Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Karolina - Szukam nadziei

Anonymous - 2010-10-30, 19:59

Czytam forum od kilku tygodni. Szukam nadziei na ratowanie mojego małżeństwa.
W październiku rok temu dowiedzialam sie, że mąż ma kochankę. Zrobiłam chyba wszystko co mozna było zrobić, rozmawiałam z kochanką, tesciami, jej rodzicami.
Przeszłam przez niedowierzanie, rozpacz, awantury, lęk, ciągłe modlenie,
kryzys wiary... Emocje wyniszczające zdrowie.
Przestałam zajmowac sie dziecmi, w pracy balansowanie na krawedzi. Mąż złozył pozew o rozwód. Mieszka z nami, ale chodzi do kochanki, przepada na całe dnie,
czasami noce, wraca zamyka się w pokoju, nie reaguje na płacz dzieci, nie pomaga.
Jestem tym wszytskim wykończona, związek męża z kochanką kwitnie.
Razem spędzają weekendy, on wydaje się być szczęśliwy.
Czy jest najmniejsza choćby iskra, że on sie opamieta?
Dostałam teraz propozycję studiów, które wspomogłyby mój rozwój zawodowy,
ale nie mam na to sił. Moje zycie legło w gruzach, dosłownie.

[ Dodano: 2010-10-30, 20:24 ]
Czuję ogromny zal, że ktos swoimi decyzjami zniszczył moje zycie, że niszczy
dzieciństwo dzieci, które odtrąca. Szukam nadziei na ratunek mojego małżeństwa,
ale wydaje mi się że nic juz nie da się zrobić. Chciałam oddac to wszystko Bogu, zaufać, ale nie umiem. Ból jest nadal zbyt silny. Widziałam jak traumę zdrady i rozwodu przezywała przyjaciółka mojej mamy. Depresja, targnięcie sie na życie, a potem jałowe zycie z dnia na dzień, pełne utyskiwań, opowidań, jaki ten mąż był,
i co ją boli.

Anonymous - 2010-10-30, 21:05

Witaj Karolina. Popoś Kinge aby wydzieliła Ci swój własny watek w dziale Rozwód czy ratowanie...
To co teraz napisze może wydac Ci się przewrotne lub niedorzeczne - ale lepiej aby mąż nie mieszkał teraz z Wami - to Cie niszczy... nie doradzam abyś go wyrzuciła - po prostu wydaje sie być albo człowiekiem wyrachowanym albo tchórzem. Chce i zjeść ciastko i mieć ciastko...jesli złozył w sądzie pozew, nie pomaga Ci w domu a tylko manifestuje swoje zadowolenie - to jest podły...
Trudno jest Ci dawac rady - instyktownie przejdziesz przez wszystkie etapy - bedziesz na zmiane łapac mega doły lub wielkie stany euforii kiedy mąż bedzie miły dla Ciebie.
Mogę Ci tylko poradzić jedno - zachowuj sie z g o d n o ś c i ą - Twój mąż jest teraz w amoku - nie analizuj jego słów - byc może wkrótce powie Ci że nigdy Cie nie kochał i jestes największa pomyłka jego zycia i pare innych tekstów - staraj się tego nie analizowac - to hormony i :evil: .
Czytaj posty innych - schemat jest zawsze podobny a teksty niemal identyczne.
Nawet jesli krew burzy Ci się w zyłach i jestes wsciekła - staraj sie aby mąż miał jak najlepszy kontakt z dziecmi - to zadziała na plus w dwóch sprawach - po pierwsze bedzie go to utrzymywac mentalnie bliżej Rodziny a po drugie - bedzie wsciekało kochankę :mrgreen:
Co do kryzysu wiary - powiem Ci cos z autopsji. Po smierci bliskiej osoby poczułam wielka niezgode na to co sie stało. Pokłóciłam sie z Panem Bogiem - zbuntowałam się i przestałam modlić. Po krótkim czasie złość przeszła ale nadal nie miałam siły aby sie modlic wiec na noc kładłam sobie rózaniec pod poduszkę a w dzień brałam go do torebki. Niby sie nie modliłam - ale starałam sie być "w kontakcie" :mrgreen: ...
Oczywiscie kryzys wiary minął.
Bądz blisko forum bo sporo trudnych dni przed Tobą - z jakiego rejonu kraju jesteś?

Anonymous - 2010-10-30, 22:02

Witaj Malta,
to wszystko jeste bardzo skomplikowane. Mąz sie nie chce wyprowadzić, bo mu tu wygodnie, i chyba odkłada na mieszkanie. Nie wyprowadzi się, a jak mu powiem że mnie to niszczy to nie wyprowadzi sie jak najdłużej. Jesli chodzi o mnie i dzieci to juz powiedział, ze jesteśmy jego pomyłką, on kocha kogo innego i nawet dzieci kochanki kocha, bo są lepsze niż moje. Nie widzę mozliwości związani go z naszymi dziećmi, nie widzę mozliwości wyprowadzenia go z domu, poza zdawkowymi zdaniami nie rozmawiamy ze sobą. Wszystko bardzo się zabagniło.

Anonymous - 2010-10-30, 22:34

no to klops... tak sobie od razu pomyslałam czytając Twój post że mąż spryciula ... Jutro napisze Ci na priv jak powinnaś zabezpieczyc siebie i dzieci od strony prawnej - to wazne bo z tego co piszesz mąż jest raczej z tych co sobie kalkuluje na zimno. Musisz na tym polu być konsekwentna nawet jesli nie masz siły - jest kilka spraw które sa naprawdę ważne. Odezwę sie.

Nie napisałas jak długo jestescie po slubie - czy to pierwszy taki kryzys, czy raczej efekt jakiegos dłuzszego nieporozumienia? Widzisz - wiekszość kryzysów jest do siebie podobna i choc to marna pociecha - to jednak po pierszych achach i echach przychodzi opamietanie i zimny prysznic dla zdradzacza.
Ty ten czas wykorzystaj dla siebie. Przeczytaj Dobsona, rozpocznij jakąś modlitwę - moze Nowenne Pompejańską, może pisz pamietnik - to pozwoli Ci uczyć sie na własnych błedach... Nie doradzam wchodzenie w jakieś głebsze dyskusje z mężem - chyba ze on je zainicjuje - pamietaj, ze to człowiek w pewnym sensie opętany, nie jest sobą.
Nie błagaj go o nic - postaraj sie być miła ale stanowcza. Krótkie rozmowy - zero obelg ale konsekwencja. Typowa twarda miłość.
Nie wypytuj go absolutnie o nowy związek - pomijaj to - w rozmowie z mężem w ogóle nie mów o kochance. Twoje serce może pekać z bólu ale nie daj po sobie poznac jak bardzo - to naprawde ważne - bo jesli pokażesz mu swoje słabe strony - czyli tzw "miękkie podbrzusze" - bedzie wiedział gdzie Cie uderzać.
Czy masz komu sie wypłakiwać - nie wiem - koleżanka, Mama, sasiadka? Chodzi o to aby on nie widział Cię w fatalnej kondycji - jesli jest zdecydowany na rozwód - wykorzysta to - bedzie robił z Ciebie histryczkę...
Trzeba aby widział Cię w dobrej formie, zeby nie zarzucił Ci że zaniedbujesz dzieci itp...
To co pisze to takie abecadło - z czasem zrozumiesz...
Módl sie duzo a jak nie mozesz to wstępuj do kościoła chocby posiedzieć. Nie podejmuj na razie zadnych decyzji - obserwuj, pracuj nad soba, spedzaj czas z dziecmi, wycisz się... to wszystko naprawde da sie przeżyć i paradoksalnie wyjść z takiego doświadczenia silniejszą.
Czytaj to forum - ile ludzi tyle historii - zobacz jaką ewolucję niektórzy przeszli - z Toba tez tak bedzie.
Odezwę się na priv. ściskam Cie.

Anonymous - 2010-10-31, 08:45

Droga Karolino...szukasz nadziei. Mój przypadek jest przykładem, ze nadzieja odchodzi ostatnia. Przeczytaj moje posty, zobaczysz, że Bóg może wszystko, nawet gdy po ludzku tej nadziei już nie widać. :-) .
Dla mnie lepsze było jest jak wiszący nade mną młotek spadł- życie w zawieszeniu było najgorsze, wyniszczało mnie strasznie. Może wyda Ci się to niedorzeczne, ale czasem lepiej jak związek z kochanką zostanie dopięty-jak zmieszkają razem. Wtedy ona okaże się już nie taka cudowna, a cudze dzieci wspaniałe.... Teraz on słyszy tylko płacz swoich dzieci, to pewnie jeszcze bardziej go irytuje....bo z jednej strony udawadnia mu, że jego są płaczliwe, ale też być może wzmaga poczucie jego winy.
Módl się i staraj żyć własnym życiem. Koniecznie dokształcaj, dbaj o siebie...dasz radę, udowodnij mężowi, że sobie poradzisz bez jego pomocy. Ja tak tez robiłam, zaciskałam zęby, czasem wyłam, ale dałam radę :-)

[ Dodano: 2010-10-31, 09:03 ]
Mąż uświadomił mi, że z moich postów jasno nie wynika....jesteśmy razem i budujemy, mozolnie, potykając się jeszcze (szczególnie ja :-) ) ale zwróceni w stronę "słońca". Karolino warto trwać przy Bogu....oddaj mu to wszystko. Oczywiście zmieniaj siebie, na to masz wpływ...męża zostaw Bogu.

Anonymous - 2010-10-31, 09:37

Mój małzonek nie potrzebuje zebym cos udowodniała. On sobie zyje swoim zyciem,
zupełnie nie pamietając że ma dzieci, jakieś obowiązki.
Raczej chyba muszę sie zająć soba, żeby nie stracic tego czasu jaki mi Bóg dał na ziemi. Muszę się uczyc, wychowywać dzieci. Gratuluje, ze udało Ci się Malek scalic związek. To naprawde ważne.
Postaram sie zasosowac rady z forum.

Anonymous - 2010-10-31, 11:38

Sumienie budzi się w ciszy... Wszystko co jest jej przeciwieństwem - zagłusza to sumienie, znieczula, a tym samym upewnia zdradzacza w przekonaniu, że podjęte przez niego złe wybory - są tymi słusznymi. To jest to, czego zdradzający poszukuje w tym czasie najbardziej - potwierdzenia, że rodzina, którą założył jest jego pomyłką życiową.
Karolino, nie daj mężowi tego komfortu. Już pewnie powiedziałaś wszystko, co powiedzieć należało, a teraz - czas na ciszę.....
Ta cisza będzie będzie dla Ciebie błogosławieństwem, a dla męża udręką. W niej to może zrodzić się powoli - jego zrozumienie Was i siebie samego.
Pozwól Wam wejść na to drzewo, z którego łatwiej można dostrzec Jezusa, a nawet z Nim porozmawiać... Jak Zacheusz...

Anonymous - 2010-10-31, 11:46

Jestem w ciszy. I moze paradoksalnie lepiej mi sie z tym zyje. Łatwiej, bo jestem sobą,
nie akceptuje rozwodu, kochanki, jego znikania na wieczory i noce.
Ale nie jest to łatwe.

Anonymous - 2010-10-31, 12:55

Witaj Karolino, może to sprawi, że będzie Ci łatwiej : http://sites.google.com/s...utysietymzajmij
Anonymous - 2010-11-01, 18:54

Karolina, wiem przez co przechodzisz...
I niby jestem juz pogodzona z losem, że mężowi nie w głowie żona i rodzina, tylko kawalerskie zycie daleko od domu, wciąż przychodzą chwile buntu...
Wiesz, z czasem nauczysz się balansować na tej cienkiej linie. Pan Bóg nigdy nie zostawia w potrzebie i nie opuszcza tych, którzy Go wzywają...
Nam kobietom, ślepo zapatrzonym w naszych mężczyzn, rzeczy najprostsze - dbanie o siebie, o swoją godność, poczucie własnej wartości - przychodzą czasem z największym trudem.
Pisz, jeśli chcesz, na priv lub gg

Pozdrawiam!
Czytałaś "Urzekającą"? Polecam!

Anonymous - 2010-11-02, 09:27

Karolina ty jesteś świetna babka. Jesteś urzekająca, tak jak my wszystkie tutaj :-D
Katblo ma rację, poczytaj to: http://www.tolle.pl/pozycja/urzekajaca i inne książki tych autorów.
A nowa praca i studia dadzą ci mnóstwo satysfakcji i zajmą myśli czymś ciekawszym i przyjemniejszym niż rozważanie zdrady mężowskiej. Powodzenia!

Anonymous - 2010-11-02, 20:02

Dziękuję za Wasze ciepłe słowa, juz mialam taki moment, że siedzialam
( w piżamie na rozbebranym łożku ) i nie byłam w stanie wykonac żadnego ruchu.
I gdybym mogła tak bym juz została. Dzięki ze jestescie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group