Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Potrzebuje wparcia

Anonymous - 2010-11-02, 14:51
Temat postu: Potrzebuje wparcia
Bardzo potrzebuje wsparcia duchowego i modlitewnego.
Jestem w takiej sytuacji,ze wlasciwie nikt w moim srodowisku nie umie mi pomoc. Rodzina "karze" mi sie rozwiesc, bliscy znajomi wspieraja modlitwa, ale nic wiecej nie moga zrobic.
Czuje sie bardzo osamotniona w mojej walce o malzenstwo.
Po ludzku zrobilam bardzo duzo- mam ksiedza, ktory mnie wspiera, grupy modlitewne ktore sie za mnie modla, jestem pod indywidualna opieka psychologa i chodze na terapie dla wspoluzaleznionych, mam prawnika, bo zalozylam sprawe o alimenty- ale maz sie odwolal i na 1 rozprawie o alimenty odmowil placania na dzieci, bo jak powiedzial mam dostep do jego 2 kont- nie dodal tylko,ze na tych kontach zaraz po wyplacie nie ma pieniedzy, bo splaca dlugi. Nastepna rozprawa jest za miesiac. ( Maz zarabia 12 razy wiecej niz ja-ale bez uzgodnienia ze mna sp0laca swoje dlugi- dla dzieci i mnie juz nic nie zostaje-ledwnie splacam niektore najpotrzebnjesze rachunki).

Wszystko jest tak skomplikowane,ze w skrocie nie da sie napisac, zreszta jestem od wielu miesiecy w takim napieciu i tak sfrustrowana,ze trudno mi jest tak na suhco w skrocie jasno wszystko napisac.
.
Podam tylko,ze maz jest uzalezniony, wyprowadzil sie do starego naszego mieszkania, gdzie ma komfort picia w ukryciu, stracil ogromne sumy grajac na internecie. grozi nam utrata nowego mieszkania. ja z dziecmi mieszkam w nowym nie wykonczonym mieszkaniu, ale bank juz zapowiedzialz,e jak nie bedziemy placic to zam to nowe mieszkanie zabierze. A stare maaz chce sprzedac zeby splacic dlugi i kupic sobie kawalerke.

Maz zawsze byl bardzo religijny, teraz jest zniewolony- wrecz powiedzial mi cos takiego,ze Pan Bog mu nie pasuje.
Wiem,ze to choroba go tak zniszczyla,ze zyje w innej rzeczywistosci. Zachowuje sie jak pan i wladca tego swiata. Ja sie go czepiam sie go po prostu.
A skad wiem,ze jest uzalezniony- bo jak wieczorem do niego dzwonie zawsze jest pijany- raz przyjechal pijany do domu, ale go do dzieci nie wpuscilam, za rada prawnika wezwalam policje- jak przyjechali odszedl ( przed wyprowadzka tak sie upil,ze mnie pobil- teraz twierdzil w sadzie,ze do sprowokowalam.)

Moglabym pisac i pisac- jest tego tak duzo, i tak nieprawdopodobne,ze juz nie chce w moim srodowisku tego opowiadac.
Ale ja juz sama nie mam sily.
Pomozcie, natchnijcie dobrym slowem i nadzieja,ze z kazdej najtrudnieszjszej sytuacji da sie wyjsc.

florencja

Anonymous - 2010-11-02, 16:35

Florencja.................... a co z rozdzielnością majatkową????
Raczej sądową.............bo taką sąd może orzec z datą wsteczną w uzasadnionych przypadkach.
Pozostaje Ci tylko podnosić(podwyższać) mu jego dno poprzez nie trzymanie w tajemnicy jego zachowań w środowisku.
No i niezmienne .....spojrzenie w siebie.Zajmowanie sie sobą i pozostawienie męża z jego problemami.
Przestanie pić wtedy gdy ból będzie tak duży że zniweluje przyjemność,gdy nie będzie dawał ukojenia w ucieczce w picie.
Każdy przestaje pić.......tylko nie wszyscy za życia.

PS.
A może mężowi podeślesz wiersz:

Modlitwa Piotrusia

Dobry nasz Panie Jezu Chryste,
Bardzo gorąco proszę Ciebie
Nie chcę żyć dłużej na tym świecie
Zabierz mnie prędko stąd do Siebie.

Tatuś pijany wrócił do domu,
Rozbitą flaszkę trzymał w dłoni
Mój Anioł Stróż gdzieś sobie poszedł,
Bo mnie przed biciem nie obronił.

Mamy od wczoraj nie ma w domu.
Nic nie mieliśmy na śniadanie,
Więc zabierz Nas do Nieba Jezu
Mnie i siostrzyczkę moją Hanię.

Tam sie spotkamy z babcią Rózią,
Co zawsze piekła nam kołacze.
I była dobra lecz umarła ,
Hania do dzisiaj za nią płacze.

Będziemy grzeczni i posłuszni,
Starczy nam trochę mleka ,chleba.
Kredki dla Hani jeśli będą,
A dla mnie..........dla mnie, nic nie trzeba.

Ja sam potrafię wszystko zrobić,
Garnuszki umyć, chleb pokroić.
Niech tylko zawsze będzie jasno,
Bo się po ciemku Hania boi.

Tatuś dziś rozbił trzy żarówki,
I świece się skończyły właśnie.
Więc zapaliłem gaz w kuchence
Żeby nam było troszkę jaśniej.

Lecz tatuś zgasił płomyk łokciem.....
Tak się zatoczył ,trzasnął drzwiami,
I poszedł sobie, a tu ciemno,
I my w kąciku całkiem sami.

Wiem że zakręcić kurek można,
Zaraz to zrobię , chwilka mała......
Niech tylko Hania mocniej zaśnie,
Tyle się dzisiaj napłakała.

Tu nam wygodnie na podłodze,
Za taboretem i ławeczką.
Nawet poduszkę Hani dałem,
Lecz trudno uspać głodne dziecko.

O jeszcze wzdycha, ciszej, ciszej....
A mnie tak słabo... Matko Święta.
Wszystko sie wokoł mnie kołysze,
Coś miałem zrobić? Nie pamiętam.

Gdzie jestem?.... Tak mi w uszach szumi,
Noc za oknami ciemna głucha.......
Jezu modliłem się do Ciebie,
Wiem, że wkrótce mnie wysłuchasz

Jezus usłyszał prośby Twoje,
Zaraz Wam wyjdzie na spotkanie,
Weźmie do Nieba Was Oboje---------
Ciebie i Twą siostrzyczkę Hanię.

[ Dodano: 2010-11-02, 16:37 ]
I jeszcze todla tych kobiet z innych wątków dotyczących nałogów:

....List alkoholika
Jestem alkoholikiem. Potrzebuję Twojej pomocy.
Nie rób mi wymówek, nie obwiniaj mnie, nie złorzecz mi. Nie byłabyś zła na mnie, gdybym był chory na gruźlicę lub cukrzycę.
Alkoholizm to też choroba. Nie wylewaj mojego alkoholu, to po prostu strata, ponieważ ja zawsze znajdę sposób na zdobycie dalszej porcji alkoholu.
Nie pozwól mi wywołać u Ciebie złości. Jeśli zaatakujesz mnie słownie lub fizycznie, będziesz mnie tylko upewniała w złej opinii, jaką mam o sobie.
Ja już wystarczająco nienawidzę siebie. Niech Twoja miłość do mnie i lęk o mnie nie doprowadza Ciebie do robienia tego, co sam powinienem robić.
Jeśli weźmiesz na siebie odpowiedzialność za wszystko, oduczysz mnie podejmowania odpowiedzialności. Będę miał coraz większe poczucie winy, a Ty będziesz się czuła urażona.
Nie przyjmuj moich obietnic, obiecam cokolwiek, by wyjść z kłopotów. Ale charakter mojej choroby powstrzymuje mnie przed dotrzymywaniem obietnic nawet tych, o których mówię z początku serio.
Nie gróź mi, jeśli nie masz zamiaru spełnić groźby. Jeśli raz podjęłaś jakąś decyzję trzymaj się jej.
Nie wierz wszystkiemu, co mówię o Tobie, to może być kłamstwo. Zaprzeczenie oczywistym faktom jest symptomem mojej choroby. Co więcej najczęściej łatwo tracę szacunek dla tych, których zbyt łatwo można oszukać.
Nie pozwól mi mieć nad Tobą przewagę, nie daj się wykorzystywać przeze mnie. Miłość nie może długo istnieć bez wymiaru sprawiedliwości.
Nie ponoś za mnie lub nie próbuj oddzielić mnie od konsekwencji mojego picia.
Nie kłam za mnie, nie płać za mnie rachunków. Takie postępowanie zmniejsza lub zapobiega kryzysowi, który mógłby zmobilizować mnie do szukania pomocy.
Dopóki będziesz mnie ratowała z każdej opresji, będę mógł zaprzeczać temu, że mam problem alkoholowy.
Ponad wszystko, ucz się wszystkiego, co tylko możliwe o alkoholizmie i Twojej roli w stosunku do mnie.
Przychodź na otwarte zebrania AA.
Uczęszczaj na spotkania Al-Anon regularnie. Czytaj literaturę i utrzymuj osobisty kontakt z członkami Al-Anon.
To są ludzie, którzy mogą dopomóc zobaczyć jasno całą Twoją sytuację.
Kocham Cię
Twój alkoholik"....


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group