|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
|
Świadectwa - Moje małe świadectwo
Anonymous - 2010-10-28, 21:30 Temat postu: Moje małe świadectwo Witam serdecznie!
Chciałabym podzielić się z wami moim doświadczeniem, może nie tak skomplikowanym, ale chodzi o wierność przysiędze małżeńskiej nawet gdy zwątpi cały świat.
Jestem mężatką od 2,5 lat, a od pół roku mąż ze mna nie mieszka. Ogólnie mówiąc mimio, że nie było żadnej zdrady, wszystko się pogmatwało. Mąż nie miał już siły, więc wyprowadził się. Dla niego jedynym rozwiązaniem był rozwód. Na szczęście trawiłam na tą stronę, zaczęłam słuchać różnych audycji, czytać książki, pewnie jak każdy z nas. Postanowiłam walczyć o mojego męża, o moje małżeństwo. Sama nie dałabym rady walczyć ani chwili, ze wszystkim uciekałam i nadal uciekam się do Pana Boga i Matki Bożej. Dzięki modlitwie, uczestnictwu w rekolekcjach, w nabożeństwach o uzdrowienie Pan Bóg dodawał mi sił do życia, mówił do mnie, że trzeba mu wszystko powierzyć, prosić o jego miłosierdzie, a On przyjdzie z pomocą, pokieruje nas na nowe ścieżki.
Pan prowadził mnie powoli, najpierw uzdrawiając mnie. Stawiał na mojej drodze osoby , które pomogły mi zobaczyć przyczyny problemów małżeństkich. A po ich rozpoznaniu pomógł mi wybaczyć sobie, mojemu mężowi.Teraz Pan Bóg leczy mnie z egoizmu, zrozumiałam, że miłość musi być WOLNA (to od dawna wiedziałam, ale nie potrafiłam wcielić tego w życie) i jedyne co mogę zrobić to pozwolić mężowi odejść i żyć dalej czekać na niego w miłości. Mąż po długich prośbach udał się do psychologa, lecz nadal twierdził, że nie ma dla nas szans. Jednak ja nie poddawałam się.W końcu coś się ruszyło. Zaczeliśmy się spotykać, rozmawiać na nowe tematy. To są bardzo małe kroczki, a może bardzo duże :) Narazie nie chce zapeszać, ale idzie ku dobremu.
To co ostatnio zrozumiałam to, że Pan Bóg działa w tych trudnych sytuacjach dla naszego WSPÓLNEGO dobra. Uczy nas miłości do siebie kiedy jest bardzo źle. Jeżeli to my pierwsi zrozumieliśmy w czym tkwiły nasze błędy, musimy cierpliwie czekać, aż nasz współmażonek też je dostrzeże i zrozumie ze zawsze wszystko jest do odbudowania, nawet kiedy twierdził, że nie kocha, nie chce już razem być. Może to trwać dłużej niż nam się wydaje. W moim przypadku, okazało się, że postawa mojego męża w istotnych sprawach życiowych wynika z jego bardzo trudnych doświadczeń z dzieciństwa. Spójrzmy na przeszłość naszych współmałżonków starajmy się ich zrozumieć. Pamiętajmy, że odbudowa relacji z naszą druga połówka może nastąpić jedynie kiedy będzie to świadomy i dobrowolny wybór. Pamiętajmy to bardzo ważne, w naszej walce o małżeństwo, w wiernym czekaniu WSZYSTKO ZAWIERZAJMY PANU BOGU I MARYI. Odmawiajmy nowenny do Matki Bożej, wzrastajmy duchowo, jeździjmy na rekolekcje i spotkania modlitewne. Kiedy będziemy mieć przyjaciela w Panu Bogu wszystko przetrwamy :)
P.S Ostatnio byłam u pani psycholog, to była zaskoczona, że zaczęliśmy się spotykać, bo jak dla mnie to nas przekreśliła. Oczywiście trzeba trzeźwo myśleć, rozeznawać sytuacje i nie naciskać. NIE TRAĆCIE NADZIEI !
TRWAJCIE Z PANEM BOGIEM
Anonymous - 2010-10-28, 21:34
Witaj Maju na forum
i dziękuje za piękne świadectwo .
Czy wybierasz się na spotkanie Sycharków w naszej wspólnocie w Lublinie ?
Anonymous - 2010-10-30, 16:21
Tak wybieram się. Za 2 tygodnie mamy pierwsze spotkanie. Mamy kapłana, więc wspólnota Sychar ruszy pełną parą.
Anonymous - 2010-10-30, 17:33
Maja napisała "TRZEBA TRZEŹWO MYSLEĆ, ROZEZNAWAC SYTUACJE, NIE NACISKAĆ".
to tez moje motto - nic na siłę - a najlepszy jest czas...
Wspomniałam w którymś poście o Bruno Ferrero i jego krótkich opowiadankach. Napisał tez o tym - porównując bliska osobę do ziaren piasku...
Weźcie dwie garści piasku w obie dłonie. Jedną mocno zacisnijcie aby zatrzymac piasek - cóż - bedzie się osuwał poprzez szczeliny między palcami... im mocniej bedziemy pięść zaciskac tym szybciej piasek bedzie nam znikał...a teraz spójrzcie na otwarta dłoń - piasek nadal tam jest - trzymajcie delikatnie a bedzie cały czas ))))
Krótko - prosto - a jak madrze...
Pozdrawiam
Anonymous - 2010-11-03, 01:40
Maja.,
Niech Bóg strzeże Waszych ścieżek i niech Wam błogosławi, tego Waszemu małżeństwu z serca życzę.
|
|