czuć? Bezgraniczną bezradność, przeszywający ból do szpiku kości, żal, poczucie krzywdy, odrzucenia, Można wymieniać jeszcze wiele tych negatywnych uczuć. Bo to dopiero szczególnie boli, gdy najbliższa osoba nas tak sponiewiera. Alibea potrzebuje teraz wsparcia, wysłuchania , zrozumienia. Nie uważam, by Wasze rady były niesłuszne. Są -jak najbardziej, jednak jeszcze nie teraz. Wpierw musi zagoić się otwarta rana, z której sączy się jeszcze krew. A Wy Kochani już każecie Jej się rehabilitować, kiedy jeszcze nie zastosowano leczenia. Sycharki mogą ofiarować za Alibea modlitwę, dobre, łagodne, cierpliwe słowo . Alibea potrzebuje teraz wiele zrozumienia, cierpliwośći i bratniej miłości. A nie upomnień, przynaglań, pouczeń. Nie rańmy innych swimi dobrymi radami, bo w tej sytuacji tracą one swoją cudowną moc. Czasami Panowie wystarczy trochę delikatnośći. Nie rzucajmy się z radami jak sępy na poranione zwierzę.Niech na wszystko będzie czas w odpowiedniej kolejności. Pozwoliłam sobie napisać tych kilka uwag, ponieważ tak myślę. Nie chcę nikogo urazić i dotknąć. Chciałam tylko podzielić się swoją opinią. Jestem w sakramentalnym związku od 23 lat. Nie jest on idealny, ale jest. Alina
Anonymous - 2010-12-07, 12:04

Kochana Alibeo świat i ludzie są niesprawiedliwi. Sąd nie był sprawiedliwy obarczając Cię winą . SĄD SIĘ MYLIŁ ! Byłaś najlepsza zoną na świecie. Jesteś najlepsza matką dla swoich dzieci. W sądzie decydują ludzie , którzy nie znają prawdy, bo nie mogą zajrzeć w ludzkie serce a ono chciało dobrze przez całe małżeństwo , prawda ? Twój mąż Cię strasznie krzywdził przez tyle lat. A teraz sąd Cię strasznie skrzywdził orzekając, że Twoje dobre ambicje i ludzki odruch samoobrony, a też odpowiedzialność za dzieci przyczyniły się do rozpadu małżeństwa . To kłamstwo !!!!! Przecież TY najlepiej znasz prawdę.
Staraj się nie myśleć o sadzie i mężu. Myśl o sobie, dbaj o siebie. Nikt tak dobrze nie zadba o siebie jak TY sama. Nie myśl o odwecie , bądź pewna, ze Pan Bóg odpłaci za każde złe słowo i uczynek Twojemu mężowi. Wiele o tym napisane jest w Psalmach. I proszę Cię nie przerywaj awansu na złość sędzinie czy mężowi. Olej apelację - żebyś nie wiem jak dużo zapłaciła adwokatowi to On NIE spowoduje, ze ludzie w sądzie będą sprawiedliwi i poznają prawdę. Zawierz Panu Bogu, przytul się do Niego w modlitwie, On Cię ukoi bo widzi jak cierpisz i cierpi razem z Tobą. Jak już ochłoniesz i zapomnisz o przeżyciach w sądzie weź się do roboty czyli rób awans. Zrób to dla siebie i dzieci, wybij się, bądź wykształcona, może czeka Cię lepsza praca, lepsze życie. Docenią to osoby, dla których jesteś ważna, bliscy. Słyszałaś kiedyś, jak dzieci miedzy sobą chwalą się i opowiadają kim jest moja mama ? Cudownie tego słuchać. Rozumiem, ze teraz możesz nie mieć siły na kształcenie ale życzę Ci dużo samozaparcia, uporu w dążeniu do godnego życia i wytrwałości. Zobacz teraz jesteś wolna, nikt Cie nie poniża, masz warunki do kształcenia, masz przy sobie dzieci, czyż to nie jest powód, aby dziękować za to dobremu Bogu ? Powierzaj Jemu codziennie swoje troski a zobaczysz da Ci więcej i więcej....... :-) :-) :-)

Anonymous - 2010-12-07, 17:16

alibea - jeżeli jeszcze czytasz forum posłuchaj Ann3 - zdecydowanie olej apelację. Wydasz jedynie pieniądze i stracisz wiele nerwów. Sąd nie jest od rozstrzygania w jakim procencie, który małżonek jest winien, czy 10 czy 90%. Ja wiem, że to jest niesprawiedliwe, że boli ale Temida jest ślepa.
Anonymous - 2010-12-30, 15:42

alibeo jestem facetem którego zona porzuca zarzuca mu wiele rzeczy m.in kwestie zapracowania zapatrzenia w nauke i ja takze robiłem niedawno awans i tez chciałem go przesunąc z powdu mojej zony bo ona mnie potem bedzie ścigać o alimenty u mnie jest gorzej bo ja trace córke nie ze swojej winy trace dom choc tego nie chće, zony nie zdradzałem ale ona mnie tak potem zaprzeczała ale nie bardzo w to wierzę w zasadzie jestem bez niczego wszsytko od nowa a moja zona uważa sie za pokrzywdzona nie mówie że jestem aniołem i ze nie ma mojej winy w rozpadzie ale uważam że mozna spróbowac razem ratować ale ona nie. ale nie oto chodzi moim zdaniem powinnas walczyc o siebie i o dzieci bo masz o kogo nie dać do cholery bo je masz przy sobie sa twoje i mozesz codziennie budzic się obok nich byc z nim ja niedługo będę musiał pogodzic sie z faktem że moje dziecko w najlepszym, układzie bedzie od czasu do czasu ze mną noo i dodatkowo muszę walczyc o dach nad głową wiem że to trudne ale trzeba walczyć nie obrażaj sie na awans a mąz ma na razie kochanke skoro zrobił ci takie świństwo to pomyśl czy kochanka predzej czy później nie zorientuje sie że trzeba naniego uważać to nie jest człowiek któremu mozna zaufać, kuiedyś przekona się że rodzina i to własna (dzieci i żona) to najwyższa wartość ale wtedy moze byc za póxno ty masz dzieci to on odszedł od rodziny wy jesteście nadal i walcz o to gdybym ja dostał córkę i wiedział ze mogę z nią byc mimo bólupo utracie żony to zyskałbym niesamowitego kopa do działania bo o to warto ie starać. Nie przejmuj sie nim walcz o was w końcu zrozumie po latach a jkak nie to jego strata dzieci zawsze bedą z toba to wielka wartośc na którą ja liczyc nie mogę nie przjmuj się walcz wiem że boli i masz prawo nawrzucać też jestem nauczycielem rozumiem twoje dylematy i pracę oraz obciążenia nie kazdy to rozumie ale ja wiem że to ciężka orka jak faktycznie chcesz coś zrobić i co najgorsze pracę trzeba zabierac do domu i tak naprawde niby jesteś w nim a cie nie ma bo trzeba wykonać robote ale trzymaj sie i wracaj na forum
Anonymous - 2010-12-30, 20:35

PR........jak jesteś nauczycielm............ uporządkuj swoje pisanie.To pozwoli czytać co piszesz.
Takiego tekstu nie bardzo chce mi sie czytać i domyślać sensu.
Pogody Ducha

Anonymous - 2011-01-02, 21:09

Rozumiem, że to nieco denerwuje, ale sam nie bardzo umiem poskładać myśli i pisze szybko trochę w nerwach i chcę przedstawić wiele wątków dla mnie to cholernie trudne wszystko co sie dzieje. Niezależnie od tego proszę o wyrozumiałość po prostu szukam rady i chcę też innym dodać choć odrobinę otuchy, a tu nie jestem nauczycielem ani pisarzem.
Anonymous - 2011-01-02, 21:22
Temat postu: Byłam tu jakiś czas temu jako mężatka, w separacji...
...jestem już po rozwodzie...przeżycie duże.
Zgodziłam się na rozwód(bez orzekania o winie) dla dobra psychicznego i nie widziałam nas juz razem.
Bolało wszystko do rozwodu,bolało o po nim....powoli wstaję.
Zgodnie z prawem cywilnym nie jestem mężatką a wg prawa Bożego(Kościelnego) nadal.
Chciałabym uzyskać nieważność małżęństwa(ktoś mi to podpowiedział) czy znacie przebieg takiej sprawy czy może ktoś jest z was uzyskał taki dokument?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group